Strona główna Grupy pl.sci.psychologia W 15 roku mojego zycia

Grupy

Szukaj w grupach

 

W 15 roku mojego zycia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-05 05:11:10

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



>
> Dla mnie zrozumiale, mialam to na codzien. Matka moze "nie widzec" dziecka
> codziennie pijanego, zacpanego i nafaszerowanego prochami. A po co jej to
> widziec? Po co "samemu" sobie stwarzac problem? Jak wystarczy przymknac
oczy
> i swiety spokoj. Czasem rodzice NIE CHCA widziec, zyja w swiecie
wykreowanym
> przez siebie (heh, jak wielu innych ludzi...) - a czasem wrecz maja w
dupie
> to co sie dzieje z "malolatem".

Czasem rodzice widzą, ale wywołuje to w nich lęk. Później reakcja obronna -
racjonalizowanie, usprawiedliwianie zachowania dziecka, a kiedy dojrzeją do
tego, by sami przed sobą przyznać, że ICH dziecko ma jakiś problem, to
najczęściej jest już za późno na "profilaktykę".

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-02-05 08:47:15

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

kohol:
> Ja tez nie. Utknęłam w drugiej części i mi się nie chce.
> Co w tym jest? Czy może potem jest ciekawiej?

Ja tez nie. Utknęłem w pierwszej części.
W następnych nie może być nic ciekawego.

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-05 10:23:07

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Wieszam te opowiesc kawalek po kawalku.
> Ciekawam waszych opinii.
> Czy to instrukcja, czy ostrzezenie?
> ja odebralam jako to drugie, ale moze sie myle?
>
> http://earth.icenter.pl/~fred/15%20rok%20zycia1.html
>

Zależy kto to czyta.
Jeśli nastolatek, którego myśli krążą wokół śmierci - wyłapie dodatkowe
informacje.
(dla mnie swojego czasu taką instrukcją była książka o moralnych aspektach
eutanazji ;) )
Jeśli osoba, która ma jakieś problemy z tym co się dzieje w jej głowie,
niezbyt jeszcze głębokie, ten tekst może być impulsem do tego by szukać
pomocy.
Dla rodziców, bliskich, wychowawców - również ostrzeżeniem, sygnałem, że nie
można pozwolić sobie nawet na chwilę nieuwagi w stosunku do dziecka, że
dziecko potrzebuje wsparcia przez całe życie, nie tylko kiedy jest
maluszkiem i trzeba mu zmienić pieluchę.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-05 10:24:09

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Ilekroć spotykam się w realu z takimi przypadkami, zawsze jestem
> zbuntowana. A kiedy chodzi o osoby małoletnie, jestem gotowa wpieprzyć
> solidnie rodzicom. Dla mnie jest to niezrozumiałe, jak rodzic może nie
> zauwazyć, że z jego dzieckiem dzieje się coś złego?

Najpierw pytanie: masz dziecko?

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-07 21:17:21

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "wm" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

http://earth.icenter.pl/~fred/15%20rok%20zycia10.htm
l

Ostatnia czesc pamietnika Brandy.


Pozdrawiam od siebie i od Brandy.
r.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-15 08:14:28

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "Elizabeth" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "asmira" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b1qokn$o6e$1@zeus.man.szczecin.pl...

> Najpierw pytanie: masz dziecko?
>
> Asmira

Mam wspaniałego syna Konrada
Elizabeth


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-15 23:16:03

Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Mam wspaniałego syna Konrada
> Elizabeth
>

Pierwsze pytanie było punktem wyjścia do rozmowy o dzieciach.
Dla przypomnienia (bo wątek dość odległy), potwierdziłaś, że winę za
problemy nastolatków ponoszą ich rodzice (za to, że nie widzą co się dzieje
z ich dziećmi).

Być może - to jest ich wina.
Ale ja nie uważam, że z racji tego, że np. ja mam za sobą ileś prób
samobójczych, okropnie trudnego dorastania, miękkiego lądowania na oddziale
psychiatrycznym, nie widzę by to miało się miejsce z winy moich rodziców.
Jestem natomiast zdania, że nie zrobili pewnych rzeczy dlatego, że jakieś
ich osobiste problemy nie dopuszczały tego co było oczywiste ( z punktu
widzenia osób postronnych).

Jakiś czas temu padło tu na grupie stwierdzenie, że dobrym psychoterapeutą
może być tylko taka osoba, która ma własną psychoterapię za sobą. Jest
całkowicie czysta od własnych problemów, które mogłyby ją blokować.
I może to również dotyczyć rodziców.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

po smierci
- C - H - A - T -
Pytanie
Testy inteligencji
STRES - nie stres

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »