Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada-jak budować na nowo?

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada-jak budować na nowo?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 386


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2004-11-11 20:38:59

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "anka" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

>

Przeczytalam bardzo dokladnie-to tak jakby ktos wyrwal kartke z mojego
pamietnika, minello sporo czasu a to ciagle boli!!!





> Użytkownik "ibggraf" <i...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:5e1e.000001f1.4191089c@newsgate.onet.pl...
>
> Witam serdecznie:)
> Od jakiegoś czasu czytam grupę, ale jakoś tak się złożyło, że nigdy nie
> pisałam.
> Przykro mi bardzo, że zaczynam od takiego tematu, ale ponieważ sama
> przechodziłam
> bardzo niedawno podobne problemy (cóż, właściwie nadal w tym tkwię)
> postanowiłam
> jednak coś napisać.
> Dwa dni po 6 rocznicy ślubu (było to dokładnie rok temu) mój mąż oświadczył
> mi,
> że zakochał się w innej kobiecie i odchodzi od nas. Mamy dwie córeczki -
> starsza ma
> teraz prawie 7 lat, młodsza prawie 3. Nie będę pisać przez co przechodziłam,
> bo to nie
> ma w zasadzie sensu. Przez wiele miesięcy walczyłam o ten związek jak
> mogłam. Nie udało się.
> Złożyłam pozew o rozwód - jeszcze z nadzieją, że jednak mąż się otrząśnie,
> że dotrze do niego
> co się dzieję. Im bardziej się starałam, tym bardziej byłam raniona. Na
> zimno, z wyrachowaniem,
> wręcz sadystycznie. Nie poznawałam człowieka, z którym przeżyłam 10 lat.
> Wszystko to jest z pewnością zupełnie typową opowieścią serwowaną w takich
> przypadkach.
> Sęk w tym, że to nie była pierwsza zdrada mojego męża. Zdażyło się to już
> kiedyś wcześniej,
> a ja zdecydowałam się z nim zostać. Naiwnie uwierzyłam, że miłość jest
> najważniejsza i wystarczająca,
> aby pokonać wszystkie problemy. Teraz z perspektywy lat wiem, że to był błąd
> odczytany jako
> przyzwolenie na takie zachowanie. Przez wiele lat żyłam w co raz gorszej
> depresji, myśląc o sobie
> jako o bezwartościowej, nieważnej, beznadziejnej osobie - z pewnością nie
> kobiecie.
> Nie żałuję, że starałam się ten związek utrzymać, ale nigdy więcej nie
> zdecydowałabym się na taką walkę...
> Zwyczajnie nie przeżyłabym tego ponownie.
> Jestem teraz po długotrwałej terapii, nie czuję się wyleczona, ale mogę żyć,
> co więcej... żyję:)
> Nie piszę tego, byś traktowała moje wynurzenia jako poradę czy jakiąkolwiek
> podpowiedź.
> Ot, sprowokowała mnie zbieżność przeżyć...
>
> gouge
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2004-11-12 08:17:38

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "gouge" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > Ja też wybaczyłam i zdecydowałam się zostać z mężem.
> > Tylko nie potrafię już mu zaufać
> > i bardzo się boję ,że to kiedyś może się powtórzyć...

> To samo też czuję, Nawet, jeżeli prawdą jest to, że mnie kocha, to czy za
jakiś
> czas znowu to się nie powtórzy. Wiem, że na to pytanie nie uzyskam
odpowiedzi i
> sama muszę zdecydować, co dalej. Najgorsze jest to, że stałam się bardzo
> podejrzliwa, przeglądam jego rzeczy, telefony. Wiem, że to jest okropne,
ale
> nie mogę się od tego uczucia uwolnić. Wcześniej nigdy tego nie robiłam.
Ponadto
> zabolało mnie strasznie to, że Ona próbowała grać na jego uczuciach
posługując
> się naszym dzieckiem. Mówiła jak jej zależy na nim i na dziecku, żeby
przywiózł
> dziecko do niej i powiedział mu o nich. Może się mylę, ale te deklaracje
nie
> wydają mi się szczere, choćby z uwagi na to, że ona nas nie zna i nic o
nas nie
> wie. O tym wszystkim cały czas myślę i zastanawiam się wciąż jak to się
stało,
> co zrobiłam nie tak.Były co prawda gorsze i lepsze dni, ale które
małżeństwo
> ich nie przeżywa. Ja, jak było mi źle nie zastępowałam męża kimś innym.
> No to się wyżaliłam.
> Pozdrawiam
> oszukana żona
>
>

Pocieszające jest chyba to, że wszystkie nasze emocje okazują się być
normalne, typowe, "dozwolone".
Przecież skoro każda z nas przeżywa to tak podobnie, to widocznie tak ma
być:)
Mnie się od tej podejrzliwości nie udało uwolnić. Zdarzało się, że kiedy
dostawałam od byłego męża bukiet kwiatów, wzystko podchodziło mi ze strachu
do gardła - natychmiast myślalam, że robi to z poczucia winy, że znowu coś
jest nie tak. Z pewnością ta podejrzliwość musiała być i dla niego
okropna... Ale tak jak napisała oszukana żona, ja również w gorszych
chwilach nie szukałam "zastępstwa" tylko trwałam przy mężu pomimo wszystko.
Acha, jeszcze jedno: także w moim przypadku osoba, z którą zdradził mnie
mąż usiłowała żerowac na najważniejszych uczuciach. Obiecała, że jak tylko
zajdzie taka potrzeba będzie się zajmować naszymi dziećmi (osoba, która nie
ma własnych dzieci, nie mająca pojęcia co to znaczy radzić sobie ze
zranionymi dzieciakami z rozbitej rodziny:))) Ale w sumie to si ęokazało jej
dużym błędem. W której matce nie odezwałaby się lwica po takich tekstach:)

Pozdrawiam wszystkich
gouge


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2004-11-12 08:19:44

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "gouge" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> No sorry, ale dlaczego JA miałabym próbować coś ratować? Dlaczego to ja
> miałabym sobie coś wyrzucać? Koniec końców to raczej on - zdrajca i
> wiarołomnik powinien starać się uratować zwiazek. To on dał ciala a ja mam
> sie podkładać? I dlaczego miałabym sie czuc niby winna gdybym sukinkota
> wywaliła z walizkami z domu i z własnego życia?
>

Może dlatego, że ja przez długi jeszcze czas nadal kochłam tego człowieka.
Zapewniam, że to wystarczy:)

Pozdrawiam
gouge


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2004-11-12 08:34:31

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "gouge" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Nie wiem, czy sobie zawracac, czy nie, ale IMO Jacek usiłuje wzbudzić w
> osobach zdradzonych coś w rodzaju poczucia winy za rozpad związku.
> O.


Dokładnie tak. Lepiej wszak zwalić winę na kogoś, albo przynajmniej się nią
podzielić. Wtedy łatwiej samemu sobie poradzić.
Żeby nie było, że upatruję winy wyłącznie po stronie zdradzającego -
przyjęłam w pewnym momencie na siebie całą wine za "pierwszy raz" mojego
męża. Zapewniam, że życie z taką świadomością może człowieka zabić. W
przenośni i dosłownie. Byłam o krok od samobójstwa, bo nie mogłam żyć z
tym, że jestem taką okropną, beznadziejną i nieważną osobą, którą mąż MUSIAŁ
zdradzać.
Chodzi o to, że są różne sposoby rozwiązywania problemów małżeńskich.
Zapewniam, że zdrada nie jest jednym z nich.
Gdyby mąż opuścił mnie, bo nie spełniam jego oczekiwań, bo nie chce ze mna
być, bo mnie nie kocha, bo jestem wstrętną czarownicą niszczącą jego życie -
to spoko. Ale wtedy zwyczajnie odchodzi - jak facet, jak mężczyzna. A nie
powiadamia: zdradziłem, znalazłem kogoś innego. Mogę wziąć część winy za
rozpad związku, ale nie za zdradę, którą popełnił ktoś inny.

pozdrawiam
gouge


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2004-11-12 13:57:11

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "ibggraf" <i...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał:

> Moim zdaniem kobieta odkryła że mąż ją zdradza on obiecał jej że to się nie
> powtórzy
> i najprawdopodobniej nic więcej w swoim związku nie zmienili.
>
Otóż to nie jest tak. Próbujemy zmienić i to bardzo wiele. Przede wszystkim
zaczęliśmy rozmawiać ze sobą (na różne tematy) i próbujemy sobie powiedzieć co
było nie tak w naszym związku. Czego zabrakło. Żadne z nas nie twierdzi, że
było idealnie. Myślę że podstawowym problemem był brak właściwej komunikacji i
mówienia o swoich uczuciach. W miedzyczasie przeżywaliśmy poważne trudności
finansowe i to w znacznym stopniu odsunęło nas od siebie. Pojawiały się
wzajemne pretensje i wybuchały kłótnie o rzeczy błache. W chwili obecnej
staramy się oboje uratować nasze małżeństwo. Nie wiem na ile jest to szczere ze
strony męża, ale chcę wierzyć że tak jest. Wszystko to, co wydawało mi się
takie proste jeszcze kilka lat temu takie już nie jest i prawdopodobnie nie
będzie. Ponadto uważam, że zdrada nie może być usprawiedliwiana trudnościami
jakie pojawiają się w związku.Przede wszystkim zawsze powinniśmy podjąć próbę
ratowania go, a nie szukania pocieszenia gdzie indziej.
oszukana żona

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2004-11-12 16:53:30

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ibggraf" <i...@b...pl> napisał w wiadomości
news:5e1e.000009d6.4194c137@newsgate.onet.pl...
> Otóż to nie jest tak.

Bardzo cieszy mnie Twój post.

>Próbujemy zmienić i to bardzo wiele. Przede wszystkim
> zaczęliśmy rozmawiać ze sobą (na różne tematy) i próbujemy sobie
powiedzieć co
> było nie tak w naszym związku.

Więc głowa do góry, powinno być dobrze.

> Czego zabrakło. Żadne z nas nie twierdzi, że
> było idealnie.

Tak jest w większości związków.

> Myślę że podstawowym problemem był brak właściwej komunikacji i
> mówienia o swoich uczuciach.

To dobrze, Ty masz prawo komunikować mu o swojej niepewności,
więc zamiast z nią walczyć lepiej o niej wspólnie rozmawiać.
Zamiast mówić denerwowałem sie gdzie jestes lepiej powiedzieć cieszę że już
jesteś
kochanie.

> W miedzyczasie przeżywaliśmy poważne trudności
> finansowe i to w znacznym stopniu odsunęło nas od siebie. Pojawiały się
> wzajemne pretensje i wybuchały kłótnie o rzeczy błache. W chwili obecnej
> staramy się oboje uratować nasze małżeństwo. Nie wiem na ile jest to
szczere ze
> strony męża, ale chcę wierzyć że tak jest.

Oboje uwiarygodniacie swój związek, każde z Was idzie z innej przeciwnej
strony,
ale macie o sobie większą wiedzę o sobie.

> Wszystko to, co wydawało mi się
> takie proste jeszcze kilka lat temu takie już nie jest i prawdopodobnie
nie
> będzie.

Tak jak pisałem może właśnie dlatego jest tyle problemów że nie jesteśmy
uczeni
jak rozwiazywac konflikty zaraz po tym jak powstają.

> Ponadto uważam, że zdrada nie może być usprawiedliwiana trudnościami
> jakie pojawiają się w związku.

I nie jest.

> Przede wszystkim zawsze powinniśmy podjąć próbę
> ratowania go, a nie szukania pocieszenia gdzie indziej.
> oszukana żona

Więc go zapytaj czy nie próbował ?
Oczywiście że był za słaby i nie potrafił tego skutecznie zrobić.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2004-11-12 19:45:33

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gouge" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cn1rmr$iid$1@news.onet.pl...

> Może dlatego, że ja przez długi jeszcze czas nadal kochłam tego człowieka.
> Zapewniam, że to wystarczy:)

Nie mi:-)). ale ja w ogóle daleka jestem od chrześcijańskiego "nadstaw
drugi policzek".:-)

HaNkA

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2004-11-12 20:11:31

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:cmtupt$kjs$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> No sorry, ale dlaczego JA miałabym próbować coś ratować? Dlaczego to ja
> miałabym sobie coś wyrzucać? Koniec końców to raczej on - zdrajca i
> wiarołomnik powinien starać się uratować zwiazek. To on dał ciala a ja mam
> sie podkładać? I dlaczego miałabym sie czuc niby winna gdybym sukinkota
> wywaliła z walizkami z domu i z własnego życia?


Dlaczego? Bo jesteśmy kobietami.

Facet może zdradzać, ale żona tego faceta powinna ratować małżeństwo, bo
przecież wiadomo, że to i tak jej wina, że facet poszedł na d...


pozdr

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2004-11-13 08:10:03

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Slav" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cn35u7$fj$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl>
> napisał
> w wiadomości news:cmtupt$kjs$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>> No sorry, ale dlaczego JA miałabym próbować coś ratować? Dlaczego to ja
>> miałabym sobie coś wyrzucać? Koniec końców to raczej on - zdrajca i
>> wiarołomnik powinien starać się uratować zwiazek. To on dał ciala a ja
>> mam
>> sie podkładać? I dlaczego miałabym sie czuc niby winna gdybym sukinkota
>> wywaliła z walizkami z domu i z własnego życia?
>
>
> Dlaczego? Bo jesteśmy kobietami.
>
> Facet może zdradzać, ale żona tego faceta powinna ratować małżeństwo, bo
> przecież wiadomo, że to i tak jej wina, że facet poszedł na d...
>
>
> pozdr
>
> Monika
>
WOW!!!!!
Mocne i ... niczym nie uzasadnione słowa. To niby faceci mają monopol na
zdradę i rozbijanie a rodziny a panie są idealne ?? U mnie było odwrotnie -
żona zdradziła. Było to baaardzo ciężkie przeżycie ale ... miłość
zwyciężyła. Byłem na tym samym etapie sprawdzania telefonów, korespondencji
itd. itp. Traciłem szacunek do samego siebie. MIŁOŚĆ nie pozwoliła na
proponowane tu rozwiązania "za drzwi wiarołomcę". Któregoś dnia siadłem i
podjąłem decyzję - koniec tego, trzeba odbudować to wszystko albo zakończyć
natychmiast. Kilka rozmów, ustaleń... Minęło 5 lat. Przez ani jedną sekundę
nie żałuję tej decyzji - w styczniu upływa 20 rocznica ślubu. To będzie
radosna rocznica. Warto walczyć o rodzinę o miłość bez względu na naszą płeć
i przywiązane do niej stereotypy postrzegania. Czy kobieta, czy mężczyzna to
przecież jest człowiek, popełniający czasami błędy. Błędy popełniane również
przez nas. Nie podejmuję się doradzać w tej sytuacji ale na swoim
przykładzie mogę pokazać, że warto próbować i można z tego wyjść
zwycięsko!!! Taki optymistyczny sygnał dla załamanych. Życzę duużo
samozaparcia w walce o swoje szczęście. Sławek

ps. Dawno tu się nie odzywałem - pozdrawiam wszystkich znajomych

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2004-11-13 12:19:54

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "ibggraf" <i...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Slav" <s...@p...onet.pl> napisał:
> Minęło 5 lat. Przez ani jedną sekundę
> nie żałuję tej decyzji - w styczniu upływa 20 rocznica ślubu. To będzie
> radosna rocznica. Warto walczyć o rodzinę o miłość bez względu na naszą płeć
> i przywiązane do niej stereotypy postrzegania.
Swoim postem dodałeś mi trochę optymizmu i wiary, że jednak może się udać.
Wiem, że każdy związek jest inny, ale jeżeli się kocha to warto powalczyć.
Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe i przez jakiś czas będą mnie
dopadały czarne myśli, ale najważniejsze jest to, że chcemy próbować. Nawet,
jeśli się nie uda, to myślę że mimo wszystko nie będę żałowała.
Pozdrawiam
ibggraf

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 20 ... 39


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Oświadczenie
kobieta-dziecko i mężczyzna
Dwie kobiety i ja jeden
pies w domu vs syn

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »