Data: 2009-06-30 10:14:17
Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
michał pisze:
> Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>>>>>>> ...
>>>>>>>>>>> Gdyby takich pism dzisiaj nie było, to nawet nie mielibyśmy
>>>>>>>>>>> żadnej szansy zdobyć minimalnej wiedzy z zakresu tych właśnie
>>>>>>>>>>> poziomych, szczelnie od dorosłych izolowanych relacji.
>>>>>>>>>> taaa... :)
>>>>>>>>> Spróbuj przyjąć sobie, że to nie czasopismo psuje maluczkich,
>>>>>>>>> tylko wychodzi naprzeciw ich zapotrzebowaniu i rejestruje
>>>>>>>>> rzeczywiste zachowania "wiodących" trendów wśród młodzieży. A
>>>>>>>>> że te trendy różnią się od trendów poprzednich pokoleń, to
>>>>>>>>> naturalnie muszą być straszne. :) Wiem, że każdy rodzic ma
>>>>>>>>> tendencje do przekonania, że jego dzieci nie mają z tym nic
>>>>>>>>> wspólnego. Nie pamiętają siebie z tamtych lat? Może?
>>>>>>>> bardzo mi się to wpasowuje w rozmowę o instynktach i kulturze.
>>>>>>>> te gazetki idą po najprostszej linii oporu, wychodząc niejako na
>>>>>>>> przeciw zapotrzebowaniu, ale też i niewąsko je kreując.
>>>>>>>> trendy to nie zauważyłem, żeby się jakoś szczególnie zmieniły.
>>>>>>>> bo niby co masz na myśli?
>>>>>>> No właśnie. Czytaj młodzieżowe gazetki. Będziesz miał jaką taką
>>>>>>> wiedzę. Jeśli te gazetki odrzucisz, stracisz kontakt. Ja nie
>>>>>>> czytam, bo niemam w tym wieku dzieci. I spokojnie mogę sobie
>>>>>>> myśleć, bez stresu, że te trendy są po prostu inne. Jak zawsze.
>>>>>>> Inne w kolejnych pokoleniach. :)
>>>>>> ale o jakiego rodzaju trendach ty mówisz? o modzie? kolczykach w
>>>>>> pępkach?
>>>>> Chodzi mi o całe spektrum spraw, które są ważne dla młodocianych,
>>>>> a o których niewiele wiedzą ich rodzice.
>>>>> Nie pytaj mnie o konkrety, bo ja ich nie znam. Podejrzewam
>>>>> młodzież o niektóre z nich. Ale w tych pismach jak "Dziewczyna",
>>>>> "Bravo" i podobnych możesz wiele wyczytać. To chcę powiedzieć. Nie
>>>>> rozumiesz? To trudno, nie przekonam Cię. Jesteś już za stary! :)
>
>>>> śmiem twierdzić, że jedyne co sie mocno zmienia to język i obniża
>>>> granica obcowania z tematem zarówno w teorii jak i praktyce.
>
>>> To mało? Język to niemal wszystko! Język to istota porozumiewania
>>> się w zamkniętym klimacie pojęć. Bez specjalnego zainteresowania,
>>> jako rodzic go nie poznasz. A obniżanie granicy jest funkcją języka
>>> i tym, co szokuje dopiero owocami tego obniżania.
>
>> tego ostatniego zdania nie kumam, ale może musisz jakaś młodziezową
>> nawijką popierdalać :)
>
> Dotknąłeś istoty rzeczy. Bo to, jakim językiem się posługujesz,
> determinuje świat, który ogarniasz. Gdybym znał i doskonale rozumiał
> szkolna grypserę, wiedziałbym tyle, co oni. Niestety pojedyncze słowa z
> młodzieżowego słownika dają tyle, co wiedza o Anglikach przy
> przyposługiwaniu się zwrotem "To be or not to be...".
ja bym powiedział, że słowa to forma, w która opakowane jest to samo od
lat. wystarczy słuchać tego co między słowami i nie ma kłopotu z
opakowaniem.
> Ostatnie zdanie miało wyrażać, że obniżanie granicy "obcowania z
> tematem" (czyli jak rozumiem - brania udziału młodzieży w działaniach z
> nieplanowanymi konsekwencjami) wynika z takiego a nie innego klimatu. A
> Ty, zdaje się, języka jako nośnika całej subkultury nie doceniasz. :)
no a tenże klimat tworzą też media - czyli debilne gazetki.
al ty zdaje się że nie doceniasz wpływu zewnętrznych wzorców :)
>>>> ważne dla młodocianych jest zawsze to samo. świat jest przeraźliwie
>>>> nudny :)
>
>>> To akurat jest jakby zależne od indywidualnej interpretacji. Świat
>>> jest orgazmicznie ciekawy. :)
>
>> i te dwie tezy się zajebiscie pięknie uzupełniają - bo tez funkcjonują
>> równolegle, ale w innych wymiarach.
>
> Co masz na myśli pod pojęciem "wymiary"?
90-60-90
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
|