Data: 2003-05-26 06:24:29
Temat: Zabić!!!
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przez kilka miesięcy ktoś wywierał na mnie silną psychiczną presję. Nie byłam
jej się w żaden sposób przeciwstawić ani uwolnić od sytuacji, w których ona
następowała. Dzieje się tak zresztą nadal. Zapewniam, że nie ma możliwości
zmiany tego stanu rzeczy. Wyjście z zaklętego kręgu prześladowania i niemocy
przyniesie dopiero upływ czasu. Nie wiem, jak długo będę zmuszona znosić
obecny stan rzeczy. Pomijam szczegóły, gdyż nie chcę uwikłać się jeszcze
bardziej. Ponadto jest to historia na tyle przedziwna, że mnie samej jest
trudno uwierzyć, że coś takiego mogło mieć miejsce w realnym świecie. A
jednak!
Przejdę do meritum. Zaczęło się od uczucia niechęci i buntu przeciwko
prześladowcy. Wkrótce mój stan się pogorszył. Dołączyły złość, obrzydzenie i
upokarzające pragnienie ucieczki. Z wolna kiełkowała we mnie nienawiść.
Przyszły koszmary, w których mój prześladowca doświadczał wyszukanych tortur,
z odzieraniem ze skóry włącznie. Jednocześnie coraz bardziej obawiałam się
o swoje zdrowie psychiczne. Nigdy dotąd żaden człowiek nie budził we mnie
tak negatywnych emocji, zagrożone zostało moje poczucie tożsamości.
Mój osobisty dramat osiągnął apogeum, gdy na jawie zaczęłam snuć krwiożercze
marzenia. Nie mogę zaakceptować siebie jako osoby pragnącej popełnić
morderstwo i to tak usilnie, że jestem wręcz owładnięta tą myślą. Nie
potrafię spojrzeć sobie w twarz, gdyż jak dotąd życie ludzkie uznawałam za
najwyższą wartość. Obawiając się, że popadam w schizofrenię poszłam do
lekarza. Kiedy mu opowiedziałam o bagnie, w którym ugrzęzłam, stwierdził, że
moja historia wskazuje jednoznacznie na usystematyzowane urojenia
paranoiczne, nie na schizofrenię. Więcej już nikomu się nie zwierzę, gdyż
boję się , że posądziłby mnie o paranoję, podobnie jak lekarz. Tym czasem ja
obawiam się o zapadnięcie na schizofrenię albo i coś gorszego, bo jak długo
można doświadczać nieakceptowanych uczuć, mało-będących przeciwieństwem
tych, którymi dotąd darzyłam ludzi.
Jestem też pełna obaw, abym swoich wypełnionych agresją pragnień nie
urzeczywistniła, kierując je przeciwko niewinnej osobie, tego bym nie
przeżyła.
Jak sobie poradzić z dręczącymi mnie marzeniami o morderstwie? Jestem
przerażona. Nie tyle dotyka mnie ciężar sytuacji, w której się znajduję, ile
to jak zmieni się pod jej wpływem moja psychika. Nie chcę być potencjalnym
mordercą, dyszącym pragnieniem zemsty i szukającym jak najboleśniejszego dla
wroga sposobu rozładowania skumulowanych uczuć.
Pomóżcie pilnie!
Ana (czyt. ana)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|