« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-10-15 11:56:14
Temat: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o zdanie.
Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu dziecku
w domu?
Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez nauczyciela?
Może moje pytania są trochę pokrętne, ale moje dzieci do szkoły jeszcze nie
chodzą i nie wiem jakie są teraz wymagania w stosunku do ucznia.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-10-15 12:08:12
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Szpilka pisze:
> Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o zdanie.
>
> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
Tyle ile jest potrzebne, żeby dziecku pomóc. To trudno określić w
godzinach. Czasem wystarczy 15 minut a czasem 2 godziny...
> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
Ale w jakim sensie? Wiedzę szkolną? IMHO na piątki - tak. Na celujący - nie.
> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
> dziecku w domu?
Moze go namawiać - obawiam się, że nic więcej.
> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez nauczyciela?
Zależy od nauczyciela.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-10-15 12:11:58
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Użytkownik "Szpilka" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
news:fevkhb$3jb$1@node1.news.atman.pl...
> Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o
> zdanie.
>
> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
A możesz bardziej rozbudować pytania? Ja zasadniczo jestem przeciwna
pomaganiu dzieciom przez rodziców powyżej 3 klasy szkoły podstawowej (takie
zboczenie zaszczepione przez matkę-nauczycielkę) - co nie oznacza braku
zainteresowania tym, co się w szkole dzieje. Ale "czerpanie wiedzy" poza
szkołą niekoniecznie musi oznaczać mozolne odrabianie z dzieckiem lekcji i
odpytywanie z ukształtowania terenów w Polsce południowo-wschodniej ;-)
> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
> dziecku w domu?
Jak? Karnym jeżykiem? ;-) (Pliiz, napiszecie co to jest, nie oglądam
programu a nazwa jest tak komicznie niewydarzona, że chciałabym się w końcu
dowiedzieć o co chodzi ;-))
> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez nauczyciela?
Wymagane jest to, co obejmuje podstawa programowa. I to ma nauczyciel
dzieciom "wyłożyć" a dzieci się naumieć.
>
> Może moje pytania są trochę pokrętne, ale moje dzieci do szkoły jeszcze
> nie chodzą i nie wiem jakie są teraz wymagania w stosunku do ucznia.
Opisz sytuację, będzie większe pole do popisu i większa szansa na flejma ;-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-10-15 12:13:07
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Szpilka napisał(a):
> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
Aleś pytanie wymyśliła :-)
Zależy. Jedno dziecko potrzebuje pomocy, bo jest mało zdolne, nie
wystarcza mu to, co w szkole, ma kiepskiego nauczyciela, albo z 1000
innych powodów. Drugie łapie wszystko w lot, i rodzice w zasadzie nie
są mu do pomocy potrzebni.
> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
Moim zdaniem powinno, bo w końcu rodzice nie są nauczycielami, i
niekoniecznie muszą potrafić pomóc dziecku. Ale tyle teorii - w
praktyce czasem trzeba pomóc, wytłumaczyć, nakłonić.
> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
> dziecku w domu?
Może próbować i przekonywać, w praktyce bywają jednostki odporne.
> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez
> nauczyciela?
Wiesz, do końca podstawówki docierają dzieci ledwo dukające, ale chyba
nie o to chodzi? Przeważnie wszyscy starają się jednak materiał
opanować. Bo braki i tak wychodzą, a co gorsza, ciągną się za dzieckiem
jak smród za wojskiem ;-)
>
> Może moje pytania są trochę pokrętne, ale moje dzieci do szkoły
> jeszcze nie chodzą i nie wiem jakie są teraz wymagania w stosunku do
> ucznia.
Powiem Ci, że bardzo dużo zależy od tego, na jakiego nauczyciela
trafisz. Są nauczyciele, którzy potrafią z najsłabszego ucznia
wykrzesać wszystko, na co go stać, a są i tacy, którzy najzdolniejszego
zniechęcą do nauki. Początki nie są straszne, bo praktycznie ciągle
wałkuje się to samo.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-10-15 12:16:08
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fevl8o$ehg$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Szpilka pisze:
>> Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o
>> zdanie.
>>
>> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
>
> Tyle ile jest potrzebne, żeby dziecku pomóc. To trudno określić w
> godzinach. Czasem wystarczy 15 minut a czasem 2 godziny...
Nie, no tak, niby jasne. :-)
A jesli rodzic nie pomaga nic dziecku, twierdząc że to ono chodzi do szkoły
i ma umieć, to do kogo miec pretensję za złą ocenę np z klasówki? Do dziecka
że nie umiało, do rodzica że nie wytłumaczył, czy do nauczyciela że nie
nauczył?
Klasa 3 sp.
>> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
>
> Ale w jakim sensie? Wiedzę szkolną? IMHO na piątki - tak. Na celujący -
> nie.
No ta, to co się przerabia na lekcjach.
Np matematyka. W klasie wytłumaczenia, przykłady, zadania. Do domu praca
domowa. I jeśli w pracy domowej sa błędy to czyja to wina? Rodzica że nie
sprawdził zeszytu? Dziecka że źle rozwiązało zadanie, czy nauczyciela, że
dziecko w szkole nie naumiało się dobrze?
>> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
>> dziecku w domu?
>
> Moze go namawiać - obawiam się, że nic więcej.
No niby tak.
>> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez
>> nauczyciela?
>
> Zależy od nauczyciela.
Ok
dzięki
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-10-15 12:21:44
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Użytkownik "Szpilka" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
news:fevlml$3vv$1@node1.news.atman.pl...
>
> Nie, no tak, niby jasne. :-)
> A jesli rodzic nie pomaga nic dziecku, twierdząc że to ono chodzi do
> szkoły i ma umieć, to do kogo miec pretensję za złą ocenę np z klasówki?
> Do dziecka że nie umiało, do rodzica że nie wytłumaczył, czy do
> nauczyciela że nie nauczył?
> Klasa 3 sp.
Znaczy "pałę" dostało?
Jeżeli dziecko zdolne to do dziecka.
Jeżeli dziecko przeciętne to do nauczyciela.
Jeżeli dziecko mało zdolne to do nikogo, nie wszyscy są orłami i żadne
pretensje tego nie zmienią.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-10-15 12:27:04
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Szpilka"
> A jesli rodzic nie pomaga nic dziecku, twierdząc że to ono chodzi do
> szkoły i ma umieć, to do kogo miec pretensję za złą ocenę np z klasówki?
> Do dziecka że nie umiało, do rodzica że nie wytłumaczył, czy do
> nauczyciela że nie nauczył?
> Klasa 3 sp.
>
Szpilka, nie kręć. :)
Dawaj całą historię, tak w ciemno trudno coś orzec.
Dziecko chodzi do szkoły, żeby się nauczyć, belfer uczy, żeby umiało,
rodzicowi zależy, żeby się nauczyło. W idealnym świecie wszystko gra. W
praktyce obsuwę jednego z czynników nadrabiają dwa pozostałe. W szczególnych
przypadkach nadrabia jeden, ale to orka na ugorze i na krótki dystans jest
skuteczne. Jak się zbiegną wszystkie trzy, to mamy dziurę w wiedzy.
EwaSzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-10-15 12:27:29
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fevlq3$rif$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Szpilka" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
> news:fevkhb$3jb$1@node1.news.atman.pl...
>> Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o
>> zdanie.
>>
>> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
>> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
>
> A możesz bardziej rozbudować pytania?
Mogię :-)
Czy nauczyciel może mieć pretnesję do rodzica że ten nie sprawdza dziecku
pracy domowej?
Nawet dobry uczeń może zrobic jakiś błąd, nie sprawdzona praca domowa
przekłąda się na gorszą ocenę.
Rodzic wychodzi z założenia że skoro dziecko chodzi do szkoły to powinno
umieć to co go tam uczą.
> Ja zasadniczo jestem przeciwna pomaganiu dzieciom przez rodziców powyżej 3
> klasy szkoły podstawowej (takie zboczenie zaszczepione przez
> matkę-nauczycielkę) - co nie oznacza braku zainteresowania tym, co się w
> szkole dzieje.
Chodzi o dziecko w 3 klasie.
>Ale "czerpanie wiedzy" poza szkołą niekoniecznie musi oznaczać mozolne
>odrabianie z dzieckiem lekcji i odpytywanie z ukształtowania terenów w
>Polsce południowo-wschodniej ;-)
No własnie chodzi mi o takie podstawowe zainteresowanie się zeszytem,
lekcjami dziecka.
Nie wymagam by każdy rodzic był alfa i omegą, ale na poziomie 3 klasy chyba
każdy jest w stanie sprawdzić dziecku pracę domową pod kątem błędów, dobrego
wyniku w działaniu, starnności pisma, czystości zeszytu itp
>> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
>> dziecku w domu?
>
> Jak? Karnym jeżykiem? ;-) (Pliiz, napiszecie co to jest, nie oglądam
> programu a nazwa jest tak komicznie niewydarzona, że chciałabym się w
> końcu dowiedzieć o co chodzi ;-))
Karny jeżyk to pomysł super niani (TVN) na karę dla dziecka :-)
Jak dziecko jest niegrzeczne to zostaje zaprowadzone na takiego jeżyka (taka
pufa/poducha wyglądająca jak jeżyk - pewnie i inne zwierzątko może być, ja
swojemu swego czasu zrobiłam karne krezsełko na przespokoju :-))
>> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez
>> nauczyciela?
>
> Wymagane jest to, co obejmuje podstawa programowa. I to ma nauczyciel
> dzieciom "wyłożyć" a dzieci się naumieć.
>> Może moje pytania są trochę pokrętne, ale moje dzieci do szkoły jeszcze
>> nie chodzą i nie wiem jakie są teraz wymagania w stosunku do ucznia.
>
> Opisz sytuację, będzie większe pole do popisu i większa szansa na flejma
> ;-)
No tak po krótce:
Dziewczynka, 3 klasa, mama jej nie pomaga w domu w nauce, twierdząc że to
ona chodzi do szkoły i ma umieć. Nie sprawdza jej zeszytów, nic. Jak mała
odbrania lekcje to mama już śpi (sic)
Lekcje ma pilnowane tylko przez babcię, jesli ta akurat odbierze ją ze
szkoły i weżmie do siebie (mama pracuje)
Dziewczynka jest bardzo rozgarnięta, zdolna, ale wydaje mi się że takie
podejście przez rodzica może ją szybko zniechęcić do nauki.
Juz zaczyna dostawać słabsze oceny, pani pisze uwagi w zeszycie by pisała
staranniej.
Jak ostatnio przeglądałam jej zeszyty to zauważyłam bardzo dużo błędów,
niedoróbek.
A wystarczy tylko z takim dzieckiem przysiąść na kilka minut dziennie i
przypilnowac by starannie napsiało, podkresliło, uzupełniło. No i sprawdzić
błędy.
Moim zdaniem mówienie że chodzisz do szkoły to masz umieć jest hmm złe
Aha no i dochodzą jeszcze wyzwiska dziecka od głąbów :-/
Jak dostanie słabszą ocenę to ma kary.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-10-15 12:30:01
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Agnieszka"
>
> Jak? Karnym jeżykiem? ;-) (Pliiz, napiszecie co to jest, nie oglądam
> programu a nazwa jest tak komicznie niewydarzona, że chciałabym się w
> końcu dowiedzieć o co chodzi ;-))
>
Dowolny obiekt przeznaczony do sadzania na/w nim dziecka za karę. Kocyk,
kojec, poduszka w kształcie jeża, wycieraczka, koło zakreślone na ziemi
kredą.
EwaSzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-10-15 12:30:20
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fevlq3$rif$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Szpilka" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
> news:fevkhb$3jb$1@node1.news.atman.pl...
>
>> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
>> dziecku w domu?
>
> Jak? Karnym jeżykiem? ;-) (Pliiz, napiszecie co to jest, nie oglądam
> programu a nazwa jest tak komicznie niewydarzona, że chciałabym się w
> końcu dowiedzieć o co chodzi ;-))
To trzeba zobaczyć. ;-)
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |