| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2007-12-28 22:52:31
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 28 Gru, 23:36, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
> Dnia Fri, 28 Dec 2007 14:31:46 -0800 (PST), m...@o...pl napisał(a):
>
> > On 28 Gru, 21:47, r...@g...com wrote:
>
> >> Po
> >> jakims czasie praktykowania tego sposobu rozmowy, nauczyłem się
> >> rozpoznawać te wszystkie niuanse w rozmowach z ludźmi (w realu);
> >> nastepnie z łatwością przyszło mi to w rozmowach telefonicznych; a w
> >> tej chwili nie stanowi dla mnie problemu wychwytywanie tego
> >> wszystkiego w kontaktach np mailowych.
>
> > A długo jesteś tu, na psp?
> > Jestem bardzo ciekawa, jak głęboka jest twoja wiedza
> > na temat uczestników tej grupy. :)
>
> > - JaKasia
>
> Zwróć mu uwagę na grupowych idiotów, koniecznie. Sam nie da rady
> rozeznać...
> ;-P
> --
> XL wiosenna
> ====================================================
================
> "Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
> ====================================================
================
> Poprzedni profil: //tylko odsiej
podszywkihttp://groups.google.com/groups/profile?enc
_user=LWsrThYAAABr-nqNxKRE...
ciekawe stwierdzenie z tym zwracaniem uwagi:-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2007-12-28 22:54:22
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 28 Gru, 23:42, m...@o...pl wrote:
> On 28 Gru, 23:36, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
>
>
>
>
>
> > Dnia Fri, 28 Dec 2007 14:31:46 -0800 (PST), m...@o...pl napisał(a):
>
> > > On 28 Gru, 21:47, r...@g...com wrote:
>
> > >> Po
> > >> jakims czasie praktykowania tego sposobu rozmowy, nauczyłem się
> > >> rozpoznawać te wszystkie niuanse w rozmowach z ludźmi (w realu);
> > >> nastepnie z łatwością przyszło mi to w rozmowach telefonicznych; a w
> > >> tej chwili nie stanowi dla mnie problemu wychwytywanie tego
> > >> wszystkiego w kontaktach np mailowych.
>
> > > A długo jesteś tu, na psp?
> > > Jestem bardzo ciekawa, jak głęboka jest twoja wiedza
> > > na temat uczestników tej grupy. :)
>
> > > - JaKasia
>
> > Zwróć mu uwagę na grupowych idiotów, koniecznie. Sam nie da rady
> > rozeznać...
> > ;-P
>
> To by oznaczało, że niewiele się dotąd nauczył...- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
ocena jest sprawa miary wedle której zostana dokonana; miara z kolei
przynalezna jest mierniczemu, który sie nia posługuje i który jest jej
twórcą; tak więc ocena jest obrazem twórcy:-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2007-12-28 22:57:44
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...Robert pisze:
> tutaj nie jestem długo, jesli chodzi o czas (dzis chyba 3 dzień); ale
> wystarczająco długo by sie zorientowac z kim ewentualnie można sie tu
> zetknąć
no to z kim ewentualnie?
--
http://poczekalnia.patrz.pl
http://piosenka.noworoczna.patrz.pl/
Stirlitz, róż dópę!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2007-12-28 22:59:17
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...Dnia Fri, 28 Dec 2007 14:52:31 -0800 (PST), Robert napisał(a):
> On 28 Gru, 23:36, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
>> Dnia Fri, 28 Dec 2007 14:31:46 -0800 (PST), m...@o...pl napisał(a):
>>
>>> On 28 Gru, 21:47, r...@g...com wrote:
>>
>>>> Po
>>>> jakims czasie praktykowania tego sposobu rozmowy, nauczyłem się
>>>> rozpoznawać te wszystkie niuanse w rozmowach z ludźmi (w realu);
>>>> nastepnie z łatwością przyszło mi to w rozmowach telefonicznych; a w
>>>> tej chwili nie stanowi dla mnie problemu wychwytywanie tego
>>>> wszystkiego w kontaktach np mailowych.
>>
>>> A długo jesteś tu, na psp?
>>> Jestem bardzo ciekawa, jak głęboka jest twoja wiedza
>>> na temat uczestników tej grupy. :)
>>
>>> - JaKasia
>>
>> Zwróć mu uwagę na grupowych idiotów, koniecznie. Sam nie da rady
>> rozeznać...
>> ;-P
>> --
>> XL wiosenna
>> ====================================================
================
>> "Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
>> ====================================================
================
>> Poprzedni profil: //tylko odsiej
podszywkihttp://groups.google.com/groups/profile?enc
_user=LWsrThYAAABr-nqNxKRE...
>
> ciekawe stwierdzenie z tym zwracaniem uwagi:-))))
A nie uważasz, że ciekawe jest pytanie JaKasi?
Na pewno zauważyłeś w nim coś ciekawego.
Nie muszę uściślać, o co mi chodzi, skoro oboje mamy zdolności, o których
rozmawialiśmy :-)
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
====================================================
================
Poprzedni profil: //tylko odsiej podszywki
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2007-12-28 23:04:04
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...Dnia Fri, 28 Dec 2007 23:57:44 +0100, tren R napisał(a):
> Robert pisze:
>
>> tutaj nie jestem długo, jesli chodzi o czas (dzis chyba 3 dzień); ale
>> wystarczająco długo by sie zorientowac z kim ewentualnie można sie tu
>> zetknąć
>
> no to z kim ewentualnie?
W pierwszej kolejności (co już nastąpiło) z grupowymi idiot(k)ami,
oczywiście ;-P
Potem - z JaKasią, Tobą...
Zobaczyć Neapol i umrzeć - jednym słowem ;-PPP
PS. Trochę bym już tęskniła, po paru zamienionych słowach ;-)
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
====================================================
================
Poprzedni profil: //tylko odsiej podszywki
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2007-12-28 23:43:40
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 28 Gru, 23:54, Robert <r...@g...com> wrote:
> ocena jest sprawa miary wedle której zostana dokonana; miara z kolei
> przynalezna jest mierniczemu, który sie nia posługuje i który jest jej
> twórcą; tak więc ocena jest obrazem twórcy:-))))
Obrazem-dziełem czy obrazem-lusterm? :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2007-12-28 23:53:22
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 28 Gru, 22:59, Robert <r...@g...com> wrote:
> Dzisiaj większość ludzi unika jak ognia ponoszenia konsekwencji już
> nie tylko swoich działań i czynów, ale także gestów i słów. Ludzie
> chca być wolni ale nie chca dalej być odpowiedzialni. I to jest
> problem większości.
Można więc powiedzieć, że miarą odpowiedzialności jest
godne przyjmowanie konsekwencji swoich słów i działań.
- JaKasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2007-12-29 00:14:11
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 28 Gru, 22:37, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> r...@g...com; <a...@e...goo
glegroups.com> :
>
> > On 27 Gru, 18:09, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > > Sry, ale z tytułu swojej upierdliwości i dla porządku nie zgodzę się z
> > > kwalifikowaniem osoby autentycznie zainteresowanej tematem, jako
> > > interesującej. Co najwyżej jako interesującej dla rozmówcy. ;)
> > RE:
> > 1. To czy ktoś się zgadza bądź nie z tym co mówię/piszę jest bez
> > znaczenia.
>
> Ależ oczywiście, że jest - pisząc tutaj tworzysz definicję jakiegoś
> pojęcia - ktoś inny sobie przeczyta i zakonotuje - nie potrafiłem
> rozmawiać z iksińskim na temat upraw hydroponicznych, znaczy jestem
> nieinteresujący. ;)
>
> > 2. Jeśli dla wyrażenia własnej opinii potrzeba uzasadnienia w postaci
> > identyfikacji ze swoją upierdliwością i porządkiem z niej wynikającym,
> > a na dodatek jeszcze trzeba za to przepraszać, to o czym to swiadczy?
> > (pytanie retoryczne)
>
> O ironii wobec Ciebie? ;>
>
> > Polecam refleksję nad własną samooceną jak i zapoznanie się z tzw
> > "teorią punktu widzenia"
>
> A dziękuję, przekażę mojej psycholożce i psychiatrze. :)))
>
> Pozdrawiam
> Flyer
> --
> gg: 9708346; jabber:f...@j...plhttp://www.flyer36.republika.
pl/
stwierdzenie "ależ oczywiście, że jest..." jest dosyć autorytarna
próbą naruszenia wolności. Po pierwsze mam prawo pisać tak jak chcę i
tworzyc pojecia takie jakie chcę. To moja wolność, mój wybór, nawet
jesli ktoś się z tym nie zgadza, nawet jesli popełniał błąd, to mam do
tego prawo; tak jak kazdy wolny człowiek na tym swiecie. Jakakolwiek
próba kwestionowania tej zasady w jakikolwiek sposób jest naruszeniem
prawa do wolności. To jak ktoś to przeczyta, odbierze i zinterpretuje
lezy tylko i wyłącznie w ramach jego wolności i nic mi do tego. Jesli
chce wyciągnąć wniosek, że jest nieinteresujący, to jego sprawa, ma do
tego prawo; jeśli wyciągnie inny, tez jego sprawa - nic mi do tego; a
nawet nie będę o tym wiedział. Podstawową funkcją rozmowy jest wymiana
pogladów i opinii z zachowaniem zasady wolności do pogladów rozmówców
i wzajemnego uszanowania tej wolności. Natomiast jeśli ktokolwiek z
takiej wymiany pogladów zaczyna robic sobie pseudopsychoanalizę i
wyciągać z niej wnioski typu "jestem nieinteresujący" albo tym
podobne, to po pierwsze świadczy o tym, że w ogóle nie wie czym jest
rozmowa; po drugie nie szanuje rozmówcy-co jest całkowicie zrozumiałe,
bowiem szanując siebie szanuje się także innych (aspekt poszanowania
wolności), innym można dać/okazać tylko to, co daje się samemu sobie
(świadomie i nieswiadomie); po trzecie jesli nawet ktos sobie
zakonotuje takie wnioski jak chocby te przytoczone przez Ciebie, to
wpada w cykl ofiary (typowy dla ludzi o niskiej samoocenie), bo tylko
ktos taki może zinterpretować fakt, że czegos nie potrafi w kontekście
swojej samooceny.
Rozmowa ma tylko i wyłącznie sens wówczas kiedy pomiędzy rozmówcami
cały czas zostaje zachowana delikatna równowaga wolności. Kiedy w
rozmowie przestaje istnieć ta równowaga, wówczas zamienia się ona w
dyskusję albo spór, którego cechą charakterystyczna jest mniej lub
bardziej zawoalowana walka na argumenty w celu przekonania przeciwnika
(kolejna różnica: w rozmowie są partnerzy na równych prawach, w
dyskusji strony/przeciwnicy walczący na argumenty) do swoich racji/
udowodnienia wyższości swoich racji/osmieszenia racji strony
przeciwnej.
Istota tego tematu dotyczyła sprawy rozmowy interesującej w kontekście
interesującego rozmówcy czyli takiego, który jest zainteresowany
czymś. W Twoim wydaniu została sprowadzona do interpretacji z punktu
widzenia upierdliwości i jej porządku, teorii tworzenia definicji
jakiegos pojecia a skończywszy na uprawach hydroponicznych. To
oczywiście Twój punkt widzenia i masz do takiego a nie innego prawo
(Twoja wolność - Twoje konsekwencje).
Zaproponowałem zapoznanie się z "teorią punktu widzenia". Punkt
widzenia prezentowany przez Ciebie jest tylko jednym z wielu, tak samo
jak mój. Swojego nawet nie zamierzam bronić, bo jutro mogę mieć
zupełnie inny i mam do tego prawo. Gdybyś spojrzał na to z tej
perspektywy, to byłoby to dla Ciebie inspiracją do zagłębienia się w
istotę tematu "interesująca rozmowa"; "interesujący rozmówca";
zobaczenia czegoś poza swoim własnym zdaniem, co bynajmniej nie
oznacza bycia zobligowanym do zmiany swojego. Wiesz to taki mały
niuans psychologiczny, który mówi o takich rzeczach jak otwartość na
innych, empatia, umiejętność przyjmowania innych perspektyw patrzenia,
elastyczność, i tym podobne elementy wiążące sie w jakis sposób z
samooceną. Wybrałeś coś innego, co wyglada na prowokującą pozycję
zaczepno-obronną (stwierdzenie: "ale z tytułu swojej upierdliwości i
dla porządku nie zgodzę się z
kwalifikowaniem..."). To przypomina prowokację z cechami dla
mechanizmu obronnego ego zwanego projekcją. Żadna z osób, które są
czytelnikami tego forum nie jest tutaj po to by cztać o twojej
upierdliwości i wszelkich porządkach i sposobach w jaki to robisz
(kłania się temat samooceny). Naucz się szacunku dla siebie, wówczas
bedziesz szanował innych a inni ciebie. To forum jest dla ludzi a nie
czyimś prywatnym folwarkiem; dla ludzi którzy zasługują na szacunek i
uznanie, bez wzgledu na to kim sa i jacy są. To taka mała lekcja
pokory przyda się. Poza tym pytanie retoryczne to takie na które autor
nie oczekuje odpowiedzi, ponieważ ją zna:-))))
A na koniec jeszcze jedna uwaga: mam dla siebie duzy szacunek i
niezwykle cenię sobie wolność. Po drodze mi z filozofią taoistyczną.
Jest w niej takie powiedzenie: "Mędrzec odpuszcza i podąża dalej,
głupiec zostaje i podejmuje walkę". Dlatego chcę abyś wiedział, że na
koniec tej rozmowy wybrałem jednak bycie mędrcem ze wszelkimi tego
wyboru konsekwencjami. Myslę, ze zrozumiesz.
Pozdrawiam
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2007-12-29 00:25:27
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...On 29 Gru, 00:53, m...@o...pl wrote:
> On 28 Gru, 22:59, Robert <r...@g...com> wrote:
>
> > Dzisiaj większość ludzi unika jak ognia ponoszenia konsekwencji już
> > nie tylko swoich działań i czynów, ale także gestów i słów. Ludzie
> > chca być wolni ale nie chca dalej być odpowiedzialni. I to jest
> > problem większości.
>
> Można więc powiedzieć, że miarą odpowiedzialności jest
> godne przyjmowanie konsekwencji swoich słów i działań.
>
> - JaKasia
oczywiście, że można; w zasadzie mozna wszytko:-)
tylko po co?
a co to znaczy godne przyjmowanie konsekwencji?
i czym wobec tego jest przyjmowanie niegodne?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2007-12-29 00:26:05
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...Dnia Fri, 28 Dec 2007 15:53:22 -0800 (PST), m...@o...pl napisał(a):
> On 28 Gru, 22:59, Robert <r...@g...com> wrote:
>
>> Dzisiaj większość ludzi unika jak ognia ponoszenia konsekwencji już
>> nie tylko swoich działań i czynów, ale także gestów i słów. Ludzie
>> chca być wolni ale nie chca dalej być odpowiedzialni. I to jest
>> problem większości.
>
> Można więc powiedzieć, że miarą odpowiedzialności jest
> godne przyjmowanie konsekwencji swoich słów i działań.
>
> - JaKasia
I cóż z godnego ich przyjęcia przez nas przyjdzie tym, których także
(czasem tylko rykoszetem, ale jednak) one i tak dotyczą? Nie żyjemy w
odosobnieniu.
Dla mnie odpowiedzialność to umiejętność przewidywania możliwych skutków
pre factum, a więc wybierania takich działań, których konsekwencje nikogo
nie przerosną/powalą, a jeśli mimo to ryzykujemy, wtedy potrzebna jest
nadal umiejetność przewidywania, jak poradzić sobie z ew. negatywnymi
skutkami. Na to trzeba mieć zawczasu gotowe rozwiązanie. Konkretne.
Np. decydowanie się na dziecko, w sytuacji obciążeń genetycznych u
współmałżonków. Temat na czasie obecnie w TV - a propos problemu małżeństwa
skarżącego szpital za odmowę badań prenatalnych.
Odpowiedzialność tych ludzi polegała tylko na decyzji o aborcji w przypadku
wady.
Pytam: czy godnie przyjęli narodziny dziecka z genetyczną wadą? Nie może,
powtarzam, nie może być sposobem na załatwienie "sprawy" decyzja o zabiciu
"wadliwego" dziecka. W ten sposób traktowana odpowiedzialność doprowadzi
wielu do przemyśleń, że skoro wolno zabijać "wadliwych" nienarodzonych, to
równie dobrze wolno nam, społeczeństwu, zabijać, eliminować, "wadliwych"
potencjalnych rodziców. Do czego dojdziemy?
Godnie (we własnym pojęciu, bo w czyim?) przyjąć konsekwencje błędnych
decyzji - to niczego nie załatwia. To tylko pozytywna cecha osobowości,
owszem, ale zupełnie niekonstruktywna.
Po owym "godnym przyjęciu" pozostają jeszcze do załatwienia ciężkie nieraz
sprawy, których możnaby uniknąć, będąc naprawdę(!) odpowiedzialnym. Co to
oznacza w przypadku owego małżeństwa - pozostawiam czytelnikowi...
--
XL wiosenna
====================================================
================
"Prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, ale w sukcesie."
====================================================
================
Poprzedni profil: //tylko odsiej podszywki
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=LWs
rThYAAABr-nqNxKREgaFPDG6Ht91aF6sPCqGHHKkulQEP0yp8Qg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |