| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-06 14:32:52
Temat: Transgresja raz jeszczeManiu, nie zapomniałam o Twoim wątku. I pamiętam nasze wątpliwości w
rozmowie o transgresji - czy jeśli przekraczamy siebie i uda nam się to
zrobić, nadal jest to transgresja. Przecież owo przekroczenie już leży
w granicach naszych możliwości, skoro udało nam się je osiągnąć.
Pamiętam wątpliwość, czy transgresja w ogóle w takim razie istnieje,
skoro wszystko, co udaje nam się zrobić, automatycznie staje się naszą
możliwością, umiejętnością, choćbyśmy zrobili to tylko jeden raz.
"Poród jest porywem ciała, które w szoku i ekstazie samo siebie
przekracza".
Takie oto zdanie znalazłam w "Szczelinach istnienia" Jolanty
Brach-Czainy. I tak sobie myślę, że gdybym cokolwiek miała uznać za
transgresję, to byłyby to właśnie narodziny. Narodziny nowego życia,
nowej jakości, nowej odrębności. Nie działanie, czyn. Nie wytwór
naszych rąk czy umiejętność trwania na przekór wszystkiemu. Tylko
narodziny Nowego, żywego, samoświadomego (wkrótce :)) wszechświata z
własnymi wspomnieniami, własnym know-how, kompletnie od nas odrębnego,
posiadającego własną wolę i swój modus vivendi.
Pozdrawiam ciepło,
Daga
--
Z tym okresem karencji to nie może być prawda. Ludzie są, jacy są, nie
dojrzewają do siebie po latach. (C) Stefan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |