Strona główna Grupy pl.sci.psychologia W podziękowaniu..

Grupy

Szukaj w grupach

 

W podziękowaniu..

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 45


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2009-04-29 18:57:08

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: jadrys <C...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 29 Apr 2009 20:31:00 +0200, jadrys napisał(a):
>
>
>> Redart pisze:
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>> news:u0w4vq377mkw$.1u9t8oatubvtw.dlg@40tude.net...
>>>
>>>
>>>
>>>> Ależ nie muszę mu czytać - wszystko sobie sami wyjaśnliśmy już dawno.
>>>> Stąd
>>>> właśnie ta odmiana. A czytać w necie sam umie. Ślepy nie jest.
>>>>
>>>> Podziwiam Twój wkład. Polecam skupienie się na innym... treningu...
>>>>
>>> :))))
>>> 'Już dawno' ... Dwa miesiace temu ?
>>> Wiec wyjaśniłaś mu, na czym polega jego niemęskość ?
>>> Jak zareagował ? Zgodził się, czy oponował ?
>>> No uchyl rąbka tajemnicy ;)))
>>>
>>> Albo chociaż powiedz - moze Ty zmieniłaś o nim zdanie :)
>>> Jaki jest jego punkt widzenia na temat Twojej oceny ?
>>>
>> A Ty Redart co się tak "niezdrowo" interesujesz męskością?
>>
>
> To takie niemęskie ;-PPP
>

Pewnie że niemęskie. Można sobie różnie o preferencjach seksualnych
Redarta pomyśleć..

--
Linuks to system dla myślących użytkowników.. Ja

A Debian jest pierwszym sekretarzem tego
systemu... Również ja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2009-04-29 19:00:52

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Apr 2009 20:57:08 +0200, jadrys napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Apr 2009 20:31:00 +0200, jadrys napisał(a):
>>
>>
>>> Redart pisze:
>>>
>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>>> news:u0w4vq377mkw$.1u9t8oatubvtw.dlg@40tude.net...
>>>>
>>>>
>>>>
>>>>> Ależ nie muszę mu czytać - wszystko sobie sami wyjaśnliśmy już dawno.
>>>>> Stąd
>>>>> właśnie ta odmiana. A czytać w necie sam umie. Ślepy nie jest.
>>>>>
>>>>> Podziwiam Twój wkład. Polecam skupienie się na innym... treningu...
>>>>>
>>>> :))))
>>>> 'Już dawno' ... Dwa miesiace temu ?
>>>> Wiec wyjaśniłaś mu, na czym polega jego niemęskość ?
>>>> Jak zareagował ? Zgodził się, czy oponował ?
>>>> No uchyl rąbka tajemnicy ;)))
>>>>
>>>> Albo chociaż powiedz - moze Ty zmieniłaś o nim zdanie :)
>>>> Jaki jest jego punkt widzenia na temat Twojej oceny ?
>>>>
>>> A Ty Redart co się tak "niezdrowo" interesujesz męskością?
>>>
>>
>> To takie niemęskie ;-PPP
>>
>
> Pewnie że niemęskie. Można sobie różnie o preferencjach seksualnych
> Redarta pomyśleć..

No tak - to nagie przebywanie z własnym bratem, za które, jak sam pisze,
obrywał od ojca...
--
"Miłuj swoich wrogów. To doprowadzi ich do szału".
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2009-04-29 19:07:10

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Apr 2009 21:00:52 +0200, Ikselka napisał(a):

> Dnia Wed, 29 Apr 2009 20:57:08 +0200, jadrys napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 29 Apr 2009 20:31:00 +0200, jadrys napisał(a):
>>>
>>>
>>>> Redart pisze:
>>>>
>>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:u0w4vq377mkw$.1u9t8oatubvtw.dlg@40tude.net...
>>>>>
>>>>>
>>>>>
>>>>>> Ależ nie muszę mu czytać - wszystko sobie sami wyjaśnliśmy już dawno.
>>>>>> Stąd
>>>>>> właśnie ta odmiana. A czytać w necie sam umie. Ślepy nie jest.
>>>>>>
>>>>>> Podziwiam Twój wkład. Polecam skupienie się na innym... treningu...
>>>>>>
>>>>> :))))
>>>>> 'Już dawno' ... Dwa miesiace temu ?
>>>>> Wiec wyjaśniłaś mu, na czym polega jego niemęskość ?
>>>>> Jak zareagował ? Zgodził się, czy oponował ?
>>>>> No uchyl rąbka tajemnicy ;)))
>>>>>
>>>>> Albo chociaż powiedz - moze Ty zmieniłaś o nim zdanie :)
>>>>> Jaki jest jego punkt widzenia na temat Twojej oceny ?
>>>>>
>>>> A Ty Redart co się tak "niezdrowo" interesujesz męskością?
>>>>
>>>
>>> To takie niemęskie ;-PPP
>>>
>>
>> Pewnie że niemęskie. Można sobie różnie o preferencjach seksualnych
>> Redarta pomyśleć..
>
> No tak - to nagie przebywanie z własnym bratem, za które, jak sam pisze,
> obrywał od ojca...

No i te ciągłe wybuchy gniewu, kłótnie z żoną i teściową...
http://groups.google.com/group/pl.sci.psychologia/ms
g/e6f4ca96dfad00c7

Upss - miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę Redarta...
--
"Miłuj swoich wrogów. To doprowadzi ich do szału".
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2009-04-29 19:13:46

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

> Upss - miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę Redarta...

Upss, liczyłam na moją. :(

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2009-04-29 19:15:20

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea" napisał:

> > miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę
> > Redarta...
> Upss, liczyłam na moją. :(

Spoko, o czwartej rano dostaniesz.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2009-04-29 19:16:45

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ikselka" napisał:

> > Można sobie różnie o preferencjach seksualnych
> > Redarta pomyśleć..
> No tak - to nagie przebywanie z własnym bratem, za które,
> jak sam pisze, obrywał od ojca...

Ty jesteś naprawdę zaburzona...

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2009-04-29 19:18:23

Temat: [długie] Re: W podziękowaniu.. (was: W podziękowaniu..)
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Apr 2009 21:07:10 +0200, Ikselka napisał(a):

> (...)

> Upss - miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę Redarta...

...ale póki co, zacytuję nieco z podanego linka, bo a nuż zniknie, kiedy
wrócę i mi przyszły materiał badawczy trafi szlag:

"Właściwie to ... nie radzę sobie ;))).
A tak na serio: nie jest oczywiście idealnie. Ale generalnie staram
się z żoną jak najwięcej rozmawiać i rozumieć także jej ograniczenia.
Niestety dziecko bardzo komplikuje sprawę, bo jak się dwoje dorosłych
na sobie wyładowywuje wrzeszcząc, co może i mieć efekt terapeutyczny,
to przy dziecku niestety takie cuś jest fatalne.

Ale generalnie staram sie postawić na proste zasady.
Po pierwsze dawno sobie z żoną wyjaśniliśmy, że to my wychowujemy dziecko,
a nie teście. Więc jak teściowa zaczyna za bardzo manipulować gdzieś na
tyłach,
to staram się sprawę wyostrzyć, sprowadzić na bardziej konkretny grunt i
wtedy
teściową usadzam. To trudne i niezbyt przyjemne, ale sorry, rozmawianie
z moją teściową na trudne tematy i jeszcze może używanie terminów
psychologicznych to zdecydowanie za dużo na moje barki. To trudne, bo
generalnie
młodemu człowiekowi nie wypada objeżdżać starszych ludzi, z kłopotami
zdrowotnymi
itp itd ... No ale to są właśnie te "wewnętrzne zakazy", które niestety
niektórzy
ludzie bezwzględnie wobec młodszych wykorzystują. Z żoną trudno mi
rozmawiać,
co dopiero z teściową. Ale nie daję się chwycić w sidła "ich złego stanu
zdrowia".
Ciągle od teścia słyszę, że on się bardzo denerwuje, kiedy my (ja z żoną)
się kłócimy,
teściowa też zawsze to podkreśla, ale kurna, sorry, ja muszę niestety część
z tego wsadzić
sobie do dupy - i mówię im wprost - a po cholerę się tak w to angażujecie.
A poza tym - po cholerę żona do nich dzwoni z każdą pierdołą, w
szczeólnosci:
po co dzwoni do matki opowiadać o tym, że ojciec coś tam zrobił nie po jej
myśli ?
To jest niestety jednak na porządku dziennym. Choćby i dzisiaj taka
sytuacja.
Ja stwierdziłem, że to nie moje klimaty, nie moja sprawa - i tak niedługo
umrą na serca,
wszyscy umieramy. Ich serca to nie temat do rozpatrywanai w moim
"przeciążonym zdziebko"
małżeństwie. Generalnie po prostu śmierć nie jest dla mnie jakimś demonem -
i zresztą
potrafię na ten temat z teściem normalnie pogadać - bez obciażeń "kto
winien", czy
"jak nie dopuścić".
Najśmieszniejsze jest to, że jak jestem tylko ja i teściowa lub
ja/teściowa/córka -
to nie ma żadnych problemów, kto ma ostateczne słowo w kwestii córki.
Problemy zawsze
pojawiają się tam, gdzie są inne osoby, np. żona albo teściu - zawsze wtedy
albo moja
żona sobie przypomina, że to ona rządzi (demonstracja przede mną i swoją
matką) albo
teściowa (demonstracja przed teściem). A teściu jest generalnie całkowicie
pod butem.
Taki gościu, co późno wraca z pracy po to, by podjąć zlecenia, gdzie kogo
zawieźć
i co załatwić a co kto źle zrobił i trza wysłuchać. Moja żona bardzo
usilnie
stara się
mnie wpasować w identycznarolę, jawnie to nawet ujmując. To bolesne, bo w
życiu
bym nie przypuszczał, że będę miał takie małżeństwo, ale, jak to moja
starsza kuzynka
kiedyś mawiała "najważniejsze to się niczemu nie dziwić" - więc idę w to.

> A jak ma radzić sobie Twoja
> córka ze swoim gniewem? Czyżby prowokowała Ciebie.

Wydaje mi się, że człowiek nie jest w stanie zrobić wszystkiego idealnie od
razu.
Ja widzę to tak, że jeśli jest ogólnie ciężki klimat i do tego rodzina
wręcz
"pęka
z radości" że znalazła sobie kozła ofiarnego, który reaguje jawną agresją
na
ich
świętojebliwość (przecież oni są tacy spokojni, święci, dobrzy, uczynni) i
tym
samym ułatwia podtrzymanie doskonałego mniemania o sobie (my jesteśmy tacy
fajni,
a tu, o proszę, kto tu się pojawił) to jeśli człowiek z predyspozycji jest
gwałtowny i agresywny to nie ma co liczyć, że nagle spotulnieje i weźmie
wszystko
"na rozum" (na bańkę ...). To nie są sprawy dla rozumu.
Jeśli wiec się nie da, to warto zacząć od tego, o czym już mówiłem: być
przynajmniej
bardziej przytomnym i w efekcie kierować swój gniew mniej przypadkowo. Żeby
wybuchy były
częstsze ale krótkotrwałe i mniej krwiożercze i skierowane w konkretne
działania osób,
a nie w osoby, a tym bardziej w osoby przypadkowe. Skutki oczywiście będą
takie,
że wszyscy chórem stwierdzą, iż "pogorszyło mu się", "pokazał w końcu
prawdziwą twarz",
"zwulgaryzował się", bo zawsze łatwiej kontrolować osobę, która ma
"brzydkie
napady choroby
gniewu", niż osobę, która Ci normalnie mówi: "Kurwa, mówiłem Ci, że sobie
tego nie życzę",
ale ta precyzja to wg. mnie pierwsze, wstępne ćwiczenie, które nie zrobi
nikomu dorosłemu
wielkiej krzywdy a pozwoli się wstępnie wyplątać z impasów kumulujących
napięcia. Z takim
wyjątkiem: nie do dzieci. Tak można traktować dorosłych, nie dzieci. Wobec
dzieci imho trzeba
postawić na przewidywalność. Jeśli ojciec ma problem z gniewem, to zacząć
od
tego, by
dziecko miało jakieś realne poczucie kontroli i bezpieczeństwa, a nie
poczucie, że
ojciec w każdej chwili wpada i się wyładowuje. Dziecko - to jest dla mnie
najtrudniejszy
temat, bo dziecko nigdy nie będzie się zachowywało tak, jakbyśmy chcieli a
w
sytuacjach
stresowych to i nawet zachowa się zupełnie beznadziejnie i głupio, na
przekór wszystkiemu,
co mu na spokojnie wcześniej klarowaliśmy ... Więc tu jest duży trud. Bo z
jednej strony
dziecko, jeśli już obrywa, to powinno mieć konkretny, jasny powód. Musi
złamać jasny
zakaz. A z drugiej nie można dopuścic do tego, by dziecko nadmiernie
obwarowane zakazami
idącymi w konflikt ze zwykłą, dziecięcą naturą, zaczeło brać na siebie całą
odpowiedzialność
za wszystko co się dzieje nie tak ... To trudny do odnalezienia środek.

No ale jeśli napięcia są rozładowywane, to pojawia się też i więcej
spokoju,
przestrzeni.
To jest w zasadzie wszystko, czego trzeba dziecku, jeśli klimaty w domu są
czasem przyciężkawe.
Ja mam widzisz problem jeszcze bardziej zamotany. Jest dla mnie bowiem
oczywiste, że
nie tylko ja mam problem z agresją, tylko moja żona wyraża ją w sposób dużo
mniej jawny
i nie chce się do niej przyznać. Wg niej to ja jestem agresywny i to ja mam
się "hamować".
A tymczasem imho jest to totalna bzdura. Tyle, że ona własnie na stres
reaguje często apatią,
depresją. Wręcz zasypia. Albo izoluje się od ludzi, zaszywa gdzieś sama w
pokoju i siedzi
patrząc w okno (nie przez okno). A agresję wyrąża albo "na zimno", albo
nadmiernie
"przesładzając" kontakty z córką. Albo po prostu: zwierza się trzyletniej
córe z tego
tamtego, że tatuś coś źle zrobił itp. Słuchaj stary - to jest dopiero
ciężkie - siedzieć
w pokoju ze świadomością, że żona urabia córkę. Ech stary ... ;). Ale
widzisz - nie reaguję
już na to atakiem niehamowanej agresji. Kiedyśkilka razy w takich
sytuacjach
to mnie po prostu
krew zalała, jeszcze nawet zanim córka się urodziła. Teraz już takich
drastycznych spięć
nie ma - mimo to żona twierdzi, że mi się pogorszyło ;). No cóż - nie jest
łatwo wychowywać
razem dziecko.
"


--
"Miłuj swoich wrogów. To doprowadzi ich do szału".
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2009-04-29 19:22:28

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Apr 2009 21:13:46 +0200, medea napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>> Upss - miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę Redarta...
>
> Upss, liczyłam na moją. :(


Twoja jest krótka i już dawno gotowa: młoda jeszcze, "przeostrożniona" i
zbytnio zdystansowana, niepewna siebie i swego ciała, także smutna z
jakichś powodów, kobieta. Może się za tym kryć wiele rzeczy, ale najpewniej
niezbyt dobre/ścisłe relacje z mężem (jego ciągłe wyjazdy, Twoja samotność
w domu).
Koniec.
--
"Miłuj swoich wrogów. To doprowadzi ich do szału".
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2009-04-29 19:23:10

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Apr 2009 21:22:28 +0200, Ikselka napisał(a):

> Dnia Wed, 29 Apr 2009 21:13:46 +0200, medea napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Upss - miałam dopiero po Londku zacząć pisać psychoanalizę Redarta...
>>
>> Upss, liczyłam na moją. :(
>
>
> Twoja jest krótka i już dawno gotowa: młoda jeszcze, "przeostrożniona" i
> zbytnio zdystansowana, niepewna siebie i swego ciała, także smutna z
> jakichś powodów, kobieta. Może się za tym kryć wiele rzeczy, ale najpewniej
> niezbyt dobre/ścisłe relacje z mężem (jego ciągłe wyjazdy, Twoja samotność
> w domu).
> Koniec.

...bo już naprawdę wreszcie idę spać...
--
"Miłuj swoich wrogów. To doprowadzi ich do szału".
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2009-04-29 19:34:59

Temat: Re: W podziękowaniu..
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

> Twoja jest krótka i już dawno gotowa: młoda jeszcze

To mi się podoba najbardziej. Znaczy - jest dla mnie nadzieja. :)

> "przeostrożniona" i
> zbytnio zdystansowana, niepewna siebie i swego ciała, także smutna z
> jakichś powodów, kobieta. Może się za tym kryć wiele rzeczy, ale najpewniej
> niezbyt dobre/ścisłe relacje z mężem (jego ciągłe wyjazdy, Twoja samotność
> w domu).

To ma być psychoanaliza? To zaledwie strzępki spostrzeżeń, w zamian za
taką moją ciężką pracę nad Tobą?

Chyba faktycznie jestem zdystansowana, skoro tak niewiele odczytałaś.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

dziwna milosc z dramtycznym zakonczniem
Jednak sobie odpuszcze...
niepoprawni pisarze do więzienia marsz!
Alternatywna-fantomowa psychoanaliza Ikselki ... ;)
czy my naprawdę pożyczyliśmy teraz

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »