Data: 2007-09-26 00:36:02
Temat: Wartość życia
Od: "Kasia " <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Himera <K...@t...net> napisał(a):
> kazdy ma wybor to fakt, ale niech mi tylko ktos napisze to sie zabij i
> skoncz zycie, nie nie nie to nie takie proste bo zycie juz sie zaczelo, juz
> zostalo mi dane, juz za pozno aby wszystko odwrocic, bo tak, wierze w
> wieczne potepienie.
Gdy urodziłam syna (na II roku studiów, wpadka) najbardziej przerażało mnie
to, że on będzie musiał przechodzić to co ja (co być może kazdy człowiek musi
przejść) zanim osiągnie spokój, jakąś równowagę i odporność na ból. Ja wówczas
nie miałam ani spokoju ani odporności. Dopiero po latach naprawdę dużych i
miotających mnie po różnych doświadczeniach zmagań i siłą wiary i determinacji
znalazłam taką perspektywę, która pozwala cieszyć się wszystkim - nawet
bolesnymi doświadczeniami.
> Bog dal mi zycie... Jesli Bog dal mi zycie to czy mial w tym plan i czy
> wiedzial ze nie zaakceptuje tego daru? Jesli nie podoba mi sie prezent to go
> wyrzucam lub daje komus innemu, czy dajacy prezent powinien sie czuc z tegio
> powodu zle? moze, ale czy ma karac odbiorce?
Nie wierzę w karzącego boga. Ale wierzę, że człowiek sam siebie kara nie
wiedzieć dlaczego...
> to niewlasciwe, dlaczego wiec samobojcy sa skazani na potepienie? Ale to
> tylko chrzescijanski belkot.
Nie wierzę, że _wszyscy_ samobójcy. Mój kolega 4 miesiące temu popełnił
samobójstwo. W pewien sposób "uczestniczyłam" w tym jego samobójstwie i w tym,
co było potem. Ta jego smierć we wszystkich przejawach po prostu weszła w moje
życie. Ale nie mam poczucia, że on został/będzie potępiony. Mam głębokie
(skąd?) poczucie, że ta jego decyzja, w sumie nieuchronna, była również
konieczna, więc nie mogła być zła...
Ale pomieszanie, które najczęściej prowadzi do samobójstwa jest tym stanem,
które wyzwala koszmary, i nie trzeba umierać żeby ich doświadczyć. Być może
umierając w takim stanie nie daje się sobie szansy, aby poprawić klimat
"wiecznego snu". Stąd w religiach potępianie samobójstwa. Lepiej umierać w
spokoju. :)
> Jesli Bog nie dal cizycia to znaczy ze twoje zycie jest tylko wynikiem
> zchcianki/wpadki/kaprysu dwojga ludzi ktorzy uznali ze fajnie jest stworzyc
> nowe zycie.
To jest taka "zewnętrzna perspektywa". Nie powinnaś jej przyjmować oceniając
wartość twojego życia. Kaprys/wpadka/zachcianka - to są twoje oceny postawy
twoich rodziców, a nie twojego życia. One nijak się do niego mają.
> Twoje zycie nie jest w twoich rekach, bo od poczatku bylo w czyichs innych i
> myslisz ze nagle dostajesz nad nim kokntrole? nigdy go nie kontrolujesz.
Mój syn ma poczucie braku kontroli nad swoim zyciem. Wielokrotnie słyszałam od
niego, że nie chce żyć, że się na swiat nie prosił i gdyby tylko miał pewność,
że jego smierć zakończy definitywnie cały proces jego obecności gdziekolwiek -
to wolałby umrzeć. Na szczęście nie wierzy, że tak jest, i zgadza się ze mną,
że nierozwiązane problemy ciągniemy ze sobą w nieznane krainy... ;)
- JaKasia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|