| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-15 17:11:05
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)Użytkownik "Aneta" <a...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c0o8j8$bin$1@inews.gazeta.pl...
> EvaTM <e...@w...pl> napisał(a):
>
> > A czyją litość masz na myśli bo nie łapię?
>
> Kobiety, która nie rozróżnia meżczyzny od chłopca. Zgoda, w każdym z nas
tkwi
> dziecko. Litować można się nad chłopczykiem, który zranił się w kolanko,
> żaden dorosły człowiek tego nie lubi. Litość odziera z godności. Jest w
niej
> coś podłego; może zrożnicowanie poziomów _dawcy_ i _biorcy_. Spróbuj się
> _ulitować_ nad mężczyzną, z wdzięczności odgryzie Ci poklepującą dłoń.
> Zupełnie czym innym jest współ-czucie.
Ale ja pytałam Ano, skąd w Twoim (poprzednim) poście wzięło się skojarzenie
z litością. Zupełnie nie pasowało mi do tego o czym była mowa.
Pisałam o czułości i krótkim poczochraniu włosów kogoś bliskiego, jako
wyrazie tejże,
a Ty nagle o litości (??). Stąd moje pytanie.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-15 17:26:26
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):
> A co do Ciebie - pytałaś się o własne uczucia, a nie opis systemu
> złożonego z Ciebie i psa - jesteś psem? :)
Uczucia między psem a tarmoszącym go właścicielem to przecież sprzężenie
zwrotne. Jak się w tym rozeznać, co psie a co moje? Owszem, to możliwe, lecz
niezwykle mozolne i piekielnie trudne, częst bardzo bolesne. Nie wszystkie
przeżywane emocje, gdy je wziąć pod lupę, okazują się tak bardzo
świetlane,jak skłonni bylibyśmy przypuszczać.
Sądzę, że to konieczne wiwisekcje. Gdyby się tego nie podjąć, można własną
agresję przypisać psu i jeszcze go za nią obić, do tego we własnej obronie.
Pozdrawiam
Aneta
> Flyer
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 22:07:14
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)
"Aneta" <a...@W...gazeta.pl> wrote in message
news:c0o80n$982$1@inews.gazeta.pl...
> Stała się rzecz nieprwdopodobna do zaistnienia w realu.
(...)
Rozminelysmy ssie:) - mialam na mysli abys opisala szok w ogole, a nie ten
konkretny.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 22:09:12
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)
"Aneta" <a...@W...gazeta.pl> wrote in message
news:c0oa42$h7j$1@inews.gazeta.pl...
> Uczucia między psem a tarmoszącym go właścicielem to przecież sprzężenie
> zwrotne. Jak się w tym rozeznać, co psie a co moje? ??????????
Jak to "jak"??????
Zgluplam. Ja tarmoszac psa doskonale wiem co jest m o j e. Ty nie?
Kaska
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-15 22:42:00
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):
>
> "Aneta" <a...@W...gazeta.pl> wrote in message
> news:c0o80n$982$1@inews.gazeta.pl...
> > Stała się rzecz nieprwdopodobna do zaistnienia w realu.
> (...)
> Rozminelysmy ssie:) - mialam na mysli abys opisala szok w ogole, a nie ten
> konkretny.
Szok jako taki to całkowicie obezwładniający stan nie-istnienia, lecz nie
śmierć, a rozpłynięcie się w powietrzu w pozbawioną kształtu przezroczystość.
Aneta
> Kaska
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-16 01:26:12
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)
"Aneta" <a...@W...gazeta.pl> wrote in message
news:c0osjo$bgu$1@inews.gazeta.pl...
> Szok jako taki to całkowicie obezwładniający stan nie-istnienia, lecz nie
> śmierć, a rozpłynięcie się w powietrzu w pozbawioną kształtu
przezroczystość.
Dobre!
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-16 21:56:54
Temat: Re: Zabawa w nazywanie uczuc:)EvaTM <e...@w...pl> napisał(a):
> Ale ja pytałam Ano, skąd w Twoim (poprzednim) poście wzięło się skojarzenie
> z litością. Zupełnie nie pasowało mi do tego o czym była mowa.
>
> Pisałam o czułości i krótkim poczochraniu włosów kogoś bliskiego, jako
> wyrazie tejże,
> a Ty nagle o litości (??). Stąd moje pytanie.
Odezwało sie jakieś jakieś osobiste doświadczenie związane z głaskaniem po
głowie meżczyzny, na pewno nie syna.
Czytałam też inny wątek, w którym była mowa o męskich łzach. Te też bywają
rożne: jedne szlachetne , budzące szacunek, często będące wyrazem bezsilnego
buntu i inne: wypowiadające rozślimaczenie, żebranie, skamlenie, te są
obrzydliwym ciężarem przerzuconym na cudze ramiona, wywołują pogardę.
Pozdrawiam
Aneta
> E.
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |