Data: 2018-04-21 22:24:29
Temat: Re: znami a kobietami
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<z...@g...com> wrote:
> Wtedy dużo myślałem. Takie tam młodzieńcze o sensie i celu życia. I pod
> wpływem jakiejś piosenki czy ballady nagle pojawiła się taka myśl która
> była paraliżująca. Jak to jest po śmierci gdy naprawdę nie można już
> absolutnie nic. I zrozumienie znaczenia tego Nic spowodowało zrozumienie
> wartości swojego życia.
>
Spoko. Po śmierci zapomnisz o tej ,,wartości". Tak czy inaczej. Ty - w
swojej ,,nicości", ja - u bram Pana. Nie jaraj się więc aż tak. Życie ZAWSZE
trzeba przeżyć jak należy. Bez wyrachowania, czy się to ,,potem" opłaci, czy
nie.
Wierząc, że jest Bóg.
Bo tak naprawdę to ty doskonale wiesz, że On jest. Stosujesz jedynie taki
spryciarski (?) zabieg - ,,na wszelki wypadek żyję tak, jakby Go nie było -
to więcej wyciągnę z życia. Byle żyć na tyle poczciwie, żeby się załapać,
jeśli Tam coś Jest".
A ja ci mowię - Tam Coś Jest.
Ja miałam tego świadectwa. Nie, nie rozmawiam z duchami, możesz więc się
nie uśmiechać. Gdybym jednak wysiliła się dla ciebie na opis, kpiarski
uśmieszek by ci raczej szybko zgasł.
--
XL
|