Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Tak upadła wolność w Polsce

Grupy

Szukaj w grupach

 

Tak upadła wolność w Polsce

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-03-16 08:47:29

Temat: Tak upadła wolność w Polsce
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Jolanta Brach-Czaina
Chrześcijańskie podstawy Europy i polski kodeks karny
Trwa spór o to, czy preambuła konstytucji UE powinna zawierać
invocatio Dei lub odwołanie do chrześcijaństwa. Chadecki projekt jest
podobny do preambuły polskiej konstytucji, więc warto obserwować
skutki przyjętych w polskiej ustawie sformułowań.
Europejski projekt chadecki brzmi: "Wartości Unii zawierają wartości
tych, którzy wierzą w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości,
dobra i piękna, jak i tych, którzy tej wiary nie podzielają, ale te
podstawowe wartości wywodzą z innych źródeł". W preambule polskiej
konstytucji odpowiedni fragment brzmi: "my, Naród Polski - wszyscy
obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem
prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej
wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł [...]".
Zastanówmy się nad chrześcijańskimi podstawami Europy, bo to punkt
wyjścia tej preambuły. Przez fundament rozumiemy to, co leży u
początków danej kultury i w tym sensie stanowi jej podstawę, a ponadto
co jest dla niej charakterystyczne. Czy chrześcijaństwo stanowi
wyróżnik Europy? Raczej nie. Chrześcijańska jest północna Azja, czyli
Rosja, Australia, Ameryka Północna i Południowa.
Sprawa jest też wątpliwa, gdy sięgniemy do źródeł historycznych. Ani
fundamenty kultury europejskiej nie pochodzą od chrześcijaństwa, ani
chrześcijaństwo nie wywodzi się z Europy. Powstało w Azji Mniejszej.
Tam miało swe źródła.
Do dziś aktualne zasady europejskiej kultury zostały sformułowane
klarownie i w sposób bardzo dojrzały w antycznej Grecji. Na setki lat
przed narodzinami Jezusa wartości kultury europejskiej były gotowe.
Prawda, dobro, sprawiedliwość, piękno - wymieniane w projekcie
preambuły - nie są wartościami sformułowanymi przez chrześcijan.
Odkryła je starożytna literatura, teatr, rzeźba, architektura, a jasno
sformułowała filozofia. Pogańscy Ateńczycy jako pierwsi sformułowali
też zasady demokracji bezpośredniej i cenili cnotę obywatelskiej
odpowiedzialności.
Historycznie rzecz biorąc wymienione wartości nie są chrześcijańskie.
Pozostaje ewentualnie sprawa ich boskiego pochodzenia, ale wówczas
trzeba by się powoływać na bogów i boginie greckiego Olimpu. Jeśli
uważa się, że kultura Aten czasów Peryklesa nie była dziełem ludzi,
lecz miała źródło nadprzyrodzone, to było nim wielobóstwo i wiara w
pokrewieństwo bogów, ludzi i zwierząt. A jest to nie tylko wizja
charakterystyczna dla tamtych czasów, lecz także postawa bliska dziś
młodym ludziom, którzy cenią braterstwo ekologiczne, a także wybierają
i zmieniają wierzenia i religie w zależności od swych potrzeb
duchowych w danym momencie. To jadą na masowe spotkania z Janem Pawłem
II, to do Dalajlamy. Ci młodzi ludzie uważają, że religie i kościoły
są dla nich, a nie oni dla kościołów.
W projekcie preambuły prawdziwa historycznie jest druga część,
wskazująca "inne" źródła wartości prawdy, piękna, dobra i
sprawiedliwości, a nieprawdziwa część pierwsza.
Jak to się w ogóle stało, że chrześcijaństwo podpisuje się dziś pod
antycznymi wartościami, które przez długie lata zwalczało, jako
pogańskie, a dziś przypisuje sobie nawet ich autorstwo? I dlaczego
projektodawcy preambuły pomijają inne fundamentalne wartości należące
do kanonu kultury europejskiej- na przykład wolność jednostki?
Młode chrześcijaństwo obchodziło się w sposób barbarzyński z zabytkami
antycznej kultury, ale z upływem wieków przyswoiło sobie filozofię
grecką. Św. Augustyn korzystał z Platona, a św. Tomasz z Arystotelesa.
A gdy skończył się długi okres średniowiecza i Renesans przyniósł
wybuch swobodnej, wielkiej twórczości, artyści i myśliciele żywiołowo
zwrócili się do antycznych źródeł europejskiej kultury. Wartości
duchowe Europy, we wszystkich wielkich okresach dziejów tego
kontynentu, tworzyli przede wszystkim artyści, pisarze, uczeni i
reformatorzy społeczni.
Ważnym elementem europejskiego kanonu wartości są idee wolności
jednostki i równości obywateli wobec prawa a także braterstwo. Te
wartości z wielką siłą wypowiadali myśliciele Oświecenia. Stały się
one podstawą organizacji nowoczesnych państw demokratycznych. Dziś
ludzie myślą o wolności osobistej jako ochronie jednostki przed
ingerencją państwa i wszelkich innych instytucji, które chcą
kontrolować prywatne życie ludzi poprzez jawne nakazy i zakazy oraz
zakulisowe manipulacje. Być może tu jest odpowiedź na pytanie dlaczego
projekt chadeckiej preambuły pomija kanoniczną w kulturze europejskiej
wartość wolności. Kościół katolicki odmawia jednostce prawa do
samodzielnego formułowania sądów moralnych i do decydowania o własnym
losie. Hierarchowie dążą do podporządkowania prywatnego życia
wszystkich ludzi doktrynie katolickiej. Dlatego konstytucje, ich
preambuły i kodeksy karne są terenem szczególnych zabiegów ze strony
Kościoła. Polska jest dziś takim modelowym krajem, w którym świeckie
prawo skonstruowane jest wedle woli Kościoła Katolickiego, we
wszystkich sprawach, które hierarchów interesują.
Preambuła chadeckiego projektu dla UE, podobnie jak nasza,
sformułowana jest dziwacznie. Preambuły konstytucji powinna łączyć
obywateli wspólnoty, a nie dzielić. Jeżeli, jak twierdzą zwolennicy
tych tekstów, chodzi o wartości, na które wszyscy się godzą, to
wystarczy je wymienić i na tym skończyć: prawda, piękno, dobro,
sprawiedliwość. Tymczasem dodano formuły poróżniające i zbędne: oto
jedni wywodzą je do Boga i chrześcijaństwa, drudzy od jakichś nie
wymienianych z nazwy, innych źródeł. Jedni są na pierwszym, inni na
drugim miejscu. Same sformułowania robią wrażenie jakiejś akrobacji
stylistycznej. Dlaczego Watykan i partie chadeckie z absolutną
determinacją walczą o taki dziwaczny kształt preambuły? Najprostszym
racjonalnym wytłumaczeniem może być to, że wspólnie uznawane wartości
są tylko kamuflażem, a chodzi o to, żeby pod ich osłoną narzucić
wszystkim odwołanie do chrześcijaństwa. Jednak to tylko początek. W
Polsce usankcjonował on dalsze przywileje prawne Kościoła Katolickiego
zagwarantowane w konstytucji, konkordacie, ustawach około
konkordatowych i w kodeksie karnym. Kościół odzyskał majątki odebrane
przez władze komunistyczne, a świeccy obywatele nie odzyskali. Kościół
został zwolniony z obowiązku płacenia podatków, a ubogie państwo
polskie zobowiązano do łożenia na Kościół. Finanse Kościoła nie
podlegają żadnej kontroli i są najpilniej strzeżoną tajemnicą. Państwo
utrzymuje kościelne wyższe uczelnie. Religia, której dawniej uczono w
kościołach bezpłatnie została wprowadzona do szkół oraz przedszkoli i
opłacana jest z pieniędzy podatników w tym agnostyków i niewierzących.
A czy ktoś może wyobrazić sobie rodziców, którzy wycofają swoje małe
dziecko z lekcji religii w przedszkolu, gdy ono chce być razem z
innymi dziećmi? I czy niewierzący rodzice zechcą wystawić małe dziecko
na los odmieńca narażonego na ostracyzm grupy? Konstytucja formalnie
chroni przynależność wyznaniową i bezwyznaniowość, ale w przedszkolu
tej drugiej nie da się wyegzekwować.
Od kilku lat polska kultura poddana jest ostrej cenzurze bezkarnie
prowadzonej przez skrajne ugrupowania narodowo-katolickie. Awantury
pod galeriami i w galeriach. Prokuratorskie przesłuchania artystów,
kuratorów, dyrektorów galerii. Wobec niezależnych galerii stosuje się
sankcje finansowe lub zamyka je. Niewygodni kuratorzy i dyrektorzy
tracą pracę.
Jak to jest możliwe, że w demokratycznym państwie małe grupki
fanatyków mogą terroryzować społeczeństwo i wtedy, gdy rządzi prawica,
i gdy rządzi lewica?
Są dwa powody tej patologii społecznej. Pierwszy związany jest z
prawem. Drugi z dwuznaczną wobec awanturników postawą hierarchów
Kościoła Katolickiego.
Dla twórców konstytucji UE przydatna byłaby wiedza o tym , w jakich
opałach znaleźli się polscy artyści ze względu na wymuszone przez
Kościół zapisy prawne, które początkowo wydawały się nieszkodliwe. W
polskim prawie chrześcijańskiej formule preambuły towarzyszy artykuł
196 Kodeksu Karnego. Cytuję: "Kto obraża uczucia religijne innych
osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce
przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega
grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat
2." To jest prawna podstawa dochodzeń prokuratorskich oraz toczącego
się w Gdańsku głośnego procesu, który - choć jeszcze trwa - sam w
sobie jest narzędziem zastraszania twórców.
Temida jest ślepa, ale żeby aż do tego stopnia! Czy galerie sztuki są
miejscami "przeznaczonymi do obrzędów religijnych"? Czy praca wykonana
przez artystę to "przedmiot czci religijnej"? Można dziwić się
dokonanej przez prokuraturę i sąd interpretacji artykułu 196 K.K. Ale
dziwne jest też sformułowania tego artykułu. Akt obrażania jest
czynnością wymagającą współdziałania obrażającego się z tym, kto się
obraża. Obrażony jest współsprawcą aktu obrazy. Bywają ludzie
przewrażliwieni. W skrajnych przypadkach, sprawcą aktu obrazy jest sam
obrażony. Dlaczego prawodawcy tak nieprecyzyjnie skonstruowali prawo,
że pozwala niewinną osobę skazać na dwa lata więzienia.? Dotychczas
wszystkie oskarżenia artystów wnosili do prokuratury fanatycy, którzy
chcą dostosować życie kulturalne do własnych przekonań i poziomu. Żeby
ich zadowolić, sztuka musiałaby ograniczać się do dewocjonaliów.
Tymczasem prokurator nie ma sposobu, by stwierdzić, czy rzeczywiście
zostali obrażeni, czy tylko sprawnie władają instrumentem przemocy
ideologicznej i cenzury religijnej, jakiego dostarcza im prawo.
Gdy w wychwalanej preambule tyle wykazano dbałości, by wymienić tych,
którzy wartości upatrują w Bogu i tych, którzy widzą inne ich źródła,
to polski kodeks karny nie przewiduje możliwości obrażania uczuć tej
drugiej grupy obywateli. Twórców, ich uczucia, wierzenia można obrażać
bezkarnie. W preambule byli i ci, i tamci, ale na dwa lata więzienia
już tylko jednych można skazać. Artykuł 196 polskiego kodeksu karnego
narusza zasadę równości obywateli wobec prawa, zasadę wolności
jednostki, w tym: wolności sumienia, myślenia i tworzenia. Nie darmo w
naszej preambule wolność i równość nie znalazły się w kanonie
wartości.
Oprócz prawa, drugim powodem, dla którego grupki fanatyków narodowo-
katolickich mogą prześladować artystów, cenzurować sztukę i
doprowadzać do sytuacji, w których wolność wypowiedzi wymaga heroizmu
jest dwuznaczne stanowisko hierarchów Kościoła Katolickiego, którzy
rzadko fanatyków ganią, a często popierają.
W polskiej demokracji powstała pewna osobliwość: księża zdobyli władzę
nad politykami, a stracili władzę nad wiernymi. Polacy lubią obrzędy,
ale są trzeźwi i praktyczni. Od księży oczekują uroczystych chrztów,
ślubów i pogrzebów. Lubią też spektakularne, wielkie uroczystości z
polskim papieżem, którego podziwiają. Ale księża nie raz przekonali
się boleśnie, że Polacy ich nie słuchają. Ani wówczas, gdy
proboszczowie mówią na kogo głosować, ani jak robić dzieci. Spada
przyrost naturalny, a w ostatnich wyborach parlament zdominowały
partie, do których księża zniechęcali. Prasa i telewizja kościoła
hierarchicznego traci odbiorców. Mając wpływ na polityków a nie mając
na wiernych Kościół wykorzystuje prawo do narzucania wszystkim swoich
poglądów.
Nieszczęściem kultury polskiej jest też niezależne od Episkopatu Radio
Maryja, które pozyskało ludzi wylęknionych, ksenofobicznych i zamienia
ich kompleksy w role natchnionych "biczów bożych". Mają w Sejmie małą,
ale agresywną partię. Kierują grupami dewotek i dewotów, którzy
pikietują galerie i kina, skarżą do prokuratury artystów. Episkopat
chciałby podporządkować sobie popularnego zakonnika. Wybuchają
konflikty, ale nie są to spory o pryncypia wiary, bo te są takie same,
ani o stosunek do wolności wypowiedzi artystów, których gromią
wspólnie. Między krnąbrnym zakonnikiem a Episkopatem toczy się
wewnętrzna walka o władzę w Kościele. Wystarczy jednak, by pojawiła
się jakaś inicjatywa obywatelska, na przykład ze strony dziennikarzy
domagających się, by Urząd Skarbowy skontrolował tajemnicze interesy
finansowe zakonnika, a wtedy broni go i Episkopat i Jan Paweł II.
Trudno się dziwić, przecież wszystkie te trzy ośrodki zgadzają się nie
tylko, co do zasad wiary i moralności oraz roli Kościoła w
społeczeństwie, ale też wszystkie zgodnie dają wyraz osobliwym
przekonaniom, że "kultura Zachodu to kultura śmierci: aborcja,
eutanazja, legalizacja związków homoseksualnych". Charakterystyczne,
że do tej "Sodomy" nie włączono seksualnego wykorzystywania dzieci i
podwładnych.
Wróćmy do chadeckiego projektu konstytucji europejskiej. Preambuły
mają dalsze konsekwencje. I oto zapowiedź następnego kroku. W imieniu
Watykanu arcybiskup Sodano poinformował, że dla Watykanu istotne jest
invocatio Dei, ale równie ważne jest "wpisanie do konstytucji
europejskiej jakiejś prawnej formuły, która sankcjonowałaby współpracę
między kościołami a władzami publicznymi" ("Gazeta Wyborcza" 17
grudnia 2002, s.16).
To wyraźna zapowiedź konkordatu. Oczywiście stroną nie byłby tu sam
Watykan. Byłaby to umowa między episkopatami kościołów
chrześcijańskich a władzami Unii Europejskiej. Problem polega jednak
na tym, że "inne" Kościoły Chrześcijańskie są zgromadzeniami wiernych,
a tylko Kościół Katolicki jest centralnie zarządzaną, wielką,
hierarchiczną strukturą. Ma rzesze urzędników i długą tradycje
dyplomacji, więc będzie dominował nad innymi chrześcijanami. Biskup J.
Życiński wyjaśnia, że Unia ma być Europą ojczyzn, a nie federacją, ale
nie może tam być żadnej różnorodności, żadnej "wieży Babel" jeśli
idzie o przekonania religijne. A Wiesław Chrzanowski "widzi Europę
jako zinstytucjonalizowaną wspólnotę państw narodowych, zespoloną
tradycjami cywilizacji rzymsko-chrześcijańskiej" ("Gazeta Wyborcza" 20
listopada 2002, s.19). Do kompletu brakuje Unii Europejskiej już tylko
artykułu 196 K.K. Czy ma to być Europa chrześcijan kierowanych przez
"chrześcijan-rzymskich" czyli watykańskich? Czy oni też będą
reprezentować wyznania niechrześcijańskie, albo religie nie mające
osobowego Boga - jak Buddyzm? A kto w tym europejskim konkordacie
będzie reprezentował agnostyków i ateistów, którzy w "innych źródłach"
odkryli najwyższe wartości? I po co Unii Europejskiej ta awantura?














› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ja się pod tym listem podpisuje,a Wy?
Genitalia Chrystusa świadczą o jego człowieczeństwie.
światem rządzi zło
Jezus objawił się na krześle...
Kochana Redakcjo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »