Data: 2007-07-29 05:05:16
Temat: Re: zaraz sie potnę - problem z ocenianiem ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:f8a177$oar$1@inews.gazeta.pl...
> Sky wrote:
> >>>>>> Nie uleganie chęci subiektywnego oceniania ludzi jako
> >>>>>> spełnienie
> >>>>>> marzenia? To raczej środek do spełniania marzeń. Ty
> >>>>>> zasugerowałeś,
> >>>>>> że
> >>>>>> marzę o tym. :)
> >>>>>>> sugerowałem brak realizmu w twoim przekonaniu o nieuleganiu
> >>>>>>> chęci
> >>>>> do
> >>>>> serwowania innym ocen -które są subiektywne same z siebie ;)
> >>>>> byc może marzysz o tym by to ci się udało...ale czy to realizm
> >>>>> marzyć o niemozliwym? ;)
>
> >>>> Tu nie chodzi o przekonanie, że się jest obiektywnym. Chodzi o
> >>>> racjonalną tendencję do powstrzymywania się od ocen z tego
> >>>> względu,
> >>>> że "same z siebie" są subiektywne. To jest właśnie taka jazda:
> >>>> Wiem,
> >>>> że jestem subiektywny, dlatego nie wyrażam o innych opinii, które
> >>>> mogą ich krzywdzić.
>
> >>> Oceniasz zatem innych pod kątem co ich skrzywdzi a co nie?!
> >>> To jest dopiero jazda!
> >>> Jakżesz tymi opiniami możesz dopiero skrzywdzić! ;P
>
> >> Raczej siebie oceniam, czy moje działanie/ocena konkretnej osoby
> >> może
> >> ją lub kogoś krzywdzić. Nie komplikuj może spraw daleko prostszych
> >> w
> >> życiu, niż w Twoich sugestiach.
>
> > No cóż -wg mnie to twoja postawa jest w zasadzie ukoronowaniem
> > komplikowania sobie życia nieweryfikowalnymi -bo nieusuwalnym
> > subiektywizmem skażonymi- ocenami [niby swoich zamierzeń wobec
> > drugich, a jednak w zasadzie nieupoważnionej ocenie progu
> > wrażliwości
> > innych] których to poprawności właściwie nie można zweryfikować
> > przed
> > faktem -nawet nie podjętych działań- ale fakem uzyskania
> > wyczerpującej informacji o ich efektach psychicznych u ich
> > "adresatów" ;)
>
> Ciekawe, bo ja widzę u siebie tendencję odwrotną. Wielipoziomowość
> reagowania na bodźce zwrotne i podświadoma asekuracja oparta na
> mechanizmach myślowych przy kazdorazowej próbie wchodzenia w
> kształtowanie opinii o osobach - może być korygowana ustalonymi
> zasadami, które będą gwarantowały optymalnie najkorzystniejszy dla
> wszystkich stron (oceniającego i ocenianych) wynik.
Więc jednak oceniasz innych... ;P
A skąd pewność że jakiekolwiek zasady
zagwaranują najkorzystniejszy
[dla oceniającego] wynik twojej jego oceny?
To też jedna z zasad? ;)
I każesz mi wierzyć w twój obiektywny egocentryzm ;P
Jakoś twoje osądy moich intencji w naszym dyskursie
nie są zbyt trafne co pozwala mi się domyslać iż ulegasz
subiektywizacji widzenia innych jak wszyscy ;)))
Zresztą: kto respektowanie przez ciebie owej zasady
[najkorzystniejszego efektu dla ocenianego] zweryfikuje i jak? ;P
Sam zainteresowany? Przecież go o swoich ocenach informujesz
dopiero swoim konkretnym postępowaniem wobec niego
czyli właściwie stawaniem go przed faktami dokonanymi ;P
> W ten sposób można oszczędzić wiele czasu i energii po to, aby łatwiej
> było żyć w harmonijnej równowadze psychicznej wśród ludzi.
...raczej byś ty się zbytnio nie namęczył
z odnalezieniem swojej własnej realnej równowagi
w kontakcie z innymi... ;P
> Te zasady sprowadzam do kilu najważniejszych aktywności i są to pewne
> ramy dotyczące moich wyuczonych nawyków myślowych. Polecam.
Ależ to brzmi jak totalny schematyzm postrzegania rzeczywistości! ;)
Autoupraszczanie zubażające aż po "posługiwanie się kilkoma wyuczonymi
nawykami myślowymi"
Nic dziwnego że palisz... ;)
ot dowód że twoje metody nie rozwiązują wszystkich dylematów
jakie wymagając rozładowania [z braku mozliwosci rozwiązania]
wywołują potrzebę "ucieczki" w przyjemność...
> > Jakoś nie chce mi się wierzyć że nie dostrzegasz podstaw do
> > zanegowania tejże swojej praktyki ocen [bez względu na to kogo
> > dotyczących- bowiem i siebie i innych oceniać w tak delikatnej
> > materii to uskutecznianie grubej upraszczającej metodologii żywcem
> > wziętej z wprogramowanego kulturowo schematyzmu nadawania innym
> > etykiet. ;D
>
> Tak zapewne by było, gdybym każdą osobę skanował, a potem analizował
> jej wsystkie zalety i wady. Nie ma takiej potrzeby. Dla komfortu
> zakładam, ze każdy człowiek jest najwyższej jakości "tworem" i
> korzysta z najlepszych "programów". Weryfikuję je dopiero wtedy, kiedy
> wchodzę z dana osobą w jakiś kontakt - relację. Spraktykowane i...
> nietrudne.
ROTFL! ;D
Zdaje się pierwszą [i jedyną osobą] w obec której takie założenia
konsekwentnie stawiasz jesteś ty sam ;)))
> >>> Przecież każda tak opinia jak i jakakolwiek wypowiedź lub jej brak
> >>> może innych "dotknąć" [skrzywdzić]!
>
> To jest właśnie ta przesada, którą w ogóle można sobie nie zawracać
> głowy. W myśl tego, co napisałeś, działające jak topór słowa: "Nie
> kocham Cię już!" przyczynia się do nienarodzenia wielu pokoleń istnień
> ludzkich. A słowa: "Kocham Cię!" zgotują ludzkości dokładnie to samo!
> ;D
> Więc darujmy sobie absurdy, bo szkoda na nie czasu.
Na zdrowie twoje i innch też szkoda ci czasu? ;)
Mówię o paleniu...ot absurd któremu ulegasz
a ponoć szkoda na nie czasu
[a zdrowia nie?] ;)
> >> W rzadkich statstycznie sytuacjach, gdzie trudno jednoznacznie
> >> okreslić, jakie działanie może kogoś krzywdzić albo nie - ocenie
> >> społecznej podlegają intencje.
>
> > A więc jednak polegasz na schematyźmie kulturowego serwowania ocen.
> > Otóż kultura ma to do siebie że jako uogólniony zarys mentalności
> > grupy własciwie żadnego jednostkowego przypadku nie opisuje nawet w
> > dopuszczalnym dla powierzchownych kontaktów przybliżeniu
> > -do czego niestety usilnie rości sobie prawo...ale bez realnie
> > uzasadnionego powodu. ;)
>
> Bo kultura masowa nie ma takich zadań, rysowania jednostkowych
> przypadków.
A jakie twoim zdaniem ma? ;P
Bo moim [przynajmniej ta pseudo-kultura w jakiej tkwimy] własnie
proponowanie [wygodnych -ci jak widać również] schematów pozornie
ułatwiających współistnienie społeczne -przy takiej ilości obserwowalnych
jej "skutków ubocznych" [tak dla calej ludzkiej zbiorowości jak i
pojedyczych "jednostek"] jaka stawia pod znakiem zapytania stosowanie słowa
"kultura" w nazwie tego zjawiska -chyba że tylko jedną z dwóch konotacji
tego słowa uznamy za istotną...i to tę "upraszczającą" aż do zubożenia
"kultury" o "Kulturę" ;P
> >>> I to nie zależy od twojej chęci
> >>> ich krzywdzenia lub zabezpieczenia ich przed tym ale ich własnej
> >>> decyzji że coś jest lub nie jest osobiście krzywdzące... ;)
>
> >> Może się założymy, czy nie zależy?
>
> > No nie sugeruj mi że twoje osobiste poczucie wartości jako człowieka
> > zależy od tego czy potrafisz sobie kogoś podporządkować wywołując
> > jego
> > poczucie zagrożenia lub od tego umiejąc się powstrzymać?! ;P
>
> Wychowałeś już jakieś dziecko? ;)
Cyżbyś miał sam ponad 50tkę i nadal utożsamiał wychowanie [do Kultury] z
tresurą? ;P Może zresztą do pełnienia "roli" w "kulturze" jakiejś wydumanej
"uprawy ludzkości" można człowieka "przytresować" ale na pewno nie do
KULTURY ;)
Zresztą -tak- wychowałem. Reszta [więcej niż mógłbyś zdaje się podejrzewać]
jest w trakcie... ;)
Więc jak tam z tym twoim fundamentem poczucia własnej wartości? ;P
Opierasz je na poczuciu umiejętności manipulowania innymi czy nie? ;)
I jak to się ma do twojego przekonania iż możesz -lub nie- kogoś [świadomie
tego chcąc] skrzywdzić? ;P
> > A pozatym: naprawdę uważasz iż to inni [ich postawy-działania] są
> > bezpośrednim powodem twojego ewentualnego poczucia krzywdy
> > powstającego na skutek okoliczności jakie inni sobą "stwarzają"? ;)
>
> Wcale tak nie uważam.
Skoro tak nie uważasz -dlaczego uważasz iż masz !znaczący! wpływ na innych
poczucie skrzywdzenia -bo przecież o to [poczucie] chodzi a nie o
wyrządzanie innym bezsprzecznej ludzkiej krzywdy?
> To moje mechanizmy obronne tak mogą "uważać".
> Potrafię produkty tych mechanizmów neutralizować.
> (cdn)
Jeśli nie zneutralizowałeś [nie przekształciłeś struktury] samych
mechanizmów a tylko ich produkty to jesteś jak lekatrz który u samego siebie
lecząc jakiś ostry ból stosuje wyłacznie środki przeciwbólowe -czyż nie? ;)
Być może i w twoim wypadku są to -poza zakresem twojej umiuejętności do
racjonalizacji- m.inn. n.p. środki takie jak papierosy u kolegi Marka K. :)
cdn
|