Data: 2001-10-12 16:40:11
Temat: Uzależnienie od Internetu
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzależnienie od Internetu
Jarosław Zieliński
21 marca 1997
----------------------------------------------------
Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium.
Godziny spędzane w sieci to czas odebrany pracy, nauce czy życiu
rodzinnemu. Uzależnienie od Internetu staje się coraz
poważniejszym problemem społecznym.
Jeśli często łączymy się z Internetem... jeśli zbyt często
łączymy się z Internetem i ciągle uważamy, że to nie jest
problem, warto przemyśleć to dokładnie jeszcze raz. Choc nie
znajdziemy dziś jeszcze fachowej lekarskiej porady czy grupy
terapeutycznej, która mogłaby wyciągnąć nas z uzależnienia od
Internetu, to sam problem został już dostrzeżony. Warto już teraz
zastanowić się nad nim, dostrzec zagrożenia, jakie ze sobą
niesie.
Uzależnienie nie musi być wcale związane ze środkami
chemicznymi - alkoholem, papierosami, lekami czy narkotykami.
Może również wystąpić jako uzależnienie od gier hazardowych,
obsesja seksualna czy uzależnienie od gier wideo. Internet,
korzystanie z Internetu, również może stać się źródłem
uzależnienia.
Uzależnienie od Internetu (online addiction czy też Internet
addiction) jest więc dziś takim samym problemem społecznym jak
alkoholizm czy zażywanie narkotyków. Jest już dostrzegane, ale
jeszcze niezbyt dobrze znane, słabo zbadane. Badań jest niewiele,
bo też niewiele wiadomo o użytkownikach Internetu. Nie wiadomo,
kim są, a więc tym bardziej - jakie są ich problemy. Jednym z
nielicznych naukowców zajmujących się tym problemem jest doktor
Mark Griffiths z Nottingham and Trent University. Mark Griffiths
wskazuje na podobieństwa między oglądaniem telewizji, grami wideo
i korzystaniem z Internetu - wszędzie mamy do czynienia z
kontaktem człowieka z maszyną. Stwierdza, że Internet jest
szczególnie groźnym i uzależniającym medium.
Jeśli jednak istnieje coś takiego jak uzależnienie od Internetu,
to czym ono grozi? Całkiem sporo z nas ogląda zbyt dużo telewizji
czy gra na komputerze. Jeśli spędzamy zbyt dużo czasu w sieci, to
musimy martwić się dużymi rachunkami telefonicznymi, ale czy
jeszcze czymś więcej?
Ludzie, którzy korzystają dużo z Internetu czują się źle, gdy
próbują ograniczyć swój czas spędzony w sieci, a zamknięcie im
konta pocztowego byłoby prawdziwą katastrofą. Osoby mające dostęp
do Internetu na uczelni lub w pracy zostają przy swoich
komputerach wieczorami i w czasie weekendów. Trzeba ich wręcz
odrywać od ekranu, wpadają wtedy w rozdrażnienie, niczym
alkoholik, któremu odebrano kieliszek.
Spędzanie sporo czasu w Internecie powoduje, że po prostu zaczyna
go brakować na inne sprawy - na pracę, naukę, odpoczynek, życie
rodzinne czy kontakty towarzyskie.
Trudno jest jednak zagłębić się w szczegóły uzależnienia,
określić, co w Internecie może być najgroźniejsze i jak się przed
tym strzec. Internet ma wiele twarzy: wysyłanie listów
elektronicznych, krążenie po pajęczynie World Wide Web, sciąganie
plików, udział w grupach dyskusyjnych, gry fabularne, sieciowe
pogawędki. Może być łatwo źródłem uzależnienia właśnie z tego
powodu, że gromadzi tak wiele zasobów i pozwala na tak wiele form
aktywności.
Istotną rolę odgrywa tu anonimowość użytkownika, szczególnie przy
tak niekaceptowanych społecznie dziedzinach jak pornografia, a
szczególnie jej bardziej drastyczne formy. Użytkownik zyskuje tu
to, co chce łatwo i bez zbytnich obaw.
Uzależnienie się o Internetu przejawia się w coraz częstszym
łączeniu się z nim, w spędzaniu w sieci coraz więcej czasu.
Przejawia się również w obsesyjnym mysleniu, a nawet w snach o
tym, co może zdarzyć się w Internecie. Inne dziedziny
aktywności - praca na przykład - mogą być przez to poszkodowane.
Osoba uzależniona pragnie ograniczyć korzystanie z Internetu, ale
nie ma do tego wystarczająco silnej woli. Towarzyszy temu
zainteresowanie wszelkimi informacjami o Internecie - w prasie,
książkach, chęć wypróbowania każdego adresu internetowego, który
tylko udało się zdobyć.
Człowiek uzależniony od Internetu może stanowić też problem dla
organizacji, w której pracuje. Nie tylko obciąża on kosztami
połączenia swojego pracodawcę, ale jeszcze w tym czasie nie
wykonuje zleconych mu zadań.
Fascynacją Internetem ulegają nowi użytkownicy, ale niekoniecznie
musi to już z miejsca oznaczać uzależnienie. Początkowa
fascynacja pozwala przekonać się, czym jest Internet i do czego
może się przydać. Uzależnienie przychodzi wtedy, gdy korzystanie
z Internetu zaczyna przeszkadzać, a nie pomagać w pracy, nauce
czy życiu osobistym. Gdy straty w sumie przewyższają korzyści.
Kontakty człowieka z maszyną, udział komputerów i Internetu
będzie się w naszym życiu zwiększał - a wraz z nim rośnie groźba
uzależnienia z nimi związanego.
Wygląda na to, że wszyscy powinniśmy przyjrzeć się krytycznym
okiem temu, jak korzystamy z Internetu i jak ważny jest on w
naszym życiu. Nie jest to łatwe. Podobnie jak alkoholicy czy
narkomani lekceważą zagrożenia, jakie może przynieść im
uzależnienie, tak "internetoholicy" minimalizują problem, z jakim
mają do czynienia. Skutki uzależenienia prędzej dostrzeżone
zostaną przez otoczenie niż przez samych poszkodowanych.
Internet będzie coraz ciekawszy i łatwiejszy do wykorzystania.
Dbają o to wielkie korporacje informatyczne, które choć nie
posiadają samej infostrady, to czerpią spore zyski z jej
elementów, odpowiedników pojazdów po niej się poruszających,
świateł, znaków drogowych czy przydrożnych kafejek. Będzie więc
miejscem, w którym coraz łatwiej popaść w uzależnienie. Nawet ci,
którzy wyrobili sobie wcześniej mechanizmy obronne przed
telewizją czy filmami wideo, nie mają ich jeszcze dla Internetu.
Czy więc grozi nam coś w rodzaju epidemii? Co się stanie, gdy
uzależnienie od Internetu obejmie istotną część populacji? Czy
znajdziemy się w świecie rodem z pesymistycznych powieści
fantastycznonaukowych, gdzie ludzie zamknięci w swoich pokojach
spędzają życie przed ekranami - już nie telewizji, ale
internetowych terminali? To mało prawdopodobne. Nawet tak
niezwykły wynalazek jak Internet nie jest w stanie naruszyć
podstaw ludzkiego zachowania, podstaw cywilizacji. Internet może
ją zmienić - jak zmieniły telefon, samochód czy telewizja - ale
nie zniszczyć.
Internet ma wiele pozytywnych stron i warto z niego korzystać,
oczywiście w rozsądnych granicach.
Jak można przeciwdziałać, walczyć z uzależnieniem od Internetu?
Warto zacząć od informacji - od zapoznania się z problemem,
dostrzeżenia niebezpieczeństw. Organizacje posiadające dostęp do
Internetu mogą włączyć informacje o uzależnieniu od Internetu w
tok szkoleń internetowych. Użytkownikom prywatnym przyda się
lektura prasy czy serwisów internetowych.
Stopniowo należy ustalić sobie ramy zaangażowania w sieci -
wyznaczyć liczbę spędzanych godzin, wybrać usługi, z których
chcemy skorzystać, określić tematy, które nas interesują. Później
warto stosować sie do narzuconych sobie ograniczeń - ich
rozluźnienie oznacza początek uzależnienia.
Każda organizacja może ustalić pewne zasady porządkujące dla
swoich pracowników romans z Internetem. Może proponować im
używanie prywatnych kont pocztowych i łączenie się z domu we
wszystkich tych przypadkach, gdy nie dotyczy to działalności
zawodowej. Może także próbować koordynować działania swoich
pracowników w Internecie, na przykład tworząc spisy przydatnych
miejsc internetowych na swoim serwerze, proponując wymianę
informacji, wskazując, jak korzystać z usług wyszukiwawczych.
Organizacja powinna być tu bardziej doradcą niż strażnikiem;
kontrola i ograniczenia niszczą dobrą atmosferę pracy, a tego nie
warto robić nawet dla zaoszczędzenia kosztów połączeń.
----------------------------------------------------
Źródła
Jason Spiller, Online Addicts, Internet Today, marzec 1996.
Przemysław Gamdzyk, Tylko jeszcze jedno kliknięcie,
ComputerWorld, 26 sierpnia 1996.
|