Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Zastrzelić czy defenestrować?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zastrzelić czy defenestrować?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 385


« poprzedni wątek następny wątek »

341. Data: 2008-06-16 11:55:13

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <4856453f$1@news.home.net.pl>,
"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote:

> Ewidentnie coś Cie w moich
> wywodach ugryzło.
>
Nie ma takiej możliwości. To tylko usenet.

> > Tylko nazywasz zwolennikami aborcji wszystkich, którzy mają
> > choć trochę inne zdanie niż "płód ma prawo do życia nawet kosztem
> > matki". Taki erystyczny elementarz.
> >
> O to chodzi?
>
Wytknąłem Ci obniżkę poziomu. Zazwyczaj używasz bardziej finezyjnych
technik niż proste podstawianie aktorów.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


342. Data: 2008-06-16 11:57:57

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jarek Spirydowicz"
>> > Tylko nazywasz zwolennikami aborcji wszystkich, którzy mają
>> > choć trochę inne zdanie niż "płód ma prawo do życia nawet kosztem
>> > matki". Taki erystyczny elementarz.
>> >
>> O to chodzi?
>>
> Wytknąłem Ci obniżkę poziomu. Zazwyczaj używasz bardziej finezyjnych
> technik niż proste podstawianie aktorów.
>
Proste pytanie było. O to chodzi?

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


343. Data: 2008-06-17 09:26:54

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <48565546$1@news.home.net.pl>,
"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote:

> Użytkownik "Jarek Spirydowicz"
> >> > Tylko nazywasz zwolennikami aborcji wszystkich, którzy mają
> >> > choć trochę inne zdanie niż "płód ma prawo do życia nawet kosztem
> >> > matki". Taki erystyczny elementarz.
> >> >
> >> O to chodzi?
> >>
> > Wytknąłem Ci obniżkę poziomu. Zazwyczaj używasz bardziej finezyjnych
> > technik niż proste podstawianie aktorów.
> >
> Proste pytanie było. O to chodzi?
>
Prosta odpowiedź na to proste pytanie była wyżej. Wycięłaś. Dobra,
powtórzę jeszcze prościej - nic mnie w Twoich wypowiedziach nie ugryzło.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


344. Data: 2008-06-17 11:19:27

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: Agnieszka Krysiak <j...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 10 Jun, 16:30, "Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote:

> Izi, mówimy o dzieciaczka' co już są już dawno po etapie transformersów i
> barbiopodobnych kuców. Powyższe pisałam bardziej w odniesieniu do reakcji
> dorosłych, tu na grupie.

Kto mowi, ten mowi. Gladkie przejscie od obrony slusznosci pokazywania
drastycznych obrazow dzieciom do ataku na niekonsekwencje doroslych
jest w sumie zrozumiale.

> W przeciwieństwie do aborcji wojna nie jest w świadomości publicznej
> akceptowalną formą rozwiązywania problemów, więc zestawienie z Rambo i
> innymi antywojennymi obrazami chybione. BTW zdjęcia z wojen należą do
> najczęściej nagradzanych a wystaw korespondentów wojennych nikt jakoś nie
> oprotestowuje... interesujący dualizm postaw.

Jesli nie cierpie czerwonych bluzek, to jestem niekonsekwentna jesli
uwielbiam czerwone plaszcze?

Agnieszka (jak wiadomo zdjecia gnijacych cial Serbow, torturowanych
Hutu i rozpryskujacych sie bojownikow Al Kaidy prezentuje sie na
deptakach ku uciesze gawiedzi oraz edukacji dziatwy)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


345. Data: 2008-06-17 11:37:46

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krysiak"
"Kto mowi, ten mowi. Gladkie przejscie od obrony slusznosci pokazywania
drastycznych obrazow dzieciom do ataku na niekonsekwencje doroslych
jest w sumie zrozumiale."
--------
No właśnie, kto. Od jakiegoś czasu toczyła się dyskusja: dla MNIE
drastyczne, JA nie widzę nic poza morzem krwi i mówili to tutejsi i dorośli
uczestnicy grupy - przejście nastąpiło dużo wcześniej, niż w moim poście.
I nie uchylałam się gładko od wyrażenia opinii nt. puszczania młodzieży tych
filmów. Raz na początku, raz w odpowiedzi do Nixie, teraz po raz trzeci,
specjalnie dla Ciebie - uważam, że to zależy od młodego człowieka, jeden
jest dostatecznie dojrzały i jemu puszczę, drugi nie. (chyba to sobie do
siga właduję na czas dyskusji ;))

>W przeciwieństwie do aborcji wojna nie jest w świadomości publicznej
> akceptowalną formą rozwiązywania problemów, więc zestawienie z Rambo i
> innymi antywojennymi obrazami chybione. BTW zdjęcia z wojen należą do
> najczęściej nagradzanych a wystaw korespondentów wojennych nikt jakoś nie
> oprotestowuje... interesujący dualizm postaw.

"Jesli nie cierpie czerwonych bluzek, to jestem niekonsekwentna jesli
uwielbiam czerwone plaszcze?"

Raczej jak nie cierpisz czerwieni i dlatego nie nosisz bluzek w tym kolorze
a jednocześnie paradujesz w czerwonym płaszczu, to znaczy, że jesteś
niekonsekwentna.

"Agnieszka (jak wiadomo zdjecia gnijacych cial Serbow, torturowanych
Hutu i rozpryskujacych sie bojownikow Al Kaidy prezentuje sie na
deptakach ku uciesze gawiedzi oraz edukacji dziatwy)"

Jak wiadomo zdjęcia z wojen mają swoje powszechnie dostępne wystawy, zdjęcie
poparzonego napalmem dzieciaka z wojny w Wietnamie widziałam w podręczniku a
gazety codzienne też nie stronią od publikacji nagrodzonych prac - bardzo
często z wojen.
Obrazy z zawalenia WTC ze skaczącymi ludźmi leciały na żywo. Co właściwie
chcesz udowodnić, że ich nie ma w przestrzeni publicznej, dostępnej dla
nieletnich?

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


346. Data: 2008-06-17 11:54:38

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4857a20b$1@news.home.net.pl...
>
> Jak wiadomo zdjęcia z wojen mają swoje powszechnie dostępne wystawy,
> zdjęcie poparzonego napalmem dzieciaka z wojny w Wietnamie widziałam w
> podręczniku a gazety codzienne też nie stronią od publikacji nagrodzonych
> prac - bardzo często z wojen.
> Obrazy z zawalenia WTC ze skaczącymi ludźmi leciały na żywo. Co właściwie
> chcesz udowodnić, że ich nie ma w przestrzeni publicznej, dostępnej dla
> nieletnich?

Na wystawę wojenną trzeba świadomie pójść, zdjęcie w podręczniku było małe,
czarno-białe i niewyraźne (no przynajmniej w moim), gazety można nie
kupować, telewizor wyłączyć. A wystawa antyaborcyjna w moim rodzinnym
miasteczku została wyeksponowana na starówce, wokół prześlicznej urody,
będącej atrakcją miasta i tłumnie odwiedzanej przez rodziny z małymi
dziećmi, fontanny. A zdjęcia były większe od podręcznika, gazety i ekranu
telewizora razem wziętych. Kilkakrotnie. I nie dało się jej nie zauważyć,
mimo iż jak tylko u wylotu rynku zobaczyłam, co tam wisi, okrążyłam starówkę
z drugiego końca, nawet się do fontanny nie zbliżając. A i tak kłuło po
oczach, z odległości.

Agnieszka, się wtrącając

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


347. Data: 2008-06-17 12:16:27

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" :

> A wystawa antyaborcyjna w moim rodzinnym miasteczku została wyeksponowana na
> starówce, wokół prześlicznej urody, będącej atrakcją miasta i tłumnie
> odwiedzanej przez rodziny z małymi dziećmi, fontanny. A zdjęcia były większe
> od podręcznika, gazety i ekranu telewizora razem wziętych. Kilkakrotnie. I nie
> dało się jej nie zauważyć, mimo iż jak tylko u wylotu rynku zobaczyłam, co tam
> wisi, okrążyłam starówkę z drugiego końca, nawet się do fontanny nie
> zbliżając. A i tak kłuło po oczach, z odległości.
>


Otóż to - mi się po prostu wymiotować chce, chociaż nie jestem dzieckiem.

Ogólnie jestem wrażliwa na takie widoki.

Informuję, że krwawych filmów w ogóle nie oglądam, bo nie cierpię, na wystawy
fotograficzne nie chodzę, z gazet kupuję tylko GW i "Politykę" a te gazety na
tyle jeszcze "trzymają poziom", że tam krwawe obrazki raczej nie są eksponowane
(piszę "raczej" bo być może coś tam się im zdarzyło, ale nie pamiętam).

Przy tym wszystkim bynajmniej nie jestem "zwolenniczką aborcji" jak to być może
chcą niektóre oszołomy.
Uważam że to jest zawsze tragedia.

Ale metody wciskania ludziom poglądów w taki sposób są równie nieestetycznie
jak i nieskuteczne.

B.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


348. Data: 2008-06-17 12:29:41

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jarek Spirydowicz" >>

> nic. Tak czy inaczej wnioskowi "ludzie są przeciw wojnie" właśnie
> podparcia w faktach brakuje.
>
Jakieś badania opinii publicznej i takie tam? Faktycznie nie mam. Ale nie
widziałam jakoś wielkich demonstracji prowojennych - w przeciwieństwie do
anty. Za to demonstracje (jak to ująć w słowa żebyś znowu za erystykę nie
uznał) zwolenników ochrony życia poczętego i zwolenników wolnego wyboru
kobiety... wiesz co, podpowiedz mi jakie sformułowanie uważasz za właściwe i
niewartościujące, to się dostosuję... no więc te demonstracje z obu stron
widuję.

>> wielkiej polityki. Koszula bliższa ciału jest chyba stanowiskiem
>> uniwersalnym, więc zakładam, że u innych jest podobnie.
>>
> Ty niepoprawna optymistka jesteś. Uważasz, że przeciętny Kowalski jest
> bardziej przewidujący miż Schmidt i bierze pod uwagę, że ta słuszna
> wojna, na którą idą nasi chłopcy, może przyjść z jakąś bombą do jego
> sypialni...
>
Nieeeee, nie o to chodziło. Niżej pisałam, że jest problem, bo wojna daleko
i potencjalnie mało prawdopodobna a aborcja w porównaniu dużo bliżej, więc
stosunek do wojny muszę ekstarpolować.

> Eee, zaraz opór. Młodzież najłatwiej na demonstracje wysłać. Rzuć hasło,
> a zobaczysz, ilu pójdzie demonstrować za wypowiedzeniem wojny Anglii
> (tak, wiem o UK), jeśli nie wyda sędziego Webba.
>
Zero.
Natomiast pomysł wysłania grupy komansosów, żeby go tutaj przywieźć i
'naciągajcie Waszmościowie, ino równo!'... ;D
> .
>> Ja zestawiam postawę wobec wojny dotyczącej nas osobiście, co jest o tyle
>> trudne, że już tylko najstarsi pamiętają taką (zostawmy nieliczna grupę
>> rodzin 'misjonarzy pokoju'), z postawą wobec aborcji, która z kolei jest
>> na
>> wyciągnięcie ręki i potencjalnie problem niechcianej ciąży może dotyczyć
>> każdego z nas.
>>
> No właśnie nie. Zestawiasz, co Ci wygodnie. Podstawiasz też. Na przykład
> problem niechcianej ciąży i problem aborcji to są różne rzeczy - i wiem,
> że o tym wiesz.
>
A tyle się naszukam jakiejś pozbawionej wartościowania frazy zastępczej. Bo
'postawą wobec aborcji(...) i potencjalnie problem aborcji' gryzło
powtórzeniami. :((
Nie podstawiam i nie próbuje przemycić żadnych równoważników. Rozważanie
aborcji jako rozwiązania jest konsekwencją niechcianej ciązy. Przykro mi, że
uznajesz to za manipulację.

Jeszcze raz zatem. Zestawiam problem wojny - ekstrapolując, bo wojny są
daleko - z problemem aborcji, która jest potencjalnie blisko i może dotyczyć
naszej rodziny osobiście, wiec tu nie ekstrapoluję.

>> Realnie. Działaniami się odbiera. Nie pisze o decyzjach politycznych,
>> tylko
>> nastawieniu ludzi.
>> Potrzeba nielichej dawki propagandy, strachu, emocji, żeby przełamać
>> instynktowną wręcz niechęć do wojny.
>>
> ...dotyczącej nas osobiście. Instynktowna niechęć do wojny dotyczącej
> kogoś innego w przyrodzie nie występuje.
>
Nie jesteśmy aż tak wycofani i odgrodzeni od świata, żeby nie umieć
współodczuwać. Nie zgadzam się z powyższym.

>> Skoro potrzebują czegoś do samooszukania, właśnie potwierdzasz ich
>> niechęć
>> do wojny jako takiej. Nawet dalekiej.
>>
> Ależ gdzie tam. Potrzebują, bo mają tę wojnę gdzieś - a wiedzą, że jako
> ludzie pełni człowieczeństwa powinni być jej niechętni :)
>
Wszyscyśmy hipokryci? ;)
Tu też się nie zgadzam. Los rybek jest mi obojętny, więc nie potrzebuję się
samooszukiwać, że i tak zjadłaby je większa ryba. Z czystym sumieniem i
pełna świadomością tłukę karpia i kupuję utłuczonego przez innych dorsza.
Wojna, aborcja obojętne mi nie są, więc potrzebuję pewnej dawki
samooszustwa, żeby ją zaakceptować. Samooszustwo występuje właśnie tam,
gdzie nasza postawa NIE jest obojętna.

>> >> Że 'aborcja jest prawem kobiety' pewnie słyszałeś.
>> >>
>> > A owszem. Tyle że w tej formie to wyłącznie od tzw. obrońców życia.
>> >
>> Tak określasz Jarugę Nowacką i Środę?
>
> Nie. Tych, którzy zabiją matkę, żeby ratować płód.

Ja naprawdę zacytowałam Jarugę Nowacką. To była wypowiedź z 8 marca, przy
okazji jakiegoś pochodu.
>>
> A ja się nie zgadzam z Twoją oceną popularności. W obu przypadkach.
>
Protokół rozbieżności?

>> Nie
>> szukam flejma o mordercach ciężarnych vs. mordercy nienarodzonych.
>>
> Nie szukasz. Tylko nazywasz zwolennikami aborcji wszystkich, którzy mają
> choć trochę inne zdanie niż "płód ma prawo do życia nawet kosztem
> matki". Taki erystyczny elementarz.
>
Bardzo proszę, wróć do postu z którego pochodzi powyższy tekst o
zwolennikach. Znajdziesz w nim wyraźną prośbę, żeby nie traktować tych
określeń wartościująco, tylko czysto opisowo, jako wspólna nazwę dla
wszystkich tych, którzy dopuszczając aborcję w jakiejkolwiek formie i z
jakiegokolwiek powodu a przez to czują dyskomfort przy NK.
Myślałam, że się obejdzie bez osobistych deklaracji, ale widzę, że nie. W
tej grupie (zwolenników aborcji) mieszczę się również ja i, jak podejrzewam,
zdecydowana większość populacji. Uważam, że jeśli szeroko komentowana
14latka będzie chciała ciążę usunąć, to powinna mieć szansę to zrobić. Co
nie zmienia, że cholernie żal mi życia, które się nie urodzi za kilka
miesięcy. A taki NK przypomina mi, jaki jest każdorazowo koszt mojej
wewnętrznej (i w sumie nikogo nie obchodzącej) zgody na tę i wszystkie inne
aborcję.

>> Różnią się i w deklaracjach - dużo masz otwartych zwolenników wojny,
>> nawet
>> dalekiej od domu? Są ewentualnie zwolennicy misji. Pokojowych.
>>
> A dużo masz otwartych zwolenników aborcji - nie tych wymyślonych, tylko
> tych rzeczywiście domagających się prawa do "skrobanki zamiast pigułki"?
>
Erystyka :)))0
Wystarczy 'zwolennicy skrobanki na życzenie' - masa.

>> I w działaniach.
>>
> W działaniach? W jakim sensie?
>
Zwo... ekhm, zwolennicy wolnego wyboru kobiety? maszerują z transparentami,
przekrzykują się z przeciwnikami u Lisa, w Teraz My, Warto Rozmawiać (tam mi
mignęli, pewnie w lodówce kiełbasa żre się o to z brokułem) a zwolenników
wojny nie widać, nie słychać i nie czuć.

ewaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


349. Data: 2008-06-17 12:43:55

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka"
>> Obrazy z zawalenia WTC ze skaczącymi ludźmi leciały na żywo. Co właściwie
>> chcesz udowodnić, że ich nie ma w przestrzeni publicznej, dostępnej dla
>> nieletnich?
>
> Na wystawę wojenną trzeba świadomie pójść, zdjęcie w podręczniku było
> małe, czarno-białe i niewyraźne (no przynajmniej w moim), gazety można nie
> kupować, telewizor wyłączyć.

Właśnie obroniłaś wszystkie antyaborcyjne wystawy, publikowanie czarno
białych zdjęć w podręcznikach szkolnych ze skrobanek, w gazetach też oraz
puszczanie NK od 23.oo w telewizji.
Na pewno o to Ci chodziło? ;)

> A wystawa antyaborcyjna w moim rodzinnym miasteczku została wyeksponowana
> na starówce, wokół prześlicznej urody, będącej atrakcją miasta i tłumnie
> odwiedzanej przez rodziny z małymi dziećmi, fontanny. A zdjęcia były
> większe od podręcznika, gazety i ekranu telewizora razem wziętych.
> Kilkakrotnie. I nie dało się jej nie zauważyć, mimo iż jak tylko u wylotu
> rynku zobaczyłam, co tam wisi, okrążyłam starówkę z drugiego końca, nawet
> się do fontanny nie zbliżając. A i tak kłuło po oczach, z odległości.
>
To kwestia rozmiaru i koloru, tak? Zatem rozumiem, że akceptujesz je w
czarnobiałych ujęciach w książkach dla młodzieży szkolnej, gazetach oraz
wszystkie filmy, jakie na ten temat zechcą wyemitować w TV.

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


350. Data: 2008-06-17 14:17:26

Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4857b18c$1@news.home.net.pl...
>
> Użytkownik "Agnieszka"
>>> Obrazy z zawalenia WTC ze skaczącymi ludźmi leciały na żywo. Co
>>> właściwie chcesz udowodnić, że ich nie ma w przestrzeni publicznej,
>>> dostępnej dla nieletnich?
>>
>> Na wystawę wojenną trzeba świadomie pójść, zdjęcie w podręczniku było
>> małe, czarno-białe i niewyraźne (no przynajmniej w moim), gazety można
>> nie kupować, telewizor wyłączyć.
>
> Właśnie obroniłaś wszystkie antyaborcyjne wystawy, publikowanie czarno
> białych zdjęć w podręcznikach szkolnych ze skrobanek, w gazetach też oraz
> puszczanie NK od 23.oo w telewizji.
> Na pewno o to Ci chodziło? ;)

Jeżeli pytasz, czy uważam, że NK należy puścić w telewizji po 23,
odpowiadam: proszę bardzo, jak ktoś lubi to niech sobie puszcza. Dzieci
położę spać a sama przełączę na jakiś różowy program, zdecydowanie
fajniejszy ;-)
A poważnie, chodzi o kaliber i dostępność. No naprawdę nie mów, że nie
widzisz różnicy.

>
>> A wystawa antyaborcyjna w moim rodzinnym miasteczku została wyeksponowana
>> na starówce, wokół prześlicznej urody, będącej atrakcją miasta i tłumnie
>> odwiedzanej przez rodziny z małymi dziećmi, fontanny. A zdjęcia były
>> większe od podręcznika, gazety i ekranu telewizora razem wziętych.
>> Kilkakrotnie. I nie dało się jej nie zauważyć, mimo iż jak tylko u wylotu
>> rynku zobaczyłam, co tam wisi, okrążyłam starówkę z drugiego końca, nawet
>> się do fontanny nie zbliżając. A i tak kłuło po oczach, z odległości.
>>
> To kwestia rozmiaru i koloru, tak? Zatem rozumiem, że akceptujesz je w
> czarnobiałych ujęciach w książkach dla młodzieży szkolnej, gazetach oraz
> wszystkie filmy, jakie na ten temat zechcą wyemitować w TV.

Nie, nie rozumiesz. Uważam, że jak ktoś się lubuje w takich zdjęciach to
proszę bardzo, mamy wolność i demokrację, nikt mu nie zabroni. Nie podoba mi
się to, ale muszę się z tym pogodzić. Tylko że w ramach tej samej wolności i
demokracji nie ma prawa narzucać mi oglądania tego. Stawiając olbrzymią
wystawę na środku ulicy, bez ostrzeżenia niejako mi to narzuca. Zanim
otworzę gazetę, _usłyszę_ w telewizji pińcet razy "jutro w
Wyborczej/Dzienniku/sth relacja z..." i następnego kupię sobie "Mamo to ja".
Idąc pod tę nieszczęsną fontannę nie mijałam reklam owej pożal się Panie
wystawy... I owszem, marzy mi się, żeby nie było wojen, skrobanek, Fritzlów
i żeby nikogo nie jarały zdjęcia i relacje z okropieństw. Ale tak to tylko w
Erze. Więc na mniejszą skalę marzy mi się, żeby nie łamano moich praw. A
moim prawem jest nie chcieć oglądać wystaw antyaborcyjnych na spacerze z
małymi dziećmi. Bez dzieci zresztą też.

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 34 . [ 35 ] . 36 ... 39


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

do ciebie..
Naszym skarbem jest więc miłość.
ratujmaluchy.pl
Strój WILKA do przestawienia "Czerwony Kapturek"
prezent z okazji komunii

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »