« poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2002-05-23 12:45:59
Temat: Re: żal-a co dalejNie wiem, tak mi sie zdaje, ale bardzo sią o nią martwię.
I cieszę się widząc jak szybko się zmienia jak rozkwita z dnia na dzień.
I tak mi smutno, że teraz potrafi to robić, a kiedy ja ją prosiłem nie miala
tyle siły.
Czy musi dziać się cos tak tragicznego aby zrozumieć drugiego człowieka
i jego uczucia?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2002-05-23 12:47:34
Temat: Re: żal
Użytkownik "Jacek" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:acimaa$rpp$1@news.onet.pl...
> Dobrze to nie ma sensu,pisać że się kochało, a teraz nie czuje się tego
tak
> jak by się chciało.
I To Jest Normalne!! Ten etap zwykle się kończy u jednych wcześniej u innych
później,
są wyjątki, że wcale się nie kończy i musisz do tego faktu dorosnąć lub
zamiast żałować
możesz zazdrościć innym, że jeszcze w tej pierwszej miłości trwają.
> Kobiety będą bronić kobiet i pisać o feminizmie o równości.
Ble,ble,ble. Nie ważne kto kogo będzie bronił jeśli nie zrozumie się natury
małżeństwa
wobec upływającego czasu.
> Atakujcie sobie ile chcecie drogie kobiety, może nasza historia kiedyś Wam
> się to przyda aby przed kolejną dyskusją ze swoim TŻ zrozumieć że
mężczyźni
> też mają duszę i też mogą być zranieni.
Nie wiem, czy historia o zatrzymanej w miejscu miłości może być wielce
przydatna.
Pewnie tak, jeśli opowie się ją jako przykład nie zrozumienia, że wszystko
się zmienia i
przemienia. Miłość również staje się dojrzalsza, co wcale nie musi znaczyć
że nadal będzie
tak samo fascynująca. Oglądanie sie za siebie nic tu nie pomoże a wręcz
przeciwnie -
doprowadza do zdrad małżeńskich i innych żali wobec siebie i partnera
Darek-mężczyzna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2002-05-23 12:48:43
Temat: Re: żal
Nigdy nie przypuszczałem że Darek to kobieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2002-05-23 12:53:53
Temat: Re: żal-a co dalejUżytkownik Ania Björk <s...@p...onet.pl>
> > Przecież w trakcie rozwodu można ustalić, że to były mąż będzie
> > głównym opiekunem, a była żona będzie miała widzenia i ewentualnie
> > płaciła jakieś alimenty - ja bym tak zrobiła.
> Marto, proste pytanie: jestes matka, czy tylko teoretyzujesz?
Jestem i nie teoretyzuję - nie mam i nie miałam jeszcze problemów
małżeńskich, ale rozmawialiśmy z mężem również na temat ewentualnego rozwodu
i ja ze swojej strony wiem, że ojciec byłby lepszym opiekunem naszego
dziecka niż ja, z różnych względów, nie tylko finansowych. Dodatkowo patrząc
na rozwiedzione rodziny znajomych z dziećmi (te normalne, gdzie nie toczy
się walka pomiędzy stronami a dzieci robią za kartę przetargową), to dużo
bardziej uśmiechałoby mi się być "niedzielną" mamą, niż "codzienną".
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2002-05-23 13:05:57
Temat: Re: żal-a co dalejJacek wrote:
>
> Nie wiem, tak mi sie zdaje, ale bardzo sią o nią martwię.
> I cieszę się widząc jak szybko się zmienia jak rozkwita z dnia na dzień.
Czy aby na pewno rozkwita? Czy nie mylisz walki o Ciebie z rzeczywistym
rozkwitaniem?
Jakos nie moge sobie wyobrazic aby ktokolwiek mógl rozkwitnac w atmosferze
ciaglej niepewnosci, odpychania, przypominania, ze jest sie dla najblizszej
osoby tym gorszym, odrzucanym...
> Czy musi dziać się cos tak tragicznego aby zrozumieć drugiego człowieka
> i jego uczucia?
pzdr zyczac wiecej zrozumienia i dla Jej uczuc.
agi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2002-05-23 13:06:56
Temat: Re: żal
Użytkownik "Jacek" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aciofj$2rn$1@news.onet.pl...
>
> Nigdy nie przypuszczałem że Darek to kobieta
Jak to rozumieć, bo można wielorako?
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2002-05-23 13:19:04
Temat: Re: żal-a co dalej> Jakos nie moge sobie wyobrazic aby ktokolwiek mógl rozkwitnac w atmosferze
> ciaglej niepewnosci, odpychania, przypominania, ze jest sie dla
najblizszej
> osoby tym gorszym, odrzucanym...
Spytaj jej , wg mnie bardzo się zmieniła na lepsze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2002-05-23 13:28:59
Temat: Re: żal-a co dalejJacek wrote:
> > Jakos nie moge sobie wyobrazic aby ktokolwiek mógl rozkwitnac w atmosferze
> > ciaglej niepewnosci, odpychania, przypominania, ze jest sie dla
> najblizszej
> > osoby tym gorszym, odrzucanym...
>
> Spytaj jej , wg mnie bardzo się zmieniła na lepsze.
Czy psychiczne niszczenie drugiego czlowieka warte jest tych efektów? Nie mozna
bylo tego osiagnac w inny sposób?
IMHO jesli ktos kocha- nie trzeba mu zadawac tyle cierpienia aby zmienil sie na
lepsze dla dobra zwiazku.
pzdr
agi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2002-05-23 13:34:14
Temat: Re: żal-a co dalej
Użytkownik Jacek <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aciq8g$6hr$...@n...onet.pl...
> > Jakos nie moge sobie wyobrazic aby ktokolwiek mógl rozkwitnac w
atmosferze
> > ciaglej niepewnosci, odpychania, przypominania, ze jest sie dla
> najblizszej
> > osoby tym gorszym, odrzucanym...
>
> Spytaj jej , wg mnie bardzo się zmieniła na lepsze.
Według Ciebie! A niech się jeszce upewnię. Czy ty jesteś mąż tej Żony, która
rozpoczęła wątek "żal"? Bo ta kobieta nie wydaje się być szczęśliwa. Cyt.:
1. "Nie mam już siły, bo zawsze kiedy myślę że jest juz lepiej to on
przypomina
mi że on nadal ją bardzo kocha - ona rozwódka z dzieckiem."
2. "Dzisiaj też, wczoraj mieliśmy komunię naszej córki, w sobotę
pokłócilismy
się o to że wysyłają do siebie smsy mimo tak rodzinnego święta, a w
niedziele był chłodny i wyniosły"
3. "twierdził ż emu
jest dobrze, aby za chwilę brutalnie ściągnąć mnie na żiemie przypominając
że kocha ale nie mnie."
4. "To jakaś paranoja."
5. "Juz sama nie wiem.
Jest mi źle i jest mi dobrze.
Jestem szczęśliwa i jestem nieszczęsliwa."
Może najwyższy czas abyś ty zrobił coś dla niej! Może to jej pozwoli
rozkwitnąć naprawę, a nie tylko pozornie w walce o odzyskanienie Ciebie.
I jeszcze jedno - chcesz aby Cię uwodła. Czy potrafisz zrezygnować z tej
drugiej kobiety czy zonę tylko niepotrzebnie stresujesz żeby potem móc
powiedzieć "Widzisz, nie umiałaś mnie w sobie rozkochać, nie jesteś mnie
warta..."
Variete.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2002-05-23 14:43:23
Temat: Re: żal-a co dalej> Jasne, że dopuszczam, ale moje sumienie nie ma odwagi pomagać ludziom
> metodami
> destrukcyjnymi. Gdyby "żona" lub jej dzieci byly bite lub wynikałoby
jakieś
> inne zagrożenie
> to inna sprawa.
Noooooo, sorry Darku :-)))))))
Obiecalam sobie nie odzywac sie w watkach tego typu, ale tu juz nie
zdzierżylam :-).
A czy molestowanie psychicznie nie jest "zagrozeniem"??????
Czemu obiecalam sobie ze nie bede sie odzywac? Bo mnie szlag trafia, jak
czytam o takich panach zachowujacych sie jak maz "Żony" albo Jacek.
Moja Mama probowala ratowac swoje malzenstwo "dla dzieci", a ojciec jej
przez dosc dlugi okres zasuwal kawalki w tym stylu. Poniewaz nie potrafie do
tego podchodzic bez "kalkowania" wlasnych emocji, staram sie nie odzywac
;-)))
--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |