| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-07-20 20:51:08
Temat: Re: Zapuszczanie włosów."Iwon(k)a" wrote:
>
> ja tez najczesciej spinam w kucyk. zreszta musze w pracy.
> ale w czasach kiedy prostownice sa na topie taka burza,
> falowanych wlosow wyglada a lata 80 ;))
Stare informacje ;) Na szczescie te prostownicowane juz powoli wychodza.
Ja tam zauwazam, ze za burza lokow faceci ogladaja sie duzo bardziej...
--
Beth Winter
Extenuation Collective <http://www.extenuation.net/>
"To absent friends, lost loves, old gods and the season of mists."
-- Neil Gaiman
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-07-20 20:56:05
Temat: Re: Zapuszczanie włosów."Beth Winter" <b...@e...net> wrote in message
news:44BFECBC.5B81A39C@extenuation.net...
>> ja tez najczesciej spinam w kucyk. zreszta musze w pracy.
>> ale w czasach kiedy prostownice sa na topie taka burza,
>> falowanych wlosow wyglada a lata 80 ;))
>
> Stare informacje ;) Na szczescie te prostownicowane juz powoli wychodza.
fakt, niedawno z nadzieja wysluchalam, ze zaczyna sie moda na
"duze fryzury" ale jednak na ulicach widac te wyprasowane wciaz :))
> Ja tam zauwazam, ze za burza lokow faceci ogladaja sie duzo bardziej...
zalezy co kto lubi, mysle.
iwon(K)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-07-20 21:15:27
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 19:53 użytkownik
Iwon(k)a, sącząc kawkę, wyklepał:
> dzieki za pomysly!!!!. sporo tego :) u mnie musze jeszcze ujarzmic
> gaszcz wlosow i to, ze mi sie kreca (tzn nie mam korkociagow
> ale fale)
No to jesteś wśród tych szczęściar, którym się koki trzymają lepiej niż w
przypadku prostowłosych. Ja tam swoje proste lubię, ale żeby coś mi się
trzymało i nie rozlazło, wymagało ode mnie więcej wysiłku. Wyjątek był,
kiedy miałam trwałą. Wtedy wystarczyło, że zrobiłam małe fiku-miku i włosy
w stylu "spontan kontrolowany" potrafiły się trzymać bez niczego przez cały
dzień.
> podprasowac, lakier, spinka i czekac ;)))
Ot, jak każdy według siebie patrzy: po kiego mam prasować? Proste są jak
druty :) Tylko lakier, spinka i czekać zostaje :)
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-07-20 21:19:21
Temat: Re: Zapuszczanie włosów."Kruszyzna" <k...@g...pl> wrote in message
news:e9orpf$suq$1@inews.gazeta.pl...
> No to jesteś wśród tych szczęściar, którym się koki trzymają lepiej niż w
> przypadku prostowłosych. Ja tam swoje proste lubię, ale żeby coś mi się
> trzymało i nie rozlazło, wymagało ode mnie więcej wysiłku.
otoz to. ja tam wolalabym miec proste wlosy :))
>Wyjątek był,
> kiedy miałam trwałą. Wtedy wystarczyło, że zrobiłam małe fiku-miku i włosy
> w stylu "spontan kontrolowany" potrafiły się trzymać bez niczego przez
> cały
> dzień.
lol
moj spontan kontrolowany zawsze bedzie niekontrolowany :)))
>> podprasowac, lakier, spinka i czekac ;)))
>
> Ot, jak każdy według siebie patrzy: po kiego mam prasować? Proste są jak
> druty :) Tylko lakier, spinka i czekać zostaje :)
boz, to Ty szczesciara jestes :)))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-07-20 21:21:22
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 21:04 użytkownik
Justyna Iwańska, sącząc kawkę, wyklepał:
> Hehehe, ja juz mam takie co mają z 12 cm, byłam u fryzjera, podcięła mi
> tu i uwdzie, nie jest juz tak tragicznie :D
>
Moje włosy całe szczęście rosną piorunem. W fazie krótkiej muszę je podcinać
co dwa, góra co trzy tygodnie, żeby to jakoś wyglądało. To z kolei, nie
powiem, rokuje pewne nadzieje, że 12-centymetrowe będę mieć najdalej za
trzy miesiące :)
Teraz obiecałam sobie, że nie wejdę do fryzjera, póki nie urosną na tyle,
żebym się nie bała wyrównać końcówek. Znam siebie. Jak raz wejdę, potem
będzie już tylko krócej i krócej :-P
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-07-20 21:33:13
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 22:13 użytkownik
chomik, sącząc kawkę, wyklepał:
> Problem z tym, że nie wyobrażam sobie tego . Mogłabyś mi przykładową
> fryzurę pokazac, to bym wiedziała jak sobie pomóc.
Rany, jakże mam to pokazać? Opisać spróbuję :)
Mam typową fryzurkę "na chłopaka". Włos długości ~5 cm w najdłuższym miejscu
(no, teraz już chyba trochę więcej). Grzywka wycieniowana, z jednej strony
krótsza, z drugiej dłuższa. Codziennie pomagam sobie żelem, żeby ona się
tej jednej strony jednak trzymała (mam problem z pewnym oporem materii :).
Postanowiłam zapuścić wszystko jak leci, łącznie z grzywką i dzielnie
dotrwać do stanu sprzed lat... o rany, to już osiem lat!!. No dobra, sprzed
ośmiu lat, kiedy miałam włosy długie do pasa mniej więcej i bez grzywki.
Grzywa rośnie. Trzeba się liczyć, że przyjdzie okres, kiedy przestanie się
wreszcie trzymać tego boczku i runie pod własnym ciężarem. Ilość żelu do
wpakowania we włosy też wydaje się mieć pewne granice :) Można więc wspomóc
się spinką, która niezbyt silnie trzyma włosy, tak aby ta grzywa jednak
trwała tam, gdzie powinna. Zamiast spinki można użyć takich malusieńkich
grzebyczków (jak to nazwać?) do wczepiania we włosy.
Wszystko zależy od kształtu twarzy. Mnie najlepiej jest we włosach
nieodstających od głowy, gładko do niej przylegających. Zamiast więc je
stroszyć, przyklapuję. Póki co mogę sobie pozwolić tylko na tyle. Kiedy już
będą dłuższe, zacznę cudować z warkoczykami, kitkami itp. :)
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-07-20 21:35:05
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 23:19 użytkownik
Iwon(k)a, sącząc kawkę, wyklepał:
>> Ot, jak każdy według siebie patrzy: po kiego mam prasować? Proste są jak
>> druty :) Tylko lakier, spinka i czekać zostaje :)
>
> boz, to Ty szczesciara jestes :)))
Ech, sprawdza się stara zasada: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Kręcone
chcą mieć proste, proste chcą kręcone, nie dogodzisz, panie, nie
dogodzisz :)
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-07-20 21:38:35
Temat: Re: Zapuszczanie włosów."Kruszyzna" <k...@g...pl> wrote in message
news:e9osu9$436$2@inews.gazeta.pl...
> Ech, sprawdza się stara zasada: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Kręcone
> chcą mieć proste, proste chcą kręcone, nie dogodzisz, panie, nie
> dogodzisz :)
dokladnie :))))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-07-20 21:38:43
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Kruszyzna napisał(a):
> Moje włosy całe szczęście rosną piorunem. W fazie krótkiej muszę je podcinać
> co dwa, góra co trzy tygodnie, żeby to jakoś wyglądało. To z kolei, nie
> powiem, rokuje pewne nadzieje, że 12-centymetrowe będę mieć najdalej za
> trzy miesiące :)
Pozazdrościć...
> Teraz obiecałam sobie, że nie wejdę do fryzjera, póki nie urosną na tyle,
> żebym się nie bała wyrównać końcówek. Znam siebie. Jak raz wejdę, potem
> będzie już tylko krócej i krócej :-P
Mam to samo. Postanowiłam zapuszczać z dwa tygodnie po obcięciu na
krótko w lutym. Wytrwała byłam. Fryzjera unikałam jak ognia, bo wiem jak
by się skończyło...
Do wizyty zmusiły mnie odrosty. Wbrew pozorom długo nie wyglądały źle,
miałam bardzo gęsty blond baleyage. Cóż takie życie, jak zapragnęłam być
blondynką.
--
Pozdrawiam,
Justyna
http://poznan4u.pl/pyrypy.php?s=su&u=708
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-07-25 04:37:06
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 23:38 użytkownik
Justyna Iwańska, sącząc kawkę, wyklepał:
> Do wizyty zmusiły mnie odrosty. Wbrew pozorom długo nie wyglądały źle,
> miałam bardzo gęsty blond baleyage. Cóż takie życie, jak zapragnęłam być
> blondynką.
To jedna z przyczyn, dla których nie farbuję włosów. Odrosty to dla mnie
rzecz nie do przejścia. Jak już, to szamponię się czasami (choć ostatnio
przez rok tego nie robiłam). Sama nie umiałabym poprawić odrostów i trzeba
by było przekroczyć fryzjerskie progi. A potem to już wiadomo, tu
wyrównamy, tu podetniemy i po ptakach :)
A propos odrostów. Znam osobę, której odrosty farbuje... mąż. Spytałam się
go, jak on to robi. On na to, że normalnie, sadza żonę w łazience, bierze
farbę i pasemko po pasemku farbuje. Widziałam efekt - naprawdę nie było się
czego wstydzić. Aa, no i oboje są po 60-tce :)))
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |