| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-10 19:46:13
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachcbnet:
> Jak Tobie sie wydaje. ;)
??? - ciekaw jestem. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-10 19:49:59
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachOn Fri, 10 Jan 2003 20:19:06 +0100, "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
wrote:
>Amnesiac:
>> A jak Ci się wydaje: w której grupie jest większy odsetek osób,
>> które są pewne, że "zawsze mają rację"?
>
>I na co to ma byc 'dowod'?
>Jak Tobie sie wydaje. ;)
Dowód? Nie. Tylko wymieniamy myśli przecież. Jednak z jakichś powodów
nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
--
Amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 20:03:17
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach
"Bacha"
> Stąd jestem przekonana, że istnieje coś takiego jak "intelektualizm męski"
i
> "intelektualizm damski" i choćbyś sobie żyły wypruła to nie ustąpię.
Hehehe, zyly to ja ew. tobie wypruje, masochistka niej estem;)
Poki co przedstawilas mi wlasne przemyslenia oparte na pojedynczych wlasnych
doswiadczeniach.
Naprawde uwazasz, ze ty wystarczajaca podstawa aby wyciagac wnioski natury
ogolnej?
Niestety, nie mam w/w ksiazki, wiec prosze o podkablowanie: na jakich
badaniach opiera sie autorka, daj i namiar na tytul i firme, ktora je
robila, sama znajde reszte. Pliiiiz.
> A teraz wieszaj na mnie psy, bo już się okopałam na pozycjach. ;)
E - za wczesnie, jeszcze ostrze szabelke. Daj te namiary,o ktore prosze,
pogadamy jak sie im przyjrze.
Poki co, rozpisujemy protokol rozbieznosci:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 22:05:42
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachOn Fri, 10 Jan 2003 20:03:14 +0100, "NEVERMORE"
<a...@p...onet.pl> wrote:
>Wczoraj, podczas lektury "Notatników 1935 - 1959" A.Camusa, trafiłam na taki
>tekst:
><<Wyobraźmy sobie, że myśliciel po ogłoszeniu kilku dzieł oświadcza w nowej
>książce: "Szedłem dotychczas w złym kierunku. Zacznę wszystko od nowa. Byłem
>w błędzie" - nikt odtąd nie potraktuje go serio. A jednak dałby wówczas
>dowód, że godzien jest myśli.>>
Bardzo mi się to podoba. :-)
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 22:12:12
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachAmnesiac:
> ... Jednak z jakichś powodów
> nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
No wiec wydaje mi sie... :)
ze tym razem obaj znamy odpowiedz. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 22:41:46
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachIstnieją klasy zachowań tradycyjnie kojarzone z kobietami,
lub mężczyznami. Tak lepiej? Ale przecież mózgi się różnią.:)
W ciągu życia sporo się jednak zmienia.
Pozdrawiam
Marek
PS
Nie najlepiej toleruję nadmiar 'genu dominacji', zwłaszcza u płci
przeciwnej (co chyba zrozumiałe).;)
BTW Ciekawe jaki mam mózg.
--
Nie oszukujmy się. Wszyscy jesteśmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-11 00:03:47
Temat: Re: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachFri, 10 Jan 2003 16:47:00 +0100 "Tris von Bis"
<t...@n...gazeta.pl> <avmptk$lbj$1@news.gazeta.pl>:
Bacha:
>> Czyż nie jest to doskonałym miernikiem dojrzałości faceta. I wiek nie
>> ma tu nic do rzeczy. A przykładów na tej grupie multum. Hihi.
>
> Miernik doskonaly? Raczej watpie. Slawek kilka postow wczesniej
> podkreslal roznice w dyskusji na zywo a w dyskusji w necie. [BTW,
> ciekawilby mnie zestaw cech faceta dojrzalego - no i jak to sie ma do
> "nie oszukujmy sie. wszyscy jestesmy jak dzieci" ;)]
Wywołałaś wilka z lasu.:) Nijak się ma.:) Dojrzałość to gotowość
do czegoś. Ponieważ mówisz o facecie, mniemam, że możesz mieć na
myśli gotowość do pełnienia ról właściwych mężczyznom, a cechy
w nich pożądane są powszechnie, a więc i Tobie znane. Mylę się? :)
> Ja mam wrazenie, ze wiele dyskusji jest toczonych li i jedynie dla
> sportu i czasami gloszone poglady maja na celu sprowokowanie kogos
> do czegos i wcale nie sa odzwierciedleniem rzeczywistych pogladow.
> Ale to inna bajka.
Masz rację - niektórzy nie mówią co myślą, tylko prowokują.;)
Pozdrawiam
Marek
PS
Przepraszam, to do Amnesiaca: wątek znakomity.:)
Tu nieco skręcił.;)
--
Nie oszukujmy się. Wszyscy jesteśmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-11 09:29:41
Temat: Re: [OT]Pisanie nie na tematOn Fri, 10 Jan 2003 18:39:45 +0100, zwolski wrote:
>
>> Nie znam kobiety, nie oceniam (zajrzałem na stronkę) - ale znowu się to
>> powtarza (patrz pod swój post). Jako star(sz)y grupowicz (przynajmnie
>> stażem) - co Ty na to (może być na priv).
>
>jako mlodszy grupowicz nie znajacy jeszcze dobze klimatu tej grupy
>myslalem ze Magdalenie N. myla sie watki/grupy, jesli jednak Magdalena N.z
>premedytacja
>(bo dwa razy to juz nie przypadek [w moim przypadku oczywiscie] ) zasmieca
>moje/czyjes tematy to moge wyrazic dezaprobate poprzez danie /ignora
>Magdalenie N. I to chyba na tyle.
>
>
>jedni przychodza tutaj pogadac o psychologii zycia
>a drudzy zjawiaja sie tu po to by erystycznie posocjotechnikowac
>
;-)))
////////////////////////////////////////////////////
///////////////////////
SEZAM
"Nie siegajmy na oslep do sezamu."
- Kazimierz Chyla
Kazdy ma swoj sezam. Bogaty sezam. To najbardziej glebokie
zycie wewnetrzne. To wiedza, wspomnienia, stlumione instynkty -
wszystko to zepchniete do podswiadomosci. One tam zyja, pulsuja i
czekaja tylko, jakby sie wydostac na powierzchnie naszej jazni.
Przejawia sie to w najdziwniejszy sposob: poprzez nasze sny,
przejezyczenia, drobne pamieciowe potkniecia.
Droga do sezamu jest kreta i dluga. Nie podejmujmy jej sami.
Jezeli juz mamy taka potrzebe, by rozjasnic nasz sezam, ucieknijmy
sie do pomocy psychoanalityka czy psychoterapeuty. Juz oni wiedza
jak nas naprowadzic na najistotniejsze "przelomy" naszego zycia,
potrafia odkryc przed nam zrodla naszych wewnetrznych konfliktow.
Bo takowe mamy. Kazdy ma. Jednemu przeszkadzaja, a drugiemu
nie. Wazne jest, gdy sa juz przyczyna zahamowan, by sie z nimi
uporac. Nie zdolamy tego zrobic na wlasna reke. Siegajac na oslep
do sezamu, mozemy tylko zdrowo namieszac. Dlatego wazne jest
czyjes zrozumienie i wsparcie w kretej drodze naszego labiryntu.
Psychoterapia to metodyczne stosowanie okreslonych technik
psychologicznych, majacych na celu doprowadzenie pacjenta do
rownowagi emocjonalnej. Stosowane metody to: pomoc moralna,
sugestia, psychoanaliza, hipnoza, itp. Musi byc wzajemne zaufanie
i wspolnota celow: pelny rozwoj osobowosci i lepsza integracja
spoleczna pacjenta. Psychoterapeuta wspiera, nie sadzi. Pacjent
nie obawia sie przed nim odkryc, zwerbalizowac chocby najbardziej
intymne emocjonalne stany. Relacja ma byc oparta na wzajemnym
zrozumieniu i zaufaniu. Chory uczy sie w ten sposob modyfikowac
swoje postawy wobec samego siebie i zewnetrznego swiata.
Metody uzywane w psychoterapii powinny byc dostosowane do
indywidualnych przypadkow: jedne wymagaja zachety, inne reedukacji
lub psychoanalizy. Psychoterapeuta musi dokladnie poznac chorego,
zanim podejmie okreslona metode. Aby podjac sie psychoanalizy
potrzebny jest psychoterapeuta, ktory sam sie poddal, co najmniej
dwuletniej psychoanalizie. Tylko tak potrafi zrozumiec analizowane
mechanizmy psychologiczne.
Jesli mamy taka potrzebe, nie bojmy sie wgladu w nasz
wewnetrzny sezam. Odkryjemy w nim zaprzeszle zachwostki, ktore
blokuja nasze dzisiejsze zycie. Odkryjemy fantomy z dawnych lat,
utrate bliskich, po ktorych zaloba nie dokonala sie do konca.
Zrozumiemy mechanizmy obronne, ktore paralizuja nasze zachowanie.
Zdamy sobie sprawe z naszych reakcji i emocji, ktore maja zrodlo w
wewnetrznych konfliktach. Nie bojmy sie zajrzec do sezamu. Nie
robmy jednak tego na oslep.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-11 14:43:56
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachKasiula napisała w wiadomości
news:9GFT9.14396$H7.597337@news2.calgary.shaw.ca...
> Niestety, nie mam w/w ksiazki, wiec prosze o podkablowanie: na jakich
> badaniach opiera sie autorka, daj i namiar na tytul i firme, ktora je
> robila, sama znajde reszte. Pliiiiz.
Łomatko! No chyba Cię nawiedziło.
Czytałam to lat temu parę i to w formie popularno-naukowej. Wrzuć w Googla,
to może coś bliższego wyrzuci. A o różnicach w mentalności dam i huzarów
wrzeszczy nie tylko ona. Było zresztą już na grupie i to aż do poziomu
funkcjonowania mózgu i fizjologii. W zestawieniu z wieloma publikacjami,
które po drodze wpadły mi w ręce i konfrontacji z doświadczeniem codziennym,
mnie to akurat przekonuje.
Ponieważ Deborah Tannen prowadziła swoje badania pod egidą Georgetown
Univrsity w Waszyngtonie, to wlazłam na ich stronę : www.georgetown.edu i
tam wpisałam ją w zakładce "przeszukiwanie". Wywaliło mi ponad 700 stron.
Jak Ci się chce, to sobie szukaj :
http://search.georgetown.edu/query.html?col=gu&col=n
brf&col=law&col=physics&col=lawdata&col=ncemch&col=l
ibrary&col=pepe&col=lombardi&rq=0&si=1&qt=Deborah+Ta
nnen
> E - za wczesnie, jeszcze ostrze szabelke. ...
Dobrze, że białą bronią. Przynajmniej mi makijażu nie osmalisz.
Jak ja bym w trumnie wyglądała Sadystko? ;)
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-11 14:47:04
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachMarek Kruzel wrote:
> Ale przecież mózgi się różnią.:)
Doprawdy? Ciekawa to teza... godna Nobla nawet,
jakbyś potrafił ją udowodnić.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700_XXX.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |