Data: 2008-04-05 09:51:15
Temat: Re: zawał serca i by passy - co potem?
Od: JaMyszka <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 4 Kwi, 14:30, j...@o...pl wrote:
> [...]
> No nie wiem czy są błędne. Oni już tak od dłuższego czasu. Teraz po
> chorobie ojca jeszcze bardziej sie to uwidacznia. Ale nim zachorował
> też nie było za fajnie między nimi.
Jako mysza niemalże z kosmosu, nie mam prawa ani Cię umacniać w tych
Twoich spostrzeżeniach, ani im zaprzeczać. Mogę tylko powiedzieć, że
relacje między dorosłymi są mocno skomplikowane, a każde niewyjaśnione
nieporozumienie powiększa jeszcze bardziej dystans między ludźmi sobie
kiedyś bliskimi. Nie chcę tego posumować powiedzeniem "dorośniesz, to
zrozumiesz", dlatego odniosę się do Twoich indywidualnych doświadczeń.
Jeśli spojrzysz retrospektywnie na Twój sposób okazywania im uczuć, to
przyznasz, że wraz z Twoim dorastaniem uległ on zmianie. Jako bobas
dążyłeś do bezpośredniego kontaktu (przytulanie, noszenie na rękach),
a teraz wyobrażasz sobie noszenie Cię na barana, czy spacer z
rodzicami trzymając ich za rękę? Podobne zmiany zachowań zachodzą u
każdego i występują przez całe życie. I nie tylko czas tu odgrywa
rolę, ale również zdobyta wiedza i stan psychofizyczny poszczególnych
osób.
Ja na Twoim miejscu zaufałabym mądrości rodziców (no są mądrzy -
wychowanie takiej latorośli jak Ty - to nie byle co;)) i kochałabym
ich dalej:)
Jedno jest pewne: - jeśli Twoje przypuszczenia są słuszne - to nie Ty
jesteś powodem tych nieporozumień! Ale Ty stanowisz dla nich dobro,
którego nie chcą opuścić!
Bądź więc dobrej myśli i pozostaw ten problem rodzicom:) Bo każde
małżeństwo musi pokonać (większe lub mniejsze) sytuacje kryzysowe.
Takie jest życie i basta;p
> [...]
> Mam pytanie..... co z nim będzie jeśli
> nie podda się tej rehabilitacji? Czy wróci do formy tylko że będzie
> trwało to dłużej czy będzie się męczył wszystkim tak jak teraz na
> przykład przejściem z pokoju do pokoju?
Trudne to dla mnie pytanie -- wróć, nie ma trudnych pytań -- nie mogę
Ci na to autorytatywnie odpowiedzieć, bo w medycynie występuję jako
pacjentka.
Ale myślę, że nie od rzeczy jest ładowanie ciężkich pieniędzy w
zorganizowaną rehabilitację. Gdyby powrót do zdrowia (poprzez
samodzielne ćwiczenia) był w zakresie możliwości pacjenta, to NFZ
szybko by się wycofał ze sponsorowania takiego leczenia
(ambulatoryjnego czy zamkniętego) poprzestając na papierowej
instrukcji. Nieprawdaż?
Z tego co wiem, to sprawność fizyczna wpływa na samopoczucie
psychiczne.
Przedłużanie niemocy fizycznej może skutkować zrzędliwością, apatią
czy osowiałością.
Jednym słowem: w zdrowym ciele, zdrowy duch!
--
Pozdrawiam :)
JM
http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://www.zwijaj.pl/
|