| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-11-07 12:39:22
Temat: fundament wszechświata?Masz rację, rozpędziłem się :-)))
Wrócimy do tematu.
pozdry
eTT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-11-07 12:39:41
Temat: Odp: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?Piotrze
Strasznie dużo mądrości wypisałeś, aż się boję, że mi się dzieci popłaczą.
Bardzo Ci dziękuję, ale nie potrzebnie mnie przekonujesz.:-))
Ta mijanka powstała przez moje niechlujne pisanie.(jak zwykle :-))
Wszystko sobie ładnie poskładałeś i jesteś napewno na dobrej drodze.
Spytałem o cel i Ty mi swój cel skonkretyzowałeś.
> jak pisalem cel nie jest sztywno sformulowany, pozostawilem pewna doze
> elastycznosci, a czy TY umialbys odpowiedziec na pytanie : Jaki jest sens
> zycia i co ewentualnie po tem?
Może.
Jak to sprawdzę ostatecznie, to nie omieszkam powiadomić.:-)))
Jeśli zdążę :-))
eTT
PS
Przypomniałeś mi, że istnieje matematyka.
Coś mi to zupełnie, ostatnio, z głowy wyleciało.
Skleroza :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 12:56:37
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
> Bardzo Ci dziękuję, ale nie potrzebnie mnie przekonujesz.:-))
przeciez ja podkreslilem ze nie przekonuje do niczego no bo jaki mialbym
miec cel...pisze sobie rozne rzeczy gdyz robiac to dokonuje sie odpowiednia
klasyfikacja i uporzadkowanie w mojej glowie...nic nadto
> Wszystko sobie ładnie poskładałeś i jesteś napewno na dobrej drodze.
wazniejsza od wiedzy jest praktyka...dlatego ostatnio wiecej robie
niz mowie, a czy jestem na dobrej drodze to werufikuje to tym ze dobrze mi
w takim stanie i to jest moj determinat "wlasciwosc drogi zyciowej"
Mimir, zdrowia zyczy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 18:03:30
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
No proszę, jaka ładna dyskusja się rozpętała.
A tak w o ogóle kolego Mimir, nie wpadliście na to, że mój post mogł być tak
ą właśnie "prowokacją" o której piszesz?
Definicja terroryzmu łatwa nie jest - jak widać - bo można do niej wrzucić a
bsolutnie wszystko. Poza tym nie wydaje mi się, aby ktokolwiek poza oszołoma
mi uważał faktycznie AK za terrorystów - dyskusja ta toczy się więc dla same
j przyjemności "toczenia się" ;)
Kolega KD się nie odezwał - więc albo chory, albo mu tpsa odcięła, albo to f
aktycznie prowokacja była - dość udana zresztą.
Przy całym szacunku dla waszych opinii, niektórzy - czyt. Mimir ;) - wygląda
ją mi na ludzi, którym wejście do autobusu MPK zajmuje kilka godzin, bo najp
ierw muszą się zastanowić nad :
- co to jest autobus?
- czy aby nie idac piechotą nie odrzucam sfery "chodzenia" - czy nie tlumie
w sobie leku przed niebem otwartym i polami zielonymi...
-czy nie wsiadm do autobusu, pelnego ludzi, aby zapewnic sobie uzupelnienie
luk w kontaktach intepersonalnych, ktore zafundowali mamusia i tatus
-przez ktore drzwi wsiadac? najblizsze, czy narzucic sobie wyzwanie i isc do
tych najdalszych
-czy wolno mi nie lubic ludzi ktorzy mnie depcza...
.......i cala masa takich bzdur.....
Wybaczcie, ale kiedy ktos mnie zdenerwuje, to ja sie jednak wkurwie a nie b
ede zastanawial sie nad faktem osiagniecia integracji ze swoja jaznia ( wiem
ze upraszczam, ale klepac mi sie nie chce) - i uwazam ze moje wkurwienie sie
jest jak najbardziej zdrowym objawem funkcjonowania mojej psychiki.
Kiedy kogos zabije, to dopiero bedzie swiadczylo o jakiejs niestabilnosci.
Okazywanie uczuc natomiast o niej nie swiadczy.
A tak zupełnie-nie-na-serio.
Nie wiem Mimir co to jest ten "Jung", ale nie pal juz tego stary.
Musi byc mocne i jakas chemia zaprawiane.....
Zażywasz - przegrywasz...... ;))))))))))))))))))))))
--
Bracken
<~--------------------------------------------~>
Vladimir Nabokov wrote:
...odrębność stanowi jedną z podstawowych reguł życia.
Człowiek egzystuje tylko wtedy, gdy jest odizolowany od otoczenia.
Musimy w niej tkwić, bo w przeciwnym razie czeka nas zguba.
Użytkownik Bracken <l...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych n
apisał:9s4gfv$nij$...@f...man.torun.pl...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 20:52:12
Temat: Odp: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?Użytkownik Bracken <l...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9sbtm2$hgq$...@f...man.torun.pl...
> A tak zupełnie-nie-na-serio.
> Nie wiem Mimir co to jest ten "Jung", ale nie pal juz tego stary.
> Musi byc mocne i jakas chemia zaprawiane.....
> Zażywasz - przegrywasz...... ;))))))))))))))))))))))
> Przy całym szacunku dla waszych opinii, niektórzy - czyt. Mimir ;) - wygląda
> ją mi na ludzi, którym wejście do autobusu MPK zajmuje kilka godzin,
:-)))
W "Twoim" wątku Mimir napisał:
ja nic nie sugeruje Szekspir rzekl "swiat jest jak lustro w ktorym kazdy
widzi swoje odbicie" w moim otoczeniu sa ludzie z ktorych jestem zadowolony
i nie narzekam, no bo i niby na co, jak ktos zle 'mysli' to sobie mysle "kim
ja jestem aby go pouczac?" i niech sobie dalej mysli jak mysli i robi jak
robi, niech zbiera to co sieje.....nic mi do tego
A cały wątek rozpocząłeś dopiero
- PS. (tak po staroświecku) czy fakt, że kolesia po prostu nie lubię musisz na
zywać "tłumienieniem" w sobie pewnych racji? Nie można się po prostu zdrowo
wk...wić, bez psychologicznych podtekstów?
Jakby po to Cię Bozia ochrzciła hormonami, byś się wkur...kogucił :-))
I pozwól, że Ci zasugeruje.(to przez Twoje przyznanie do winy :0))
Zwykle bywa tak:
Albo zdrowo kogucisz całe życie, bo Ci się udało i nigdy
na mocniejszego kura nie trafiłeś i Cię los oszczędził. Umierasz
w kogucony, bo chętnie byś jeszcze pokogucił.
Lub
Kogutnąłeś nie tam gdzie trzeba i dostałeś w dziób. Co powoduje
pewien stres (burzę mózgu) (tracisz orientację w terenie)
I na ten przykład olewa Cię dziewczyna, boś już nie kogut.
Na uczelni wszyscy wiedzą, żeś oberwał. Zaczynasz się bać.
Czego? Niezrozumienia.
Wpadasz w dół. Młodyś, to jakoś przez głaski z tego wychodzisz.
Dostajesz dziobem "w hierarchii dziobania" w pracy.
Znów kłopoty, bo Ci się stado rozpierzcha. Dół.
I albo wreszcie wyciągasz wnioski. Albo czekasz na nowy strzał.
Znów nie rozumiesz, trochę się boisz. Może nawet sznur.
Zastanawiasz się czy tłumić. Co? Strach? Czy kogucenie.
Jedno i drugie deprecha murowana.
Jak tłumić? - zaczynasz pytać.
Masz już np: 26 lat. Jak Ci dojdzie poczucie winy, za kogoś.
Choćby dziewuchę, która przy okazji strzała otrzymała
Choćby i matkę, lub siorę, czy ojca.
To się zastanawiasz - sznur - czy piguły.
Ale ktoś Ci przypomina. Trzeba żyć! Po co? -pytasz.
Dla Matki - siory - dziecka - czy choćby dziewczyny (żony)
Wtedy możesz sobie znów obrać drogi.
- ponownego otrzymywania po dziobie razów życia
- życia dla siebie, lecz z pamięcią o innych i wyhamowaniem
- życia dla innych pamiętając o sobie
- lub wiele innych dróg - o który usłyszysz
Mimir pisze o jednej z nich. Chcesz to słuchaj, Nie? To wybierz coś innego.
Problemy ludzkie nie dotyczą tylko kogucenia. Wielu innych spraw także.
Mądry Polak po szkodzie, czy przed szkodą?
Oczywiście to tylko - ściema i nie pisze do Ciebie - osobiście
Ty tego postu nie potrzebujesz.
Tak sobie smęce.
O jednym z paru miliardów przykładów.
pozdry
eTT
PS
Co nie znaczy, że obrywanie po dziobie, nie może być przyjemne.
Ehhh. Jak "to" wyważyć? :-)))
Można się pewnikiem "integrować" lub "bratać" z wszelkimi gębami.
Gęba w gębę w rytm "Bogurodzicy", "nie żucim ziemi.."
Lub "Hai li hailo" "Jeszcze Polska nie do końca zginęła"
A można też odpłynąć przy "Moon over Bourbon Street" Stinga
Mieć 6 orgazmów dziennie z trzema wspaniałymi kobietami
I integruj się tu człowieku :-)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 21:28:11
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?Witam !
Piotr Wołowik <p...@p...com>
w <9sb23o$6$1@sunflower.man.poznan.pl>:
[...]
Dobre, ale jak zawsze... można wejść jeszcze piętro 'wyżej',
i 'wyżej' i ... znaleźć się w piwnicy, i 'wyżej'........
Z innego postu:
> Pewnen mistyk rzekł kiedyś coś na temat tzw. poczucia własnej war-
> tości, kiedyś tego nie rozumiałem dopiero niedawno pojąłem co miał na
> myśli: "człowiek duchowo zintegrowany nie posiada czegoś takiego jak po-
> czucie wysokiej wartości ani niskiej, on nie posiada żadnego. Taki był
> fenomem Jezusa, że mógł rozmawiać z grzesznikami wcale się nie uważając
> za lepszego...
Powtórzę:
"nie posiada czegoś takiego jak poczucie wysokiej wartości ani niskiej,
on nie posiada żadnego".
To niezupełnie tak... jakbyś tu czegoś b. ważnego nie 'doczuł'...
Nie - "nie posiada żadnego" bo raczej posiada _wszystkie_jednocześnie_.
Jest jednocześnie w całej 'spirali', może reagować/wybierać z dowolnego
miejsca jej 'obwodu', zamiast panicznie dążyć do konkretnego, 'najlep-
szego' miejsca "zasadzenia"...
Odróżniasz "informację o braku" od "braku informacji" ??? To zupełnie
coś innego... "Wszystko w jednym" to owszem "żaden, ale "żaden nie wy-
różniony", a nie gołe "żaden"...
> dotarlo wielu ale pozniej stwierdzili ze wiedze zachowaja sobie, nielicznie
> zaczeli ja spisywac, vide poglad sw, Tomasza z Akwinu na to co napisalem
Hmmm, co "stwierdzili i dlaczego" to nie bardzo można wnioskować ogląda-
jąc rzecz 'z zewnątrz'. Trzeba to obejrzeć 'od środka', tj. samemu wymy-
śleć...
> ja nic nie sugeruje Szekspir rzekl "swiat jest jak lustro w ktorym kazdy
> widzi swoje odbicie" w moim otoczeniu sa ludzie z ktorych jestem zadowolony
> i nie narzekam, no bo i niby na co, jak ktos zle 'mysli' to sobie mysle "kim
> ja jestem aby go pouczac?" i niech sobie dalej mysli jak mysli i robi jak
> robi, niech zbiera to co sieje.....nic mi do tego
Otóż mamy i efekt... 'kiepski'... spadnięcia z "roweru Einsteina"...
"Dylemat ratowania samobójcy" kwitujesz "no to i dobrze, widać zasłu-
żył" ?
Powtórzę to, co zauważyła Guniek, a Ty najwyraźniej masz w tym miejscu
jakoweś bielmo na oku...:
> Feynman: "Tego, czego nie potrafimy wytłumaczyć studentom pierw-
> szego roku, tego sami nie rozumiemy!" / JeT
Gdyby przyjąć "nic mi do tego", tj. 'potencjalnie mądrzejsi' rezygno-
waliby od pradziejów ściśle z 'pouczania', to siedzielibyśmy dalej po
drzewach i 'kumplowali się' z bonobo... na ich ewolucyjnym poziomie.
[Na marginesie:
Patrząc na dwa tysiące lat skutków nauczania Jezusa trudno rzecz pod-
sumować opinią o skutecznej realizacji tego, o co mu chodziło...
Papy siedzą po wysokich stołkach i kompletnie nie widzą tego, co na
dole... A z dołu nie widać, czy kompletnie niczego nie zrozumieli,
czy Zrozumieć po prostu 'z definicji' nie można... A może raczej to
wysoki stolec jest główną przyczyną ich ślepoty ?]
A to jest przepiękne miejsce/punkt, z pewnością wart przemyślenia
miast wąchania kwiatków na trawie... w pozycji "dalej nie jadę"...
Jeśli zamykasz się w tym miejscu w skorupie ("głupcy mnie nie inte-
resują, stawiam tamę niczym "'wielcy' admini przez zalewem 'tepso-
wej hołoty', hi, hi) to sam stajesz się głupcem, p. wyżej Feynman.
Powtórzę: to b. "piękny" punkt w którym... dwa przeciwne bieguny
(i to wyciągnięte do samych niebopiekieł) - "hiper" egoizm i rów-
nie gigantyczny altruizm zlewają się... w spójną "jedność".
Światy: ziemski vs boski/materialny vs duchowy/intelektualny vs emo-
cjonalny/konkretny vs abstrakcyjny oddzielone są od siebie 'uchem
igielnym', wąziutkim "oślim mostem", 'sławnym' pons asinorum łączą-
cym te jakoby "nie mające ze sobą ani jednego punktu wspólnego"...
obszary myślowe...
Z tego punktu IMO najpiej widać, a nieprzebrane 'stada głupców' po
jednej stronie vs schizofrenicy-artyści po drugiej - stają się _rów-
noprawnymi_ 'szalkami tej samej wagi'. Zaś geniusze pozostają
geniuszami jeśli ... wystarczająco często przechodzą przez ów most
"w te i we wte"...
( http://free.polbox.pl/j/jeter/aforyzmy.htm#47 :-))) )
Dlatego miast Junga, Fromma, Kanta, Nietzschego etc. wolę gości,
którzy 'ewidentniej' łączyli obydwa te światy, tzn. wolę 'nadsta-
wiać uszu' na Einsteina, Newtona czy Feynmana vs ich 'odbicie w
tłumie'... (Przypadłości tego drugiego, tj. "tłumu" interesują mnie
znacznie bardziej... chociaż - patrz "kamera" w p.s.)
Czytałeś O. Sacks'a (szczególnie o braciach "autystach-kalkulato-
rach" ?
Ciekawym ew. odzewu...
JeT.
P.S.
Wyobraźnia i działanie to dwie różne płaszczyzny (które zresztą
niczym obraz kamery skierowanej na lustro 'pączkują' w 'nieskoń-
czoność'... w wyobraźni jeśli tej nie brakuje), ale ja do działa-
nia bez wyobraźni nie namawiam... Ale jeśli wyobraźni brakuje,
to cóż może ją uruchomić ? Tylko bezmyślne działanie... Na pewno
nie "skorupa"... na własnej nieświadomości...
P.S.S. "Komunizm to nieśmiertelna nauka Chrystusa" [źr. "Panora-
ma"/migawka z "Placu Czerwnonego" ~21.10) Tam dopiero mają we
łabach wzorzec sieczki do Sevres
((
My som przy tym cyliwizowane ludzie - dopóki... będziemy myśleć,
co począć z takimi fantami... i zauważać je w sobie...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 22:00:43
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
Zwykle bywa tak:
Albo zdrowo kogucisz całe życie, bo Ci się udało i nigdy
na mocniejszego kura nie trafiłeś i Cię los oszczędził. Umierasz
w kogucony, bo chętnie byś jeszcze pokogucił.
Lub
Kogutnąłeś nie tam gdzie trzeba i dostałeś w dziób. Co powoduje
pewien stres (burzę mózgu) (tracisz orientację w terenie)
I na ten przykład olewa Cię dziewczyna, boś już nie kogut.
Na uczelni wszyscy wiedzą, żeś oberwał. Zaczynasz się bać.
Czego? Niezrozumienia.
Wpadasz w dół. Młodyś, to jakoś przez głaski z tego wychodzisz.
Dostajesz dziobem "w hierarchii dziobania" w pracy.
Znów kłopoty, bo Ci się stado rozpierzcha. Dół.
I albo wreszcie wyciągasz wnioski. Albo czekasz na nowy strzał.
Znów nie rozumiesz, trochę się boisz. Może nawet sznur.
Zastanawiasz się czy tłumić. Co? Strach? Czy kogucenie.
Jedno i drugie deprecha murowana.
Jak tłumić? - zaczynasz pytać.
Masz już np: 26 lat. Jak Ci dojdzie poczucie winy, za kogoś.
Choćby dziewuchę, która przy okazji strzała otrzymała
Choćby i matkę, lub siorę, czy ojca.
To się zastanawiasz - sznur - czy piguły.
Ale ktoś Ci przypomina. Trzeba żyć! Po co? -pytasz.
Dla Matki - siory - dziecka - czy choćby dziewczyny (żony)
Wtedy możesz sobie znów obrać drogi.
- ponownego otrzymywania po dziobie razów życia
- życia dla siebie, lecz z pamięcią o innych i wyhamowaniem
- życia dla innych pamiętając o sobie
- lub wiele innych dróg - o który usłyszysz
Mimir pisze o jednej z nich. Chcesz to słuchaj, Nie? To wybierz coś innego.
Problemy ludzkie nie dotyczą tylko kogucenia. Wielu innych spraw także.
Mądry Polak po szkodzie, czy przed szkodą?
piekna proza napisales :-)))))))), wieloznacznosc roznorakiego podejscia do
tematu, szerokie pole do wlasnej interpretacji....no i tyle truizmow, ale
czy wiekszosc zrozumie to oczym napisales....:-(((((((((((
Mimir
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 22:13:58
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
Herr Wolowik schrieb:
> piekna proza napisales :-)))))))), wieloznacznosc roznorakiego podejscia do
> tematu, szerokie pole do wlasnej interpretacji....no i tyle truizmow, ale
> czy wiekszosc zrozumie to oczym napisales....:-(((((((((((
>
> Mimir
Nie Mimir - wiekszosc tego za Chiny nie zrozumie, ale na szczescie jestes Ty i
moze oswiecisz maluczkich... nie to, zeby Twoim pragnieniem bylo oswiecanie
kogokolwiek, co to to nie, wiemy juz o tym, ale moze w ramach emanowania
skromnoscia, przypadkiem wiekszosc zaemanujesz.
Wq...sz mnie swoim zarozumialstwem, wiesz?
Oczewiscie nie naprawde, ale i nie do konca na niby.
Dobrze, ze jestes. Nie do konca naprawde, ale i nie na niby.
"Nie wiem, czy mnie rozumiesz".
Pozdri
Saulo
Dobrze, ze jestes
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 22:16:30
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
"Bracken" <l...@k...net.pl> wrote in message
news:9sbtm2$hgq$1@flis.man.torun.pl...
>
> No proszę, jaka ładna dyskusja się rozpętała.
> A tak w o ogóle kolego Mimir, nie wpadliście na to, że mój post mogł być
tak
> ą właśnie "prowokacją" o której piszesz?
>
a co to ma za znaczenie czy wpadlem czy nie, mozesz o mnie myslec 'idiota' i
tu tez jakie to ma znaczanie, czy wiedza o tym co zaplanowales lub co
myslisz jest mi do szczesia pod jakimkolwiek aspektem potrzebna
> Przy całym szacunku dla waszych opinii, niektórzy - czyt. Mimir ;) -
wygląda
ją mi na ludzi, którym wejście do autobusu MPK zajmuje kilka godzin, bo
najp
ierw muszą się zastanowić nad :
- co to jest autobus?
- czy aby nie idac piechotą nie odrzucam sfery "chodzenia" - czy nie tlumie
w sobie leku przed niebem otwartym i polami zielonymi...
-czy nie wsiadm do autobusu, pelnego ludzi, aby zapewnic sobie uzupelnienie
luk w kontaktach intepersonalnych, ktore zafundowali mamusia i tatus
-przez ktore drzwi wsiadac? najblizsze, czy narzucic sobie wyzwanie i isc
do
tych najdalszych
-czy wolno mi nie lubic ludzi ktorzy mnie depcza...
> .......i cala masa takich bzdur.....
czy akurat nie dokonujesz projekcji swojego nieswiadomego wnetrza na moja
postawe, bo mi sie zdaje ze ja w zadnym watku nie przeprowadzalem dywagacji
myslowych, tylko raczej mowilem o intuicyjnych holistycznym poznaniu
> Wybaczcie, ale kiedy ktos mnie zdenerwuje, to ja sie jednak wkurwie a nie
b
> ede zastanawial sie nad faktem osiagniecia integracji ze swoja jaznia
wiem
> ze upraszczam, ale klepac mi sie nie chce)
to sie nie zastanawiaj, sadzisz ze kogos Twoja osoba obchodzi jak cos
odbierasz...kiedys swojego czasu myslalem ze Bog interesuje sie ludzmi, ale
teraz twierdze "czy Bog nie ma nic do roboty tylko sie zastanawiac nad
kazdym czlowiekiem co on o nim mysli", skoro czlowiek o wysokim poczuciu
wlasnej wartosci ma w d... co inni o nim mysla , to czy Bog nie mysli
podobnie????(przeciez doskonalej Istoty nie da sie obrazic swoim mysleniem a
mowia w Kosciele ze ponoc mozna- to gdzie ta doskonalosc). Wobec tego twoje
stany psychiczne i jak to przezywasz to Twoja sprawa.
- i uwazam ze moje wkurwienie sie
jest jak najbardziej zdrowym objawem funkcjonowania mojej psychiki.
jak pisalem nikt Ci nie broni uwazac to co chcesz za sluszne, tylko nie
przekonuj innych ze twoja postawa jest najzdrowsza psychicznie bo jakie
mialbys na to dowody...
> A tak zupełnie-nie-na-serio.
> Nie wiem Mimir co to jest ten "Jung", ale nie pal juz tego stary.
> Musi byc mocne i jakas chemia zaprawiane.....
odstawilem jakos pare miesiecy temu i dlatego glod abstynecji powoduje, ze o
nim mowie to jak z powiedzeniem "ze glodny o chlebie..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-07 22:56:08
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
> Dobre, ale jak zawsze... można wejść jeszcze piętro 'wyżej',
> i 'wyżej' i ... znaleźć się w piwnicy, i 'wyżej'........
>
ponoc w przyrodzie nic nie ginie, Sheldrake cos pisal ze premiana osobnicza
wplywa na gatunek i zrobil doswiadczenia nawet, bardzo ciekawe zreszta...
Z innego postu:
Pewnen mistyk rzekł kiedyś coś na temat tzw. poczucia własnej war-
tości, kiedyś tego nie rozumiałem dopiero niedawno pojąłem co miał na
myśli: "człowiek duchowo zintegrowany nie posiada czegoś takiego jak po-
czucie wysokiej wartości ani niskiej, on nie posiada żadnego. Taki był
fenomem Jezusa, że mógł rozmawiać z grzesznikami wcale się nie uważając
za lepszego...
Powtórzę:
"nie posiada czegoś takiego jak poczucie wysokiej wartości ani niskiej,
on nie posiada żadnego".
To niezupełnie tak... jakbyś tu czegoś b. ważnego nie 'doczuł'...
rozumiem, ze jestes mistykiem, masz jego zrozumienie i swiadomosc, Boga
doswiadczales na wzor Ksiegi Henocha :-)))
sadze ze rozumiesz moj blad myslowy i blad percepcji mistyka(bo sam tych
sstanow doswiadczales) i dlatego go korygujesz....ja nic kategorycznie nie
twierdze ze tak jest na pewno wiec wysluchuje Ciebie
> Nie - "nie posiada żadnego" bo raczej posiada _wszystkie_jednocześnie_.
> Jest jednocześnie w całej 'spirali', może reagować/wybierać z dowolnego
> miejsca jej 'obwodu', zamiast panicznie dążyć do konkretnego, 'najlep-
> szego' miejsca "zasadzenia"...
no widze zes Ty rowniez mistyk, ale ja znowu tego nie moge pojac gdyz
dyskursywnosc jezyka i brak podobnych doswiadczen powoduje ze nie za bardzo
rozumiem
Odróżniasz "informację o braku" od "braku informacji" ??? To zupełnie
coś innego... "Wszystko w jednym" to owszem "żaden, ale "żaden nie wy-
różniony", a nie gołe "żaden"...
dla mnie to koan, zapisze posta i go kiedys przemedytuje
dotarlo wielu ale pozniej stwierdzili ze wiedze zachowaja sobie, nielicznie
zaczeli ja spisywac, vide poglad sw, Tomasza z Akwinu na to co napisalem
Hmmm, co "stwierdzili i dlaczego" to nie bardzo można wnioskować ogląda-
jąc rzecz 'z zewnątrz'. Trzeba to obejrzeć 'od środka', tj. samemu wymy-
śleć...
przeciez od poczatku pisze ze podstawa wszyskiego jest wlasne doswiadczenie
i zrozumienie aby zrozumiec doglebnie to o czym pisza inni , bardziej
oswieceni
ja nic nie sugeruje Szekspir rzekl "swiat jest jak lustro w ktorym kazdy
widzi swoje odbicie" w moim otoczeniu sa ludzie z ktorych jestem zadowolony
i nie narzekam, no bo i niby na co, jak ktos zle 'mysli' to sobie mysle
"kim
ja jestem aby go pouczac?" i niech sobie dalej mysli jak mysli i robi jak
robi, niech zbiera to co sieje.....nic mi do tego
Otóż mamy i efekt... 'kiepski'... spadnięcia z "roweru Einsteina"...
"Dylemat ratowania samobójcy" kwitujesz "no to i dobrze, widać zasłu-
żył" ?
Powtórzę to, co zauważyła Guniek, a Ty najwyraźniej masz w tym miejscu
jakoweś bielmo na oku...:
nie tylko w tym miejscu mam bielmo...poza tym czy Guniek i TY sa
wyznacznikami racji na swiecie :-)))))
Feynman: "Tego, czego nie potrafimy wytłumaczyć studentom pierw-
szego roku, tego sami nie rozumiemy!" / JeT
jak by to mialo jakis zwiazek to Sokrates Rzekl "wiem ze nic nie wiem",
skoro czegos nie wiemy to z pewnoscia tego nie wytlumaczymy innym, z tego co
mysle to dlatego pod koniec zycia sw. Tomasz zamilk i stwierdzil ze wszystko
co do tej pory storzyl na temat Boga bylo Bledem, bo proba pojecia
niepojetego wytwarza juz w umusle bledny percept i klasyfikacje odnosnie
naszej ograniczonej wiedzy
Gdyby przyjąć "nic mi do tego", tj. 'potencjalnie mądrzejsi' rezygno-
waliby od pradziejów ściśle z 'pouczania', to siedzielibyśmy dalej po
drzewach i 'kumplowali się' z bonobo... na ich ewolucyjnym poziomie.
oswieceni mistrzowie zen ponoc wlasnie siedza w izolacji i malo ktory
naucza...
[Na marginesie:
Patrząc na dwa tysiące lat skutków nauczania Jezusa trudno rzecz pod-
sumować opinią o skutecznej realizacji tego, o co mu chodziło...
jak to nie wiesz o co chodzilo " na tym polega prawo i prorocy aby wszyscy
sie nawzajem milowali"
Papy siedzą po wysokich stołkach i kompletnie nie widzą tego, co na
dole...
moze widza, wiesz co to sa Iluminaci i jak dzialaja?
A to jest przepiękne miejsce/punkt, z pewnością wart przemyślenia
miast wąchania kwiatków na trawie... w pozycji "dalej nie jadę"...
Jeśli zamykasz się w tym miejscu w skorupie ("głupcy mnie nie inte-
resują, stawiam tamę niczym "'wielcy' admini przez zalewem 'tepso-
wej hołoty', hi, hi) to sam stajesz się głupcem, p. wyżej Feynman.
Powtórzę: to b. "piękny" punkt w którym... dwa przeciwne bieguny
(i to wyciągnięte do samych niebopiekieł) - "hiper" egoizm i rów-
nie gigantyczny altruizm zlewają się... w spójną "jedność".
szczerze mowiac nie rozumiem, ale wiem cos nieco o erystyce :-))))
Światy: ziemski vs boski/materialny vs duchowy/intelektualny vs emo-
cjonalny/konkretny vs abstrakcyjny oddzielone są od siebie 'uchem
igielnym', wąziutkim "oślim mostem", 'sławnym' pons asinorum łączą-
cym te jakoby "nie mające ze sobą ani jednego punktu wspólnego"...
obszary myślowe...
tez nie wiem o co chodzi ale zgadzam sie bo ladnie brzmi :)))))
Dlatego miast Junga, Fromma, Kanta, Nietzschego etc. wolę gości,
którzy 'ewidentniej' łączyli obydwa te światy, tzn. wolę 'nadsta-
wiać uszu' na Einsteina, Newtona czy Feynmana vs ich 'odbicie w
tłumie'... (Przypadłości tego drugiego, tj. "tłumu" interesują mnie
znacznie bardziej... chociaż - patrz "kamera" w p.s.)
Einstein zajmowal sie mistycyzmem. Newton magia, Feynmana slabo kojarze(z
fizyki), obszary ktore sa teraz uwazane za nienaukowe byly tym dzieki czemu
wylamali sie poza powszechne myslenie i odkryli swoje teorie
> Czytałeś O. Sacks'a (szczególnie o braciach "autystach-kalkulato-
> rach" ?
>
nie czytalem
Mimir
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |