Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: zdrada - jeszcze raz Beata

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: zdrada - jeszcze raz Beata

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 238


« poprzedni wątek następny wątek »

201. Data: 2002-10-22 07:29:18

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: g...@e...pl (Grzegorz Nowaczyk) szukaj wiadomości tego autora

Qwax
> I jako uzupełnienie Manipulacja: 'osiąganie celów cudzymi rękami gdy
> "cudze ręce" nie są świadome "robienia za kogoś" '
No wlasnie a czy zaczynajac watek i dolaczajac sie do rozmowy jestem
swiadomy, o czym moj rozmowca bedzie sie chcial dowiedziec ode mnie? Czy
wiem jak potoczy sie rozmowa?Czy kazdy z konwersujacych ma swiadomosc, ze
jego wypowiedzi ida sciezkami, na ktorych bieg wplywa tylko po czesci?
Jedyna forma wypowiedzi wolna od wplywow od innych osob jest monolog (i to
tez nie do konca)

manipulacja (definicja z tego samego zrodla)= rodzaj kierowania w
odniesieniu nie czlowiek-czlowiek tylko czlowiek-maszyna lub maszyna-maszyna



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


202. Data: 2002-10-22 08:17:43

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> Jacek wystukal
> > Nie zgadzam rozmowa nie polega na manipulowaniu. Manipulowanie
związane
> jest
> > z uzuyskaniem zamierzonego celu. Kierowanie może służyć tylko
zachowaniu
> > porządku rozmowy, dania każdemu z dysktantów równe szanse
przedstawienie
> > swoich argumentów.
> >
> > W rozmowie pomiedzy dwojegime osób powinnismy starac się prowadzić
tak aby
> > odzielic kierowanie od manipulacji. Jesli oczywiscie wiemy jak
kierować a
> > nie dominowac.
> kierowanie (jedna z def. z podstaw zarzadzania-utkwila mi w pamieci
bo jest
> prosta i zawiera wszystkie naukowe w sobie)= osiaganie celow cudzymi
rekami
>
I jako uzupełnienie Manipulacja: 'osiąganie celów cudzymi rękami gdy
"cudze ręce" nie są świadome "robienia za kogoś" '

Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


203. Data: 2002-10-23 09:17:52

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Sandra wrote:

> łatwiej byłoby nam to znieść jeśli potrafilibyśmy się przyznać do
> popełnionych błędów a nie obarczali winą tylko stronę przeciwną

Hm... a co z tymi, którzy obarczaja cala wina siebie?
Mam wrazenie, ze wyolbrzymiajac jeden problem zapominasz o innej
skrajnosci. To równie czeste odczucie w przypadku osób zdradzonych,
równie rujnujace dla zwiazku i czlowieka.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


204. Data: 2002-10-23 09:43:58

Temat: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...

> Hm... a co z tymi, którzy obarczaja cala wina siebie?

zrobić sobie obiektywny rachunek sumienia i poprosić o poradę
specjaliste...uwierzyć w siebie...nie obwiniać się ...spróbować coś ze soba
zrobić...


To równie czeste odczucie w przypadku osób zdradzonych,
> równie rujnujace dla zwiazku i czlowieka.

nie mogę się z Tobą nie zgodzić ale... jeśli na zdrowy rozum stwierdze,że
wina leży po mojej stronie to jak myślisz? co będę próbowała zrobić?
oczywiście jeśli mi będzie na kimś zależało chyba,że sprawa tak daleko
zabrnie,że nie będzie możliwości odkręcenia czegokolwiek, wtedy się wycofam
" nic na siłe" bo takie podejście może tylko spowodować,że ktoś będzie przy
mnie z litości...odbudować swoje poczucie wartości, uważam,że każde
nieporozumienie powinno się rozwiązywać od oceny siebie ,przygotowując się
tym samym do konfrontacji z partnerem ....

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


205. Data: 2002-10-23 09:51:36

Temat: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sandra <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ap5qpp$n1b$...@a...dialog.net.pl...

ktoś będzie przy
> mnie z litości...
albo jeszcze lepiej " dla dobra dzieci" i co? wciągnie się człowiek w lata
,życie prysnie między palcami,usiądziesz na starość w bujanym fotelu i wtedy
zrobisz rachuneczek stwierdzając,że spieprzyłaś najlepsze lata swojego
życia...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


206. Data: 2002-10-23 09:53:11

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: g...@e...pl (Grzegorz Nowaczyk) szukaj wiadomości tego autora

agi ( fghfgh ) wystukal:
> > łatwiej byłoby nam to znieść jeśli potrafilibyśmy się przyznać do
> > popełnionych błędów a nie obarczali winą tylko stronę przeciwną
>
> Hm... a co z tymi, którzy obarczaja cala wina siebie?
> Mam wrazenie, ze wyolbrzymiajac jeden problem zapominasz o innej
> skrajnosci. To równie czeste odczucie w przypadku osób zdradzonych,
> równie rujnujace dla zwiazku i czlowieka.

Czy tak naprawde jest wazne, kto w czym zawinil? W mojej sytuacji mamy z
zona swiadomosc, ze zaniedbania i wzajemne zale sa po obu stronach - tu nie
ma chyba co dyskutowac. (Oczywiscie moze byc przypadek, ze w domu sielanka,
kochane dzieci, dobrzy dla siebie malzonkowie i nagle ktores zboczy z tej
sciezki i zdradzi - zauroczenie lub cus innego. Wtedy zal zdradzonej osoby
jest zrozumialy). I nie mam ochoty wytykac, ze zostalem zdradzony - chodzi
o to co dalej? Czy swiadomosc/pewnosc tego czyja jest wina otwiera przed
nami jakies dodatkowe/nowe mozliwosci? Czy to pozwoli ukoic bol zdradzonej
osobie, ze ma swiadomosc, ze to nie z jej winy? Czy spotęguje ból swiadomosc
ze to tylko moja wina? Czy w końcu uswiadomienie sobie, ze kazdy czegos
zaniedbal/niedopilnowal zmienia cos? Niewydaje mi się! Niechcialbym aby
Sandra odebrala to jako atak na jej poglady, ale nie wydaje mi sie, zeby
'łatwiej byłoby nam to znieść'. Niewatpliwie uswiadomienie sobie bledow daje
nam nauke na przyszlosc ale nie ulatwia przezycia zdrady!



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


207. Data: 2002-10-23 11:10:01

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> Czy tak naprawde jest wazne, kto w czym zawinil?

Tak - jeżeli chcesz komuś (sobie) dokopać.

w innym przypadku nie jest ważne kto zawinił tylko jak należy
postępoiwać w przyszłości!

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


208. Data: 2002-10-24 09:06:27

Temat: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Beata" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Grzegorz Nowaczyk <g...@e...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych
napisał:00d001c27a79$eed9d540$4...@A...EUROPOLMEB
LE.PL...
> agi ( fghfgh ) wystukal:
> > > łatwiej byłoby nam to znieść jeśli potrafilibyśmy się przyznać do
> > > popełnionych błędów a nie obarczali winą tylko stronę przeciwną
> >
> > Hm... a co z tymi, którzy obarczaja cala wina siebie?
> > Mam wrazenie, ze wyolbrzymiajac jeden problem zapominasz o innej
> > skrajnosci. To równie czeste odczucie w przypadku osób zdradzonych,
> > równie rujnujace dla zwiazku i czlowieka.
>
> Czy tak naprawde jest wazne, kto w czym zawinil? W mojej sytuacji mamy z
> zona swiadomosc, ze zaniedbania i wzajemne zale sa po obu stronach - tu
nie
> ma chyba co dyskutowac.

Wierz mi uswiadomienie sobie popelnionych błedów jest ważne, ale nawet nie
należy ustalać winy. Pewne rzeczy dzieją się bo jestesmy słabi. Ktos nie
może poradzić sobie z problemami i albo wpada w alkoholizm, albo pakuje sie
w romans albo jeszcze coś innego. Takie przypadki świadczą moim zdaniem
(kilka razy juz to pisałam) o niedojrzałości danych osób. Bowiem zamiast
próbować znaleźć rozwiązanie problemów stwarzają nastepne. W zasadzie to też
jakas metoda - jedne problemy wypierają inne, dany stres wypiera inny stres
itd. Problem jest moim zdaniem gdzie indziej. Słusznie myślisz - macie
świadomość zniedbań, żali, nie ma co dyskutować - jednak czy to czegoś
nauczyło. Nieodparcie mam wrażenie, że wiele osób prezentuje pogląd "ratuj
małzeństwo" - moim zdaniem jest inaczej "ratujcie siebie" - i zastanówcie
się, czy naprawdę chcecie być ze sobą nie po tym co się stało tylko tak po
prostu. Spróbujcie odpowiedzieć sobie na pytanie ile dla siebie znaczycie i
czy wsze wspólne życie jest możliwe.

(Oczywiscie moze byc przypadek, ze w domu sielanka,
> kochane dzieci, dobrzy dla siebie malzonkowie i nagle ktores zboczy z tej
> sciezki i zdradzi - zauroczenie lub cus innego. Wtedy zal zdradzonej osoby
> jest zrozumialy). I nie mam ochoty wytykac, ze zostalem zdradzony -
chodzi
> o to co dalej?

Nie masz ochoty ale dopóki się od tego nie uwolnisz (dopóki nie uwolnisz się
od przeszłości) nic z tego nie będzie. Co będzie dalej zależy od was. A
wlaściwie w większej chyba mierze od Ciebie. Tak się stało, że w waszym
związku to Ty masz przewagę i mozesz to wykorzystać dobrze albo źle. Możesz
wyzwalac w niej poczucie winy albo starać się jej pomóc by ona też uwolniła
się od tego. Bez względu na to co kto mówi niestety szanse powodzenia w
takiej sytuacji w wiekszości zależą od zdradzonego. Pierwsze pytanie na
które musisz sobie odpowiedziec to to czy chcesz tego związku i czy jestes
na to gotowy.


Czy swiadomosc/pewnosc tego czyja jest wina otwiera przed
> nami jakies dodatkowe/nowe mozliwosci?

Żadnych.

Czy to pozwoli ukoic bol zdradzonej
> osobie, ze ma swiadomosc, ze to nie z jej winy?

nie - wiemy zresztą o co chodzi więc nie ma co się rozpisywać. Ból wynika z
czego innego.


Czy spotęguje ból swiadomosc
> ze to tylko moja wina?

nie bo kazdy człowiek ma wolną wolę i może podejmowac decyzje. Świadomość
Twojej winy nie ma znaczenie - ona mogła to zrobić a nie musiała - jej
wybór. Tak samo jak wasze błedy przed tym zdarzeniem - mogliście je popełnic
albo nie. Takie gdybanie na nic sie nie zda. Jeszcze raz powtórzę - musicie
sie od tego uwolnić i przyjąc zasadę "czystej karty" - jeśli to wam się uda
to macie duże szanse powodzenia bo zaczynacie z innego pułapu budowę
związku - z większym bagażem doswiadczeń, dojrzalsi itp.

Czy w końcu uswiadomienie sobie, ze kazdy czegos
> zaniedbal/niedopilnowal zmienia cos? Niewydaje mi się!
Niechcialbym aby
> Sandra odebrala to jako atak na jej poglady, ale nie wydaje mi sie, zeby
> 'łatwiej byłoby nam to znieść'. Niewatpliwie uswiadomienie sobie bledow
daje
> nam nauke na przyszlosc ale nie ulatwia przezycia zdrady!
>

Wszystko co wyżej + może to glupie ale mam radę w kwestii przezycia zdrady
(moja znajoma mi to podpowiedział - może troche głupie i nie zawsze
skuteczne ale warto spróbować) - po pierwsze pomyśl sobie ile razy Ty ją
zdradziłeś - z kolegami, przedkładając pracę, z telewizją, komputerem,
samochodem, marząc o innej itp.
po drugie zastanów się, czy zaufałbys do końca innej kobiecie, czy może
Twoja reakcja byłaby podobna do reakcji w stosunku do żony - bo łatwo
zburzyć pomnik ale pamiętaj że dopóki jest cokół to jest szansa że się go
odbuduje.




-
> Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


209. Data: 2002-10-24 09:30:40

Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: g...@e...pl (Grzegorz Nowaczyk) szukaj wiadomości tego autora

Beata wystukala:
> Nie masz ochoty ale dopóki się od tego nie uwolnisz (dopóki nie uwolnisz
się
> od przeszłości) nic z tego nie będzie. Co będzie dalej zależy od was. A
> wlaściwie w większej chyba mierze od Ciebie. Tak się stało, że w waszym
> związku to Ty masz przewagę i mozesz to wykorzystać dobrze albo źle.

napisze ze pytania te byly retorycznymi i majacymi pobudzic wyobraznie 'agi'
a "niewydaje mi sie" dotyczylo mojego zdania na temat ich wszystkich - po
kilku tygodniach zdalem sobie z tego sprawe przy niewatpliwej pomocy Was
wszystkich. Niebardzo wiem dlaczego uwazasz, ze wszystko w wiekszej mierze
zalezy ode mnie? Przecierz dopoki Zona chce byc z nim nie ze mna ja moge
tylko wspierac w realizacji tego czego ona chce lub stac sie jej wrogiem,
ktory robi wszystko by jej uprzykrzyc zycie.

Możesz
> wyzwalac w niej poczucie winy albo starać się jej pomóc by ona też
uwolniła
> się od tego. Bez względu na to co kto mówi niestety szanse powodzenia w
> takiej sytuacji w wiekszości zależą od zdradzonego. Pierwsze pytanie na
> które musisz sobie odpowiedziec to to czy chcesz tego związku i czy jestes
> na to gotowy.
Ja chce i jestem gotow. Ona wie ze czekam. Co jeszcze zalezy ode mnie? Teraz
moge plynac tylko wraz z nurtem, ktory niesie ja albo zakonczyc kapiel.

> po drugie zastanów się, czy zaufałbys do końca innej kobiecie, czy może
> Twoja reakcja byłaby podobna do reakcji w stosunku do żony - bo łatwo
> zburzyć pomnik ale pamiętaj że dopóki jest cokół to jest szansa że się go
> odbuduje.
tego nie rozumiem - o jakich reakcjach w stosunku do Zony piszesz?



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


210. Data: 2002-10-24 09:51:04

Temat: Odp: [OT] stres
Od: "Beata" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Qwax <...@...Q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:2...@2...17.138.62...
> > jakas metoda - jedne problemy wypierają inne, dany stres wypiera
> inny stres
>
> Czy mogłabyś nie używać słowa *stres* jako zamiennika do słowa
> *problem* - wybacz ale dostaję białej gorączki jako reakcji na coś
> takiego. Jak nie wiesz co to jest stres to poczytaj.
>
> Pozdrawiam
> Qwax

Bądź łaskaw dokładnie czytać posty. Słowo "stres" nie zostało użyte jako
zamiennik słowa "problem" - moja wypowiedź brzmiała " jedne problemy
wypierają inne, dany stres wypiera inny stres".

Czy mógłbyś nie pouczać jeśli nie potrafisz dokładnie czytać - ja również
dostaję białej goraczki jako reakcji na coś takiego. Jesli masz problemy z
rozumieniem tekstu to proponuję ćwiczenia z tekstem.

Pozdrawiam Beata




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 . [ 21 ] . 22 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

BYLO: Konflikt w rodzine
poród w oławie
Ciekawa rzecz
Konflikt w domu-sorry b. dlugie
Niezwykly pamietnik

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »