| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-07-04 12:18:17
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)> > Ja osobiscie pracuje 8,5 h przez piec dni w tygodniu, reszte czasu mam
dla
> > siebie, a Ty ?
>
> Chwali sie :-)
Nie ma czym ;-)
> On wyczuwa, ze teraz sie "bardziej goni".
Ale co to znaczy, ze sie goni ?
Goni za czym ? Za miesem, za cukrem jak to drzewiej w PRLu bywalo ? ;-)
Owszem znam ludzi, ktorzy chca zalatwic 10 spraw na raz i nie maja
czasu na chwile relaksu, spokojnej rozmowy. No ale moze sa mlodzi, maja
na tyle energii, niech sobie biegaja. Cos traca, ich sprawa, ich wybor.
> Sa takowe czy nie? I czy nie przerasta tych problemow z "dawnych czasow"?
Kazde czasy maja swoje problemy. Sek w tym aby po pierwsze
je zauwazac i jasno definiowac, a po drugie rozwiazywac.
> To czemu u nas sie tego nie wprowadzi?
Bo pewnie problem nie przekroczyl jeszcze jakiejs krytycznej granicy.
> Ok, ale nie mozesz zaprzeczyc ze tak jest... (samotna starosc).
Nie mozesz zaprzeczyc ze sa ludzie ktorzy umieraja u siebie w domu
otoczeni opieka rodziny.
> Oczywiscie nie wszystko jest teraz be, dawnej cacy, ale pojawiaja sie
> nowe problemy i wcale nie wyglada zeby zycie bylo przyjemniejsze, serio.
Staraj sie patrzec tez na pozytywy tego wszystkiego.
A tak w ogole to ja nie twierdze ze "jest super, jest super, wiec o co ci
chodzi" ?
Sa pewne sprawy, ktore w zyciu bolaly i bola, ale tak juz po prostu jest.
Wybrzydzanie na cywilizacje nic tu nie pomoze.
KR
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-07-04 12:41:22
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)Podobnie mysle...
Troche wszystko schodzi na psy,
i moze ok, czesto chyba w historii cywilizacji,
raz szlo na lepsze, raz na gorsze,
teraz idzie na gorsze, ale tu szok...
niespecialnie chcemy sie do tego przynac :-/
i to jest najwiekszy problem!
(to znacznie poglebia Ten kryzys)
> Postep techniczny, odkrycia medycyny, coraz dluzsze zycie, bardziej
> komfortowy styl zycia to nasz dorobek - rzeczywiste i mierzalne
> zdobycze naszej zachodniej kultury. Jednak...
Ile razy mozna sie cieszyc "jeszcze bielszym proszkiem do prania"?
30 kolejnych razy?
Problem w tym, ze sie nam to juz dawno znudzio ale nie mamy sily na zwrot,
bo zawlilby sie dotychczasowy obraz swiata... (i tak sie zawali :-) )
Szuka sie wiec nowych bodzcow do zabawy (Reality Show'y, narkotyki itp.),
nakrecania, ale pytania wracaja. Ostatnio ktos ze Szwecji opowiadal
mi ostatnio, ze tam prawie wszyscy cpaja.
> Czy nie macie wrazenia
> ze nasza cywilizacja niemal calkowicie pochlonieta tego rodzaju
> dzialaniami traci po drodze cos istotnego ?
Jasne, ale dlaczego tak sie stalo?
Jest cos takiego w naszym zyciu,
jak "stopniowanie probemu"
Wyglada to tak:
jestesmy smiertelnie chorzy, chcemy byc zdrowi,
nagle zdrowiejemy,
to chcemy miec dom,
mamy dom, chcemy miec meble,
mamy meble, to fotel,
may fotel to potem paczke chipsow.
W koncy problemem staje sie to,
ze w supermarkecie zabraklo chipsow,
a pozar mebli to juz prawdziwa tragedia.
Cale nasze zycie to takie budowanie,
ale przy okazji traci sie sens i czasem
przychodzi "weryfikacja", np. choroba,
wtedy "posrednie problemy" (meble, fotel, nawet mieszkanie)
przestaja byc wazne.
My sie oczywiscie przed taka weryfikacja bronimy
z calych "ziemskich sil" :-),
ale to ta weryfikacja wlasnie czesto uswiadamia
nasze glebsze cele i pragnienia i sens zycia,
chociaz jest niezwykle bolesna.
Dawnej bylo tak, ze ta weryfikacje przynosilo
zycie: pozary, glod, choroby,
czlowiek nie mial czasu sie nawet przywiazac do paczki chipsow. ;-)
Teraz mamy chipsy, ale nastepuje pewna pustka:
nie czujemy sensu, ale kto jest w stanie zrobic
samodzielnie "weryfikacje"? Nikt! (prawie nikt ;-) )
A weryfikacja nie przychodzi "z zewnatrz":
choroby zlikwidowane, glod tez, itp.
[ Stad (IMO) sa wojny, bo "to weryfikacja wzywa" ]
Oczywiscie my sie chwalimy nasza cywilizacja,
bo to jest nasze pragnienie: budowac,
ale sens zycia czuje sie podczas/po weryfikacji.
Ale my tego nie chcemy! Za rzadne skarby swiata!
I tak chyba ma byc...
IMO, sens zycia, to zrozumiec to i nauczyc sie
samemu robic weryfikacje (co nie przeszkadza w Budowaniu :-) ).
Ale to niezwykle trudne, IMO!
> O owej utracie mogloby
> swiadczyc jakies ogolne zagubienie ludzi,
Tak, to jest, patrz wyzej,
czujemy sie "za szklana szyba", bo nie ma weryfikacji...
> triumf przmocy i brutalnosci
To bylo zawsze, ale teraz... jest jakies przyzwolenie na to,
nawet obojetnosc, nawet obrona tego!
Tylko to chyba dosc skomplikowane
> egoizm w zwiazkach
Problem w zwiazku to problem zwykle dosc gleboki.
Wejscie w niego to duuuuzo "krwi na rekach" (czyli weryfikacji)
Ale my juz stalismy sie zbyt wygodni, martwimy sie
gdy nie ma chipsow, a kto bedzie chcial ryc
w swoich wewnetrznych problemach?
Malo kto, lepiej sie rozejsc,
ale to jeszcze nic...
w programie TV
"Czy nalezy sie meczyc dalej w zwiazku"
przed telewizorami ladnie deklarujemy,
"Oczywiscie, ze nie, po co?"
(zamiast chociaz starac sie podjac problem)
... a mlodziez tak ladnie wtedy klaszcze :-)
Ale pustka, pozostaje, jest wrazenie ze nie dotknelo
sie sedna problemu (w tym zwiazku) i ze bedziemy
tylko slizgajac sie po tym zyciu, z daleka od sedna...
a wlasne bledy powtarzamy w kolejnych zwiazkach...
>, wzrost liczby samobojstw i ludzi
> cierpiacych na depresje czy wreszcie smutna rezygnacja tych ktorym
> ostatnie dni zycia przychodzi spedzac w osamotnieniu, nedzy lub domach
> starcow.
Przyczyny? Prosze bardzo...
Jest teraz taka moda, kiedy "mlody" zaczyna szykowac sie do odejscia z domu,
to zaczyna sie walka rodzic, dziecko. IMO - tak ma byc.
Rodzice stawiaja mlodemu pewne warunki, zeby go troche przycisnac
i przytrzymac w "starym ukladzie" (rodzic-dziecko),
a ten oczywiscie sie buntuje przeciw temu... (slusznie! :-)) ).
"Mlody" oczywiscie jest w szoku, ale to ... probka wlasnie prawdziwego,
doroslego zycia, jest to niejako test czy potafi sobie dac rade...
Kiedy "mlody" jest juz na tyle silny ze jest w stanie zrezygnowac
z rodziny na rzecz nowego zwiazku, odchodzi...
Niestey, jest nowa moda:
"nalezy byc tolerancyjnym w stosunku do zadan mlodego czlowieka".
Rodzice tlumia w sobie naturalny opor, a mlody odchodzi "w tolerancji".
Zwykle nieprzygotowany troche (nie odbyl walki)
i z niechcia do rodziny (o dziwo! co?) i bez szacunku
(frajerzy, jesli waga moich decyzji jest rowna ich-rodzicow,
to... ich decyzje sa takie malowartosciowe :-))) ).
I na problemy reagujacy wyciagnieciem tabliczki
"Oto Moje Prawa i Pocaluj Mnie w 4 Litery" :-))
Potem - dziadkowie juz - zdziwieni...
...oczywiscie, to tak napisane napredce...
> Czy jesli tresci duchowe przestaja byc motywacja zycia postep
> materialny nie staje sie wylacznie iluzoryczna fasada skrywajaca
> bezsens i tragedie naszego zycia ?
Oczywiscie, ze czesto staje sie... jak jednak chcesz sklonic, do
zadawania pytan o sens zycia? Musisz ruszyc niektore problemy,
a mysmy sie wyjalowili od ruszania tego typu problemow...
budujac taki "czysty" swiat.
Zreszta to sie pomalu zmienia... ludzie juz chca na wakacje jezdzic
"w dzungle pod namiot" niz do wielo-gwiazdkowego hotelu :-)
Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 12:54:29
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)Oj Duch, Ty znowu propagujesz hasla w stylu:
'Ratujmy biedne lemingi!!!'.
Nie mozesz patrzec jak 'mieso sie marnuje', co?
A ja moge... teraz, bo wiem ze taka jest kolej rzeczy
i ani Ty ani zaden czlowiek nic nie poradzi.
Krotko mowiac, sprobuj odnalezc w tym sens,
bo jak bedziesz z tym walczyc - przegrasz (IMO).
Pozdrowka,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:28:19
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)> Nie mozesz patrzec jak 'mieso sie marnuje', co?
> A ja moge... teraz, bo wiem ze taka jest kolej rzeczy
> i ani Ty ani zaden czlowiek nic nie poradzi.
Czy mi sie chce kogos ratowac?
Egoista jestem i nie bede... ;-)
No, chyba ze ktos bardzo chce...
Ale raczej chodzi mi o wyczuwanie klimatow, tego co sie dzieje
Fakt, ze te moje posty moga sie wydawac "nawiedzone",
ale trudno, inaczej nie umiem,
zwykle jest odwrotnie,
wlasnie ludzie sie slizgaja (luz a nie "nawiedzenie")
a potem dziwia sie ze "tak boli".
Dlatego ja troche musze "nagadac"... ;-)
A jaki odniesie to skutek? Niewazne, tylko
zeby ktos nie plakal, ze nie wiedzial... :-)
Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:35:33
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)Duch:
> Ale raczej chodzi mi o wyczuwanie klimatow, tego co sie dzieje
Klimatow, czy bicie na trwoge?
Mozesz bic na trwoge, ale efekt jest taki ze sluchaja tylko
tacy co nie maja tego z tylu, czyli nie tacy o ktorych Ci chodzi.
A jak sie nasluchaja, to moga Ci uwierzyc i wyciagnac
'uogolnione wnioski'. Sluszne? - to chyba oczywiste.
> a potem dziwia sie ze "tak boli".
Ale gorzej jest gdy ktos robi wszystko jakby 'OK', a bol tez
sie pojawia tak jakby nie robili 'OK'. I co wowczas? Czy 'OK'
jest naprawde OK.
> A jaki odniesie to skutek? Niewazne, tylko
> zeby ktos nie plakal, ze nie wiedzial... :-)
Wiedzial? Chcesz uswiadamiac lemingom ze leca na skraj
przepasci? Alez one to maja... z tylu. :)
Nie jest tak?
Pozdrowka,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:42:25
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)> Sa pewne sprawy, ktore w zyciu bolaly i bola, ale tak juz po prostu jest.
> Wybrzydzanie na cywilizacje nic tu nie pomoze.
Nie, nie chce ak bardzo wybrzydzac...
Chodzi mi o to, ze "postep rosnie", a jakby sie troche pogarsza, ogolnie.
> > On wyczuwa, ze teraz sie "bardziej goni".
>
> Ale co to znaczy, ze sie goni ?
Podatki, Zusy, Vaty, teraz sie przemeldowalem, wiec,
Urzad Miasta, Statystyczny, Skarbowy, (+ oczekiwanie na odpowiedz),
Samochod-Przeglad, drobna usterka, poprawka,
choroba, wizyta u lekarza (zwolnienie), pomylka,
jechanie po poprawke,
Wymeldowanie sie, zameldowanie w
nowym miejscu, korekty danych w banku, pracy,
ZUS nie przysyla pieniedzy, trzeba zalatwic,
oplaty comiesieczne (kredyt, woda, gaz swiatlo, czynsz).
-znalesc kwotkid, sprawdzic ile zalegam za gaz...,
wyrobienie karty bankomatu (stara przeterminowana)...
... to ostatnie 2 tygodnie, mam dalej wymieniac? :-))
> Owszem znam ludzi, ktorzy chca zalatwic 10 spraw na raz i nie maja
> czasu na chwile relaksu, spokojnej rozmowy. No ale moze sa mlodzi, maja
> na tyle energii, niech sobie biegaja. Cos traca, ich sprawa, ich wybor.
Moze to tez ja? :-)
> Kazde czasy maja swoje problemy. Sek w tym aby po pierwsze
> je zauwazac i jasno definiowac, a po drugie rozwiazywac.
Ok, ale czy troche sie nie nawarstwiaja ostatnio?
Tzn. "przyjemnosc z cywilizacji" czy nie rekompensuje
pewnego "zagubienia"?
Ok, trzeba brac byka za rogi, ale ja pytam...
> > Ok, ale nie mozesz zaprzeczyc ze tak jest... (samotna starosc).
>
> Nie mozesz zaprzeczyc ze sa ludzie ktorzy umieraja u siebie w domu
> otoczeni opieka rodziny.
Wporzadku, ale umiera kazdy, powstaje nowy problem,
"samotna starosc", czyli jednak sa nowe problemy?
> Staraj sie patrzec tez na pozytywy tego wszystkiego.
Chce na pozytywy i na negatywy... , Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:48:55
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)> Ale ileż te żniwa trwały? Tydzień, góra dwa. Mieli więc okresy pracy po
> 12-14 godzin dziennie (tyle jest światła w tym czasie roku) przeplatane
> okresami względnego odpoczynku. Jak wiadomo, taki system jest bardzo
> stresujący dla pracującego i dlatego teraz mamy limity nadgodzin na
> tydzień :-)
Facet mowi, ze nie bylo wlasnie stresu, raczej "bolace miesnie" :-)
no chyba ze spadl deszcz...
> Są, ale jednocześnie popatrz na możliwości telepracy czy ogólnie
> prowadzenia własnej firmy w domu. Koszty niewielkie (jakiś tam 486 czy
> słaby Pentium + drukarka - nie przekroczą 2000 zł), a zyski mogą być
> krociowe. No i na dojazdy nie tracisz czasu i pieniędzy...
Daj mi namiary... :-)))
> Moja 94. Kto da więcej?
:-)
> Inna mentalność. Azjaci są przyzwyczajeni do dyscypliny, a nie demokracji.
Aaaa!!, czyli ze u nas musza byc "wybryki",
bo musielibysmy sie przyzwyczaic do dyscypliny? :-))
Od razu wiedzialem, ze tak naprawde nie chcemy porzadkow!!!!
Zreszta obserwuje to od dluuugiego czasu...
Najpierw placz i placz, ze np. przemoc na ulicach,
no to w koncu policja robi akcje,
i ... kolejny placz: aresztowano "studenta",
i jak tu go wsadzic do wiezienia, jesli on "nie chcial" (tak mowi :-) ),
i szkoda mu zycia marnowac i w sumie taki przystojny :-))
Zdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:51:35
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)
> Ostatnio bralem udzial w rejsie taka mala lodeczka. Jeden z mezczyzn wzial
> na ta przejazdzke
> ze soba cyfrowy aparat, kabelek i laptopa i kilka razy w tych niewygodnych
> warunkach przerzucal
> sobie dane z aparatu do kompa. Po czym na zakonczenie rejsu w dyskusji z
> drugim gosciem
> zaczal od narzekania jaki to dzisiejszy swiat i ludzie sa stechnicyzowany.
> Schizofrenia ?
Przepraszam, ze sie wtrace, ale ja to tez ostatnio zauwazylem:
ktos na cos narzeka, a sam robi podobnie (wcale nie mowie o was!)
Mam nadzieje, ze sam tak nie robie... :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:56:23
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)On Wed, 4 Jul 2001, Duch wrote:
> Facet mowi, ze nie bylo wlasnie stresu, raczej "bolace miesnie" :-)
To też jest czynnik stresowy.
> Aaaa!!, czyli ze u nas musza byc "wybryki",
> bo musielibysmy sie przyzwyczaic do dyscypliny? :-))
Poniekąd. Kultura europejska odrzuciła sztywną hierarchię feudalną
kilkaset lat temu. W takiej np. Japonii do dzisiaj to nie odeszło w
zapomnienie, mimo że od 50 lat formalnie są demokracją.
> Najpierw placz i placz, ze np. przemoc na ulicach,
> no to w koncu policja robi akcje,
> i ... kolejny placz: aresztowano "studenta",
Ludzie chcieliby rozwiązań, ale nie chcieliby żeby ich w to mieszano.
Takie wygodnictwo. Ktoś gdzieś tam coś zrobi i po sprawie.
--
GSN
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-07-04 13:59:29
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)> > Ale co to znaczy, ze sie goni ?
>
> Podatki, Zusy, Vaty, teraz sie przemeldowalem, wiec,
> Urzad Miasta, Statystyczny, Skarbowy, (+ oczekiwanie na odpowiedz),
> Samochod-Przeglad, drobna usterka, poprawka,
> choroba, wizyta u lekarza (zwolnienie), pomylka,
> jechanie po poprawke,
> Wymeldowanie sie, zameldowanie w
> nowym miejscu, korekty danych w banku, pracy,
> ZUS nie przysyla pieniedzy, trzeba zalatwic,
> oplaty comiesieczne (kredyt, woda, gaz swiatlo, czynsz).
> -znalesc kwotkid, sprawdzic ile zalegam za gaz...,
> wyrobienie karty bankomatu (stara przeterminowana)...
> ... to ostatnie 2 tygodnie, mam dalej wymieniac? :-))
A wiec docieramy do jakis konkretow ?
Praktycznie: rozkladaj sobie te "zajecia" na dluzszy okres czasu. Nie
zalatwiaj wszystkiego na raz.
W przyszlosci glosuj na ludzi, ktorzy sa za zminimalizowaniem biurokracji i
podatkow.
A tak na marginesie: rozrost tego panstwowego systemu, na ktory tu _miedzy
innymi_ narzekasz
moglbyc mozliwy tylko dlatego, ze czesc ludzi wlasnie zachowuje sie tak
biernie i tylko narzeka.
Wtedy wprowadza sie dla ich dobra i w ich obronie wlasnie "lepszy" system.
Cos mi sie obilo o uszy ze niedlugo _trzeba_ bedzie jezdzic w kasku na
rowerze. Tragedia.
Polecam tez konto w jakims banku wirtualnym, mozesz sobie na biurku w 3 min.
sprawdzic stan srodkow, dokonac przelewow, platnosci itd. - nie ruszajac sie
z miejsca.
Nie mowiac o tym, ze maja najwyzsze oprocentowanie.
Dobry przyklad jak postep techniczny ulatwia zycie.
KR
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |