Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Samodzielność młodych

Grupy

Szukaj w grupach

 

Samodzielność młodych

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-28 19:38:47

Temat: Samodzielność młodych
Od: Elżbieta <w...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czytając wątek o teściowych tak sobie pomyślałam, że może warto by zacząć
nowy.
Wiecie chodzi mi o ten fragment dotyczący pomocy rodziców swoim dzieciom
żyjącym już na własny rachunek.
Właśnie niedawno pobrało się dwoje młodych ludzi, ona dwa lata po studiach
pedagogicznych bez pracy, on na ostatnim roku politechniki dziennej, również
bez zarobku. Zamieszkali u jej rodziców na ich garnuszku. Wiem, że dla nich
to być może normalna sytuacja i nie widzą w tym nic złego i nie chcę
osądzać, tylko zastanawiam się jakie jest zdanie innych osób na ten temat.
Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem w
nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?

--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-06-28 20:02:56

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: zGosiula <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Elżbieta wrote:
> Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
> usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
> własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
> pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
> usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem w
> nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?

Myślę, że jak nie ma środków do życia, to nie powinno zakładać się
rodziny. Ja bym przynajmniej na taki krok się nie zdobyła. Ale może,
gdybym miała bogatych rodziców, to ten problem by dla mnie nie istniał?

--
Gosia
wywal "brzydkie" mailto: zgosiula(at)poczta.onet.pl
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-==-=-=
Pomóż dzieciom: http://www.pajacyk.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-06-29 07:21:24

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@b...pl> napisał w wiadomości
news:afieui$6ok$5@news.tpi.pl...
> Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
> usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
> własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
> pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
> usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem
w
> nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?

Nie ma jedynego właściwego rozwiązania. Każde małżeństwo jest inne każda
pomoc rodziców też odbywa się na innych zasadach, a wszystkie podjęte
decyzje choćby się zdawało że są w stu procentach pewne i tak bezlitośnie
weryfikuje samo życie.
W naszym przypadku najbardziej pozytywną rzeczą była bezinteresowna pomoc ze
strony rodziców i teściowej, bezinteresowność polegała na tym że nie było to
ofiarowanie pomocy finansowej w zamian za możliwość decydowania o naszym
życiu. Najlepszym imo sposobem na wynagrodzenie im tego jest pokazanie że
ich pomoc wykorzystujemy mądrze, dążąc dzięki niej do usamodzielnienia się,
a jeśli będziemy potrafili kiedyś tak samo mądrze jak oni pomóc swoim
dzieciom i wnukom to po pierwsze będzie to dla naszych rodziców jeszcze
jeden powód do dumy i potwierdzenie słuszności ich drogi życiowej, a po
drugie, ważne dla naszych dzieci zniweluje to coraz większą różnicę pomiędzy
momentem osiągnięcia dojrzałości emocjonalnej i samowystarczalności
finansowej, przez co wpływ "wszechmocnego pieniądza" będzie miał mniejsze
znaczenie na podejmowanie ważnych decyzji życiowych.
Część odnośnie przyszłości to oczywiście marzenia i nie wiem zupełnie na ile
życie zweryfikuje moje poglądy na ten temat, ale do tej pory nasze marzenia
się spełniały choćby dzięki pomocy naszych bliskich, więc zrobimy wszystko
by marzenia naszych latorośli też się spełniły.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-06-29 09:00:36

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "laura" <l...@l...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Elżbieta <w...@b...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:afieui$6ok$...@n...tpi.pl...
> Czytając wątek o teściowych tak sobie pomyślałam, że może warto by zacząć
> nowy.
> Wiecie chodzi mi o ten fragment dotyczący pomocy rodziców swoim dzieciom
> żyjącym już na własny rachunek.
> Właśnie niedawno pobrało się dwoje młodych ludzi, ona dwa lata po studiach
> pedagogicznych bez pracy, on na ostatnim roku politechniki dziennej,
również
> bez zarobku. Zamieszkali u jej rodziców na ich garnuszku. Wiem, że dla
nich
> to być może normalna sytuacja i nie widzą w tym nic złego i nie chcę
> osądzać, tylko zastanawiam się jakie jest zdanie innych osób na ten temat.
> Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
> usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
> własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
> pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
> usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem
w
> nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?

Wlasciwe jest takie, ktore nie powoduje u zadnej ze stron poczucia
wykorzystywania czy bycia wykorzystywanym. Zalezy to od relacji rodzinnych,
wartosci jakie w niej obowiazuja itp., itd. A swoim pytaniem wpychasz nos w
nie swoje sprawy, subtelnie usilujac wmanipulowac interlokutorow w oceny,
ewentualne potepienie jednej czy drugiej strony.
A odpowiedz na twoje pytanie jest jedna: zalezy i nic nam do tego.


ps/ Zastanawianie sie jest juz proba oceny/osadzania. Nie wiedzialas o tym?



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-06-29 09:58:57

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "laura" <l...@l...pl> napisał w wiadomości
news:afjsvo$c8o$1@sunsite.icm.edu.pl...

> ps/ Zastanawianie sie jest juz proba oceny/osadzania. Nie wiedzialas o
tym?

Ja też o tym nie wiedziałem, jak by co to przepraszam ;-) Wydawało mi się
zawsze że należy analizować sytuacje innych ludzi i uczyć się na ich
sukcesach i błędach by samemu ich nie popełniać, ale pewnie się myliłem ;-)

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-06-29 11:30:25

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "laura" <l...@l...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Oasy
>
> Ja też o tym nie wiedziałem, jak by co to przepraszam ;-) Wydawało mi się
> zawsze że należy analizować sytuacje innych ludzi i uczyć się na ich
> sukcesach i błędach by samemu ich nie popełniać, ale pewnie się myliłem
;-)

Tak, oczywiscie, przy zalozeniu, ze wszyscy jestesmy tacy sami ;-) Wiesz,
prawdopodobnie nie zareagowalabym tak, jak zareagowalam, gdyby napisal to
ktos inny, ale w postach Elzbiety, pomimo zachowania pozorow przyzwoistosci
czesto jest 'drugie dno'. Nie widzisz, czy nie chcesz... zreszta to nie ma
znaczenia. We mnie budzi niesmak.

pozdrawiam
laura


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-06-29 11:54:22

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy lepiej według was poczekać jeszcze np. rok i znaleźć pracę,
> usamodzielnić się i wtedy pobrać i nawet mieszkać u rodziców, ale mieć
> własne pieniądze, dokładać się do gospodarstwa. Jednak wiadomo jak jest z
> pracą szczególnie w małych miejscowościach i jeśli nie byliby w stanie
> usamodzielnić się jeszcze przez kilka najbliższych lat to czekać ze ślubem w
> nieskończoność? Jakie rozwiązanie uważacie za właściwe?

Odpowiem Ci biorac przyklad ze swojego doswiadczenia.
Nie zdecydowalismy sie z TZ na bycie razem na powaznie, czyli slub i
mieszkanie ze soba do momentu gdy nie bylismy samodzielni.
Po pierwsze nie mielibysmy mozliwosci mieszkac z ktorymikolwiek
rodzicami, a nawet gdyby taka byla nie zdecydowalibysmy sie na to.
Czekalismy kilka lat az oboje skonczymy studia i przynajmniej jedno z z
nas bedzie mialo prace tak bysmy mogli utrzymac sie sami.
Nie wyobrazam sobie zycia z ciagle wyciagnieta reka do rodzicow.
Ok mozna zyc na garnuszku , wspolna kuchnia itp, ale czasem chce sie
gdzies wyjsc, spotkac z przyjaciolmi przy piwie i co? wtedy po
kieszonkowe do mamy i taty mimo ze mam juz wlasna rodzine? W zyciu!
Obserwuje wielkie ich grono moich znajomych wiekszosc tak wlasnie postepuje.
Biora slub, zamieszkuja z rodzicami i oczekuja , a wrecz zadaja
utrzymywania.
Nie mowiac o tym, ze raz czy dwa uslyszalam zalenie sie jednej czy dwoch
par jak im to zle (zadne z nich nie pracuje i jakos sie do tego nie
kwapi), bo mama z tata kupila pralke czy lodowke nie taka jak oni sobie
wymarzyli, ale _tylko_ o zgrozo za marne 1000 zl!
Nie wyobrazam sobie czegos takiego.
Wiem , ze moge liczyc na naszych rodzicow i raz zdarzylo nam sie z ich
pomocy finansowej korzystac, ale to byl tylko jeden raz i ostatecznosc.
Zreszta wkrotce wszystko oddalismy, bo nie wyobrazalismy sobie tego inaczej.

pozdrowienia

Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-06-29 11:57:30

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Kinga" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@b...pl> napisał w wiadomości
news:afieui$6ok$5@news.tpi.pl...
> Czytając wątek o teściowych tak sobie pomyślałam, że może warto by zacząć
> nowy.
> Wiecie chodzi mi o ten fragment dotyczący pomocy rodziców swoim dzieciom
> żyjącym już na własny rachunek.
> Właśnie niedawno pobrało się dwoje młodych ludzi, ona dwa lata po studiach
> pedagogicznych bez pracy, on na ostatnim roku politechniki dziennej,
również
> bez zarobku. Zamieszkali u jej rodziców na ich garnuszku. > --
> Elżbieta

Pobraliśmy się na studiach,ja na dugim roku ,mąż na trzecim.Sami się
utrzymywaliśmy-łapaliśmy się różnych prac,mąż miał dodatkowo
stypendium naukowe.
Mieszkaliśmy w akademiku i wychowywaliśmy sami dziecko/nigdy nie chodziło do
przedszkola,czy żłobka,ani do babci/
Nie było lekko,ale dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy.

"Dla chcącego nic trudnego"
Pozdrawiam.Kinga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-06-29 12:07:24

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "laura" <l...@l...pl> napisał w wiadomości
news:afk5om$quv$1@sunsite.icm.edu.pl...

> Tak, oczywiscie, przy zalozeniu, ze wszyscy jestesmy tacy sami ;-) Wiesz,
> prawdopodobnie nie zareagowalabym tak, jak zareagowalam, gdyby napisal to
> ktos inny, ale w postach Elzbiety, pomimo zachowania pozorow
przyzwoistosci
> czesto jest 'drugie dno'. Nie widzisz, czy nie chcesz... zreszta to nie ma
> znaczenia. We mnie budzi niesmak.

No to faktycznie Cię nie zrozumiałem. Widocznie nie mam jeszcze dość wprawy
w odróżnianiu oceny poglądów od oceny osoby, a widzę z czasem że coraz
bardziej by mi sie taka umiejętność przydała.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-06-29 13:10:16

Temat: Re: Samodzielność młodych
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

laura tak oto pisze:

> Wiesz, prawdopodobnie nie zareagowalabym tak, jak zareagowalam, gdyby
> napisal to ktos inny, ale w postach Elzbiety, pomimo zachowania
> pozorow przyzwoistosci czesto jest 'drugie dno'.

W postach Elżbiety? Przecież ona tu pisze raz na ruski rok (wybacz Elu, ale
taka jest prawda :-) i zasadniczo nie przypominam sobie, by kiedykolwiek
oceniała kogoś w swych wypowiedziach.
A może jakiś przykład?

--
Pozdrawiam
Maja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

glosowanie na pl.rec.uroda sie zaczelo!!!!!
Słomiany wdowiec.
Do 'poczytania' za tydzień
jak to zalagodzic...(dlugie)
Żeby się źle nie kojarzyła z ania robię się Ania K.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »