| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2008-06-25 15:25:48
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?medea pisze:
> Myślisz, że mogę już mieć manię prześladowczą?
z pewnością :)
--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2008-06-25 20:10:34
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?Dnia Wed, 25 Jun 2008 16:02:55 +0200, medea napisał(a):
> Czy to znaczy, że TY nigdy nie odczuwasz zazdrości o coś ani satysfakcji
> z czyjegoś niepowodzenia?
Jestem tak szczęśliwym człowiekiem, że uczucie zazdrości nigdy mnie nie
zdominowało. Odczuwam ją, jak każdy, ale nie ma ona żadnego znaczenia w
moim postępowaniu i reakcjach. W dodatku przedmiotem mojej zazdrości nie są
sprawy typowe dla większości - czyli nigdy nie są to rzeczy, choć
oczywiście bardzo chciałabym mieć wiele nowych, cennych, pięknych
przedmiotów... ale rzeczy przestały dla mnie mieć jakiekolwiek znaczenie
(jako cele gromadzenia) od czasu śmierci mojej Mamy, kiedy pozostałe po
Niej przedmioty jak jeden, od A do Z, bez względu na wartość, w jednej
chwili straciły sens istnienia, stały się niczyje, zgromadzone w jednym
miejscu Jej pragnieniami, planami, które nadawały im rację bytu - ale
przecież tylko dla Niej.
Po smierci Ojca stracił ten sens nawet dom, który był dorobkiem życia
Rodziców, któremu to fetyszowi podporzadkowali całe swoje działanie, nawet
chyba za bardzo, bo zapomnieli o sobie, tj, o tym, żeby żyć dla siebie
nawzajem... W momencie śmierci Mamy Ojciec dostrzegł, kim była dla niego,
ale było za późno...
Dom stoi pusty, nikomu niepotrzebny, z zawiłościami prawnymi
nierozwiązanymi przez Rodziców za życia, jakby myśleli, że zdążą...
Rzeczy w większości wyrzucono, a reszta czeka na podobny los - niemodna,
zniszczona, zużyta - cenna niegdyś, tylko dla tych, co już odeszli.
Wzięłam na pamiątke tylko dość zużyty porcelanowy serwis (Mama go lubiła) i
koronkowy obrus, Jej ulubiony. Leży na moim stole w salonie. Aha, i dzban z
różowego szkła, w którym jako dziecko oglądałam tęczę, kiedy stał na
kredensie i padał na niego o określonej porze promień słoneczny. No, ale
dość szczegółow.
Zatem czego i komu zazdroszczę? - zazdroszczę ludziom np. zamieszkania w
słonecznym klimacie, gdzie mogą mieć kwitnący ogród cały rok i to jest
jedyny powód, albo możliwości codziennego chodzenia na spacer do Luwru czy
wykonywania zawodu, który jest jednocześnie ich największym w życiu hobby.
Tego typu sprawy są przedmiotem mojej zazdrości - i nie jest to na pewno
tzw. żółta zazdrość, to raczej uczucie braku :-)
...bo np. wiem, że nigdy nie ma się wszystkiego i każdy, kto ma szczeście
posiadac którąś z w. wymienionych rzeczy (umownych), cierpi na inne braki:
a to nie ma szczęścia w miłości, a to nie grzeszy mądrością, albo nie ma
dzieci lub zdrowia... a np. akurat posiadany cudowny ogród zupełnie go nie
interesuje i jest mu obojętny.
Nie ma na świecie człowieka, który ma wszystko. Dlatego moja zazdrość
sprowadza się do uczucia braku kompletności mojego Zbioru Rzeczy
Osiągniętych :-)
I nie zatruwa mi to jakoś specjalnie humoru, bo Zbiór Rzeczy Osiągniętych
zawiera w sobie Zestaw Niezbędny, to na pewno :-)
Co jest w tym zestawie? - ach, jeszcze zapeszę ;-)
Natomiast satysfakcja z czyjegoś niepowodzenia jest mi absolutnie obca, o
ile np. nie chodzi o niepowodzenie w podłożeniu komuś nogi czy coś w tym
rodzaju :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2008-06-25 21:07:18
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?i...@g...pl pisze:
> moim postępowaniu i reakcjach. W dodatku przedmiotem mojej zazdrości nie są
> sprawy typowe dla większości - czyli nigdy nie są to rzeczy
Pytałam, czy w ogóle nie odczuwasz zazdrości - to nie znaczy, że miałam
na myśli zazdrość o rzeczy. Ale już wiem, że jednak czegoś czasem
zazdrościsz. ;-) I w jednym się zgadzamy - ja też od jakiegoś czasu nie
odczuwam zazdrości o rzeczy. Właściwie to chyba nigdy jej nie
odczuwałam, może jako dziecko. Są jednak pewne rzeczy niematerialne, co
do których żałuję, że nie są moim udziałem żtp. i takich zazdroszczę,
ale nie będę się tu rozpisywać szczegółowo.
> Natomiast satysfakcja z czyjegoś niepowodzenia jest mi absolutnie obca, o
> ile np. nie chodzi o niepowodzenie w podłożeniu komuś nogi czy coś w tym
> rodzaju :-)
No to dobrze. Prawdopodobnie nie należysz do osób bezwiednie się
uśmiechających. ;-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2008-06-25 22:50:19
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?Użytkownik wrote:
> Dnia Wed, 25 Jun 2008 14:03:45 +0200, ostryga napisał(a):
>> A wy kiedy uslyszeliscie ostatnio komplement i o czym?
> Wczoraj usłyszałam od męża, że gdyby nie ja, nie mógłby dobrze i w
> ogóle wykonywać swojej pracy :-)
> Codziennie słysze od niego jakiś komplement.
> Parę dni temu ktoś nieszcześliwy powiedział mi, że umiem słuchać
> ludzi. Codziennie jacyś ludzie mówią mi komplementy, także na temat
> mojej pracy, ale nie tylko.
> Szczere pochwały to najlepsze nagrody.
Bo naprawdę jesteś wspaniała i w ogóle.
Mnie też wczoraj żona pochwaliła na koniec dnia. Powiedzała mi, że nawet jej
ani razu nie uderzyłem od rana.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2008-06-25 23:57:17
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?Zaproponowałem ~inne określenie "tego-czegoś".
I zapytałem: Co ty na to?
--
CB
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g3tm2e$gic$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> O co Ci chodzi? Skąd cudzysłów?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2008-06-26 06:28:53
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?cbnet pisze:
> Zaproponowałem ~inne określenie "tego-czegoś".
>
> I zapytałem: Co ty na to?
>
Mnie się moje określenie podoba - "satysfakcja odruchowa" (coś jak
niekontrolowany orgazm ;-) ). Nie bardzo rozumiem Twoje propozycje -
"odosobniona, osobista, otwarta" to raczej nie są synonimy. No chyba że
coś znowu źle zrozumiałam.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2008-06-26 07:22:42
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?Dnia Thu, 26 Jun 2008 00:50:19 +0200, michal napisał(a):
> Użytkownik wrote:
>> Dnia Wed, 25 Jun 2008 14:03:45 +0200, ostryga napisał(a):
>
>>> A wy kiedy uslyszeliscie ostatnio komplement i o czym?
>
>> Wczoraj usłyszałam od męża, że gdyby nie ja, nie mógłby dobrze i w
>> ogóle wykonywać swojej pracy :-)
>> Codziennie słysze od niego jakiś komplement.
>> Parę dni temu ktoś nieszcześliwy powiedział mi, że umiem słuchać
>> ludzi. Codziennie jacyś ludzie mówią mi komplementy, także na temat
>> mojej pracy, ale nie tylko.
>> Szczere pochwały to najlepsze nagrody.
>
> Bo naprawdę jesteś wspaniała i w ogóle.
Tak, jestem i to nie zależy akurat od opinii jakiegoś tam damskiego
boksera. Są mężczyźni, którym "dowalenie z pięści" kobiecie nawet przez
myśl nie przechodzi.
A takim, jak ty, daję radę: niech się dobrze rozpędzą przed ścianą... albo
kiedy ich mam przed sobą, pozwalam na chwilę zaskoczenia, kiedy znajdują
się nagle sam na sam z własną twarzą na trotuarze...
> Mnie też wczoraj żona pochwaliła na koniec dnia. Powiedzała mi, że nawet jej
> ani razu nie uderzyłem od rana.
A obiecałeś?
:->
Nie? - no to jej powiedz, że jednej wspaniałej babce obiecałeś i jeśli
twoja żona spróbuje być tak wspaniała, to jej dowalisz z pięści :->
Nie pozdrawiam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2008-06-26 09:57:06
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?Kiedy: Thu, 26 Jun 2008 08:28:53 +0200, kto: medea, co:
> Mnie się moje określenie podoba - "satysfakcja odruchowa"
> (coś jak niekontrolowany orgazm ;-) ).
efekciarstwo...
odruchowy uśmiech jest objawem, a nie samą satysfakcją
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2008-06-26 10:01:51
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g3tfu3$pul$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> ostryga pisze:
>
>> A wy kiedy uslyszeliscie ostatnio komplement i o czym?
>
> Wczoraj byłam przeszczęśliwa, bo też usłyszałam wielki pozytyw od osoby,
> która zwykle wszystkich krytykuje. Komplement dotyczył mojej praktyki,
> którą wykonuję z związku ze studiami podyplomowymi. Podobno świetnie
> rokuję. :-)
A co to za studia, jesli to nie tajemnica? :)
U mnie w ogóle jakiś zaczarowany tydzień. Komplement za komplementem.
Może wczesniej też były, tylko nie brałam ich do siebie? ;))
W sumie zasłużyłam sobie na nie.
I niech tak zostanie.
:)
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2008-06-26 10:13:17
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g3ucfc$klo$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> i...@g...pl pisze:
>
>> moim postępowaniu i reakcjach. W dodatku przedmiotem mojej zazdrości nie
>> są
>> sprawy typowe dla większości - czyli nigdy nie są to rzeczy
>
> Pytałam, czy w ogóle nie odczuwasz zazdrości - to nie znaczy, że miałam na
> myśli zazdrość o rzeczy. Ale już wiem, że jednak czegoś czasem
> zazdrościsz. ;-) I w jednym się zgadzamy - ja też od jakiegoś czasu nie
> odczuwam zazdrości o rzeczy. Właściwie to chyba nigdy jej nie odczuwałam,
> może jako dziecko. Są jednak pewne rzeczy niematerialne, co do których
> żałuję, że nie są moim udziałem żtp. i takich zazdroszczę, ale nie będę
> się tu rozpisywać szczegółowo
Zazdrośc może mieć też neutralny/pozytywny wymiar - nie sądzisz?
np. może motywować do doskonalenia się.
Choć może to akurat nie najlepszy motor doskonalenia się.
Ja z kolei co do wielu rzeczy mam zajebiste szczęście.
(To może być powodem zazdrości niektórych osób.) Czasem nawet jest mi głupio
i smutno, że w sumie miałam tyle farta, a inni na moim miejscu
niekoniecznie. (Głupie myślenie...;)
I zamiast się po prostu cieszyć tym co dał los, mam (miałam?) tendencję by
sobie wyrzucać, że nie zasłużyłam itd. Że teraz powinnam być dozgonnie
wdzięczna losowi itd. Choć tak naprawdę ciężko na wiele rzeczy pracowałam.
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |