| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-10 12:29:39
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachPaweł N. napisał w wiadomości news:avmc7h$ej5$1@news.tpi.pl...
> Bacha <
>
> [cut]
> Należałoby choćby
> > uwzględnić predyspozycje płci (i tu odsyłam do Deborah Tannen "You just
> > don't understand") i wiele innych rzeczy.
>
> O! Bardzo ciekawe, bardzo ciekawe! Może oprócz odesłania zasygnalizujesz w
> kilku zdaniach te 'predyspozycje płci' w interesujących nas tutaj
kwestiach?
Otóż w skrócie i pewnie nieprecyzyjnie, ale to całe, ponad trzystustronicowe
opracowanie.
Dyskutują także mężczyźni z kobietami. Mężczyzna jednak, choćby z samych
uwarunkowań kulturowych, związanych z przysposobieniem do pełnienia męskich
ról społecznych (mąż, ojciec) postrzega świat jako jednostka usytuowana w
hierarchicznym porządku społecznym, sytuująca się zawsze w stosunku
nadrzędnym lub podporząkowanym. W takim świecie rozmowy są negocjacjami, w
których ludzie w miarę możliwości usiłują osiągnąć i utrzymać wyższą pozycję
oraz obronić ją przed innymi. Życie jest w tym przypadku areną
współzawodnictwa, walką o zachowanie niezależności i o uniknięcie
niepowodzenia.
Kobieta z kolei podchodzi do świata jako jednostka funkcjonująca w sieci
powiązań. W tak postrzeganym świecie rozmowy są negocjacjami mającymi
doprowadzic do zbliżenia, w którym ludzie usiłują sie wzajemnie wspierać i
utwierdzać oraz osiągnąć zgodę, próbując tym samym uchronić się przed
odrzuceniem przez innych. Życie jest w tym przypadku wspólnotą, dążeniem
wprawdzie do zachowania prywatności ale i uniknięcia izolacji.
Stąd style rozmów mężczyzn i kobiet różnią się nieco i często dochodzi nie
tyle do nieporozumień, co do wzajemnego niezrozumienia.
Sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana i dlatego roztrząsanie jej
tutaj uśpiłoby większość dyskutantów. Podniosłam więc jedynie czynniki
dominujące, które są zwykle mocno modyfikowalne przez cały szereg innych.
I jak tu się dogadać. Hihi.
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-10 12:59:33
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha <b...@p...onet.pl>
news:avme61$f89$1@foka.acn.pl:
[cut]
> Dyskutują także mężczyźni z kobietami. Mężczyzna [cut] postrzega świat
jako jednostka
> usytuowana w hierarchicznym porządku społecznym, sytuująca się zawsze w
> stosunku nadrzędnym lub podporząkowanym. W takim świecie rozmowy są
> negocjacjami, w których ludzie w miarę możliwości usiłują osiągnąć i
> utrzymać wyższą pozycję oraz obronić ją przed innymi. Życie jest w tym
> przypadku areną współzawodnictwa, walką o zachowanie niezależności i o
> uniknięcie niepowodzenia.
> Kobieta z kolei podchodzi do świata jako jednostka funkcjonująca w sieci
> powiązań. W tak postrzeganym świecie rozmowy są negocjacjami mającymi
> doprowadzic do zbliżenia, w którym ludzie usiłują sie wzajemnie wspierać i
> utwierdzać oraz osiągnąć zgodę, próbując tym samym uchronić się przed
> odrzuceniem przez innych. Życie jest w tym przypadku wspólnotą, dążeniem
> wprawdzie do zachowania prywatności ale i uniknięcia izolacji.
> Stąd style rozmów mężczyzn i kobiet różnią się nieco i często dochodzi nie
> tyle do nieporozumień, co do wzajemnego niezrozumienia.
[cut]
Jak byś w takim razie, w ramach powyższej siatki pojęciowej, zinterpretowała
np. swoje schematy zachowania, polegające na unikaniu przyznawania racji, a
zamiast tego wywijaniu się zmianą tematu, rejestru wypowiedzi, żartem,
pobłażliwym/protekcjonalnym komentarzem wobec rozmówcy, znoszącym
płaszczyznę dyskusji "równego z równym", inaczej mówiąc, na nieumiejętności
publicznego "przegrywania"?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 13:25:17
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachPaweł N. napisał w wiadomości news:avmg39$kvb$1@news.tpi.pl...
> Jak byś w takim razie, w ramach powyższej siatki pojęciowej,
zinterpretowała
> np. swoje schematy zachowania, polegające na unikaniu przyznawania racji,
a
> zamiast tego wywijaniu się zmianą tematu, rejestru wypowiedzi, żartem,
> pobłażliwym/protekcjonalnym komentarzem wobec rozmówcy, znoszącym
> płaszczyznę dyskusji "równego z równym", inaczej mówiąc, na
nieumiejętności
> publicznego "przegrywania"?
Hihi. To jeszcze inny temat, też rzeka. Należałoby odwołać się do "teorii
flirtu". Ja tą grupę traktuję bardzo rozrywkowo, bez namaszczenia na ogół
(choć nie zawsze). Dlatego moja słabość to czasami satysfakcja z tego, że
mogę sobie pokonkurować z facetami, ot tak dla draki. Często, jak zauważyłeś
pewnie, mam też napady głupawki. Hihi. Wiem, że niekiedy irytujące, ale
jestem nieco zbyt rozrywkowa. Kwestia temperamentu. ;)
Ale jak widzisz nikt jeszcze nie dał mi plonka. Nawet Cezary. Jak myślisz,
dlaczego?
Do błędów też się już tu przyznawałam, ale tylko tym, którzy mi autentycznie
zaimponowali.
Bacha. :)
P.S. Kombinuj dalej. ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 13:42:42
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha:
> [cut]
> Dlatego moja słabość to czasami satysfakcja z tego, że
> mogę sobie pokonkurować z facetami, ot tak dla draki.
Cos mnie zastnawia. A konkurencja z kobietami?
Jesli adwersarzem jest kobieta - to mniejsza satysfakcja z wygranej czy tez
gorycz ewentualnej porazki?
> Ale jak widzisz nikt jeszcze nie dał mi plonka. Nawet Cezary. Jak myślisz,
> dlaczego?
Bo zawsze lagodzisz uderzenie usmiechem? ;)
Pozdrawiam,
Tris
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 13:46:06
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach
Użytkownik "jk" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:avm2vs$cpi$1@news.tpi.pl...
>
> Ja podzieliłbym z grubsza grupowiczów (zwłaszcza nowych) na 3 kategorie:
> 1) tych, którzy czegoś nie wiedzą i chcą się dowiedzieć - oni raczej nie
> mają się gdzie okopywać, bo jeszcze "nie mają poglądu"
> 2) tych, którzy chcą podyskutować = wymienić/poznać poglądy na jakiś
temat,
> jest to forma poszerzenia horyzontów
> 3) "proroków" - tych, którzy chcą przekazać innym swoje niezbywalne,
> uniwersalne i ponadczasowe racje - ci okopują się na dzień dobry i prędzej
> można ich zasypać niż wyciągnąc z okopów
Należę najwyrażniej do grupy 2 według powyższej klasyfikacji, choć poglądy i
przekonania jako twory myślowe uważam- można zmienić pod wpływem rozsądnych
argumentów.
Więc tu okopywanie się na swoich pozycjach nie służyłoby absolutnie
rozszerzaniu horyzontów.
> Łatwiej jest wycofać się z dyskusji pod bylejakim
> pretekstem niż trwać w takiej sytuacji przy swoim i argumentowac to
> logicznie.
Otóż to, ale nie do końca. Nie zawsze chodzi o zwycięstwo.
Według taoistów: "Mędrzec odnosi zwycięstwa niechętnie".
Dlaczego? Dlatego, że swoje wie i nie musi innych swoją prawdą
uszczęśliwiać.
Dlatego, że nie zależy mu na tyle na poglądach innych, żeby wdawać się w
jałową walkę.
I pewnie więcej powodów by się znalazło...
Poza tym istnieją argumenty z grupy osobistych odczuć, a nie konkretnych
faktów do zweryfikowania.I tu jeśli ktoś domaga się owych faktów nie bardzo
da się ten pogąd udokumentować. Więc subiektywne przekonanie pozostaje.
> To już zależy od charakteru. Już w trakcie dyskusji (po sposobie
> argumentowania, doborze słownictwa) widać z kim mamy do czynienia. Osoba,
> która jest skłonna przyznać sie do błędu czy zmienić przekonanie pod
wpływem
> usłyszanych argumentów na pewno łatwiej uczyni to wprost i głośno, jeżeli
ma
> do czynienia z "kulturalnym" dyskutantem niż z oszołomem, któremu zależy
> wyłacznie na udowodnieniu swojej racji (nawet słusznej) bez względu na
cenę.
Racja nawet słuszna nie zawsze daje się udowodnić logicznie.
A co dopiero, gdy ktoś zaczyna obrażać swego adwersarza.
Nawet subiektywna słuszność argumentów emocjonalnych wtedy maleje.
pozdrawia
Madzia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 13:59:09
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach"Bacha" napisała:
> Temat, który poruszacie lokuje się nie tylko na płaszczyźnie stricte
> psychologicznej, ale także socjolingwistycznej. Zwłaszcza tam gdzie skupia
> się na analizie rozmów i ich rozmaitych stylów, czyli na sposobach
> porozumiewania sie ludzi, co leży u podstaw tego porozumiewania się.
Podejrzewam, że temat "sposobów porozumiewania się ludzi" jest
gruntownie zbadany, w końcu ludzie porozumiewają się "od zawsze".
Jednak Internet - jako środowisko komunikacji - to całkiem nowy
wynalazek. Moim zdaniem należy przede wszystkim zwrócić uwagę
na to, czym różni się na przykład grupa dyskusyjna od "normalnej"
grupy oraz co z tych różnic wynika. Tu i ówdzie chaotycznie to robiłem,
proponując wyróżnić anonimowość, zubożoną formę przekazu oraz
łatwość dostępu (mobilność).
Z anonimowości wynika poczucie bezkarności. Niektórzy pozwalają
sobie na dużo więcej, niż w realnym życiu. Trach - awantura.
Zubożona forma przekazu to kolejne niebezpieczeństwa. Okazując
sympatyczny wyraz twarzy i przyjazny ton głosu możemy bez
większego ryzyka przekazać treść nieco trudniejszą w odbiorze.
Na grupie widać tylko trudną treść. Trach - awantura.
Łatwość dostępu do grupy to z jednej strony błogosławieństwo
(każdy może tu zajrzeć), z drugiej przekleństwo. Choćby w świetle
tego, co napisałaś o hierarchii grupy wynika kolejne źródło
konfliktów. Bezustannie pojawiają się nowi uczestnicy, a niektórzy
z nich czują podświadomy przymus wyrobienia sobie pozycji.
Niektórzy już zadomowieni czują podświadomy przymus obrony
swojej pozycji. Trach - awantura.
(Powyższy akapit można bardziej rozbudować, ale może przy
innej okazji?).
> Trochę się rozwlekłam, ale Ty mnie Sławeczku zrozumiesz.
Phi! Nie takie rozwlekłości produkowaliśmy! ;-)))
> Po prostu w tym wszystkim niezbędna jest analiza wieloczynnikowa.
> Przyznaję się też bez bicia, że niektóre tezy, które postawiłam
> są kontrowersyjne.
Trach - awantura? O nie, nic z tego!
Pozdrawiam,
--
Sławek
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 14:00:27
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachTris napisała w wiadomości news:avmikh$15a$1@news.gazeta.pl...
> Cos mnie zastnawia. A konkurencja z kobietami?
Kobiety moim zdaniem konkurują z sobą nieustannie (teoria flirtu).
Ba nawet gdy się przyjaźnią. Niech no tylko pojawi się facet, który
zaimponuje obu. ;)
Gorycz ewentualnej porażki jest tu bardziej dotkliwa bo dotyczy samooceny.
Kobieta z natury dużo łatwiej ulega mężczyźnie. To też kwestia kulturowego
przysposabiania.
Tak to widzę, uogólniając oczywiście.
A ponieważ już to wiem, to pewnie dlatego tak mnie nieraz korci aby odwracać
kota ogonem. Hihi.
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 14:01:38
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachBacha <b...@p...onet.pl>
news:avmheb$gvc$1@foka.acn.pl:
[cut]
Należałoby odwołać się do "teorii
> flirtu".
[cut]
Czy na pewno? Bo widzisz, oczywiście nie Ty jedna stosujesz takie lub
pokrewne metody "wywijania się" (Dorrit, cbnet, czasem Pyzol).
(Częściowo) różne powody (i przypadkowe podobieństwo efektu końcowego) czy
też może istnieje ogólniejsze wyjaśnienie z głębszej płaszczyzny niż teoria
flirtu?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 14:02:22
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach> przekonania jako twory myślowe uważam- można zmienić pod wpływem
rozsądnych
> argumentów.
> Więc tu okopywanie się na swoich pozycjach nie służyłoby absolutnie
> rozszerzaniu horyzontów.
I dlatego przy grupie 2) nic nie pisałem o okopach
> Poza tym istnieją argumenty z grupy osobistych odczuć, a nie konkretnych
> faktów do zweryfikowania.I tu jeśli ktoś domaga się owych faktów nie
bardzo
> da się ten pogąd udokumentować. Więc subiektywne przekonanie pozostaje.
Ale o odczuciach trudno dyskutować. Są *zbyt* subiektywne.
Pozdrawiam wzajemnie
jk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 14:07:51
Temat: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjachTris napisał w wiadomości news:avmikh$15a$1@news.gazeta.pl...
> Cos mnie zastnawia. A konkurencja z kobietami?
Opuściłam najważniejsze. Otóż element konkurencji występuje i tu i tu, tylko
czynniki stymulujące do tego konkurowania są już zupełnie inne. ;)
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |