| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-10 14:21:19
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha:
> Kobiety moim zdaniem konkurują z sobą nieustannie (teoria flirtu).
No wlasnie. W realu konkuruja zwlaszcza wygladem :) - ale na forum, czy to
nie jest kuszace pograzyc jedna i druga? I wytknac brak erudycji, elokwencji
czy inteligencji. Czyzby powstrzymuja sie (oczywiscie sa wyjatki ;)) po to
aby zachowac image 'milych istotek'? Zastanawiajace.
Panowie pod tym wzgledem sie nie szczypia:)
> Ba nawet gdy się przyjaźnią. Niech no tylko pojawi się facet, który
> zaimponuje obu. ;)
Wtedy to nie jest nie konkurencja. To juz regularna wojna :)))
> Gorycz ewentualnej porażki jest tu bardziej dotkliwa bo dotyczy samooceny.
W realu tak. Ale w necie? - zawsze mozna sobie powiedziec, ze moja oponetka
ma pewnie mniej zgrabne nogi :)
> Kobieta z natury dużo łatwiej ulega mężczyźnie. To też kwestia kulturowego
> przysposabiania.
Czyli tez rzadziej sie 'okopuja' w rozmowie z mezczyznami - bo z nimi
mozna 'przegrac'. Ciekawe czy statystycznie czesciej 'okopuja' sie mezczyzni?
Tris
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-10 14:57:09
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachTris napisała w wiadomości news:avmksu$7gd$1@news.gazeta.pl...
> Bacha:
> > Kobieta z natury dużo łatwiej ulega mężczyźnie. To też kwestia
kulturowego
> > przysposabiania.
>
> Czyli tez rzadziej sie 'okopuja' w rozmowie z mezczyznami - bo z nimi
> mozna 'przegrac'. Ciekawe czy statystycznie czesciej 'okopuja' sie
mezczyzni?
Tak przynajmniej powinno być wg D. Tannan, tyle że, jak już wspomniałam
istnieje cały ogrom czynników modyfikujących i rzecz przestaje być w pewnym
momencie tak prosta, jak zwykły związek przyczynowo-skutkowy. Jak to mówią :
"im dalej w las, tym drzew więcej".
Mnie jednak bardziej interesują relacje, w których to dziewczyna uzyskuje
"przewagę" nad facetem. Jeden zacietrzewi się i zieje ogniem, bo to przecież
nie honor, ale inny (no może nie od razu) przechodzi na pozycje
"pobłażliwego zrozumienia" (nie przychodzi mi do głowy lepsze określenie).
Czyż nie jest to doskonałym miernikiem dojrzałości faceta. I wiek nie ma tu
nic do rzeczy. A przykładów na tej grupie multum. Hihi.
Bacha. :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 15:07:17
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha <b...@p...onet.pl>
news:avmmql$kjf$1@foka.acn.pl:
[cut]
> Mnie jednak bardziej interesują relacje, w których to dziewczyna uzyskuje
> "przewagę" nad facetem.
Przewagę uzyskaną w uczciwej rozmowie czy tylko nieuczciwą zagrywkę, żeby
nie "przegrać"?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 15:14:38
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachPaweł N.napisał w wiadomości news:avmjnq$rkb$1@news.tpi.pl...
> Bacha <
> [cut]
> Należałoby odwołać się do "teorii
> > flirtu".
> [cut]
>
> Czy na pewno? Bo widzisz, oczywiście nie Ty jedna stosujesz takie lub
> pokrewne metody "wywijania się" (Dorrit, cbnet, czasem Pyzol).
Nie powiem, żeby wszystkie porównania mnie satysfakcjonowały, ale potraktuję
Twoje urazy ze zrozumieniem (żeby Ci zagmatwać dociekania).
> (Częściowo) różne powody (i przypadkowe podobieństwo efektu końcowego) czy
> też może istnieje ogólniejsze wyjaśnienie z głębszej płaszczyzny niż
teoria
> flirtu?
Mimo, że kobieta jest z natury rzeczy bardziej skłonna aby ustąpić facetowi,
to w momencie kiedy jest ich wielu uzyskuje tą przewagę, że może sobie
swojego "prześladowcę" wybrać. A pozostałych zgnębić, obwieszczając tym
samym, w zakamuflowany sposób swoją decyzję. ;)
Teoria flirtu nie jest taka głupia.
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 15:47:00
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha:
> Mnie jednak bardziej interesują relacje, w których to dziewczyna uzyskuje
> "przewagę" nad facetem. Jeden zacietrzewi się i zieje ogniem, bo to przecież
> nie honor, ale inny (no może nie od razu) przechodzi na pozycje
> "pobłażliwego zrozumienia" (nie przychodzi mi do głowy lepsze określenie).
Jest jeszcze jedna mozliwosc. Postronny obserwator (czytacz) czasami latwiej
zauwaza, ze owa damska 'przewaga' jest pozorna. Osobnik po prostu celowo
lekko sie podklada, tworzac pozory przegranej a wowczas wiekszosc kobiet
ciganie temat dalej (pozornie udowadniajac cos - jedynie sobie samej).
Prawdopodobnie sztuka publicznego wygrywania jest rownie trudna jak
przegrywania.
A swoja droga, oprocz ziania i poblazania - to chyba zdarzaja sie przypadki,
ktore mowia - 'ok. masz racje'.
> Czyż nie jest to doskonałym miernikiem dojrzałości faceta. I wiek nie ma tu
> nic do rzeczy. A przykładów na tej grupie multum. Hihi.
Miernik doskonaly? Raczej watpie. Slawek kilka postow wczesniej podkreslal
roznice w dyskusji na zywo a w dyskusji w necie.
[BTW, ciekawilby mnie zestaw cech faceta dojrzalego - no i jak to sie ma
do "nie oszukujmy sie. wszyscy jestesmy jak dzieci" ;)]
Ja mam wrazenie, ze wiele dyskusji jest toczonych li i jedynie dla sportu i
czasami gloszone poglady maja na celu sprowokowanie kogos do czegos i wcale
nie sa odzwierciedleniem rzeczywistych pogladow. Ale to inna bajka.
Tris
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 15:57:21
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach
"Bacha"
> Stąd style rozmów mężczyzn i kobiet różnią się nieco
No coz, wiadom bylo,ze wczesiej czy pozniej to nastapi i bedziemy musialy,
choc na chwile, przestacsobie z dziubkow wydziobywac:):):)
A wszelki wypadek wole sie upewnic:
Czy w tym co wyzej napisalas referujesz tylko opinie p. Tannen czy takze
podpisujesz sie pod nia? Osobiscie mam bardzo wiele zastrzezen do dzielenia
intelektualizmu na typ meski i damski.Moze (moze!) jest to przydatne w
klotniach o kotlet, ale w dyskusjach o jakich, jak mi sie wydaje, pisze
Amnesiak, juz raczej nie bardzo....
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 17:39:45
Temat: [OT]Pisanie nie na temat
> Nie znam kobiety, nie oceniam (zajrzałem na stronkę) - ale znowu się to
> powtarza (patrz pod swój post). Jako star(sz)y grupowicz (przynajmnie
> stażem) - co Ty na to (może być na priv).
jako mlodszy grupowicz nie znajacy jeszcze dobze klimatu tej grupy
myslalem ze Magdalenie N. myla sie watki/grupy, jesli jednak Magdalena N.z
premedytacja
(bo dwa razy to juz nie przypadek [w moim przypadku oczywiscie] ) zasmieca
moje/czyjes tematy to moge wyrazic dezaprobate poprzez danie /ignora
Magdalenie N. I to chyba na tyle.
[OT]2 - takie moje spostrzezenie - duzo tutaj na grupie jest walki - tej
zbrojnej w okopach i politycznej (gra pt "znajdz swojego sojusznika")
jedni przychodza tutaj pogadac o psychologii zycia
a drudzy zjawiaja sie tu po to by erystycznie posocjotechnikowac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 18:30:22
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachKasiula napisała w wiadomości
news:B3CT9.13498$H7.565578@news2.calgary.shaw.ca...
> Czy w tym co wyzej napisalas referujesz tylko opinie p. Tannen czy takze
> podpisujesz sie pod nia? Osobiscie mam bardzo wiele zastrzezen do
dzielenia
> intelektualizmu na typ meski i damski.Moze (moze!) jest to przydatne w
> klotniach o kotlet, ale w dyskusjach o jakich, jak mi sie wydaje, pisze
> Amnesiak, juz raczej nie bardzo....
D. Tannan nie jest ani jedyna, ani też nie jest wyrocznią. Z wieloma jej
tezami mam skłonność się zgodzić jak i wiele budzi moje wątpliwości. Po
prostu ona właśnie mi się przypomniała. Wtrącając się do dyskusji Amnesiaca
i Sławka zwróciłam uwagę na to, że nie należy całej kwestii zanadto
generalizować, bo ma ona szalenie wiele możliwych aspektów i nie może być
traktowana nazbyt wąsko. Tu padło na socjolingwistyczne dyfrencjacje
artykułowania jako jedne z możliwych zagmatwań. O tym że między mentalnością
mężczyzn i kobiet są dość zasadnicze różnice, już się kiedyś na grupie
wypowiadałam i tu akurat D. Tannan pasuje mi najbardziej. ;P
"Teoria flirtu" to taki mój termin roboczy. Jako uwodzicielska nastolatka
interesowałam się tą dziedziną na własne potrzeby, ale jednak w aspekcie
jeżeli nie naukowym, to przynajmniej możliwie racjonalnym. Wynotowywałam
sobie nawet co trafniejsze spostrzeżenia i uwagi z rozmaitych opracowań. Bo
na kompleksowe potraktowanie zagadnienia jakoś nie trafiłam.
Stąd jestem przekonana, że istnieje coś takiego jak "intelektualizm męski" i
"intelektualizm damski" i choćbyś sobie żyły wypruła to nie ustąpię. I jest
to dla wprawnego oka widoczne zupełnie wyraźnie i nie odnosi się tylko do
pyskówek o żarcie. Między płciami zawsze i nieustannie toczy się pewna
specyficzna gra i nie są od niej uwolnieni nawet brzuchaci profesorowie, czy
profesorki z cyckami w majtkach, że się na barwne określenie ETaTy powołam
(swoją drogą tego mu nie daruję, czycham żeby go dopaść ;))).
A teraz wieszaj na mnie psy, bo już się okopałam na pozycjach. ;)
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 19:03:14
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach
"Amnesiac"
> Jak myślicie: czy i ewentualnie w jakim stopniu dążenie do utrzymania
> za wszelką cenę spójności prezentowanych poglądów przez użytkownika
> usenetu utrudnia porozumienie?
W jakim stopniu...?
Chyba w stopniu proporcjonalnym do natężenia dążenia :-)
Jeśli to natężenie występuje[jeszcze...?;)] w formie łagodnej - wystarczy
życzliwy uśmiech w kierunku okopującego się albo spektakularne
obnażenie jakiejś własnej słabostki, albo podzielenie się bolączkami
[ przykład:" - To dlatego, że czuję się coraz gorzej w korycie
współczesności :-(
- (...) w trudnych czasach przyszło nam żyć. ;-) "],
albo, po prostu, magiczne słówko 'przepraszam'
[ przykład: "W następnym poście Kasia to i owo mi wytknęła, na koniec
przeprosiła za formę swojej wypowiedzi. Dopiero wtedy (dopiero wtedy! -
podkreślam! ) przyznałem się do popełnienia błędu." ] -
i... od razu stanowisko delikwenta przestaje nabierać cech tragicznego
samozaparcia. Znów ludzie otwierają się na siebie i na to, co istotne.
Jeśli natężenie występuje w postaci ciężkiej - no cóż, Amnesiacu, możemy
zastosować umizgi;) zaproponowane przeze mnie odnośnie formy łagodnej. Ale
nie oczekujmy zbyt wiele. Choć... tutaj, nawet rzucone od niechcenia;): "Co
do reszty, pewnie masz rację:)" powinno cieszyć :-)...
Szkoda, szkoda... bo w tej frakcji zdarzają się ludzie naprawdę
interesujący, z którymi, gdyby nie... podyskutować warto.
I wreszcie, jeśli natężenie występuje w formie nieuleczalnej - bez żadnych
Czar_owań ostrzegam: Szkoda czasu i atłasu, darujcie _ se !
> I jeszcze jedno pytanie: czy dyskutanci mają skłonność do pozytywnej
> oceny osoby, która w trakcie dyskusji zmieniła jakieś przekonanie, czy
> też może taki-ktoś staje się obiektem szyderstw/krytyki ("aaaa, teraz
> wycofujesz się rakiem z głupstwa, jakieś palnęła" itp.).
Wczoraj, podczas lektury "Notatników 1935 - 1959" A.Camusa, trafiłam na taki
tekst:
<<Wyobraźmy sobie, że myśliciel po ogłoszeniu kilku dzieł oświadcza w nowej
książce: "Szedłem dotychczas w złym kierunku. Zacznę wszystko od nowa. Byłem
w błędzie" - nikt odtąd nie potraktuje go serio. A jednak dałby wówczas
dowód, że godzien jest myśli.>>
Pozdrawiam,
fever
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 19:19:06
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachAmnesiac:
> A jak Ci się wydaje: w której grupie jest większy odsetek osób,
> które są pewne, że "zawsze mają rację"?
I na co to ma byc 'dowod'?
Jak Tobie sie wydaje. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |