Witam,

Poczulam sie wyrwana do odpowiedzi:-)
Od 6,5 roku jestesmy malzenstwem. Mieszkamy w Londynie, moj maz jest pochodzi
ze Sri Lanki, aczkolwiek do UK przyjechal w wieku 10 lat.Mamy dwoje dzieci
(5,5+3,5).
Wydaje mi sie, ze kobietom latwiej jest sie przystosowac do innych zwyczajow,
kultury, bo chyba nam z reguly jest latwiej sie nawiazuje kontakty.
Zanim dzieci przyszly na swiat mielismy (przez chwile :-) )pomysl na
przeprowadzke do Polski.
W planie wtedy mielismy, zeby moj maz sam pojechal do Polski na
kilkutygodniowy kurs j.polskiego przy UJ, ale i Lodz i chyba Lublin maja
takie szkoly dla obcokrajowcow, zamieszkac mial z Polakami i mial sie sam
porozumiewac etc.
Chodzilo nam o to, zeby sie nauczyl poruszac po Polsce i komunikowac
jakkolwiek. Ale poniewaz dzidzius sie pojawil planow tych nigdy nie
zrealizowalismy.
Mimo kosztow zwiazanych z takim planem polecalabym go, gdyz narzeczona twoja
mialaby sznse dowiedziec sie o Polsce etc, ale moze nie ma takich kursow po
portugalsku?
Nastepny element - na pewno bedzie jej b.zimno, to nie zarty, moj maz czuje
sie po prostu chory jak jest zimno i w Polsce byl tylko raz w zimie i czul
sie dosc nieszczesliwy w zwiazku z nasza pogoda.
Tu w UK przez cala zime chodze w domu w podkoszulku - moj maz w dlugim
rekawie.
Zaplanuj wiec jak bedziecie ogrzewac mieszkanie - to nie bagatela, wierz mi.
Polacy sa przyzwyczajenie do 18-20 st.C w mieszkaniach w zimie, a ona moze
bedzie chciala 25, a to kosztuje.
Jedzenie - dowiedz sie dokladnie jakich przypraw uzywa do gotowania - moj maz
nie polubil naszych kwasnosci i z reguly polska kuchnia jest dla niego malo
wyrazista, nie, ze od razu musi miec codziennie curry, ale nigdy nie odmawia
spicy jedzenia (mam na mysli mocno i wonnie przyprawionego).
Nie mam pojecia jaka jest kuchnia brazylijska, ale moze cos mozecie pod tym
wzgledem zaplanowac.
Nawet naczynia do gotowania zapewne maja inne. Np. gdyby hindus z poludnia
indii przyjechal mieszkac do Polski to brakowalo by mu thava - taka zeliwna
gruba blacha/patelnia, ktora stawia sie na palniku/kuchence, rozgrzewa, oliwi
i na tym piecze pszasne smaczne thosai.
Podaje ci to jako przyklad, bo o ile pierwszych kilka tygodni jej pobytu w
Polsce to bedzie zachwyt i sielanka, ale gdy bedzie ci chciala ugotowac jakis
jej przysmak a nie bedzie miala odpowiedniego chili to moze wpasc w
przygnebienie a po co.
Pewnie nawet maka jest inna w Brazylii i ryz rowniez :-)
Jesli nie bedzie mogla pojsc na kurs j.polskiego to polecam znalezienie
kogos, kto chce uczyc sie portugalskiego a w zamian niech ja uczy polskiego -
tanio i przyjemnie.
A moze niech sie dokwalifikuje w Brazylii i jak przyjedzie moze uczyc
portugalskiego, chociazby na poczatku za darmo ale bedzie miala frajde i
kontakt z ludzmi.
Azeby ja nauczyc o Polsce to najlepiej wziasc za reke i zaprowadzic i niech
przy tobie robi sama zakupy, zalatwia sprawy w biurach - im wiecej bedzie
miala obowiazkow tym bedzie szczesliwsza.
Zaplanujcie tak, zeby uczac sie polskiego mogla zdawac jakies egzaminy (nie
wiem jake) to bedzie ja dopingowalo i mobilizowalo do pracy.
Nie wiem gdzie bedziecie mieszkac ale na pewno jest cos, co ona moze
zaoferowac polakom - czy jej doswiadczenie zawodowe czy cechy osobowosci i w
ten sposob zaaklimatyzuje sie w Polsce.

Warto byloby znalezc jakas brazylijke mieszkajaca w Polsce, z ktora moglaby
utrzymywac kontakt chociazby korespondencyjny.

Pozdrawiam i zycza powodzenia

Iza



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/