Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Sens zwiazku na odleglosc

Grupy

Szukaj w grupach

 

Sens zwiazku na odleglosc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-04 14:07:26

Temat: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "donuts" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

witam,
sprawa moze sie przewijala,ale ostatnio mam pewien dylemat, ktory meczy mnie
coraz bardziej. Znam dziewczyne od 3 lat, poznalem ja przypadkiem na sieci.
Ciekawosc tego wynalazku, stare czasy. Od 8 miesiecy jestesmy razem.
Spotykamy sie co 2,3 tygodnie na 2, 3 nieraz wiecej dni. Dzieli nas 300 km,
codzienne kilkugodzinne telefony, jak dobrze ze maja promocje;), ale ... No
wlasnie ale. To nie zastepuje codziennego kontaktu, nasze relacje, choc
gorace, splycaja sie, nie poznajemy sie do konca. Poznajemy sie, ale
wolniej. Ona ma 19 lat, ja 24. Mam wrazenie,ze marnuje dziewczynie mlodosc.
Sobie moze tez. Nie ma widokow na zmiane tej sytuacji. Czy tak ma byc przez
kolejne 5 lat, dopoki nie skonczy studiow? Przeraza nie to. Moge sie jeszcze
przeprowadzic,ale znalezienie w tych czasach dobrej pracy w obcym miescie i
utrzymanie jej jest trudne. Teraz mam dobra prace w wawie (to nie jest jakis
powod do dumy...). Nie wiem co mam robic. Ciagnie mnie do niej,ale patrze
przez pryzmat moich rodzicow,zwlaszcza ojca, ktory stracil glowe dla kobiety
(mojej matki), rzucil prace, przeprowadzil sie, a teraz troche zaluje. Czy
ktos byl w takiej sytuacji? Znam wiele osob, ktorym w tak trudnym zwiazku
udalo sie,ale miewam watpliwosci. Wczoraj powiedziala,ze ma chwile slabosci
i sama zastanawia sie nad sensem. Chce zaznaczyc,ze w jej wypadku to tylko
gadanie, i to baaaaardzo rzadkie, zdarzylo sie jeden raz. W koncu kazdy ma
gorszy dzien. Licze na odzew. Moi znajomi mowia,ze jestem w trudnej
systuacji.

Donuts


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-04 14:14:02

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "Saulo" <a...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

"donuts" <d...@p...onet.pl> wrote in message
news:aq5uuv$229t$1@news2.ipartners.pl...
[cut]
Czy tak ma byc przez
| kolejne 5 lat, dopoki nie skonczy studiow?

Studia w Warszawie nie wchodzą w rachubę?

Saulo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:17:58

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "donuts" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Saulo" <a...@p...neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:aq5v7e$dbu$1@news2.tpi.pl...
> "donuts" <d...@p...onet.pl> wrote in message
> news:aq5uuv$229t$1@news2.ipartners.pl...
> [cut]
> Czy tak ma byc przez
> | kolejne 5 lat, dopoki nie skonczy studiow?
>
> Studia w Warszawie nie wchodzą w rachubę?

nie.nie lubi wawy (charakterystyczne dla osob, ktore najmniej maja z wawa
wspolnego, stereotyp i nikt juz chyba tego nie zmieni). Choc powiedziala,ze
bylaby w stanie dla mnie przeprowadzic sie tutaj. Od dawna mowila o studiach
w innym duzym miescie, pragnela tego od dziecka, ok. Nie moge jej tego
zabronic.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:36:29

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "Saulo" <a...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

"donuts" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:aq5vin$22ol$1@news2.ipartners.pl...
[cut]
| nie.nie lubi wawy (charakterystyczne dla osob, ktore najmniej maja z wawa
| wspolnego, stereotyp i nikt juz chyba tego nie zmieni). Choc
powiedziala,ze
| bylaby w stanie dla mnie przeprowadzic sie tutaj. Od dawna mowila o
studiach
| w innym duzym miescie, pragnela tego od dziecka, ok. Nie moge jej tego
| zabronic.

Jesteś zbyt dobry.

Saulo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:38:03

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: Marsel <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

w poprzednim art. <aq5vin$22ol$1@news2.ipartners.pl>,
szanowny kol. donuts pisze, ze:
<..>
> nie.nie lubi wawy (charakterystyczne dla osob, ktore najmniej maja z wawa
> wspolnego, stereotyp i nikt juz chyba tego nie zmieni). Choc powiedziala,ze
> bylaby w stanie dla mnie przeprowadzic sie tutaj. Od dawna mowila o studiach
> w innym duzym miescie, pragnela tego od dziecka, ok. Nie moge jej tego
> zabronic.

oj, znajdzie sobie kogos na miejscu i bedziesz mial problem z bani.
im wczesniej tym lepiej

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:41:39

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "donuts" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> | nie.nie lubi wawy (charakterystyczne dla osob, ktore najmniej maja z
wawa
> | wspolnego, stereotyp i nikt juz chyba tego nie zmieni). Choc
> powiedziala,ze
> | bylaby w stanie dla mnie przeprowadzic sie tutaj. Od dawna mowila o
> studiach
> | w innym duzym miescie, pragnela tego od dziecka, ok. Nie moge jej tego
> | zabronic.
>
> Jesteś zbyt dobry.


Juz to od niej slyszalem... Sadzisz,ze powinienem byc stanowczy i upierac
sie przy swoim? Postawic sprawe : albo bedziesz studiowac w wawie albo z
nami koniec?!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:44:26

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: "donuts" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> > nie.nie lubi wawy (charakterystyczne dla osob, ktore najmniej maja z
wawa
> > wspolnego, stereotyp i nikt juz chyba tego nie zmieni). Choc
powiedziala,ze
> > bylaby w stanie dla mnie przeprowadzic sie tutaj. Od dawna mowila o
studiach
> > w innym duzym miescie, pragnela tego od dziecka, ok. Nie moge jej tego
> > zabronic.
>
> oj, znajdzie sobie kogos na miejscu i bedziesz mial problem z bani.
> im wczesniej tym lepiej

to nie jest "problem", ktory mozna ot tak zalatwic. Nie chce jej utracic i
mysle, co zrobic aby byc razem. Przez ostatnie 3 lata rowniez nie mieszkala
w moim miescie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:50:07

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: Marsel <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

w poprzednim art. <aq614b$23ns$1@news2.ipartners.pl>,
szanowny kol. donuts pisze, ze:
<..>
> to nie jest "problem", ktory mozna ot tak zalatwic. Nie chce jej utracic i
> mysle, co zrobic aby byc razem. Przez ostatnie 3 lata rowniez nie mieszkala
> w moim miescie.

no ale calego zycia (czy tam jakies wspolnej jego czastki) tak chyba nie
pociagniecie, co?
wg mnie jesli jej nie zalezy na tym tak jak tobie, to marne sa szanse.
wszak to zwiazek dwojga a nie jedego z druga..

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 15:11:51

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: Daga <z...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

donuts pisze w news:aq60v4$23m2$1@news2.ipartners.pl

> Juz to od niej slyszalem... Sadzisz,ze powinienem byc stanowczy i upierac
> sie przy swoim? Postawic sprawe : albo bedziesz studiowac w wawie albo z
> nami koniec?!

Wydaje mi się, że stawianie warunków nie bardzo ma sens. Nie
można żądać, tak jak nie można zmusić kogoś do kochania. Nie mogę
oceniać jej uczuć do Ciebie, ale wiem tyle, że sama za kilka
miesięcy wyprowadzam się do mojego połówka 470 km od mojego domu
- bo chcemy być razem. Mimo, że wcześniej wydawało m się, że nie
będę w stanie w ogóle żyć z dala od mojego mejsca zamieszkania..

Powiem też, że związek na odległość ma sens i łatwiej go znieść,
jeśl się ma nadzieję/perspektywy zmiany tego stanu. Też czekałam
do końca studiów z tą decyzją, chociaż studiowałam zaocznie i w
sumie mogłam mieszkać gdziekolwiek, a dojeżdżać na zajęcia.

Poza tym sens to zawsze coś, co osoby pozostające w związku,
powinny określić i dostrzegać samodzielnie... Jeśli się kochają,
to dla nich zapewne ma to sens - nie poddadzą się już na starcie.
Moja koleżanka w takim związku pozostaje już 4 lata (ma przed
sobą jeszcze 3, do końca studiów jej chłopaka).

A kilka dni temu, kiedy rozmawiałam o tym z babcią, usłyszałam,
że robię z odległości problem, choć to wielkim problemem nie jest.
:) "Bo jak się kocha, to się czeka". Dziadkowie byli rozdzieleni
przez kilka lat i często nie widzieli się po pół roku, a jednak
przetrwali i są razem do dziś. Podobnie moi rodzice.. Więc czemu
nie ja? :) Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka trudnych pytań, ale
to nie jest niemożliwe. Naprawdę można sobie z tym dać radę..
Oczywiście trzeba iść na kompromisy, ale one muszą wynikać z
potrzeby, z własnej woli, nie mogą być wymuszone. Źle byłoby,
gdyby jedna osoba (albo obie) miały poczucie, że się poświęcają,
bo stale czułyby żal.

Trzeba ustalić mądrze priorytety. Mądrze, bo nie można sobie
powiedzieć, że chcemy być razem i już, mimo, że nie ma na to
warunków (razem będziemy mieszkać pod mostem, bo nie mamy się z
czego utrzymać? :)). Ale jeśli mamy się z czego utrzymać w jego
mieści, a ona może tam kontynuować studia - to jest to już ważny
i mocny punkt zaczepienia.

Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki.
Daga


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 16:43:55

Temat: Re: Sens zwiazku na odleglosc
Od: Papik <p...@g...w.astercity.net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 4 Nov 2002 15:07:26 +0100, donuts napisał/napisała:
> witam,
> sprawa moze sie przewijala,ale ostatnio mam pewien dylemat, ktory meczy mnie
> coraz bardziej. Znam dziewczyne od 3 lat, poznalem ja przypadkiem na sieci.
> Ciekawosc tego wynalazku, stare czasy. Od 8 miesiecy jestesmy razem.
> Spotykamy sie co 2,3 tygodnie na 2, 3 nieraz wiecej dni. Dzieli nas 300 km,
> codzienne kilkugodzinne telefony, jak dobrze ze maja promocje;), ale ... No
> wlasnie ale. To nie zastepuje codziennego kontaktu, nasze relacje, choc
> gorace, splycaja sie, nie poznajemy sie do konca. Poznajemy sie, ale
> wolniej. Ona ma 19 lat, ja 24. Mam wrazenie,ze marnuje dziewczynie mlodosc.
> Sobie moze tez. Nie ma widokow na zmiane tej sytuacji. Czy tak ma byc przez
> kolejne 5 lat, dopoki nie skonczy studiow? Przeraza nie to. Moge sie jeszcze
> przeprowadzic,ale znalezienie w tych czasach dobrej pracy w obcym miescie i
> utrzymanie jej jest trudne. Teraz mam dobra prace w wawie (to nie jest jakis
> powod do dumy...). Nie wiem co mam robic. Ciagnie mnie do niej,ale patrze
> przez pryzmat moich rodzicow,zwlaszcza ojca, ktory stracil glowe dla kobiety
> (mojej matki), rzucil prace, przeprowadzil sie, a teraz troche zaluje. Czy
> ktos byl w takiej sytuacji? Znam wiele osob, ktorym w tak trudnym zwiazku
> udalo sie,ale miewam watpliwosci. Wczoraj powiedziala,ze ma chwile slabosci
> i sama zastanawia sie nad sensem. Chce zaznaczyc,ze w jej wypadku to tylko
> gadanie, i to baaaaardzo rzadkie, zdarzylo sie jeden raz. W koncu kazdy ma
> gorszy dzien. Licze na odzew. Moi znajomi mowia,ze jestem w trudnej
> systuacji.

Ja jestem realista (lub pesymisa jak kto woli).
Mialem podobnie. Warszawa-Koszalin-Ostroleka (to ostatnie miasto to nasze
wspolne).
Zwiazek rozlecial sie po jej wyjezdzie za granice na pol roku :)
Tez widywalismy sie co 2,3 tygodnie na weekend, czasem dluzej (jak bralem
wolne i ona miala czasu wiecej).
W sumie 1-11 minalby rowny rok naszej znajomosci, w tym dniu sie nasza znajomosc
skonczyla :)
Po prostu stwierdzila,ze mnie nie kocha ale dobrze jej bylo zemna :)
Poprzednie zwiazki tez byly oparte na odleglosci (Warszawa-Poznan) ale one
takze dluzej niz 4 miesiace lacznego kontaktu nie wytrzymaly :)

Bylem zbyt dobry :)
Pomysl nad swoim postepowaniem, czy czasem rezygnujesz z czegos wlasnym
kosztem na rzec drugiej strony.
Jednak czasem TRZEBA byc egoista :/

Zasada kija i marchewki sprawdzala sie w sumie w ostatnim zwiazku (stad
bylismy ze soba ~rok) :)

Zycze CI powodzenia i najlepiej porozmawiaj ze swoja dziewczyna na ten temat
- szczerze i bez owijania w bawelne, nie stawiaj tez nic na ostrzu noza,
chyba,ze masz 100%,ze to jej pomoze podjac decyzje ;)


--
* Oficjalnie kawaler * Pawel -PAPIK- Pomorski
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nie wie lewa półkula, co czyni prawa (dlugie!)
Co to jest miłość?
Jak ja pocieszyc ?
roznice kobiety-mezczyzni
zdrada... - od ktorego momentu?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »