Data: 2001-05-13 12:45:11
Temat: Rozterka zdezorientowanego,- chyba dlugie ... ups
Od: "Grav" <g...@p...pro1.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wlasciwie to trudno mi zdefiniowac jak mam okreslic swoja osobe w waszym
gronie. Z jednej strony jestem "nowym zalogantem" poniewaz po raz pierwszy
zabieram glos publicznie, a z drugiej to az takim nowym zalogantem nie
jestem,- od ponad roku biore "bierny udzial" w zyciu tej grupy ograniczajac
sie jedynie do samej subskrycji.
Jak sie latwo domyslec moj debiucik zaczne od prosby o pomoc.
Jest to historia o tyle dziwna, ze z jednej strony posiadane doswiadczenie
jasno precyzuje mi co powinienem poczac, ale by w zyciu nie bylo zbyt latwo
wkradly sie emocje i za ich sprawa znalazlem sie w punkcie w ktorym jestem i
za sprawa ktorego pisze do was.
Spotykam sie z pewna niewiasta od ponad 2 miesiecy. Formalne okreslenie
jakie laczy mnie i ja to przyjazn. Zarowno ona jak i ja mamy po 25 lat.
Formalny statut naszej znajomosci wynika stad, ze kazde z nas jak na wiek
przystalo ma swoje doswiadczenia. Z jej szczatkowych opowiadan wiem, ze ma
za soba kilka niemilych rozczarowan. W zwiazku z nimi "w ramach sprawdzenia"
z kim ma do czynienia wszelakie znajomosci z facetami rozpoczyna od stopy
przyjacielskiej. Przyznaje, ze do niedawna nie przeszkadzalo mi to, teraz
troszke przeszkadza,- odnosze uczucie ze z mojej strony wkradlo sie
zauroczenie. Z racji tego, ze oboje pracujemy oraz duzo czasu zajmuja nam
zajecia dodatkowe (ja sie ucze i prowadze dodatkowo drobna dzialalnosc
gospodarcza, ona udziela korepetycji), widujemy sie rzadko skupiajac sie
glownie na rozmowach telefonicznych. W tym wszystkim nie potrafie jednak
zrozumiec, zinterpretowac kilku rzeczy. Z tego co wiem od niej i co widze po
reakcjach jej przyjaciolek, fakt ze potrafimy przy jednej sesji
telefonicznej bez problemu przesiedziec ponad godzinke jest u niej rzecza
ponoc nowa i dotychczas nie spotykana. Z jednej strony wymaga z mojej strony
pelnego otwarcia i szczerosci, a z drugiej sama upomina mnie, ze za slabo
mnie zna by mogla odwdzieczyc sie tym smym w stosunku do mnie. Najczesciej
jest to tlumaczone przez nia tym, ze aby poznac druga osobe trzeba poznac
jej zachowanie w danych sytuacjach zyciowych. Jak sama to zauwazyla owych
sytuacji nie mielismy za wiele, ale moje zdanie jest takie, ze przy
odrobinie dobrej woli z jej strony moglibysmy sie spotykac czesciej niz raz
na tydzien czy na dwa tygodnie. Niestety czesto bywa tak, ze spotkania z jej
strony czesto bywaja odwolywane w zwiazku z dolkami przyjaciolek.
Reasumujac: czesc z jej zachowan odbieram jako delikatne wyrazenie niecheci
z jej strony w stosunku do mnie. Mozliwe ze owy odbior z mojej strony wynika
stad, ze przez dlugi czas nie spotykalem sie z nikim, tym bardziej jest to
moj pierwszy raz gdy spotykam sie z kobieta ktora jest juz w pelni dojrzala
emocjonalnie, wie czego chce od zycia i czego wymagac od partnera. Z jednej
strony wydaje mi sie, ze najlepszym wyjsciem bylo by zerwanie tej
znajomosci. (Pytanie do panow co wy na to?)
Jednak z drugiej strony pomimo prob wysadowania trudno jest mi okreslic co
tak na prawde kryje sie za jej slowami i postepowaniem. Trudno jest mi
ocenic jakimi oczami ona patrzy na mnie, wiec w tym momecie jezeli sie myle
i zdecyduje sie na pierwszy krok to procz tego ze zranie siebie to zranie
rowniez i ja. Drogie panie, w tym miejscu pytanko do was: jak mam rozumiec
sygnaly jakie plyna z jej strony w moim kierunku?
|