Data: 2009-08-08 20:04:49
Temat: Re: związki
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 08 Aug 2009 21:55:31 +0200, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>
>>>> nie znoszę? Bardzo ciekawe...
>>> Rzucasz inwektywami w moją stroną aż miło, nie rób z siebie teraz anioła.
>>
>> Rzucam? Gdzie? jakimi? - Ty to masz zwidy, serio.
>
> Mam Ci wkleić odpowiedni zestaw Message-ID-ów?
Z datą przed czy po przeprosinach?
:->
>
>>>>>>>>> Zapraszam do Wrocławia :)
>>>> Ja donikąd nie zapraszam.
>>> Jak to? Na dzieciach zapraszałaś na spotkanie w Warszawie, ponieważ się
>>> wybierałaś ze ślubnym do teatru.
>>
>> A, skoro tak, no to identyczne zaproszenie było, jak Twoje: w cały świat.
>
> Czyli jednak zdajesz sobie sprawę z tego, że robisz publiczny cyrk na
> cały świat.
Jaki ten świat mały ;-PPP
> To budujące.
Mam przyjechać do Wrocka?
>
>>>>>>>> Nie potrafię się do tego odnieść- ani czy XL Ciebie nie znosi, ani
>>>>>>>> czy jej robisz konkurencję. Trochę mi się to wydaje dziwne, co
>>>>>>>> napisałaś- może to tylko Twoja opinia? Sam nie wiem- warto chyba
>>>>>>>> sobie to wyjaśnić z XL, jak sądzę
>>>>>>> Między Bogiem a prawdą, myślałam, ze wywołam wilka z lasu i nasz
>>>>>>> ulubiony troll się odniesie. Tym bardziej, że napisałam to w jej
>>>>>>> stylu. Widać ma wizytę u fryzjera nr 2.
>>>> Przerwa na pracę. Zarobiona byłam. Kilka dni w roku jestem naprawdę
>>>> zarobiona, nie ma czasu ani na sen, ani na jedzenie, ani na pisanie
>>>> tutaj. Dziwne, prawda? ja zawsze mam odwrotnie, niż wszyscy -
>>>> zapracowani ;-PPP
>>
>>> Przecież człowiek nie jest stworzony do pracy, pieniadze spadają z nieba
>>> jak manna.
>>
>> Skoro się ktos uzależnia od pieniędzy, to zawsze oczekuje ich zbyt wiele.
>
> Piszesz o sobie, czy o mnie? Ja nie uzależniam swojego życia od pieniędzy.
No i ja też. Nie czekam na mannę. Pieniądze rzecz nabyta. Ważne, aby
wiedzieć, kiedy przestać nabywać...
>
>>>>>> Nie wiem- dlaczego tak to co pisze XL działa na Ciebie? W sumie- to
>>>>>> Twoja sprawa, jednak jeśli coś (ktoś) tak bardzo na Ciebie działa- to
>>>>>> naprawdę warto się zastanowić, czemu
>>>>> Nie rozumiem naprawdę spełnionej osoby, która MUSI epatować swoim
>>>>> szczęściem w ilości milionów postów na każdej grupie.
>>>> Żaden człowiek, który pisze o oczywistościach, nie jest dobrze
>>>> rozumiany... Liczę się z tym od samego początku tutaj i w ogóle.
>>>> Ponieważ najtrudniejsze sa rzezcy najprostsze. I najwięcej mają
>>>> przeciwników.
>>> Raz że kłamiesz, bo często Ci to ktoś udowadnia,
>>
>> Ani razu nikt nie udowodnił mi kłamstwa. Najwyżej drobne niescisłości,
>> które nie mają znaczenia, w rodzaju "a tiu napisałaś, że tyle lat, a tiu,
>> że tyle" itp durnoty. Różnica 1 roku np.
>
> Tia...
Tia.
>
>
>>>>> W dodatku pisząc
>>>>> jako objawiony autorytet
>>>> Tak mnie odbierasz? - miłe :-)
>>> Pewność siebie jest pozytywną cechą, o ile ma się ku temu podstawy,
>>> inaczej...
>
>> ...też jest pozytywną cechą. Dla pewnego siebie.
>
> To tak jak z idiotami, jak na nich plują, udają, że deszcz pada.
Tym, co plują, często wydaje się, że ich plucie ma jakiekolwiek znaczenie
dla kogokolwiek poza nimi samymi.
>
>
>>>>> i dyskredytując każdy inny pomysł na życie.
>>>> Gdzie? Jak? - chyba, że samym przykaldem własnym, to i owszem...
>>> Pracujące matki,
>>
>> ???
>> Pracowałam zawodowo, będąc matką. O co biega?
>
> Zniknęłaś krytyka swój zawód. Dla Ciebie nauczycielki, to banda
Tego słowa nigdy nie użyłam, nie twórz sobie nowej rzeczywistości na mój
temat. Często to robisz, za często.
> niedowartościowanych kobiet.
A dowartościowane są? To czemu znowu rozrabiają?
>
>>> kobiety które rodzą przez c.c.
>>
>> ???
>> Sama tak rodziłam - raz. O co biega?
>
> O to, że w kilkuset wątkowej rozmowie chciałaś udowodnić, że kobieta,
> która krzyczy podczas naturalnego porodu, jest śmieszna. Widać miałaś
> swoje _własne_ doświadczenia...
Owszem: podczas naturalnego (ponad 12 h) nawet nie jęknęłam. Udowodniłam,
że można. I że to prawidłowy stosunek do własnego rodzącego się dziecka
oraz do własnego macierzyństwa niweluje ból. Byłam jak w transie, nadmocna,
nakręcona, wniebowzięta, odjechana - poczucie dawania życia to był ogromny
znieczulający psychiczny kop dla mnie :-)
|