« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-10-14 11:11:55
Temat: Trudna rozmowa z rodzicami...Witam...
Mam taki problem, wczoraj moja 9 letnia córka okazała się nie być aniołkiem :)
Zaczepia i dokucza chłopakom z klasy... lecz ich odpowiedzi stają się coraz
bardziej agresywne :( ostatnio doszło do tego, że złapali ją i jeden ją
trzymał, a drugi kopał w nią piłką nożną :/ na próbę zwrócenia uwagi przez
żonę moją jeden z nich stał się agresywny do niej... i tu problem. Chcemy
przejść się do rodziców delikwenta i porozmawiać, tylko jak to zrobić, żeby
nie wywołać skutku odwrotnego do zamierzonego. Po prostu boję się, że jak
pójdę z pretensjami to rodzice przyjmą postawę obronną w stosunku do dziecka
swego (co jest całkiem naturalne), a chodzi mi o to żeby rozwiązać problem, a
nie nastawić ich do siebie i dziecka mojego...
Pozdrawiam Kuba z żoną i Jagódka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-10-14 11:43:29
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...Kuba z Jagódką napisał(a):
> Witam...
> Mam taki problem, wczoraj moja 9 letnia córka okazała się nie być
> aniołkiem :) Zaczepia i dokucza chłopakom z klasy... lecz ich
> odpowiedzi stają się coraz bardziej agresywne :( ostatnio doszło do
> tego, że złapali ją i jeden ją trzymał, a drugi kopał w nią piłką
> nożną :/
Jeśli takie rzeczy dzieja sie w szkole, to radziłabym powiadomić
wychowawcę - może* urządzi pogadanke dzieciom na temat stosunków
miedzyludzkich, a przy okazji będzie miała na nich oko, żeby rękoczyny
oganiczyć.
> na próbę zwrócenia uwagi przez żonę moją jeden z nich stał
> się agresywny do niej... i tu problem.
Przede wszystkim - ja bym się nie odważyła zwracać uwagi cudzym dzieciom
- odciągnąć własne od agresora - tak. Ale od zwracania uwagi cudzemu
dziecku są jego rodzice, ewentualnie wychowawca czy pedagog szkolny.
Po prostu boję się, że jak pójdę z
> pretensjami to rodzice przyjmą postawę obronną w stosunku do dziecka
> swego (co jest całkiem naturalne), a chodzi mi o to żeby rozwiązać
> problem, a nie nastawić ich do siebie i dziecka mojego...
To nie idź z pretensjami, tylko powiedz : "Wiecie Państwo, nasze dzieci
nie pałają do siebie przesadną milością. Chciałbym, żeby jeśli już nie
mogą sie kochać, to niech przynajmniej omijają się szerokim łukiem,
dopóki nie bedą mogły porzebywać w swoim towarzystwie bez bójek.
Porozmawiam o tym z moim dzieckiem( nie zaczepiaj chłopaków!) i
prosiłbym o to samo Państwa".
*może, bo dawno dawno temu w moim przypadku takie założenie nie pomogło,
sprawa rozwiązała sie po 3 latach i zmianie wychowawcy.
Możesz też trafić na opór materii rodziców ("oj, nic wielkiego się nie
dzieje, to normalne, że dzieci się tłuką")
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-10-14 13:46:41
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:egqi5p$jul$1@inews.gazeta.pl...
> Możesz też trafić na opór materii rodziców ("oj, nic wielkiego się nie
> dzieje, to normalne, że dzieci się tłuką")
W takiej sytuacji idzie się z własnym dzieckiem na obdukcję i zgłasza się na
policji zawiadomienie i przestępstwie ewentualnie informując szkołę, tudzież
rodziców agresorów o takim dalszym swoim postępowaniu.
--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 19 lat, córka Anna 17 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-10-14 13:52:01
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...Użytkownik "Joanna Duszczyńska"
>
> W takiej sytuacji idzie się z własnym dzieckiem na obdukcję i zgłasza się
> na policji zawiadomienie i przestępstwie ewentualnie informując szkołę,
> tudzież rodziców agresorów o takim dalszym swoim postępowaniu.
>
Co niewątpliwie ułatwi rozmowę z ww. rodzicami i wpłynie znakomicie na
stosunki pomiędzy dziećmi. ;)
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-10-14 13:59:44
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...Użytkownik "Kuba z Jagódką" ...
> Witam...
> Mam taki problem, wczoraj moja 9 letnia córka okazała się nie być
> aniołkiem :)
> Zaczepia i dokucza chłopakom z klasy... lecz ich odpowiedzi stają się
> coraz
> bardziej agresywne :( ostatnio doszło do tego, że złapali ją i jeden ją
> trzymał, a drugi kopał w nią piłką nożną :/ na próbę zwrócenia uwagi przez
> żonę moją jeden z nich stał się agresywny do niej... i tu problem. Chcemy
> przejść się do rodziców delikwenta i porozmawiać, tylko jak to zrobić,
> żeby
> nie wywołać skutku odwrotnego do zamierzonego. Po prostu boję się, że jak
> pójdę z pretensjami to rodzice przyjmą postawę obronną w stosunku do
> dziecka
> swego (co jest całkiem naturalne), a chodzi mi o to żeby rozwiązać
> problem, a
> nie nastawić ich do siebie i dziecka mojego...
>
Zacznij od przeprosin za zachowanie córki, potem wspomnij o nieco zbyt
entuzjastycznej odpowiedzi chłopców. W efekcie rozejdziecie się z wzajemnymi
zapewnieniami o staranniejszym nadzorze nad potomstwem.
Problem, z tego co czytam, jest efektem zachowania się Waszej córki, więc
jego rozwiązanie leży bardziej w Waszych rękach.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-10-14 14:06:15
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...Joanna Duszczyńska napisał(a):
>
> Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:egqi5p$jul$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Możesz też trafić na opór materii rodziców ("oj, nic wielkiego się
>> nie dzieje, to normalne, że dzieci się tłuką")
>
> W takiej sytuacji idzie się z własnym dzieckiem na obdukcję i zgłasza
> się na policji zawiadomienie i przestępstwie ewentualnie informując
> szkołę, tudzież rodziców agresorów o takim dalszym swoim postępowaniu.
Oj, Joanna, wyolbrzymiasz. Czasem nie ma z czym iść na tą obdukcję, bo
faktycznie teoretycznie nie ma obrażeń, są tylko jakieś przepychanki,
podszczypywanki itd. Niemniej jednak warto dać i rodzicom, i agresorowi
do zrozumienia, że tym razem nie rozejdzie się po kościach. Z reguły
wystarcza.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-10-14 14:21:30
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4530ed57$2@news.home.net.pl...
> Zacznij od przeprosin za zachowanie córki, potem wspomnij o nieco zbyt
> entuzjastycznej odpowiedzi chłopców.
Trzymanie i kopanie (czyli robienie krzywdy i sprawianie bólu dziewczynce)
nazywasz "zbyt entuzjastyczną odpowiedzią"?
Sprawą powinien zająć się wychowawca i pedagog szkolny, należy poinformować
dyrektora szkoły. Napadanie i bicie, to nie są żarty. Nie można tego
usprawiedliwiać faktem, że ich sprowokowała (domyślam się, że złośliwymi
docinkami, bo dziewczynki w tym wieku tak mają). Nic nie usprawiedliwia
fizycznej agresji.
Traszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-10-14 14:23:09
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4530ed57$2@news.home.net.pl...
> Zacznij od przeprosin za zachowanie córki, potem wspomnij o nieco zbyt
> entuzjastycznej odpowiedzi chłopców. W efekcie rozejdziecie się z
> wzajemnymi zapewnieniami o staranniejszym nadzorze nad potomstwem.
I na 99% poza słownymi zapewnieniami nic się nie uzyska.
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-10-14 14:25:52
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:egqi5p$jul$1@inews.gazeta.pl...
> Przede wszystkim - ja bym się nie odważyła zwracać uwagi cudzym dzieciom
> - odciągnąć własne od agresora - tak. Ale od zwracania uwagi cudzemu
> dziecku są jego rodzice, ewentualnie wychowawca czy pedagog szkolny.
Ale chyba nie w sytuacji, gdy jesteś świadkiem napadu na dziecko? Czasem
kilka słów usłyszanych od obcego dorosłego ma większy wpływ, niż "kazanie"
od własnych rodziców.
Co innego, gdy dowiadujesz się o sprawie po fakcie - wtedy rozmawiałabym z
rodzicami dziecka, nie z nim (i z wychowawcą).
Traszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-10-14 14:31:56
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:egqqhb$bgm$1@inews.gazeta.pl...
>> W takiej sytuacji idzie się z własnym dzieckiem na obdukcję i zgłasza
>> się na policji zawiadomienie i przestępstwie ewentualnie informując
>> szkołę, tudzież rodziców agresorów o takim dalszym swoim postępowaniu.
>
> Oj, Joanna, wyolbrzymiasz. Czasem nie ma z czym iść na tą obdukcję, bo
> faktycznie teoretycznie nie ma obrażeń, są tylko jakieś przepychanki,
> podszczypywanki itd. Niemniej jednak warto dać i rodzicom, i agresorowi
> do zrozumienia, że tym razem nie rozejdzie się po kościach. Z reguły
> wystarcza.
Czy aby na pewno?
Cytuję pierwszy post:
"ostatnio doszło do tego, że złapali ją i jeden ją
trzymał, a drugi kopał w nią piłką nożną :/ "
IMO mozna doznać dużego uszczerbku na zdrowiu przy tej formie znęcania się
dzieci jedno nad drugim.
Nie są to "jakieś przepychanki, podszczypywanki "
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |