Toniemy w nienawiści, z przyzwyczajenia przestajemy ją dostrzegać.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1

1. Data: 2013-04-16 01:22:21

Temat: Toniemy w nienawiści, z przyzwyczajenia przestajemy ją dostrzegać.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Non stop kościół sieje nienawiść i tak już się do tego przyzwczailiśmy
iż już stała się chlebem powszednim.
To co wywołuje burzę i sensacje w mediach na zachodzie, u nas nie
jest niczym nowym, przywykliśmy, tak jak pokolenie wojny.
Nam się wydaje i zadajemy pytania, jak oni mogli to wytrzymać?
Mogli, bo przywykli, gdy ktoś non stop ginie, non stop mordują kogoś,
to się staje z biegem czasu coś co przestaje szokować, bo jest
powszechne.
I tak przeczytałem ten artykuł i co ich szokuje i przeraziło i
musiałem się ocknąć by ich zrozumieć, bo u nas to mamy non stop.......

O kościele Westboro świat usłyszał w 1998 roku, gdy jego członkowie
(głównie bliżsi i dalsi krewni Phelpsa) urządzili pikietę na pogrzebie
Matthew Sheparda - studenta, który został zamordowany, ponieważ był
gejem. Phelps oraz jego zwolennicy trzymali tablice z napisami "Bóg
nienawidzi pedziów" i "Nie płakać po ciotach". W 2005 roku Kościół
zaczął również pikietować pogrzeby poległych żołnierzy. Przy okazji
jednej z tych uroczystości Phelps powiedział agencji Associated Press:
"Nasze zdanie na temat wojny jest takie, że to Bóg karze ten
niegodziwy naród za porzucenie wszelkich moralnych zasad".

Phelps i jego świta postrzegają wszelkie tragedie, w których giną
ludzie - wojny, kataklizmy naturalne, strzelaniny - jako boską zemstę
za "przyzwolenie" na homoseksualizm. Kierujący się ową dziwaczną
logiką wyznawcy Westboro, którzy swych wrogów nazywają "pomocnikami
pedziów", protestowali już przed szkołami, koncertami Lady Gagi,
oscarową galą, a także na pogrzebach komandosów z Navy Seals,
górników, ofiar huraganu oraz Elizabeth Taylor. Kościół Westboro liczy
zaledwie około 40 członków, ale jego nazwę zna prawie cały świat.
Kilka stanów USA zamierza przyjąć specjalne ustawy, by zakazać jego
protestów. Działalność Kościoła potępia nawet Ku Klux Klan.

Widzowie BBC mieli okazję obejrzeć poświęcony Westboro dokument Louisa
Theroux z 2007 roku.

Po ucieczce z domu Nate przeniósł się do Kalifornii, a potem do
Kanady. Gdy jego rodzina zaczęła zdobywać coraz większy rozgłos,
postanowił opowiedzieć swą historię oraz aktywnie działać przeciw
religijnemu ekstremizmowi oraz przemocy wobec dzieci. W ten sposób
stał się największą czarną owcą w trzódce swego ojca.

Spotykam się z Nate'em na śniadaniu w hotelu w Detroit w stanie
Michigan, kilka godzin przed jego zaplanowanym wystąpieniem w Lawrence
Technical University. Wygląda nietypowo, jak na byłego członka jednego
z najbardziej radykalnych fundamentalistycznych kościołów świata: jest
dość tęgim, sympatycznym facetem, z siwą kozią bródką i małym
kolczykiem w uchu. Sprawia wrażenie wyluzowanego, nawet gdy opowiada
wstrząsającą historię fizycznego i psychicznego maltretowania, jakiego
doświadczył.

Nate, który uciekł z Westboro w 1976 roku, przyznaje, że wciąż zmaga
się z silnym emocjonalnym urazem. Choć psycholog kiedyś poradził mu,
by zostawił przeszłość za sobą i zaczął życie od nowa, on sam czuje,
że najlepszą formą terapii jest prowadzenie kampanii przeciw
agresywnemu chrześcijaństwu oraz mowie nienawiści.