Hejeczka. Właśnie wróciłam od kosmetyczki, co przy obniżonych ostatnio
stypendiach nieco moją kieszeń nadszarpnęło, ale nie o to chodzi. Moja cera
ma jakąś taką dziwną właściwość, że nie jest specjalnie tłusta pryszczy
kilka na krzyż, ale dopiero na oczyszczaniu wszystko wychodzi. Kosmetyczka
sama była zdumiona, że tyle tego było, bo mam jakieś takie bardzo głębokie
zaskórniki, których nie widać. To oczywiście fajnie, że ich nie widać, bo na
oko mam ładną cerę, ale ja się zastanawiam, czy nie można coś z tym robić?
Jakiś krem czy coś? Wiem już na pewno, że te żele oczyszczające ala Garnier
czysta skóra są nie dla mnie, bo za mocne, zbyt wysuszają itd.
Do tego co ciekawe nie mam rozszerzonych porów, moja skóra się raczej nie
świeci. Macie jakieś koncepcje? Myślałam sobie o Normaderm, ale nie wiem czy
to dobry pomysł, albo coś innego? Te zaskórniki są głównie na brodzie i
nosie, troche też na czole, na policzkach w ogóle.
maga