Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wyuczona bezradność

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wyuczona bezradność

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-01-12 15:41:46

Temat: Wyuczona bezradność
Od: "Agaczur" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Takie oto wątpiwości naszły mnie w ten niedzielny wieczór ...

Stojąc w obliczu "nie podlegających kontroli okoliczności"
(np.długotrwałe bezrobocie, bieda) najpierw pojawia się opór, później
bierność i jeśli trwa to dłużej bezradność...
Pojawia sę przekonanie o braku osobistego wpływu na sytuację.
Jak czujecie się w sytuacji, gdy traumatyzujące zdarzenia spotykają Was
nadal, mimo wysiłków z Waszej strony? Czy macie pomysł na to jak pomóc
ludziom cierpiącym na ww przypadłość? I dlaczego w naszym kraju pomoc
ogranicza się do dawania a nie aktywizowania i motywowania do podjęcia
kontroli nad własnym życiem??

Pozdrawiam - Agnieszka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-01-12 16:07:20

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: KOMINEK <k...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Agaczur" <a...@p...onet.pl> wrote in news:avs2ej$1uu$1@news.onet.pl:

> Takie oto wątpiwości naszły mnie w ten niedzielny wieczór ...

...po przeczytaniu pierwszych 3 rozdzialow ksiazki Martina Seligmana
"Optymizmu mozna sie nauczyc".

Jak doczytasz nastepne rozdzialy to znajdziesz odpowiedz ;P
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi i wnioski: k...@k...pl
Gadu-1209534 ICQ-50601009

Nieudana operacja to polowa udanej sekcji

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 16:30:07

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: "Agaczur" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "KOMINEK" <k...@k...pl> napisał w wiadomości
news:Xns9301ADE0FD7D1KOMINEK@127.0.0.1......po przeczytaniu pierwszych 3
rozdzialow ksiazki Martina Seligmana
"Optymizmu mozna sie nauczyc".


Niezupełnie po lekturze, raczej w trakcie przygotowywań do jutrzejszej
pracy.
Pracuję w środowisku głęboko dotkniętym bezrobociem. Cierpią rodzice,
cierpią też ich dzieci. Zastanawiałam się nad zorganizowaniem mini -
warsztatów dla tych ludzi. Później doszła refleksja związana z własnym
życiem i próbą usprawiedliwiania pewnych sytuacji okolicznościami. I stąd
pytania...
Pozdrawiam - Agnnieszka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 16:46:24

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: l...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "KOMINEK" <k...@k...pl> napisał w wiadomości
> news:Xns9301ADE0FD7D1KOMINEK@127.0.0.1......po przeczytaniu pierwszych 3
> rozdzialow ksiazki Martina Seligmana
> "Optymizmu mozna sie nauczyc".
>
>
> Pracuję w środowisku głęboko dotkniętym bezrobociem. Cierpią rodzice,
> cierpią też ich dzieci. Zastanawiałam się nad zorganizowaniem mini -
> warsztatów dla tych ludzi.


Zetknełam się z kilkunastoma doniesieniami prasowymi /głównie w Gazecie
Wyborczej/, że takie akcje istotnie działają aktywizująco i mobilizująco na
bezrobotnych. Ale oczywiście wszystko zależy od tego, co perspektywicznie masz
im do zaoferowania. W ludziach cierpiących z jakichś względów, łatwo jest
obudzić nadzieję, byle tylko leżała ona w granicach realizmu.
Pozdrawiam
Leda
> Pozdrawiam - Agnnieszka
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 17:00:23

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Agaczur" <a...@p...onet.pl> napisała:
> Stojąc w obliczu "nie podlegających kontroli okoliczności"
> (np.długotrwałe bezrobocie, bieda) najpierw pojawia się opór, później
> bierność i jeśli trwa to dłużej bezradność...
> Pojawia sę przekonanie o braku osobistego wpływu na sytuację.

Witaj Agnieszko!
Sadze, ze jakis wplyw mamy. Byc moze Nasze checi wplywu sa duzo, duzo
wieksze niz mozliwosci, i czy ta roznica miedzy mozliwosciami a checiami nie
rodzi duzego stresu?
Rozwiazanie (chocby dzis teoretyczne)? Moze potrzebne sa zmiany, by nie bylo
tak kolosalnej roznicy miedzy mozliwosciami i checiami?
A realne mozliwosci pomocy? Nawet jak niewielkie, to zawsze sa...
Chocby cieple slowo, czasem potrzebny komus dar - wazne by dawany sercem.
A niekiedy chocby zyczliwy usmiech czy wysluchanie drugiego czlowieka.
W lutowym numerze Zwierciadla jest rozmowa z W.Eichelbergerem "Przezyc bez
pracy" strony 94-96. Moze Jego slowa bada choc w minimalnym stopniu Tobie
pomocne?

> Jak czujecie się w sytuacji, gdy traumatyzujące zdarzenia spotykają
Was
> nadal, mimo wysiłków z Waszej strony?

To trudne pytanie. Bo sadze, ze mozna latwo urazic Osobe pytajacą. Ale
sprobuje. Czy trauma powstaje w wyniku zewnetrznych okolicznosci (np.
bezrobocie znajomych osob), czy w wyniku mojej reakcji na to wydarzenie?
Bo jesli 1., to nie mam na to wplywu i by nie bylo traumy, potrzeba zmienic
zewnetrzna sytuacje.
Natomiast jesli 2., to czy nie warto takze skierowac energie w glab siebie,
by moje odczucia, moje reakcje nie obracaly sie ku mojemu zdrowiu, ku
pozbawianiu samego siebie wiary, energii, nadziei?

> Czy macie pomysł na to jak pomóc
> ludziom cierpiącym na ww przypadłość? I dlaczego w naszym kraju pomoc
> ogranicza się do dawania a nie aktywizowania i motywowania do podjęcia
> kontroli nad własnym życiem??

To trudne pytania... I o praktyczna odpowiedz wcale nie jest latwo.
Teoretycznie niby mozna. Mozna... Starac sie, by kazdy czlowiek pomagal sam
sobie. Pomoc osobom, by potrafily pomagac samemu sobie (aktywnie zdobywac
nowe kwalifikacje, dbac o swoje zdrowie, poszerzac swoja swiadomosc; to z
czasem zaoowocuje wieksza przydatnoscia na rynku pracy, nawet jak ten rynek
jest bardzo trudny). Wiem, to ladna teoria. Jak czesto ludzie bez pracy
borykaja sie ze swoimi ogromnymi klopotami, ze gdzie im tam mowic o
poszerzaniu ich samoswiadomosci... I funkcjonuje "petla zwrotna". Co jest
przyczyna, a co skutkiem? Czy bezrobocie tego konkretnego czlowieka moze
wynikac np. z jego uzalenzienia, jego nalogu, czy tez ewentualny nalog byl
"ucieczka", chwilowym "niby ratunkiem" po znalezieniu sie w roli
bezrobotnego...
Jak pomoc... Mozliwosci sa ograniczone. Wazne by dac serce, cieplo... Wazne,
by nie szkodzic.
Mielem np. sytuacje na dworcu kolejowym, gdy nietrzezwy berobotny poprosil o
pieniadze na jedzenie. Sadze, ze spelniajac Jego prosbe, bym mu zaszkodzil.
Natomiast z zyczliwoscia oddalem mu swoje drugie sniadanie, ktore wiozlem ze
soba...

Agnieszko!
Sadze, ze wazne by NIE SZKODZIC. Nie szkodzic zarowno komus, ale i NIE
SZKODZIC sobie. Nasze zdrowia, nasz stan emocjonalny jest i bedzie wazny.

Serdecznosci z Lublina
Marek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 17:06:50

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: "Agaczur" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1b70.000003f4.3e219bdf@newsgate.onet.pl...
>Ale oczywiście wszystko zależy od tego, co perspektywicznie masz
> im do zaoferowania. W ludziach cierpiących z jakichś względów, łatwo jest
> obudzić nadzieję

Zdaję sobie z tego sprawę i nie chciałabym, aby było to jednorazowe
działanie mające na celu - być może obudzenie - woli walki o własne życie.
Nie mogę jednak tylko przyglądać się temu co się dzieje.
W miejscu, o którym wspomniałam odpowiedzialna jestem za pomoc pedagogiczną
i logopedyczną. Nie mamy psychologa na etacie, a współpraca z MOPSem wygląda
niestety nie za dobrze... To co dzieje się w domach tych dzieci rzutuje na
ich postępy w nauce, podejście do realizacji obow. szkolnego. Jakiś czas
temu uczestniczyłam w warsztatach przygotowujących kadrę do tego typu
działań.
Często jednak najlepsze pomysły rodzą się spontanicznie - stąd taki temat
rzucony do grupy.
Pozdrawiam - Agnieszka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 17:23:29

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: "Agaczur" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek N." <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:avs6pt$ab7$1@news.lublin.pl...
> W lutowym numerze Zwierciadla jest rozmowa z W.Eichelbergerem "Przezyc bez
> pracy" strony 94-96. Moze Jego slowa bada choc w minimalnym stopniu Tobie
> pomocne?
KOlejna rzecz, która "łączy pokolenia" ;-)))) Zwierciadło to moje ulubione
czasopismo: - )
Nie mam jeszcze tego numeru, dzięki za wskazówkę.

> Sadze, ze wazne by NIE SZKODZIC. Nie szkodzic zarowno komus, ale i NIE
> SZKODZIC sobie. Nasze zdrowia, nasz stan emocjonalny jest i bedzie wazny.
Tego też się boję - nigdy nie zabieram się za rzeczy, w których nie czuję
się pewnie. Wiedzę teoretyczną mam - doświadczenia na razie żadnego.
Najgorszy jest ponoć ten pierwszy raz... Nie chciałabym tylko popełnić
jakiegoś błędu.
A jeśli chodzi o mój stan emocjonalny - chyba gorzej czułabym się pozostając
bierna.
Pozdrawiam - Agnieszka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-12 18:01:37

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: l...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik <l...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:1b70.000003f4.3e219bdf@newsgate.onet.pl...
> >>
>>> W miejscu, o którym wspomniałam odpowiedzialna jestem za pomoc pedagogiczną
> i logopedyczną.


Więc ja bym się tutaj starała znaleźć punkt zaczepienia, i poprzez
dzieci "trafić" do ich rodziców.


>>>To co dzieje się w domach tych dzieci rzutuje na
> ich postępy w nauce, podejście do realizacji obow. szkolnego.


Żeby chociaż zechcieli pracować razem ze swoimi dziećmi nad problemami
reedukacyjnymi, to już w moim wyobrażeniu byłoby b. dużo. Na początek więc
starałabym się zainteresować ich dziećmi właśnie, a potem pomóc "podnieść
głowę". Równocześnie, bez współpracy z MOPS niewiele zdziałasz. Oni doskonale
znają środowisko, w którym będziesz pracować. Na pracę musi być popyt, a jeżeli
tego nie ma w gminie, gdzie będziesz działać, to raczej sprawa wygląda
pesymistycznie. Poza tym, Ty jesteś zapewne młoda, silna psychicznie, pełna
zapału, wykształcona - a to dojrzali, zmęczeni borykaniem się z codziennym
życiem ludzie. Często zgorzkniali, bez ambicji, z utrwalonym właśnie poczuciem
bezradności. W końcu nad problemem bezrobocia w tej chwili już nikt nie
panuje. "Bezradnych" jest ok.3 mln. Polaków, niekiedy dobrze wykształconych. Co
oni mają robić? Drugi fakultet, trzeci, kleić flizy, stawiać cegły? Często
władze organizują jeden, drugi, trzeci kurs, ludzie chodzą, uczą się i...wielka
klapa. Dopiero potem okazuje się, że ma chętnych na księgowe po półrocznych
kursach, grafików komputerowych uczonych w trybie korespondencyjnym, sekretarki
po LO ze znajomością obsługi komputera itp.


>>>Jakiś czas
> temu uczestniczyłam w warsztatach przygotowujących kadrę do tego typu
> działań.


Więc na pewno lepiej od nas znasz te problemy.


> Często jednak najlepsze pomysły rodzą się spontanicznie - stąd taki temat
> rzucony do grupy.


Może...

Pozdrowienia
Leda
> Pozdrawiam - Agnieszka
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-13 08:21:24

Temat: Re: Wyuczona bezradność
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 12 Jan 2003 16:41:46 +0100, Agaczur wrote:

> Takie oto wątpiwości naszły mnie w ten niedzielny wieczór ...
>
> Stojąc w obliczu "nie podlegających kontroli okoliczności"
>(np.długotrwałe bezrobocie, bieda) najpierw pojawia się opór, później
>bierność i jeśli trwa to dłużej bezradność...
>Pojawia sę przekonanie o braku osobistego wpływu na sytuację.
> Jak czujecie się w sytuacji, gdy traumatyzujące zdarzenia spotykają Was
>nadal, mimo wysiłków z Waszej strony? Czy macie pomysł na to jak pomóc
>ludziom cierpiącym na ww przypadłość? I dlaczego w naszym kraju pomoc
>ogranicza się do dawania a nie aktywizowania i motywowania do podjęcia
>kontroli nad własnym życiem??
>
BEZRADNOSC


"Bezradnosc szuka wspolczucia jak nieszczescie."
- Boleslaw Piasecki



Bezradnosc to nieumiejetnosc radzenia sobie zwlaszcza w
trudnej sytuacji. Na co dzien osaczani jestesmy przez sytuacje bez
wyjscia. Trudnosc nas przerasta. Jestesmy bezsilni. Czesto sa to
problemy konkretne: w zyciu rodzinnym, w pracy, zdarzaja sie
jednak i aspekty ogolne, takie jak na przyklad bezsilnosc wobec
brutalnosci i przemocy.

To bardzo przykry stan taka bezradnosc. Gdy jest pasywna, gdy
zarzuca wszelkie sposoby rozwiazan, mozna powiedziec, ze jest to
postawa niemoralna. Nie wymaga wspolczucia, lecz nagany. Wymaga
proby zmobilizowania osoby bezradnej do realizacji, do czynnych
poszukiwan. Prawie zawsze znajduje sie jakies wyjscie z trudnej
sytuacji. Trzeba tylko bardzo chciec i dzialac.

Nie tracmy kontroli nad wlasnym zyciem. Wola dzialania i czas
goja wszystkie rany. Nawet te najbolesniejsze. Uczmy sie radzic
sobie z problemami, a nie zostawiajmy ich na pastwe losu.
Przezwyciezymy trudna sytuacje, a jesli sie nie uda powiemy sobie;
trudno i bedziemy zyli dalej. Jedno czy dwa niepowodzenia nie
stanowia o sukcesie zycia. Trzeba nauczyc sie zyc rowniez z
porazkami.

Nie poddajmy sie bezradnosci. Jest to najgorsze ze wszystkich
traktowanie problemu. Problem zostaje. I tak wczesniej czy pozniej
bedzie sie domagal rozwiazania. Lepiej od razu zlapac byka za
rogi. Byk moze wierzgac, moze probowac zmusic jezdzca, ale
wytrawny i uparty toreador nie da sie tak latwo zrzucic z siodla.
Mocni ludzie tez maja swoje slabosci. Nie bojmy sie przyznac do
swojej przejsciowej bezradnosci.



Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-13 13:45:05

Temat: Odp: Wyuczona bezradność
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Agaczur <a...@p...onet.pl> :

> (...) I dlaczego w naszym kraju pomoc
> ogranicza się do dawania a nie aktywizowania i motywowania do podjęcia
> kontroli nad własnym życiem??

To jest jedna strona. A druga to rodziny korzysajace z "datkow" pomocy
spolecznej od pokolen. Nastawione bardzo roszczeniowo, ktore krzycza, ze "im
sie nalezy". I z "aktywizowania" korzystaja tylko wtedy kiedy MUSZA
pozdobywac pieczatki, bo dostac kolejną zapomoge... Bardzo trudno zmienic
mentalnosc uksztaltowana pokoleniami.


Melisa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zemsta?
ELIZABETH
Czy "wyzwolona" kobieta zawsze jest wyzwolona?
Re: Perfekcjonizm
DoM Dziecka - SEX0Łódź - dzisiaj

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »