| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-07-29 11:17:49
Temat: Technologia w społeczeństwieSpory, jakie toczą tutaj Quasi i batuta, tchną mi jakimiś archaizmami. Nie mam
zamiaru śledzić i sprawdzać publikacji naukowych i pseudonaukowych, na jakie w
tej dyskusji autorzy sie powołują.
Moje zdanie jest takie:
Jestem przekonany, że na przestrzeni różnych okresów dziejowych, problemy
społeczeństw wysoko rozwinietych maja tendencję do samoregulacji. To naturalna
ekonomia dotycząca wszystkich dziedzin współegzystencji środowisk ludzkich sama
naprawia brak umiejętności planowania przez człowieka długofalowych działań.
Postęp technologiczny, który w ostatnich dziesięcioleciach uległ lawinowemu
przyspieszeniu, spokojnie znajdzie rozwiązania dla "ograniczonych zasobów":
energetycznych i innych.
Tak było z gumą w zamierzchłej już przeszłości, kiedy sztuczny kauczuk zastąpił
naturalny i tak było ze srebrem używanym w fotografii.
Słynny katastroficzny raport ("rzymski" bodajże) o ograniczonych zasobach miał
miejsce chyba w 1970 roku i gdyby sprawdziły się jego przewidywania, to dzisiaj
już byśmy zapomnieli, co to jest ropa (a było wtedy wielokrotnie mniej
użytkowników energii), a kraje arabskie zajmowałyby się już tylko rolnictwem i
odzyskiwaniem wody z piasku.
Paul Pilzer w swojej książce "Nasz dobrobyt bez granic" dobrze moim zdaniem
uzasadnia kluczowy i decydujący wpływ technologii na ekonomię społeczeństw.
Zawsze tak było. Zmiana dotyczy jedynie szybkości dziejowych zmian. Te zmiany,
które dawały się zauważać na przestrzeni setek lat, potem piedziesięcioleci -
dzięki
dziejopisarzom i historykom, dzisiaj, jeśli zechcemy, możemy widzieć je co kilka
miesięcy.
To potężna zmiana jakościowa w tym zakresie. Sądzę, że większość ludzi nie jest
w stanie nawet zdać sobie sprawy ze skali tego zjawiska (sam się do nich w 100%
zaliczam).
Ale sens tego pędu czują tylko Ci, którzy to zjawisko potrafią zaobserwować,
zbadać i wykorzystywać i na przykład planują rozwój swoich przedsiewzięć na 20,
30, 50 lat do przodu. Oni wygrywają. I to nie są Ci, co chcą za wszelka cenę
zniszczyć niektóre nacje, bo myślą, że bez nich świat byłby lepszy.
pozdrawiam
michał
--
"Wniosek to punkt, w którym nie masz siły dalej myśleć"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-07-29 21:15:34
Temat: Re: Technologia w społeczeństwiemichal napisał(a):
[ciach]
Czemu uważasz, że rozwój technologii ma duże znaczenie dla rozwoju,
czy też wpływ na ekonomię? Rozwój postępuje od tysięcy lat,
momentami się cofamy... Ale technologia nie ma znaczenia wobec
sytuacji człowieka. Dalej jesteśmy tacy sami, mamy te same problemy,
rozterki, żyje się może wygodniej ale czy lepiej?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-07-31 08:57:45
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie"michal" <6...@g...pl> wrote in message
news:44cb3a77$0$22600$f69f905@mamut2.aster.pl...
> To potężna zmiana jakościowa w tym zakresie. Sądzę, że większość ludzi nie
> jest w stanie nawet zdać sobie sprawy ze skali tego zjawiska (sam się do
> nich w 100% zaliczam).
Rzeczywiscie przyspieszenie zjawisk jakby jest - czasami wyglada wrecz na
niesamowite.
Ale co to znaczy "zdac sobie z tego sprawe' - i po co by mialo to byc?
I jaki mialby byc sens obserwacji tego? I dlaczego tacy wygrywaja? W czym
wygrywaja
i na jakiej zasadzie? (ciekaw jestem)
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-07-31 11:54:26
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie> Ale technologia nie ma znaczenia wobec
> sytuacji człowieka.
Polemizowałbym. Technologia w dzisiejszych czasach ma wielkie znaczenie:
kształtuje już nie tylko poziom życia, ale nawet wyobraźnię i światopogląd.
Przykłady? "Podbój" Kosmosu utrwalił w wielu ludziach dumę z osiągnięć
ludzkości i - pośrednio - światopogląd materialistyczny. Technika cyfrowa
wpływa na wyobraźnię (z reguły negatywnie) za pomocą generowanych komputerowo
obrazów i praktycznie nieograniczonych możliwości manipulacji nimi. Nowe
technologie powodują też upadek pewnych gałęzi przemysłu, drastyczne redukcje
potrzebnej siły roboczej, a co za tym idzie przesunięcia społeczne,
powstawanie nowych ruchów politycznych, itd.
Paco
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-07-31 13:06:47
Temat: Re: Technologia w społeczeństwieUżytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:44cb3a77$0$22600$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Jestem przekonany, że na przestrzeni różnych okresów dziejowych, problemy
> społeczeństw wysoko rozwinietych maja tendencję do samoregulacji. To
> naturalna ekonomia dotycząca wszystkich dziedzin współegzystencji środowisk
> ludzkich sama naprawia brak umiejętności planowania przez człowieka
> długofalowych działań.
Tylko, że ta samoregulacja może mieć postać np. wojen o zasoby, albo zapadania
się pewnych gałęzi gospodarki :) Do zniszczonego środowiska i zmienionego
klimatu też można się jakoś doregulować :)
> Postęp technologiczny, który w ostatnich dziesięcioleciach uległ lawinowemu
> przyspieszeniu, spokojnie znajdzie rozwiązania dla "ograniczonych zasobów":
> energetycznych i innych.
Postęp technologiczny nie znalazł jak do tej pory np. lekarstwa na katar albo
sensownych sposobów przechowywania energii elektrycznej. Sporo problemów jest
rozwiązywanych "w stylu rozpaczliwym". Byłbym więc bardzo ostrożnym
optymistą...
> Paul Pilzer w swojej książce "Nasz dobrobyt bez granic" dobrze moim zdaniem
> uzasadnia kluczowy i decydujący wpływ technologii na ekonomię społeczeństw.
kluczowy nie znaczy pozytywny. A na pewno nie dla każdego.
entrop3r
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-07-31 23:59:16
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie
Użytkownik "Duch" napisał w wiadomości
> "michal" wrote in message
>> To potężna zmiana jakościowa w tym zakresie. Sądzę, że większość ludzi nie
>> jest w stanie nawet zdać sobie sprawy ze skali tego zjawiska (sam się do nich
>> w 100% zaliczam).
> Rzeczywiscie przyspieszenie zjawisk jakby jest - czasami wyglada wrecz na
> niesamowite.
> Ale co to znaczy "zdac sobie z tego sprawe' - i po co by mialo to byc?
Zdać sobie sprawę z nieprzystosowania do wymogów dzisiejszej rzeczywistości.
Zdać sobie sprawę z olbrzymiego "niedorozwoju" jeśli chodzi o umiejętność
korzystania z możliwości, jakie daje dzisiejsza technologia i postęp
cywilizacyjny.
Praktycznie każdy z nas ma dostęp do informacji i dóbr intelektualnych niemal z
całego świata, ale tylko mała część nas - ludzi o tym wie, a znikomy procent
potrafi je jeszcze wykorzystać. Chociażby dla siebie, bliskich czy innych...
> I jaki mialby byc sens obserwacji tego? I dlaczego tacy wygrywaja? W czym
> wygrywaja
> i na jakiej zasadzie? (ciekaw jestem)
Nie negujesz chyba słuszności obserwacji otaczającego świata. Jak inaczej
mógłbyś się go uczyć? Od dziecka przecież to robisz. Zacząłeś od "badania"
swojej kołyski.
Wygrywa ten, kto ma dostep do informacji, bo ta jest dziś najcenniejszą rzeczą w
rozwoju czegokolwiek.
Rzecz w tym, że dziś informacji prawie wcale nie brakuje, natomiast kolosalnie
wzrasta brak wiedzy, której informacji potrzebujemy, żeby osiągać swoje cele,
potrzeby.
Dobrym przykładem jest przepaść między dwoma przylegajacymi pokoleniami w
nabytej przecież wiedzy informatycznej przekładającej się na umiejętność
korzystania z technik komputerowych. Nigdy w poprzednich dziesięcioleciach tak
nie było, że matka nie może pomóc dziecku w nauce, bo nie ma pojęcia, jak
korzystać z programów komputerowych (albo w ogóle z komputera czy Internetu)
Dziś dwuletni dzieciak, który potrafi mówić tylko "tata" i "mama", doskonale
daje sobie radę z grami komputerowymi o dość skomplikowanej strukturze. Dziadek
jego patrzy na to i... nic nie rozumie. :D
Wygrywają dzisiaj - są na topie ci, którzy są już dorośli, potrafią wykorzystać
swoją zdobytą wiedzę i są zdolni ją wykorzystwać. A żeby tak było, najpierw
trzeba "widzieć", co się dzieje...
pozdrawiam
michał
--
Często spotyka mnie zarzut, że szukam czegom nie zgubił. Biedni wy jesteście,
którzy w życiu szukacie tylko tego, coście już mieli i zgubili (Stanisław
Czosnkowski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-08-01 00:53:40
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie
Użytkownik "entroper" napisał w wiadomości
> Użytkownik "michal" napisał w wiadomości
>> Jestem przekonany, że na przestrzeni różnych okresów dziejowych, problemy
>> społeczeństw wysoko rozwinietych maja tendencję do samoregulacji. To
>> naturalna ekonomia dotycząca wszystkich dziedzin współegzystencji środowisk
>> ludzkich sama naprawia brak umiejętności planowania przez człowieka
>> długofalowych działań.
> Tylko, że ta samoregulacja może mieć postać np. wojen o zasoby, albo zapadania
> się pewnych gałęzi gospodarki :) Do zniszczonego środowiska i zmienionego
> klimatu też można się jakoś doregulować :)
Takie samowybijanie się ludzkości w czasie konfliktów światopoglądowych czy o
zasoby być może jest samoregulacją, jeśli uznać, że zachowania społeczne kierują
się prawami natury. Podobnie jest z przystosowaniem.
Widzę tu jednak inny aspekt. Wzajemnie niszczą się właśnie ci, którzy nie
rozumieją możliwości rozwoju technologiczno cywilizacyjnego. Nad współpracę
międzynarodową i uczenie się od lepszych przedkładają zasadę: "konkurenta należy
zniszczyć" i "albo my ich, albo oni nas". Nakręcająca się spirala nienawiśći
trwa potem przez pokolenia i uniemożliwia konstruktywne myślenie.
>> Postęp technologiczny, który w ostatnich dziesięcioleciach uległ lawinowemu
>> przyspieszeniu, spokojnie znajdzie rozwiązania dla "ograniczonych zasobów":
>> energetycznych i innych.
> Postęp technologiczny nie znalazł jak do tej pory np. lekarstwa na katar albo
> sensownych sposobów przechowywania energii elektrycznej.
Można wyliczyć o wiele więcej spraw, z którymi jako ludzkość nie możemy sobie
poradzić, jednak nawet w tychże widać jakiś postęp. Chociażby to, że gili
kapiących z nosa nie wycierasz rekawem, ale masz pachnącą chusteczkę higienczną
plus inne preparaty zmniejszające uciążliwość kataru.
A z przechowywaniem energii, to byś już przynajmniej nie grzeszył. Przypomnij
sobie baterie do laptopów czy komórek sprzed pięciu laty i porównaj z
dzisiejszymi. Do tego dołóż sobie do tego technologiczne "obejście" potrzeby
magazynowania energii spektakularnie widoczne w takich projektach jak np.
Rosseta@home i podobnych wykorzystujące energię i moc obliczeniową wielu
milionów komputerów osobistych bezczynnie stojących przez większość czasu w
ciągu doby.
Sporo problemów jest
> rozwiązywanych "w stylu rozpaczliwym". Byłbym więc bardzo ostrożnym
> optymistą...
Tak, ale znakomicie więcej jest rozwiązywanych w stylu godnym podziwu. Na tym
trzeba skupić uwagę zamiast na niepowodzeniach (w czasie rozważań "jakim być
optymistą").
>> Paul Pilzer w swojej książce "Nasz dobrobyt bez granic" dobrze moim zdaniem
>> uzasadnia kluczowy i decydujący wpływ technologii na ekonomię społeczeństw.
> kluczowy nie znaczy pozytywny.
W sumie jednak pozytywny, skoro lepiej żyje się z komórką niż bez.
> A na pewno nie dla każdego.
Ale dla każdego, kto w stopniu wystarczajacym dostrzega zmiany i wie, co z nimi
zrobić.
pozdrawiam
michał
--
Bóg daje orzechy, ale ich nie rozgryza (Goethe)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-08-01 09:55:49
Temat: Re: Technologia w społeczeństwieUżytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:44ce9c8e$0$22592$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Widzę tu jednak inny aspekt. Wzajemnie niszczą się właśnie ci, którzy nie
> rozumieją możliwości rozwoju technologiczno cywilizacyjnego. Nad współpracę
> międzynarodową i uczenie się od lepszych przedkładają zasadę: "konkurenta
należy
> zniszczyć" i "albo my ich, albo oni nas". Nakręcająca się spirala nienawiśći
> trwa potem przez pokolenia i uniemożliwia konstruktywne myślenie.
Myślę, że to jest jednak trochę bardziej zawiłe, niż przedstawiasz. Po
pierwsze: istnieje coś takiego jak pieniądze, dlatego nawet gdyby zasobów było
dość, ale były nierównomiernie rozłożone, wojny o zasoby trwałyby nadal.
Dzięki pieniądzom można stale podsycać różnorakie konflikty i zarabiać na
sprzedaży broni, której obmyślanie nota bene jest motorem postępu
technologicznego. Po drugie: wiele mechanizmów regulujących działa tak, że
jednym jest lepiej dzięki temu, że innym jest gorzej. I, co zrozumiałe -
beneficjenci takiego układu w stronę globalnego socjalizmu nie ciągną.
Szczególnie, że dystans się powiększa. Po trzecie: naprawdę nie wiem, co wg.
Ciebie znaczy "uczenie się od lepszych" - może i można podpatrzeć to i owo,
ewentualnie rozgrzebać jakieś proste urządzenie. Ale cenne informacje nie leżą
na ulicy i za dużo się na nich zarabia, żeby leżały.
> Można wyliczyć o wiele więcej spraw, z którymi jako ludzkość nie możemy
sobie
> poradzić, jednak nawet w tychże widać jakiś postęp. Chociażby to, że gili
> kapiących z nosa nie wycierasz rekawem, ale masz pachnącą chusteczkę
higienczną
> plus inne preparaty zmniejszające uciążliwość kataru.
i to nazywasz rozwiązaniem ? Technicznie jest możliwe nawet zrobienie robota,
który będzie Ci te gile wycierał, ale nadal będziesz miał katar. To jest
właśnie "styl rozpaczliwy".
> A z przechowywaniem energii, to byś już przynajmniej nie grzeszył.
Przypomnij
> sobie baterie do laptopów czy komórek sprzed pięciu laty i porównaj z
> dzisiejszymi.
Lepiej powiedz, kiedy zwykły samochód za normalne pieniądze uniesie baterię,
która pozwoli mu przejechać (dla utrudnienia - z ludźmi :) ) tyle, ile da się
przejechać na pełnym baku. I kiedy tę baterię da się 500 razy naładować i
rozładować. A zasilanie laptopów to cały czas jest porażka - co z tego, że
mniejsza.
> Do tego dołóż sobie do tego technologiczne "obejście" potrzeby
> magazynowania energii spektakularnie widoczne w takich projektach jak np.
> Rosseta@home i podobnych wykorzystujące energię i moc obliczeniową wielu
> milionów komputerów osobistych bezczynnie stojących przez większość czasu w
> ciągu doby.
? Co ma energia elektryczna do mocy obliczeniowej ? Poza tym sam podałeś
bardzo dobry przykład rozwiązania rozpaczliwego: szukanie _po_omacku_. Od
czasu do czasu coś się w ten sposób wynajdzie, ale tak naprawdę, to jest
pomnik ludzkiej bezsilności. A jak się zaczeła era pary i elektryczności ? Od
odkryć przypadkowych, możliwych do zrealizowania w garażu. I tak zadziwiające
jest, że trwało to tak długo - bo oczywiście ludzie mieli inne zmartwienia,
niż zastanawiać się nad prostymi przecież rzeczami.
> Tak, ale znakomicie więcej jest rozwiązywanych w stylu godnym podziwu. Na
tym
> trzeba skupić uwagę zamiast na niepowodzeniach (w czasie rozważań "jakim być
> optymistą").
OK. Umiemy budować fajne mosty, tunele i komputery. Umiemy te komputery
zaprogramować tak, żeby coś policzyły. Latamy w kosmos, ale wyprawa na
sąsiednią planetę dalej jest tylko pobożnym życzeniem. Jest wiele
spektakularnych sukcesów, ale śmiem twierdzić, że są to takie gadżety - fajne,
ale w niczym nie zbliżają ludzkości do rozwiązania globalnych problemów - bo
nikt tego nawet nie miał na celu i nadal technologicznie jesteśmy na to,
delikatnie mówiąc, za ciency. Lepsza zima i zobacz, co się dzieje. I tak
naprawdę powinniśmy Bogu dziękować, że Ziemia jest stabilnym i baaardzo
przyjaznym systemem i reguluje się _mimo_ nas, bo byśmy ją już rozpieprzyli. A
największe odkrycia dopiero przed nami.
entrop3r
P.S. Troszkę poczytaj, zanim przyniesiesz nam następne rewelacje.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-08-01 10:03:55
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie"michal" <6...@g...pl> wrote in message
news:44ce8fd6$0$22585$f69f905@mamut2.aster.pl...
No cóż - zgadzam sie - zmieniło sie i byc moze ludzie sa zdezorientowani.
I faktycznie - sa takiej zmiany gdzie doswiadczenie rodzicow sie nie
przydaje bo
sie wszystko zmieniło. I nasze doswiadczenie tez bedzie nieprzydatne.
(oczywiscie w pewnych obszarach - wiedzy bo sa obaszary gdzie zmiany nie
ma).
Tylko czy aby napewno da sie odnalesc w tym szumie informacyjnym?
Nie do konca i czesto szukanie rozwiazan jest szukaniem na slepo.
Wlasnie przygladam sie systemowi rozdzialu funduszy europejskich
(wspieranie przedsiebiorczosci) i niezle jaja widze.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-08-01 22:52:26
Temat: Re: Technologia w społeczeństwie"entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:ean8jm$h4u$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Lepiej powiedz, kiedy zwykły samochód za normalne pieniądze uniesie baterię,
> która pozwoli mu przejechać (dla utrudnienia - z ludźmi :) ) tyle, ile da się
> przejechać na pełnym baku. I kiedy tę baterię da się 500 razy naładować i
> rozładować. A zasilanie laptopów to cały czas jest porażka - co z tego, że
> mniejsza.
Nie marudź, tylko se poczytaj:
http://wired.com/news/wiredmag/0,71414-0.html?tw=wn_
index_2
Samochód wyłącznie na baterie (6831 sztuk, takich zwykłych, od notebooka)
rozpędza się do 100 km/h w 4 sekundy, wyciąga 210 km/h, no i ma
zasięg 400 km. I teraz najważniejsze (przeliczyłem baaardzo szacunkowo
na polskie warunki) - wydatki na "paliwo" to 4 grosze na kilometr
(niestety, bez specjalnych szaleństw na szosie). Sto kilometrów
to 4 złote, mniej więcej tyle w Polsce płacimy za litr benzyny (co
prawda, w dwóch trzecich obciążonej podatkami).
Pojazd tankuje się przez trzy i pół godziny, z gniazdka 230V o wydajności
70 amperów.
To jeszcze droga zabawka, koszt wzmiankowanych baterii to jakieś
150 tysięcy złotych (o ile jestem na bieżąco z cenami). Przy optymistycznym
założeniu, że akumulatory wytrzymają tysiąc cykli ładowania/rozładowania,
koszt przejechania kilometra wzrośnie dziesięć razy. I zipa dumna z próby
ominięcia akcyzy dowalanej w UE i Polsce na benzynę czy olej napędowy.
Niemniej (i nie więcej) przypuszczam, że za -naście albo -dziesiąt lat
większość samochodzików będzie na bateryjki, albo bateryjkami będzie
wspomagane (mam na myśli różnego rodzaju napędy hybrydowe).
Może ukrócone będzie wreszcie finansowanie bandyckich reżimów,
przypadkowo dysponujących ropą, która im za darmo tryska z ziemi.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |