« poprzedni wątek | następny wątek » |
341. Data: 2004-11-18 13:11:49
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Eulalka wrote:
>>> Dzieci głupie nie są, oczy mają, to widzą. A że nie do końca
>>> rozumieją, że w świecie dorosłych "tak wypada", to na siebie biorą
>>> odpowiedzialność za nieudane życie rodziców.
>
> Albo przyjmują takie wzorce jakie prezentujesz.
> W tej kwestii się nie zgodzimy.
Albo dzieje się i to, i to. Z jednej strony czują, że coś jest nie tak i
tutaj mają do dyspozycji całą gamę reakcji -- depresja, agresja,
autoagresja...[1] Z drugiej strony, nie mając odpowiedniego wzorca, nie
wiedzą, jak "to wszystko" powinno wyglądać i w swoim dorosłym życiu
powielają schemat, jaki wyniosły z domu -- w skrajnych przypadkach nigdy
nie ułożą sobie życia z partnerem, bo nie wiedzą, jak kochać.
[1] TŻ na studiach spotkał się z przypadkiem dziewczyny, którą taki
pozorancki związek rodziców wpędził w anoreksję.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
342. Data: 2004-11-18 13:11:58
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Kaszycha wrote:
> Czy my czytamy tę samą dyskusję :)
Hihi zaczynam sie nad tym samym zastanawiac ;)
pozdrawiam
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
343. Data: 2004-11-18 13:17:41
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Andrzej Garapich wrote:
> Ale nieintencjonalnie :-)
Fakt :)
> Ale tam rozwody też nie wchodzą w rachubę. Jeżeli deklaruję się, jako
> osoba bardzo religijna, to chyba jest jasne, że nie ma mowy o
> rozwodach.
Do czasu.....
Ludzie sie zmieniaja. A dzieci gumka myszka nie wymazesz...
pzdra
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
344. Data: 2004-11-18 13:17:47
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Użytkownik Karolina "duszołap" Matuszewska napisał:
> w skrajnych przypadkach nigdy
> nie ułożą sobie życia z partnerem, bo nie wiedzą, jak kochać.
I strasznie, strasznie potrzebują miłości - czasem
za wszelka cenę :(
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
345. Data: 2004-11-18 13:23:50
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Andrzej Garapich wrote:
>>>>Może być sex 2 razy dziennie i brak kasy na aborcję.
>>>
>>>Nie wierzę w to. Nie ma ludzi aż tak głupich.
>>
>>Są, znam.
>
> Że jak? Że mają 4 dzieci i nie wiedzą co to antykoncepcja?
> Chyab przypadki całkiem skrajne, jak Ci od dzieci w beczkach...
Wcale nie takie skrajne. Z moich obserwacji (i TŻetowych, w końcu to on
sporo miesięcy spędził kiedyś na tzw. "gineksach") wynika, że istnieje
korelacja między ilością dzieci a biedą (ale podkreślam -- to nie
reguła.) Biedni, niewykształceni ludzie w przypadku dzieci często "idą w
ilość, a nie w jakość", że się tak brzydko wyrażę. Coś na zasadzie:
"Myjemy to dziecko, czy robimy nowe?" Wiem, mało śmieszne. Ale często
okrutnie prawdziwe.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
346. Data: 2004-11-18 13:24:30
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Thu, 18 Nov 2004 10:44:38 +0100, Eulalka <e...@k...pl> pisze:
>Użytkownik Andrzej Garapich napisał:
>
>> W takim razie też przepraszam.
>> To nie miało być pejoratywne. Miało być nazwaniem sytuacji, kiedy
>> dziecko nie wie, który dom jest ten właściwy, bo ma dwie namiastki
>> prawdziwego domu.
>
>Ależ generalizujesz - ten dom, w którym mieszka
>nie jest żadna namiastką - jest domem.
To ty generalizujesz :-)
czasem jest, czasem nie. Nie zawze jest tak, że dom
rodzica z drugim partnerem jest idealny i prawdziwy.
czasami jest jego namiastką.
>> Udało Ci się z nowym TŻ, słowem: fuksiara jesteś. Moje wypowiedzi
>> w tym wątku chcą przekazać, że NIE ZAWSZE tak musi być. Że może
>> byc inaczej, gorzej. Czu uważasz, że zawsze i wszytkim udaje
>> się tak jak Tobie?
>
>IMO tu tez sie mylisz. Widzisz - dla dobrej matki
>dobro dziecka bedzie najważniejsze. Więc nie
>wybierze faceta, który dla tego dziecka bedzie zły.
Tu już Eulalko pływasz okrutnie... Teoretyzujesz znaczy się.
Czy naprawdę kobieta wybierając mężczyznę zastanawia się
"czy on będzie dobrym ojcem moich dzieci"? Nie mówię, że
potem, ale na samym początku,jako główne kryterium taksujące?
Nie znam kobiet, ale uważam, że nie. Może na n-tym miejscu...
Ale nie w I-szej dziesiątce.
Ale nawet jakby tak było: widzisz ile ludzi się myli?
>Jeżeli jest złą matką to czy z mężem czy z TZ -
>będzie źle, rozumiesz?
I Ty mi mówisz, że generalizuję... Skoro tak, to po
co go wyrzucać, skoro od niego i tak nic nie zalezy?
>Kiedys zapytałam mojego męża, jak się wyprowadzał,
>czy zdaje sobie sprawę czym jego decyzja skutkuje?
>Czy bierze pod uwage, że jego dziecko bedzie
>wychowywane byc może przez innego faceta.? I wiesz
>co odpowiedzial? "Jak Cie znam, wiem, że
>wybierzesz kogoś, kto bedzie dla niej dobrym ojcem
>- o to sie nie martwię".
Uśmiałem się. Trafiłaś po prostu na wyjatkowo
niedojrzałego chłopczyka, który ucieszył się, że
ktoś za niego zrobi zadanie domowe... Mogę Cię o
coś zapytać (jak nie chcesz, to nie odpowiadaj)?
czy wcześniej nie zdradzał symptomów, że taki będzie?
>To nie kwestia szczęścia a wyboru. I wierz mi,
>częściej za tym drugim razem wybieramy mądrzej
>(choc nie zawsze) ;)
Moja matka za drugim razem wybrała znacznie gorzej.
Więc dlatego przestrzegam...
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
347. Data: 2004-11-18 13:27:51
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Thu, 18 Nov 2004 09:24:22 +0100, "idiom" <i...@w...pl> pisze:
>Jako samotny rodzic, odpowiadam:
>
>Swoje związki seksualne ukrywam (albo raczej - do niedawna - ukrywałam)
>przed synem, ale nie powodowało to u mnie stresu, bo jako osoba wolna
>założyłam, że mam prawo do "przyjaźni" z płcią przeciwną. Nie żyję w
>celibacie, ale nie afiszuję się z tym.
>
>Gorzej, gdybym udawała przed własnym dzieckiem, że jestem z jego ojcem.
>Wówczas każda "wpadka" w oczach syna oznaczałoby, że wyszłabym na oszustkę
>:(
Ja niespecjalnie mam ochotę ciągnąć tę dyskusję, ale tu zrobię
wyjątek. czym różni się uważanie na wpadkę będąc samotną matką
od sytuacji, kiedy masz "białego" męża? Tu i tu trzeba uważać,
żeby nie było demaskacji.
>A na to, by seksić się z ojcem dziecka tylko dla rozładowania fizycznego
>jednak jestem chyba za bardzo uczciwa - w łóżku zakładam przynajmniej
>minimum uczucia i pasji.
Ja wiem, że kobiety mają inaczej :-)
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
348. Data: 2004-11-18 13:30:53
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty "Karolina \"duszołap\"
Matuszewska" mnie niestety powstrzymują:
>... Biedni, niewykształceni ludzie w przypadku dzieci często "idą w
> ilość, a nie w jakość", że się tak brzydko wyrażę.
Rzeczywiście brzydko i IMO w dodatku błędnie.
Znam wiele ludzi pochodzących z rodzin wielodzietnych. Na wsi, gdzie
mieszkałem w dzieciństwie i młodości było to nader częste. I nie zauważyłem
jakiejś wyraźnej korelacji między ilością dzieci a jakością wychowania. A
często te dzieciaki były bardziej odpowiedzialne i pokorne wobec otoczenia.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
349. Data: 2004-11-18 13:31:36
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?Kaja wrote:
> wiem że szanuje ludzi i tyle/a sama jestem
> brunetką i nie lubię jak się na kogoś "robi nagonke" nawet jeżeli jest RUDY!!
Nawet jeżeli jest RUDY??? Wow, you know, wow.
MSPANC,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
350. Data: 2004-11-18 13:40:02
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?18 Nov 2004 12:45:07 +0100, "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
pisze:
>Bez urazy ale sytuacja samotnego rodzica rózni sie zasadniczo od sytuacji, o
>jakiej rozmawiamy. On nie ma zobowiazan. A ten, kto decyduje sie stworzyc
>parodie domu na potrzeby dziecka- ma te zobowiazania. Chyba, ze zakladaja z góry
>tzw. chodzenie na boki. Jednak te relacje równiez uwazam za zaburzona- nie takie
>wzorce powinno obserwowac dziecko, nie takie powinno sie chyba wynosic z domu
>rodzinnego, nie sadzisz?
Agi, sytuacja od początku jest chora. Każde zachowanie będzie jakąś
patologią w tym wypadku. Ja tylko chcę przekazać, że rozwiązanie
"spuść gościa po brzytwie, won z mojego domu" też ma szereg wad
z punktu widzenia dziecka. Tylko tyle!
>W sytuacji, która zachwalasz, rodzic powinien:
>a) zrezygnowac z seksu w ogóle- dorosly czlowiek o potrzebach sekualnych
>decyduje sie na ilusletnia abstynencje dla dobra dziecka.
>b) chodzic na boki- napisalam juz powyzej, co sadze o takim wzorcu
>c) uprawiac seks z obecnym, niekochanym partnerem, dla dobra domu i rozladowania
> napiecia seksualnego.
>d) proponowane ew. przez Ciebie
Na szczęście nie muszę rozwiązywać takich problemów :-)
>Seks jest jedna z wielu sytuacji, która trzeba rozwiazac jakos w ukladzie,
>proponowanym przez Ciebie. Prosze, napisz mi, odnoszac sie do sytuacji
>pozorowanego domu a nie samotnego rodzica ( tam akurat ta kwestia jest bardizje
>oczywista niz tu ) - która opcje uwazasz za sluszna i dlaczego. Moze jest czwarta?
Ja naprawdę nie wiem, to zalezy od trybu życia, pracy, charaktweru
tych osób. Jednym będzie dobrze bez seksu w ogóle, inni rozwiążą
to przez usługi seksualne, znam parę, która spłodziła dziecko
kilka lat po rozwodzie (rozwód autentyczny, nawet mieszkali osobno).
Nie wiem, naprawdę. Ale w sytuacji, kiedy rozwaliłoby mi się
małżeństwo, potrzeby seksualne naprawdę byłyby na marginesie
innych potrzeb.
>O co mi chodzi- w ukladzie proponowanym przez Ciebie, bedzie caly szereg
>sytuacji, które wymagaja rezygnacji z bardzo istotnych dla nas potrzeb/uczuc. Co
>w zwiazku z tym? Poswiecac sie dla dobra dziecka? Nawet jesli sie poswiecamy,
>jest taka decyzja podjeta - to uczymy przeciez niezdrowych rozwiazan.
Tak, masz 100% racji. Ale czy wybierając samotne wychowanie dziecka,
uczymy ich samych zdrowych rozwiązań? Też nie przecież. A budując
dom z nowym partnerem i nowymi dziećmi nie narażamy dziecka na
całkiem niezdrowe sytuacje? Gros bajek jest o tym, jakie to
złe bywają macochy i oczymowie... Znikąd to się nie wzięło...
Zwracam natomiast uwagę, że dziecko ma też całkiem przyziemne
potrzeby wynikające z tego, że mama i tata są razem w domu
(pisałem w tym wątku już ze dwa razy).
Ja nie mówię, że moje rozwiązanie jest zawsze dobre. Mówię, że
są sytuacje, kiedy moe się okazać mniej drastyczne dla dziecka.
Tylko tyle.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |