Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zastrzelić babcię ? (długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zastrzelić babcię ? (długie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 127


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2004-09-21 10:31:56

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cioqui$jku$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Pokory? Kaszycho (mam nadzieję, że ta forma nie urazi Twojej
> rozemocjonowanej osobowości - jak widzisz, pominęłam Dziewczynę - jako
> obraźliwą dla Ciebie) czyżbyś sugerowała, że jesteś pokorna?

Nie uraziłaś moje rozemocjonowanej :)))) ( bardzo dobry żart) osobowości -
lubie mój nick....
I tak przyznaję, że patrzę z pokorą na to co dzieje się w polskim systemie
oświaty. Przez lata mojej pracy - będąc pomiędzy rodzicami i nauczycielami i
obserwując dzieci- słuchając racji jednych i drugich, widzać krzywde tych
najsłabszych- zdałam sobie w pełni sprawę w jak wielu sprawach nic nie mogę
zrobić, w jak wielu jestem bezsilna. Nauczyło mnie to pokory i każe do dziś
szukac skutecznych metod postępowania. Ciebie też nauczy- możesz być
spokojna.


Od kiedy to
> sugerowanie komuś jaki jest, niezgodnie z prawdą (kto Ci powiedział, że
> dziecko noszę w ramki i się modlę? z czego to wywnioskowałaś?

To co piszesz na grupę o sytuacji z Twoim dzieckiem. Idealizujesz zachowanie
dziecka i szukasz winy dokładnie we wszystkich dookoła tylko nie w swoim
postępowaniu i nie w zachowaniu Twojego dziecka. Nie zauważyłam abyś przez
moment spróbowała się zastanowić czy aby nie ma co nieco racji w tym, że
maluch zachowuje się w sposób, który może przysporzyć jemu i innym dzieciom
kłopotów.
Cały czas wlaczysz z wszystkimi i udowadniasz swoją rację nie słuchając 99
%. Nie bierzesz pod uwagę, że nauczycielka nie miała, być może, złych
intencji w swojej wypowiedzi i działa w jak najlepszej intencji dla Twojego
dziecka. Tak rozumiem to co piszesz.
Powołujesz się, że to był jeden przypadek z zupą - ten który opisałam- ten
znam i w nim pośrednio uczestniczyłam.... Ale mogę się założyc o co chcesz,
że gdyby przyszło 100 postów od ludzi którzy opisali by coś podobnego to i
tak byś to spokojnie to zlekceważyła....Bo Ciebie nie obchodzi rozwiązanie
tylko aby miec rację. Aby ktoś pogłaskał po głowie..
No ok- mnie przekonałaś- Twój syn jest grzeczny i należy mu się pochwała za
dobre serduszko, Panią powinni szybciutko zwolnić- (mogę pomóc napisać
odpowiednio pisemko- gdzie trzeba) i wszyscy co myślą inaczej niż Ty od razu
powinni przeprosić... Lepiej się czujesz??? Masz rację- jesteś super! Ekstra
satysfakcja? Szcześliwa jesteś? No i tę babcię to jak
najbradziej -zastrzel...Pokornie chylę czoła....


a chwilę się
> okaże, tak samo jak z tym wylanym talerzem zupy, że nie w ramki, tylko w
> kajdanki i nie do świętego tylko do diabełka, co? ;) ) świadczy o pokorze?

Nie wiem czy tak samo rozumiemy słowo pokora i to co ona oznaczało w moje
wcześniejszej wypowiedzi- chyba jednak nie.
To co napisze za chwilę to będzie bardzo mało pokorne! Może Moniko, powinnaś
przestać przekładać jedzenie z talerza na talerz w domu... W końcu to ani
kulturalne, ani estetyczne. Może wystarczy odstawić talerz z jedzeniem i
podsunąć komuś kto ma ochotę dokończyć.... Nasze dzieci świadczą o nas,
przenoszą zachowania z domu do środowisk w których przebywają... Czasem
wstyd! Znacznie trudniej dziecku zrozumieć czemu w domu można a w
przedszkolu, szkole nie można! Pomóż po prostu Twojemu dziecku, bo
niezależnie od tego jak głosno będziesz wrzeszcześ i przekonywać świat do
swoich racji- nie zmienisz faktu, że NIE WOLNO przelewać zupy w przedszkolu!
To taka dobra rada, których Ci co ich najbardziej potrzebują nie lubią
otrzymywać
Powodzenia
Kaśka



> :D
>
>
> Monika
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2004-09-21 10:56:24

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cip078$f3i$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To co piszesz na grupę o sytuacji z Twoim dzieckiem. Idealizujesz
zachowanie
> dziecka

W jaki sposób? Dokładnie. Możesz przytoczyc jakieś konkretne moje słowa?


> i szukasz winy dokładnie we wszystkich dookoła tylko nie w swoim
> postępowaniu i nie w zachowaniu Twojego dziecka.

To znaczy w kim? I winą za co?


> Nie zauważyłam abyś przez
> moment spróbowała się zastanowić czy aby nie ma co nieco racji w tym, że
> maluch zachowuje się w sposób, który może przysporzyć jemu i innym
dzieciom
> kłopotów.

Ależ ja tego nawet przez moment nie ukrywam - od pierwszego postu piszę, że
mój syn jest żywy i kłopotliwy dla przedszkolanki, która chciałaby mieć
święty spokój.
A kłopoty innym dzieciom? Jakie kłopoty masz na myśli? To, że może któregoś
dnia ktoś przywiezie gar z ze zbyt gorącą zupą i że może akurat w tym dniu
mój syn potrąci ten gar i może kogoś ochlapie?


> Cały czas wlaczysz z wszystkimi i udowadniasz swoją rację nie słuchając 99
> %.

Ty, Jacek i proxy (z którego poglądami spierało się kilka innych osób)
stanowicie 99% ? :D Serio jesteś tak słaba z matmy? :D


> Nie bierzesz pod uwagę, że nauczycielka nie miała, być może, złych
> intencji w swojej wypowiedzi i działa w jak najlepszej intencji dla
Twojego
> dziecka. Tak rozumiem to co piszesz.

ROTFL.... Mój syn, z tą zupą, która wywołuje takie wasze żywiołowe reakcje
też miał najlepsze intencje - tego nie zauważasz? Dobre intencje może mieć
tylko pani przedszkolanka?, ale za jej dobrymi intencjami nic nie idzie
(mówi "jest nadpobudliwy" ale nie traktuje jak dziecko nadpobudliwe).

> Powołujesz się, że to był jeden przypadek z zupą - ten który opisałam- ten
> znam i w nim pośrednio uczestniczyłam.... Ale mogę się założyc o co
chcesz,
> że gdyby przyszło 100 postów od ludzi którzy opisali by coś podobnego to i
> tak byś to spokojnie to zlekceważyła....

A to ciekawe dlaczego nie przyszło? Wpadło Ci do głowy, dlaczego część
grupowiczów twierdzi, że przedszkolną zupą nie można się poparzyć? I
dlaczego nie przyszło nie 100, ale nawet 10 postów?

> Bo Ciebie nie obchodzi rozwiązanie
> tylko aby miec rację. Aby ktoś pogłaskał po głowie..
> No ok- mnie przekonałaś- Twój syn jest grzeczny i należy mu się pochwała
za
> dobre serduszko, Panią powinni szybciutko zwolnić- (mogę pomóc napisać
> odpowiednio pisemko- gdzie trzeba) i wszyscy co myślą inaczej niż Ty od
razu
> powinni przeprosić... Lepiej się czujesz??? Masz rację- jesteś super!
Ekstra
> satysfakcja? Szcześliwa jesteś? No i tę babcię to jak
> najbradziej -zastrzel...Pokornie chylę czoła....

Wiesz, myślę, że masz jakieś kompleksy :D

Czy Ty swoje poczucie szczęście i satysfakcji wiążesz wyłacznie z grupą? No,
to współczuję - rozumiem skąd takie Twoje histeryczne reakcje w dyskusji z
Dunią :D

Monika






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2004-09-21 11:44:08

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cip14j$h6v$1@atlantis.news.tpi.pl...
>

> Wiesz, myślę, że masz jakieś kompleksy :D
>
> Czy Ty swoje poczucie szczęście i satysfakcji wiążesz wyłacznie z grupą?
No,
> to współczuję - rozumiem skąd takie Twoje histeryczne reakcje w dyskusji z
> Dunią :D


Wycieczki osobiste, złośliwostki i ironia gdy brakuje argumentów. Powtarzasz
się co post- czy uważasz, że jak coś napiszesz drugi raz to znaczy coś
innego niż za pierwszym?
Trudno Ci zaakceptować, że ktoś może byc normalnie po ludzku szczęśliwy?
Przemyśl to sobie- może Tobie też się uda. Zazdrość to bardzo brzydka
cecha....
W ostatnim już na pewno moim poście w tym wątku- małe wyjaśnienie. Odezwałam
się ponownie bo bardzo mnie dołuje gdy rodzice stwarzają swoim dzieciom w
życiu piekło. Oczywiście kierując się WYŁĄCZNIE dobrymi intencjami. Ty
jesteś na najlepszej drodze aby je stworzyć....
Ponieważ Dunia sprowokowała mnie bardzo ostro i zrobiłam błąd gdy pisząc
"zamierzam" zrezygnować z dyskusji jej nie przerwałam teraz go już nie
popełnię.... Dowiedziałam się, że jednak, na tak żenującym poziomie, który
nie służy wymianie poglądów a jedynie wyrażania swoich frustracji poprzez
agresję, złośliwośc i prowokacyjne wypowiedzi nie potrafię dyskutować i
chwała Duni za to!
Wyjaśniając dodatkowo mam mnóstwo kompleksów, problemów i trudnych
sytuacji- jestem normalną osobą ale jestem szczęśliwa i w życiu i na liście-
jak ktoś mnie rozumie....
To tyle. Szczerze życze powodzenia
Kaśka


>
> Monika
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2004-09-21 11:59:31

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wycieczki osobiste, złośliwostki i ironia gdy brakuje argumentów. Powtarzasz
> się co post- czy uważasz, że jak coś napiszesz drugi raz to znaczy coś
> innego niż za pierwszym?


Zadałam kilka konkretnych pytań. Nie odpowiedziałaś na żadne - to jest
konkretna merytoryczna dyskusja ? I komu tu brakuje argumentów?


Nie interesuje mnie jakie masz żale i do kogo, jaka dyskusja Cię boli itd. I
jak nie potrafisz dyskutować...
Ale skoro zabierasz się do dyskusji, to licz się z tym, że ktoś będzie
oczekiwał konkretów. Jeśli nie potrafisz ich z siebie wykrzesać - nie dziw
się, że jesteś obiektem złośliwych wycieczek. Opieranie dyskusji na swoim
gdybaniu niestety tak się może skończyć.


Monika

P.s. Tym razem z takiego konta

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2004-09-21 13:21:01

Temat: Re: Przeproś babci
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kaszycha wrote:

>
> Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cim1c3$79p$1@localhost.localdomain...
>
>>
>> Ciekawe, po co? Pani nauczycielka powinna dać sobie radę z takimi
>> błahostkami. Druga jakoś wytrzymuje?
>
> Twierdzę, że pierwszej zależy (zobaczymy jak długo) a druga olewa.

No popatrz, a ja twierdzę, że pierwsza chce mieć w pracy święty spokój nie
zakłócany bieganiną dzieci, a druga wie, do jakiej pracy przyszła i czego
się po tej pracy może spodziewać - dlatego wykorzystuje swoje umiejętnościi
nie zawraca rodzicom głowy duperelkami.

A my
> rodzice uwielbiamy pasjami nauczycieli, którzy olewają nasze dzieci i nie
> zawracają nam zabieganym i zajętym przeogromnie ważnymi sprawami rodzicom
> głowy.

Mów za siebie. Ja lubię nauczycieli, którzy znają się na swojej robocie,
wykonują ją solidnie, a do mnie zwracają się z problemami, które
przekraczają ich zakres kompetencji (np. czy dziecku można podać jakiś lek
w razie wypadku, albo informują mnie o konieczności wizyty w poradni
psychologiczno - pedeagoicznej, bo podejrzewają, że dziecko może mieć np.
dysgrafię)

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2004-09-21 13:57:40

Temat: Re: Przeproś babcię
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek wrote:

> "Zastrzelić babcię" - zaraz dowiem się że tak się mówi, ale w moim domu
> dzieci nie bawią się nawet bronią i nawet na niby nie strzelają do nikogo.

Od takiej postawy broń całego świata nagle nie zniknie - ja wolę pokazać, że
jest, powiedzieć, że jest niebezpieczna, oświadczyć, że sobie nie życzę...
Ale wiem, że jak dziecko zapragnie pobawić się w wojnę, to sobie z patyka
Kałasza wystruga.

>> Z opisu nie wynikało, żeby się zachowywał gorzej niż inne dzieci.
>
> Myślisz że kazdemu dziecku Pani mówi że jest nadpobudliwe.

Właśnie sęk w tym, że od stawiania takiej diagnozy jest lekarz, psycholog,
ale na pewno nie pani przedszkolanka po kilku dniach znajomości z
dzieckiem.

> Sam byłem specyficznym dzieckiem, ale nie pamietam aby moja mama
> kiedykolwiek
> powiedziała tak o którejś z moich opiekunek, raczej wskazywała że miały ze
> mną
> problem.

Czy to oznacza, że miałeś nadpobudliwe opiekunki?

> Proszę nie ciągnijmy tego tematu, bo wbrew pozorom nie jest ważne jak to
> zrobił:
> mogło zdarzyc się wiele takich sobie rzeczy przy tej czyności
> i raczej należy współpracować z nauczycielką aby ta sytuacja sie nie
> powtarzała
> niż pisać że nic by się nie stało bo zupa była zimna itd.

Ależ jest ważne: mógł przelać łyżkę zupy do talerza koleżanki, żeby się
podzielić, a mógł wziąć talerz w obie ręce i ze złością w nią cisnąć.
>
> Nie wiem czy to tak trudno sobie wyobrazić jak czuło by się dziecko
> oblane nawet zimna zupą, na przykład popchniete łokciem.

No proszę, to już z przelewania wyewoluowało oblewanie...
>
>> > 3. Współczuje Twojej mamie - jak można nadać wątkowi taki okropny
>> > tytuł.
>>
>> Może wcale nie masz racji, choć tytuł naprawdę mógłby być lepszy.
>
> Nie wiem co mam napisać.
> Powyzej napisałem co myslę o słowach typu "zastrzelić" mówione o kimś.

Ja większą wagę przywiązuję do informacji pozawerbalnych;-) Przez ekran się
nie da odczytać tonu wypowiedzi, więc przyjmuję, że niewiadome działają na
korzyść oskarżonego.
>
>> > 4. Rozpuszczasz swojego syna nie traktując go jak należy,
>>
>> SKĄD WIESZ?
>
> Napisałem to w poscie do Moniki, jej reakcje są nieadekwatne,
> jest gotowa uzasadniać postępowanie syna.
> Przedszkolanka przypina łatkę, należy zastrzelić babcię wszystko po to
> aby uzasadnić coś co jest tak oczywistego.

Monika wkurzyła się po pierwsze, o przypinanie łatki na przedszkolankę, po
drugie, na matkę, bo ta zamiast powiedzieć przedszkolance, żeby poszła
poskarżyć matce na dziecko, a w ogóle to jej to nie obchodzi, bo nie ona
odpowiada za wychowanie syna Moniki - ta matka staje po stronie
przedszkolanki. A każda matka powinna być ostatnią osobą, która zwróci się
przeciw własnemu dziecku.

>> on jest tylko
>> > dzieckiem
>> > a Ty wymagasz od niego aby samodzielnie rozróżniał co jest dobre a
> co
>> > nie.
>>
>> Gdzie to wyczytałeś?
>
> Podała tylko jeden przykład z zupą i tam właśnie.
> Może ma dwa światy jeden dla dziecka drugi dla nas.

No, nieźle, na podstawie jednego przykładu takie wnioski...
>
>> > jeśli Twoje dziecko słyszy któreś z przytaczanych tu prawd
> życiowych
>> > to ma kosmiczny problem jak postępować zgodnie z ideałem mamy
>> > i nie narażać sie na kłopoty, wybiera to co mu przychodzi do głowy
>> > ale ma spokój bo Ty i tak go rozgrzeszysz bo przecież jest
>> > nadpobudliwy.
>>
>> Szklana kula, rozumiem
>
> Jeśli nie słyszy to sprawy nie ma.
> Wiem że zdanie jest dość skomplikowane, to nawyk z pracy.
> Ale nie napisałem co dzieje sie gdy nie słyszy, a jak domniemam moje
> przypuszczenia są nietrafne
> więc sprawy nie ma.

Ale tam jest czarno na białym - już osądziłeś Monikę.

> Wciąż tylko zastanawia mnie taka reakcja mamy Moniki (ale może faktycznie
> jest przewrażliwiona
> na punkcie tego co ludzie powiedzą)

To jej problem, jak postrzega świat.

>> ROTFL. Usuwanie z przedszkola rozwydrzonego, nadpobudliwego smarkacza,
> który
>> śmie się ruszać, zamiast sztywno siedzieć przy stoliku.
>
> Nie użyłem słowa "smarkacz", wręcz na odwrót napisałem "malec" zabarwienie
> tych słow jak dla mnie
> jest zupełnie inne. Ale chyba wygodnie jest mi włożyć negatywną emocję do
> syna, nawet wtedy gdy
> on tu niewiele zawinił.

Ale ja użyłam, skoro Ty chcesz usuwać z przedszkola na tak marnych
podstawach, to ja mogę iść o krok dalej, i "rozwydrzonego" nazwać
"smarkaczem".

>> Wiesz, przedszkola
>> są dla dzieci, także nadpobudliwych, to niewydarzone przedszkolanki
> powinno
>> się wymieniać na takie, które się nadają do zawodu. A mama powinna stać
>> murem za dzieckiem, bo kto, jak nie ona?( nie jest to równoznaczne z
>> pochwalaniem każdego zachowania)
>
> Nie wiem ale czy Ty sugerujesz że nalezy mieć dwa systemy wartości,
> jeden zewnętrzny a drugi domowy wewnętrzny?

Nie, sugeruję, że matka powinna stać murem za dzieckiem, nie osądzać go na
podstawie słów kogokolwiek, a dać prawo do obrony własnego stanowiska -
przeciw całemu światu. W domu, na spokojnie może porozmawiać z dzieckiem,
że pani się wkurzyła, bo przelewanie zupy jest nieakceptowane społecznie,
bo jest niehigieniczne, nieestetyczne etc. A mamie jest przykro, kiedy ktoś
mówi niedobre rzeczy o jej dziecku. IMHO lepszy to odniesie skutek na
przyszłość , niż ustawienie się w jednym rządku z panią i "huzia na Józia"
- ja Ci dam przelewania zupy, smarkaczu, jak dostaniesz w d.., to
popamiętasz.
>
> Myślisz że dziecko potrafi zrozumieć zawiłośc takiego sposobu myślenia.
> Jak dla mnie taka postawa skutkuje w tak zwanym braku wychowania,
> przekaz do dziecka jest niejasny. Z jednej strony uzasadnienie (tak zwane
> stanie murem)
> a z drugiej strony nie pochwalanie takiego postępowania.

Nie - ja mam na myśli tylko nie przyjmowanie relacji jednej strony (
pani)jako pewnik. Bo zazwyczaj jest tak, że z punktu widzenia winowajcy
sprawa wygląda zupełnie inaczej. A głupio byłoby na skutek nie przyjęcia do
wiadomości drugiej strony medalu ukarać dziecko za dobre chęci.
>
> Rodzić powinien stac za prawdą.

No, właśnie. A prawda to niekoniecznie zawsze to, co mówi nauczyciel.

> Każde dziecko ma prawo popełniać błędy, ale nie należy w imie jakieś
> dziwnje zasady je osłaniać.

Każdy oskarżony ma prawo do obrony.

> Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć (gdy
> zrozumią)
> traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.

Akcja budzi reakcję, ja się więc nie dziwię. Są nauczyciele, którzy są
uwielbiani przez dzieci, i takim nikt świństw nie robi, a są i inni, którym
te same dzieci bez oporów świnie podkładają.

>> Ciekawe, po co? Pani nauczycielka powinna dać sobie radę z takimi
>> błahostkami. Druga jakoś wytrzymuje?
>
> Nie potrafię tego skomentowac.
> Osobiście chłonę wiedzę o moich dzieciach ale to chyba przez te książki.

To nie jest wiedza, tylko OPINIE.
>
> > > Przeprosić mamę i razem z nią zastonowić się co można w zachowaniu
>> > poprawić.
>>
>> Za co Idiom ma przepraszać mamę? Za to, że pani przedszkolanka
> powiedziała?
>
> Za to, że nie zajęła się tym co powiedziła nauczycielka,.

Nie rozumiem tego zdania. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego miałaby
przepraszać.


> A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy gdy
> omawiana babcie tego nie wie.

Skąd wiesz, czy Monika i jej matka na co dzień nie wyrażają miłości w
słowach, które ktoś z zewnątrz mógłby wziąć za epitety? Może więc
"zastrzelić babcię" nie jest nawoływaniem do eksterminacji, tylko wyrazem
"ręce i nogi opadają, babci zachowanie wbiło mnie w grunt, załamana jestem"

>
> Najlepiej odstrzelić:-/ To nie USA, żeby latać do psychologa, bo dziecko
> zupę przelało.

>Znowu wkładasz mi w usta to co nie powiedziałem. Tym razem słowa są
>szczególnie obrzydliwe.

O psychologu powiedziałeś. W świetle przelanej zupy uznałam to za taką samą
przesadę, jak odstrzelenie.


> Są specjalne ćwiczenia służace zwiekszenu koncentracji dziecka.
> Psycholog jest w stanie wskazać metody takiej pracy.
> Są też ksiązki z ciekawymi zabawami.

Problem w tym, że jak twierdzi Monika, jej syn nie jest wg. opinii osób go
znających nadpobudliwy - co więc leczyć?

> Ale jak sama napisała jest głupi, to że jest to niegrzeczne piszą w
> książkach ale przecież one są dla takich jak ja.

No i teraz nie wiem, czy to ja napisałam, czy Monika, to pewnie przez zbyt
złożone zdanie, pozbawione przecinków.
>
> Jacek

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2004-09-21 17:03:38

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cip14j$h6v$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:cip078$f3i$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > To co piszesz na grupę o sytuacji z Twoim dzieckiem. Idealizujesz
> zachowanie
> > dziecka
>
> W jaki sposób? Dokładnie. Możesz przytoczyc jakieś konkretne moje słowa?

Przytaczanie Twoich słów nie ma sensu bo je po prostu skasujesz.
jak chcesz przeczytaj mój post w kórym pokazałem Ci dlaczego
uważam że Twoje reakcje są nieadekwatne do sytuacji.
Temat zupy powinno się zakończyć stwierdzeniem że faktycznie może to być
niebezpieczne,
a nie brnąć w obliczenia statystyczne.

>
> > i szukasz winy dokładnie we wszystkich dookoła tylko nie w swoim
> > postępowaniu i nie w zachowaniu Twojego dziecka.
>
> To znaczy w kim? I winą za co?

W babci, w pani nauczycielce, we mnie, w tych osobach które mówią Ci że nie
wszystko
widzą tak samo jak Ty.


> Ależ ja tego nawet przez moment nie ukrywam - od pierwszego postu piszę,
że
> mój syn jest żywy i kłopotliwy dla przedszkolanki, która chciałaby mieć
> święty spokój.

To że jest żywy to fakt, ale czy należy wzmacniać takie zachowanie to już
zupełnie inna sprawa.

> A kłopoty innym dzieciom? Jakie kłopoty masz na myśli? To, że może
któregoś
> dnia ktoś przywiezie gar z ze zbyt gorącą zupą i że może akurat w tym dniu
> mój syn potrąci ten gar i może kogoś ochlapie?

Temat zupy dla mnie jest wyczerpany EOT.

> > Cały czas wlaczysz z wszystkimi i udowadniasz swoją rację nie słuchając
99
> > %.

Sama napisałaś że olewasz opinie 99% procent innych ludzi w tym
przedszkolanek.

> Ty, Jacek i proxy (z którego poglądami spierało się kilka innych osób)
> stanowicie 99% ? :D Serio jesteś tak słaba z matmy? :D

Cóż nie o taką arytmetykę chodziło.


> > Nie bierzesz pod uwagę, że nauczycielka nie miała, być może, złych
> > intencji w swojej wypowiedzi i działa w jak najlepszej intencji dla
> Twojego
> > dziecka. Tak rozumiem to co piszesz.
>
> ROTFL.... Mój syn, z tą zupą, która wywołuje takie wasze żywiołowe reakcje
> też miał najlepsze intencje - tego nie zauważasz? Dobre intencje może mieć
> tylko pani przedszkolanka?, ale za jej dobrymi intencjami nic nie idzie
> (mówi "jest nadpobudliwy" ale nie traktuje jak dziecko nadpobudliwe).

Jak to nie, przecież nic Twojemu synowi nie zrobiła tylko poinformowała
mamę.
Co w tym złego?


> > Powołujesz się, że to był jeden przypadek z zupą - ten który opisałam-
ten
> > znam i w nim pośrednio uczestniczyłam.... Ale mogę się założyc o co
> chcesz,
> > że gdyby przyszło 100 postów od ludzi którzy opisali by coś podobnego to
i
> > tak byś to spokojnie to zlekceważyła....
>
> A to ciekawe dlaczego nie przyszło? Wpadło Ci do głowy, dlaczego część
> grupowiczów twierdzi, że przedszkolną zupą nie można się poparzyć? I
> dlaczego nie przyszło nie 100, ale nawet 10 postów?

Wiesz zapytałem mojej żony czy kiedykolwiek rozmawiała z pediatrą na temat
bycia nadpobudliwym naszych dzieci, odpowiedź padła "nie".

Ciekawe jak to się dzieje że ten temat masz tak szeroko omówiony.

Ten wątek wywołał w naszym domu dyskusję, z której dowiedziałem
się że słowo nadpobudliwy jest w obecnych czasach postrzegane jako coś
niedobrego, dla mnie (podobnie zresztą jak słownik języka polskiego) jest
to określenie które ma zabarwienie jak najbardziej neutralne,
ani pozytywne ani negatywne. Sam siebie uważam za osobu nadpobudliwą czasem,
choć przyznam że dużo pracy nad sobą mocno tę cechę we mnie osłabiło.

Wracając jednak do słowa podobno matki dziec moga słyszeć że ich dzieci
za mocno reagują są bardzo ruchliwe, ale gdy słyszą słowo napobudliwe
dostają nerw, podobnych jak Twoje.

W takim razie nie będę używał słowa które działa na Ciebie tak jak działa
bo nie mam zamiaru toczyć sporów dla nich samych.


Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2004-09-21 17:38:49

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cioqi6$hk0$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To są quasinaukowe podstawy ? No i co z tego wynika?
> IMHO wynika co najwyżej tyle, że uważam, że nie jest nadpobudliwy, więc
nie
> wymaga taryfy ulgowej. A Ty uparcie wciskasz coś innego.

Tak jak napisałem w innym poście jest bardzo żywy i dlatego aby nie stało
się to dla niego problemem w życiu należy nad tym pracować.
A na pewno nie wymaga taryfy ulgowej, tylko zrozumienia.


> > Zobacz jak uzasadniasz prostą dość niebezpieczną czynność,
> > co byś powiedziała mamie dziewczynki gdyby ta zupa naprawdę ją
poparzyła?
> <ciach>
> > Nie za dużo jak na jedną marną zupę?
>
> I z tego wywnioskowałeś, że rozpuszczam dziecko i każę mu samemu oceniać
co
> jest dobre a co złe ? Możesz oświecić mnie, jakimi ścieżkami chadzały
Twoje
> myśli.

Tak.
Poza tym jak już pisałem nie wydaje mi się że tyle negatywnych emocji
do całego świata uda się przed dzieckiem ukryć.


> Poza tym, widzę, że zauważasz wiele różnych rzeczy, ale nie zauważasz
(albo
> zauważasz, ale o tym nie wspominasz, bo ten fakt nie pasuje Ci do Twojej
> teorii) jednej rzeczy - w przedszkolu gorąca zupa jest niebezpieczna w
> ogóle i jako taka nie powinna się tam znajdować (i najczęściej się nie
> znajduje, pomijając jeden przypadek opisany przez Kaśkę)

Dziękuję, oto przykład Twojej logiki na temat otoczenia dzieci.

> A jak Ty rozwiązałbyś problem "Ludzie mówią, że mój wnuk jest
nadpobudliwy"
> ?? Jakie proste rozwiązanie znalazłbyś dla tego prostego problemu ??

Zapytałbym co się stało? Następnie zadzwoniłbym do przedszkoloanki i z nią
porozmawiał.
Tak jak pisałem dzielił bym się wiedzą o nim a nie krytykował.
Co do rozwiązania to nie ma prostej metody a co ważniejsze szybkiej.
Tak jak pisałem dla Twojego syna byłoby dobrze gdyby uczuć go że
czasem jego dobre chęci nie musza przynosić tego o czym myśli.
Uczyć go wyobraźni i odpowiedzialności za jego działania.


> Nie zmiania faktu, że przytoczony przez Ciebie cytat to żadna "prawda
> życiowa". Zatem w dalszym ciągu czekam na rewelacje, jakie to szkodliwe
dla
> dziecka "prawdy życiowe" głoszę?? Tylko tym razem proszę o odpowiedź na
> temat, a nie dowolnie wycięty z kontekstu cytat z mojego postu.
> Potrafisz odpowiedzieć merytorycznie czy znowu przeczytam jakie są Twoje
> wyobrażenia na temat moich poglądów.

Na przykład że olewasz 99% procent ludzi.
Resztę przykładów znasz Ty, ale i tak się nimi nie podzielisz.
Nawet nie odopwiesz mi skąd wzieły się dyskusje z lekarzem , koleżanką
czy innymi osobami o Twoim synu i sprawdzaniu czy nie jest za bardzo żywy.

> > Wiem że się sprzeciwiasz, choć zastanawiasz się czy nie zanieść im
> jakiegoś
> > zaświadczanie
> > aby tylko odczepiły się od Twojego synka.
>

> Zaświadczenia, że NIE JEST, a nie, że JEST, jak sugerujesz.

Przeciez wcale nie chodzi o to co tam jest napisane tylko o to że w ten
sposób chcesz
zamknąć sprawę.


> Wiesz, że się sprzeciwiam stwierdzeniu, że jest nadpobudliwy, a mimo tego
> twierdzisz, że tłumaczę nadpobudliwością zachowanie mojego syna? Czy nie
> sądzisz, że sam sobie przeczysz i że to co mówisz jest po prostu głupie i
> nielogiczne?

Tlumaczysz tak jak jest Ci wygodnie. I jak sama piszesz gdyby to pomogło że
nikt
nie wspominał Ci o kłopotach jakie sprawia syn mogłabyś zanieść dowolne
zaświadczenie.


> > Nie rozumiem dlaczego nie możesz porozmawiac z Panią i współpracować z
> nią.
> >
> > > Rozgrzeszę bo jest nadpobudliwy
> > > czy nie rozgrzeszę, bo uważam, że nie jest nadpobudliwy ? Podpowiedź
> > > znajdziesz w pierwszym poście tego wątku... Jeśli mimo tego nie
> > zgadniesz -
> > > daj znać, może ktoś pomoże Ci poznać prawidłową odpowiedź.
> >
> > A Ty wiesz jak byś chciała, z jednej strony tłumaczysz postępowanie syna
> > jako
> > nic zdrożnego, reagujesz na uwagę babci.
> > Pozostaje pytanie czy to była pierwsza uwaga przedszkolanki ?
>
> Pytałam o prawidłową odpowiedź, ale jej nie zobaczyłam. Zatem rozgrzeszę
czy
> nie rozgrzeszę ? Odpowiesz mi czy dalej będziesz swoją żenującą
> nieumiejętność wyciągania wniosków maskował bełkotem i nieważnymi
pytaniami?

A możesz odpowiedź na pytanie które zadałem jako pierwsze.
Więc dlaczego nie słuchasz tego co mówi ci nauczycielka dziecka ?

> Zatem, proszę się wysilić, poczytać, zrozumieć i sam sobie odpowiedź na
> pytanie "Czy to była pierwsza uwaga?"
> I jaka jest odpowiedź??

Nie umiem. OK ?
Możesz być mądrzejsza i mi zacytować ?


> > Osobiście uważam że obowiązek chodzenia do szkoly jest bez sensu.
> > Nie wiem jakie wyjaśnienie usłyszała od Ciebie przedszkolanka gdy
> > poinformowała
> > Cię o zupie. Przepraszam jeśli się pomyliłem że zgodziłaś się z nią i
> > powiedziałaś
> > że uświadomisz małego że to niebezpieczne.
>

> Usłyszałaby, że podawanie 4 i 5 latkom gorącej zupy jest niebezpieczne.

A co byś powiedziała gdyby syn powiedział Ci że zupa była zimna?

Zupa jest wtedy smaczna gdy nie jest zimna.

Czy widelce są niebezpieczne ?


> "Syn Moniki bawi się w przedszkolu materiałem wybuchowym! (który znalazł w
> biurku pani przedszkolanki, ale to jest sprawą drugorzędną)". A z mojego
> punktu widzenia - "mój syn bawi się w przedszkolu, tylko kto do cholery
> jasnej dopuścił, żeby w przedszkolu był materiał wybuchowy?!"

Cóż nie musze nic więcej pisać, skoro nie potrafisz rozwiązać problemu.

Inna sprawa że sama użyłaś zwrotu zastrzelić babcię.


> Chwytasz różnicę ?? Jeśli ktoś koncentruje się na tym, że dziecko bawi się
> materiałem wybuchowym, a nie zapyta nawet dlaczego dziecko miało do niego
> dostęp, to naprawdę jego opinia dynda mi (bo jest po prostu - tępy).

Czy oznacza że Twój syn nie powinien jeśc ciepłej zupy,
a co proponujesz zrobić z innymi dziecmi.
Moniko jesli tak rozmawiasz ze swoją mamą to nie dziw sie że
nie ma siły Ci tego tłumaczyć. I dzwoni do Ciebie z decyzją,
jak sie temu blizej przyjżeć traktuje Cie bardzo dojrzale.
Masz prawo wychowywać swoje dziecko jak chcesz ale nie masz prawa
zmuszac innych aby pomagali Ci w tym zadaniu kiedy nie liczysz się z ich
zdaniem.
Jeśli chcesz to sprawdzić zapytaj mamy co sądzi o Twoim synku, zupie i
sobie.


> Sorry, stary, ale skoro "nadpobudliwość" jest wyjątkiem, to chyba
> "pobudliwe" są wszystkie (lub prawie wszystkie) dzieci, zatem pobudliwość
> nie ma znaczenia :D Zatem pobudliwość mojego syna nie może świadczyć o
tym,
> że nie wszystko jest w porządku....
> Czy my oboje wiemy o czym mówimy ? ;)

Cecha którą ma jest zdarzą sie pewnie z takim samym prawdopodobienstwem
jak pewnie zbyt duża nieśmiałość.
Pytasz czy wiemy ? Nie wiem jak Ty ale ja wiem.


> Za to wchodziły na parapety i bawiły się kuchenką gazową.

Jeśli już, to weszło raz. Nie winiełem za to budowlańców.

> To teraz zastanów się co jest gorsze. Przelewanie ciepłej, przedszkolnej
> zupy czy zabawa gazem? Ja wolę tę przedszkolną zupę...

Ha ha.
Twoje dziecko jest lepsze, już nie musisz się przejmować ?

> Może właśnie na tym polega problem ze zrozumieniem mnie. Ja nie robię
afery
> dlatego, że moje dziecko przelewa zupę, która powinna być w temperaturze
> wykluczającej poparzenie. Zwróciłam uwagę na to, by najpierw się zapytał
> koleżanki czy chce. A ponieważ ona chciała, to wolę, żeby się dzielił,
skoro
> NIE POWINNO TO BYĆ NIEBEZPIECZNE.

Nie krzycz.
Więc po co o tym piszesz skoro to takie nieważne.

> > Nie wiem może jest tak dlatego że dla mnie uwaga nauczycielki jest ważna
> > nie pozwalam na zabawy z zupą, a za kuchenkę chybo jedno z nich dostało
> > klapsa.
>
> Chyba? Zaczynasz powątpiewać w coś co sam napisałeś ?? :D

??? nie rozumiem co miałas na mysli

> Wszystko ? Wszystko to wie Pan Bóg. Ale jeśli mam testować 100 cudzych
> teorii, to wolę testować jedną własną.

To już pisałaś.

> Wiesz, myślę, że jesteś mistrzem we wciskaniu w kogoś poglądów których on
> nie ma....

Jeśli już to wciskam swoje opinię, nie zmianiam Twoich słów.

> Myślisz?? :D Nie żartuj, Ty nie myślisz, tylko kreujesz sobie wyobrażenie
na
> mój temat, wyciągasz wnioski na podstawie fałszywych faktów, nie biorąc
pod
> uwagę tego, że nie do końca doczytałeś, nie do końca zrozumiałeś, ale
> przyjąłeś owo coś jako fakty.

Cóż zrozumiałem tak tylko to co napisałaś, mam prawo do własnej oceny
sytuacji.
Na szczęscie to nie ja napisałem o swojej mamie zastrzelic babcię,
więc nie martw sie o mnie.

> A w momencie, kiedy zwróciłam Ci uwagę, że źle
> przeczytałes, źle zrozumiałeś i fakty są nieco inne, nie przeszkadza Ci to
w
> uznaniu, że wnioski, które wyciągnąłeś z nieprawdziwych faktów (źle
> zrozumianego przekazu) są poprawne. A gdybyś myślał, wiedziałbyś, że
wnioski
> wyciągnięte z fałszu nie mogą być prawdą.

j.w.
> > Jeśli Ci nie podobają Ci się moje poglądy to napisz że one są głupie.

> Twoje poglądy to Twoja sprawa. Za głupotę uważam, żeby niedoczytać, nie
> zrozumieć coś, a jednocześnie z tym dyskutować. Dyskutowanie z
> poprzekręcanymi czyimiś poglądami uważam za totalne ośmieszenie.

No cóż wypadało by napisać przepraszam, ale cóż przecież Ty możesz nie
wiedzieć
że w dysksji ocenia sie poglądy a nie człowieka.

> > Jesteś pewna że to chciałas napisać.
>
> Jestem pewna. Nawet, jak ktoś coś sobie roi w głowie, ma prawo do miłego
> wieczoru :D

Więc dziękuję, dobrze że są głupie bo jeszcze bym coś mądrego wymyślił.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2004-09-21 18:34:09

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ciotdr$1v6$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Rozumiem, że z mojego postu pod hasłem "nie mówcie na moje dziecko, że
jest
> nadpobudliwe" wyczytałeś informację, że nie pozwalam złego słowa na mojego
> syna powiedzieć?

A tak nie jest ?

> Mam wrażenie, że Ty siedzisz u mnie w domu pod stołem, bo
> wiesz rzeczy, których ja nigdy na grupie nie powiedziałam :D

Jeszcze bym zginął.

> Niestety się bawi, od miesiąca... Inna sprawa, że hasło "Ja się zastrzelę"
w
> róznych konfiguracjach jest u mnie na porządku dziennym.

Tak własnie myślałem, pamietaj że twój syn tego słucha.

> Jacek, Ty też różne rzeczy pisałeś na grupie...

Pisałem, ale co to ma do rzeczy ?

> Hhhhmmmm.... Miło, że sam to zasugerowałeś ;)
> Nota bene 20 lat temu o "nadpobudliwości" mało kto słyszał, więc jak pani
> mogła coś takiego mówić??

Słyszało się. Po za tym w wieku Twego syna to byłem 30 lat temu.


> Dlaczego "nie ciągnijmy"? Bo okazało się, że ten temat wygląda zupełnie
> inaczej, niż Ci się na początku "ubzdurzyło"?? Przecież na tym motywie
> oparłeś całe swoje późniejsze wywody. Jeśli uznamy, że się pomyliłeś, to
jak
> Twoje późniejsze wywody mogą być prawdziwe ??

Pomyliłaś się, nie na motywie ale na sposobie rozwiązywania przez Ciebie
tej drobnostki, na żarliwością z jaką przekonujesz nas że winni są Ci
wszyscy
których Twój syn nie słuchał.

> > mogło zdarzyc się wiele takich sobie rzeczy przy tej czyności
>
> Tia... Mógł sputnik wlecieć do sali, przyciągnięty przelewaną zupą.... :D
> Mogła łyżka uderzyć w stół ;) Mogła zupa (to był barszcz czerwony)
poplamić
> ubranko koleżanki ;) W sumie - same tragedie :D

Mogła ta dziwczynka mieć nową sukienkę, mogła zupa wylać się na inne
dziecko,
mógł Twój malec popchąć kogoś łokciem itp.


> > i raczej należy współpracować z nauczycielką aby ta sytuacja sie nie
> > powtarzała
> > niż pisać że nic by się nie stało bo zupa była zimna itd.
>
> Oczywiście... A jak jedno da drugiemu do zjedzenia cukierka, to nie mówmy,
> że nic się nie stało, bo przecież cukierek mógłbyć nafaszerowany
> narkotykiem, arszenikiem itd :D

Bagatelizujesz, wiec dlaczego dziwisz się że ludzie nie moga z Tobą
rozmawiać.

> > Nie wiem czy to tak trudno sobie wyobrazić jak czuło by się dziecko
> > oblane nawet zimna zupą, na przykład popchniete łokciem.
>
> Oh! jej! Pewno byłoby w stresie! To byłoby dla niego traumatyczne
przeżycie!
> Albo mogłoby dostać zapalenia płuc i UMRZEĆ! :D A gdyby zupa była
> zamarznięta, to mogłoby mieć siniak!

Nie mam siły nie umiem Ci tego wytłumaczyć że takie zachowanie jak to
powyżej jest dziecinne.

> Czy ja w nich uzasadniam postępowanie syna czy uzasadniam swoje poglądy na
> pewne sprawy?

Tak cały czas.

>Uzasadnianie postępowania syna byłoby, gdybym poleciała z tym
> do przedszkolanki...

Własnie to Ci sugerowałem, porozmawiać z nią i wysłuchac co ma ci do
powiedzenia.



> Pokaż dokładnie palcem. Bo nie wiem, w którym momencie kazałam mu samemu
> rozróżniać.

Kiedy mówisz zastrzelić on musi wiedzieć że zartujesz.



na przykład olewam 99% procent ludzi



> > Nie użyłem słowa "smarkacz", wręcz na odwrót napisałem "malec"
zabarwienie
> > tych słow jak dla mnie
> > jest zupełnie inne. Ale chyba wygodnie jest mi włożyć negatywną emocję
do
> > syna, nawet wtedy gdy
> > on tu niewiele zawinił.
>
> Współczuję Twojemu dziecku, jesli w domu stosujesz tę samą zasadę.
> Wiem, że wiele dorosłych ludzi stosuje taką zasadę i dlatego właśnie, jak
> napisała Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
> (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)

Czas pokaże do czego takie zachowanie prowadzi.

> > Nie wiem ale czy Ty sugerujesz że nalezy mieć dwa systemy wartości,
> > jeden zewnętrzny a drugi domowy wewnętrzny?
>
> Myślę, że mam dwa systemy wartości - jeden własny, a drugi, który istnieje
w
> wyobrażeniu Jacka....

"Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
> (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)"

Skąd dziecko ma w takiej sytuacji wiedzieć za co dostało lanie,
raczej wie że należy kłamać.
Bo albo:

- zasłużyło (to dlaczego stać za nim murem) i dostało lanie
- nie zasłużyło ( wiec należy bronić prawdy) ale za co wtedy lanie


>
> > Myślisz że dziecko potrafi zrozumieć zawiłośc takiego sposobu myślenia.
> > Jak dla mnie taka postawa skutkuje w tak zwanym braku wychowania,
> > przekaz do dziecka jest niejasny. Z jednej storny uzasadnienie (tak
zwane
> > stanie murem)
> > a z drugiej strony nie pochwalanie takiego postępowania.
>
> Ale to dla Ciebie ten przekaz jest niejasny, bo wyszedłeś od błędnych
> założeń (i nie pytaj mnie, dlaczego- może rzeczywiście nie potrafisz
> zrozumieć co czytasz albo po prostu na samym początku nie chciało Ci się
> doczytać, a teraz brniesz po prostu w to dalej, bo głupio Ci powiedzieć
> "pomyliłem się, myślałem, że jest inaczej")

Powyzej masz opis dlaczego stanie murem jest błedem logicznym.
Parę razy napisałem coś w tym stylu ale nie napisałas że postąpiłaś tak aby
moje przeprosiny
były potrzebne.

> > Rodzić powinien stac za prawdą.
> > Każde dziecko ma prawo popełniać błędy, ale nie należy w imie jakieś
> dziwnje
> > zasady je osłaniać.
> > Jak wtedy możemy chcieć aby wtedy gdy to jemu przytrafiła się jakaś
> krzywda
> > ze strony innego dziecka
> > chcieć aby drudzy rodzice, powiedzieli fakt nasz syn/córka zrobiło coś
> > złego.
>
> A co jest prawdą ? Każda sprawa wygląda inaczej z punktu widzenia dziecka
i
> nauczyciela. Która prawdę ma wybrać? Ma zakładać, że nauczyciel zawsze
jest
> fair?

Po to ma rozum aby to odróżnić, tak jak piszę powyzej jesli ma racje
nbauczycie to nie można dziecka bronić
na siłe, jeśli nie ma to za co bić ?

>
> > Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć (gdy
> > zrozumią)
> > traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
>
> Czyli jak ??

Jak osoby które się nie znają na swojej pracy.


> Chłoń ją również z dzieci, nie tylko z książek i nauczycieli.
> Nauczyciel jest tylko człowiekiem (który często trafia do zawodu w wyniku
> negatywnej selekcji) - też ma prawo się mylić.

Ale aby to stwierdzić należy go wysłuchać.


> A co powiedziała nauczycielka ?? Bardzo jestem ciekawa, bo ani ja, ani
moja
> mama nie wiemy, jakie były zalecenia nauczycielki (bo ona nie zaleca, ona
> się tylko mojej mamie żaliła) ale widocznie Ty wiesz :D

Zapytaj ją, moich rad i tak nie słuchasz.

> > A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy gdy
> > omawiana babcie tego nie wie.
>
> Więc może lepiej niech nie wie dalej, co?

Chodziło mi o wewnętrzne przemyślenie.

> > Znowu wkładasz mi w usta to co nie powiedziałem. Tym razem słowa są
> > szczególnie obrzydliwe.
> > Są specjalne ćwiczenia służace zwiekszenu koncentracji dziecka.
>
> A skąd wiesz, że moje dziecko jest nieskoncentrowane? Ty się przyznaj od
> razu, że zadzwoniłeś do przedszkola i zasięgnąłeś języka :D

A jest ?

> > Moim zdaniem są jej potrzebne.
> > Ale jak sama napisała jest głupi, to że jest to niegrzeczne piszą w
> > książkach ale przecież one są dla takich jak ja.
>
> Jasne, jasne, ktoś na grupie wciska mi nie moje poglądy (mijając się z
> prawdą w kilku sprawach - teraz już nie wiem, z głupoty czy z
premedytacją)
> a ja powinnam z uśmiechem przyjmować wszystko, bo tak jest grzecznie. Nie
> żartuj :)


> Wolę być niegrzeczna niż być naiwną frajerką :)

Czy tylko takie wybory mają ludzie albo są niekulturalni albo nawinymi
frajerami?

Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2004-09-21 18:55:31

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cips61$qb4$2@news.onet.pl...
>
> > Rozumiem, że z mojego postu pod hasłem "nie mówcie na moje dziecko, że
> jest
> > nadpobudliwe" wyczytałeś informację, że nie pozwalam złego słowa na
mojego
> > syna powiedzieć?
>
> A tak nie jest ?

A jest?

> Jeszcze bym zginął.

Nie martw się - nie mam dużego stołu - nawet mój syn tam nie zginie...


> > Niestety się bawi, od miesiąca... Inna sprawa, że hasło "Ja się
zastrzelę"
> w
> > róznych konfiguracjach jest u mnie na porządku dziennym.
>
> Tak własnie myślałem, pamietaj że twój syn tego słucha.

A Ty Jacku pomyśl, i pamiętaj, że są domy (nawet wśród grupowiczów.... żeby
nie pokazywać palcami) gdzie dzieci mogły usłyszeć (lub podsłuchać,
podpatrzeć) rzeczy, które mogły im w głowach bardziej zamieszać niż hasło
"ja się zastrzelę".


> > Jacek, Ty też różne rzeczy pisałeś na grupie...
>
> Pisałem, ale co to ma do rzeczy ?

To, że czasami też reagowałeś emocjonalnie - powinieneś brać to pod uwagę ;)


>
> > Hhhhmmmm.... Miło, że sam to zasugerowałeś ;)
> > Nota bene 20 lat temu o "nadpobudliwości" mało kto słyszał, więc jak
pani
> > mogła coś takiego mówić??
>
> Słyszało się. Po za tym w wieku Twego syna to byłem 30 lat temu.

No to wstaw 30 w miejsce 20-tki.
Ale napewno wówczas nie było to tak popularne...

> Pomyliłaś się, nie na motywie ale na sposobie rozwiązywania przez Ciebie
> tej drobnostki, na żarliwością z jaką przekonujesz nas że winni są Ci
> wszyscy
> których Twój syn nie słuchał.

Zapytam jeszcze raz - Winni czego?
Widzisz, najśmieszniejsze jest to, że ja tej "drobnostki" wcale nie
"załatwiłam". Zapytałam tylko mamę tej koleżanki czy o tym wie (nie
wiedziała) i jakie jest jej zdanie na ten temat (doszła do wniosku, że musi
poprosić przedszkole o większe porcje obiadowe dla córki).
Opisałam, na świeżo, swoje myśli w poście, a kilka osób - m.in. również Ty,
wysnuliście sobie takie wnioski, jakie było Wam wygodnie wysnuć. I tak sobie
dyskutujemy ;)

> Mogła ta dziwczynka mieć nową sukienkę, mogła zupa wylać się na inne
> dziecko,
> mógł Twój malec popchąć kogoś łokciem itp.

Ale chyba popychanie łokciem każdemu się może zdarzyć? Mnie się zdarza, a
Tobie? Mówię wówczas "przepraszam".

> > > i raczej należy współpracować z nauczycielką aby ta sytuacja sie nie
> > > powtarzała
> > > niż pisać że nic by się nie stało bo zupa była zimna itd.
> >
> > Oczywiście... A jak jedno da drugiemu do zjedzenia cukierka, to nie
mówmy,
> > że nic się nie stało, bo przecież cukierek mógłbyć nafaszerowany
> > narkotykiem, arszenikiem itd :D
>
> Bagatelizujesz, wiec dlaczego dziwisz się że ludzie nie moga z Tobą
> rozmawiać.

Generalizujesz. Ty, Kaszycha i proxy to jeszcze nie "ludzie". A poza tym -
to jest grupa dyskusyjna - po 3 osobach w jednym wątku trudno chyba wyciągać
jakieś ogólne wnioski... Chyba, że ktoś się specjalizuje w "wolnym
wyciąganiu wniosków, nie do końca logicznych" ;)


> > Oh! jej! Pewno byłoby w stresie! To byłoby dla niego traumatyczne
> przeżycie!
> > Albo mogłoby dostać zapalenia płuc i UMRZEĆ! :D A gdyby zupa była
> > zamarznięta, to mogłoby mieć siniak!
>
> Nie mam siły nie umiem Ci tego wytłumaczyć że takie zachowanie jak to
> powyżej jest dziecinne.

Po prostu mamy inne systemy wartości. Dla Ciebie IMHO mniej ważne są
zaufanie, poczucie własnej wartości, świadomość, że po rodzicu można sie
spodziewać, że nie będzie pochopnie karał, a dla mnie to jest ważne, a mniej
ważne jest mgliste, wydumane niebezpieczeństwo, mało prawdopodobne ze
statystycznego punktu widzenia.

> > Czy ja w nich uzasadniam postępowanie syna czy uzasadniam swoje poglądy
na
> > pewne sprawy?
>
> Tak cały czas.

Stary, na pytanie Czy czy ?? (czyli wybór dwóch możliwości) nie można
odpowiedzieć "Tak" bo to po prostu nielogiczne!


> >Uzasadnianie postępowania syna byłoby, gdybym poleciała z tym
> > do przedszkolanki...
>
> Własnie to Ci sugerowałem, porozmawiać z nią i wysłuchac co ma ci do
> powiedzenia.

Rozmawiałam z nią 3 dni po rozpoczęciu przedszkola... "Pani syn jest lekko
nadpobudliwy - tak szybko biega i nie zawsze słucha poleceń" A poza tym,
przedszkolanka, przy której nastąpił "incydent" nie poruszała tego tematu.
Miałam na ten temat rozmawiać z "nieobecną" ??

> > Pokaż dokładnie palcem. Bo nie wiem, w którym momencie kazałam mu samemu
> > rozróżniać.
>
> Kiedy mówisz zastrzelić on musi wiedzieć że zartujesz.

A nie wie??

> na przykład olewam 99% procent ludzi

Ale to mówię na grupie. Mój syn nie umie jeszcze korzystać z newsów, zatem -
argument IMHO żaden.
Czy to oznacza, że jak na grupie opisywałeś dokładnie swoje problemy z żoną
i kochanką to Twoje dzieci były dokładnie wprowadzone w temat?

> "Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
> > (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)"
>
> Skąd dziecko ma w takiej sytuacji wiedzieć za co dostało lanie,
> raczej wie że należy kłamać.

A może dlatego, że matka mu powie ?? Ty nie mówisz swoim dzieciom, za co je
lejesz? Bo ja zawszę gdy karam małego wypuszczam "smrodek dydaktyczny" -
tłumaczę dokładnie za co kara i nieodmiennie dodaję, że go kocham i jest mi
przykro, że muszę go ukarac.

Poza tym, nie sądzę, aby matki "które stoją murem" lały...

> Bo albo:
>
> - zasłużyło (to dlaczego stać za nim murem) i dostało lanie
> - nie zasłużyło ( wiec należy bronić prawdy) ale za co wtedy lanie

Nie rozumiesz "stać dzieckiem murem" :(

> > A co jest prawdą ? Każda sprawa wygląda inaczej z punktu widzenia
dziecka
> i
> > nauczyciela. Która prawdę ma wybrać? Ma zakładać, że nauczyciel zawsze
> jest
> > fair?
>
> Po to ma rozum aby to odróżnić, tak jak piszę powyzej jesli ma racje
> nbauczycie to nie można dziecka bronić
> na siłe, jeśli nie ma to za co bić ?

Nie chodzi o bronienie na siłę. Chodzi o to, by pilnować, by reakcja
nauczyciela była adekwatna do przewinienia, krytyka konstruktywna itd.

>
> >
> > > Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć
(gdy
> > > zrozumią)
> > > traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
> >
> > Czyli jak ??
>
> Jak osoby które się nie znają na swojej pracy.

Niestety, duża część się nie zna - i nie jest to moje zdanie tylko
emerytowanej nauczycielki z powołania.

> > Chłoń ją również z dzieci, nie tylko z książek i nauczycieli.
> > Nauczyciel jest tylko człowiekiem (który często trafia do zawodu w
wyniku
> > negatywnej selekcji) - też ma prawo się mylić.
>
> Ale aby to stwierdzić należy go wysłuchać.

A nauczyciel z kolei nie powinien mylić osób, które powinny go wysłuchać.

> > A co powiedziała nauczycielka ?? Bardzo jestem ciekawa, bo ani ja, ani
> moja
> > mama nie wiemy, jakie były zalecenia nauczycielki (bo ona nie zaleca,
ona
> > się tylko mojej mamie żaliła) ale widocznie Ty wiesz :D
>
> Zapytaj ją, moich rad i tak nie słuchasz.

Nie, ja nie pytam o rady. Ty napisałeś, że mam zrobić to co powiedziała
nauczycielka. A ponieważ ona nic konkretnego nie powiedziała ani mnie, ani
mojej mamie, a Ty twierdzisz, że coś powiedziała, to jestem ciekawa co to
było :D

> > > A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy
gdy
> > > omawiana babcie tego nie wie.
> >
> > Więc może lepiej niech nie wie dalej, co?
>
> Chodziło mi o wewnętrzne przemyślenie.

Przeprosić babcie w formie wewnętrznego przemyślenia? Hmmm ciekawa teoria...
A może wydawało mi się, że napisałeś "przeprosić mamę (...)za to że
napisała..." ??


> > A skąd wiesz, że moje dziecko jest nieskoncentrowane? Ty się przyznaj od
> > razu, że zadzwoniłeś do przedszkola i zasięgnąłeś języka :D
>
> A jest ?

A jest :) Jak napisałam w pierwszym (nie czytanym przez Ciebie :D poście) -
jest na tyle skoncentrowany, że na zadawane przez przedszkolanki zagadki
pierwszy zna odpowiedź.


> > Wolę być niegrzeczna niż być naiwną frajerką :)
>
> Czy tylko takie wybory mają ludzie albo są niekulturalni albo nawinymi
> frajerami?

Patrząc na ten wątek i moją dyskusję z Tobą - tak.

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 . 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

jak pomóc córce po śmierci bliskiego kolegi
Matka mojego kolegi pije
grupa bezpłodność
Gdzie kupic smieszna bielizne na prezent?
Gdzie kupic smieszna bielizne na prezent

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »