| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-20 10:53:38
Temat: Sceptycznym okiem CZAS INTERNETU
(sceptycznym okiem)
Łażę sobie i ja po rożnych wirtualnych zakątkach. Po tylu
latach życia na obczyźnie nic dziwnego, że szczególnie
przyciągają mnie rożne polskie grupy dyskusyjne. Byłam na
Soc.Culture.Polish, na Dziennikarzu, jestem na Polandelu, znam
IYP i Polskie Podwórko. I wiecie, co Wam powiem? Wszędzie jest
to samo. Początkowo spontaniczność, żywioł i euforia, a potem
rutyna, konflikty i jeszcze raz konflikty, często marazm lub
tylko jakiś głębszy impas. Dlaczego tak się dzieje, w czym leży
przyczyna, czy naprawdę nie można czemuś takiemu zapobiec lub
przeszkodzić?
Myślę, że wychodzi tutaj sprawa bardziej ogólnego kalibru,
a mianowicie: Internet jako koncepcja międzyludzkich relacji, a
z drugiej strony zatracenie blasków i hołubienie brudno-szarych
cieni tej pięknej idei w pogmatwanej praktyce codziennego
życia.
Trudno o większą niż ja entuzjastkę Internetu. Entuzjastkę
do czasu. Pamiętam, jak przed kilkoma laty zawitałam do tej
cybernetycznej przestrzeni i jak byłam prawdziwie oszołomiona,
zachwycona Internetem jako tym właśnie jedynym w swoim rodzaju
tak nieograniczenie otwartym, kosmopolitycznym forum.
Doświadczenie ostudziło mój entuzjazm. Bywa. Szybko
zrozumiałam, że to jedynie sama koncepcja albo raczej
otwierająca się przed użytkownikami hipotetyczna możliwość jest
taka piękna, otwarta, bo praktyka nie wytrzymuje próby. Zamiast
bezgranicznej komunikacji i jak najdalej posuniętej integracji
na każdym kroku wyłazi separatyzm, elitaryzm, kumoterstwo. A
więc mrzonka! Mój śp. Ojciec lubił mówić, by wytknąć czyjąś
niedojrzałość do jakiejś rzeczy, która go przerasta - gówno
chłopu, nie zegarek. To samo powiedziałabym teraz o Internecie.
Technika przerosła człowieka, jego socjalne i psychologiczne
możliwości.
Stąd te wszystkie paradoksy, absurdy. Internet
demokratyczny, wolny, a my dyskutujemy o cenzurze. Internet
wszechobecny, a my tworzymy kasty i klany. Internet otwarty, tu
nowy kwiatek - selekcja lub wykluczanie. Zboczeńcy na
Internecie, nieprzytomni ideolodzy z neofaszystami włącznie,
mafia i siatka pedofilów... czego tu jeszcze nie było? Trochę
demonizuję, ale też i poniekąd słusznie przytaczam - po co ci
chłopie zegarek, jeśli się na nim nie znasz i zaraz go
popsujesz?
Może trzeba sobie zdawać sprawę, że nie najlepiej się
dzieje, by do jeszcze groźniejszego kryzysu nie doszło? Dlatego
o tym mówię, mając jednocześnie nadzieję, że mi wybaczycie te
dość gorzkie i sceptyczne słowa.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |