Data: 2002-05-25 15:29:54
Temat: "Zawód szewca" było: Re: List otwarty itd...
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Saulo <d...@p...neostrada.pl>
w wiadomości news:acfu2a$fo7$1@news.tpi.pl...
> "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> wrote in message
> news:acg3io.3vs7tun.1@Gormenghast.habf1b1ab.invalid.
..
> > Saulo w news:acfej6$1ug$1@news.tpi.pl...
> >
> > /.../
> > > > mógłby mi Pan, Panie Turyński,
> > > > poświęcić chwilkę i napisać, czym się Pan w życiu zajmuje?
> > >
> > > http://free.polbox.pl/j/jeter ???
> > >
> > > ~~
> > > Dzięki, ale link nie działa i pytanie pozostaje nadal w mocy.
> >
> > Pytanie jest, że tak powiem proste i niby oczywiste. Jednak ma istotną
> > wadę sprowadzającą jej autora do ... miejsca mu należnego.
>
> Słucham. Nie insynuuj, tylko śmiało - między oczy. Ja wiem i Ty wiesz, i ja
> wiem, że Ty wiesz, że umiejętność walenia z grubej rury nie jest Ci obca
> mimo powierzchownej kultury ;-)
>
> > Pytanie jest po prostu niedyskrecją. Takich pytań nie zadaje się nie
> > tylko w korespondencji prywatnej (gdzie wymiana informacji nastepuje
> > na o wiele bardziej subtelnych poziomach) - tym bardziej nie zadaje się
> > ich na forum publicznym. Bezkarnie :).
>
> Straszne brednie Allfredzie wypisujesz pod płaszczykiem wielkiej kultury
> osobistej :-)
Niezupełnie są to brednie, choć All nie jest w stanie ich dobrze wy-
słowić.
A co 'to' jest? To różnica pomiędzy dziennikarzem a papparazzim, pomię-
dzy literaturą a brukowcem, pomiędzy Biologiem badającym drzewo a
drwalem/'biologiem' pracującym na zamówienie... i dla celów drwala.
Jak człowiek nie jest w stanie pojąć, o czym ktoś mówi, to 'zastępczo'
zaczyna się interesować tym, jak ktoś wygląda i co robi.
To jest Saulusie głupota, a jeśli głupota dzisiaj powszechnie jest "nic
niestosownego' lub równie często o zgrozo "powód do dumy", to ja ...
takową powszechną modę mam gdzieś.
Nie odpowiem nie dlatego, że to, co robię czy robiłem jest jakoś 'wsty-
dliwe', ale dlatego, że odpowiedź byłaby kompletnym zaprzeczeniem tego,
po co i o czym pisałem. Byłoby ja o zupie, a ty o d...
Kiedyś popularne było powiedzonko: "Gentelmeni nie rozmawiają o pie-
niądzach". Ale konia z rzędem temu, kto pojmuje, co powyższe powinno
znaczyć...
Bo powinno znaczyć to samo, co:
<< Każdy uczony powinien mieć swój zawód szewca >>
[Albert Einstein]
Albo w innym miejscu:
<< [...] w życiu takiego człowieka jak ja rzeczą istotną jest to,
co on myśli i jak myśli, a nie to, co robi i co przeżywa. >>
[j.w.]
Jeśli teraz nie zrozumiesz 'niestosowności' pytania, to... wez-
mę lagę i pogonię... niczym dziadek prof. Turskiego domokrążcę,
co mu się wdarł na ganek oferując "pyszne wino owocowe"...
Bo sensowni ludzie nie przychodzą oglądać dziurawej marynarki
Alberta E., ani sypialni księżnej Diany, ani nałogów Mozarta.
JeT.
> Saulo
P.S.
Wiesz jakimi 'wnioskami' kończą się podobne 'zainteresowania'?
Ano:
"Jedenaście lat później Roger Highfield i Paul Carter w książce
The Private Lives of Albert Einstein dokonali niesmiałej próby
ukazania opinni publicznej jego nieznanego oblicza. Recenzent
John Carey w londyńskim "Sunday Times Books" pochwalił ich za
to, że w swych poszukiwaniach dotarli do adoptowanej wnuczki
Einsteina Evelyn, i odnaleźli jego byłą służącą. W podsumowa-
niu Carey stwierdził jednak, że ta biografia przypomina łowie-
nie dziurawym niewodem, a Einstein - tak jak go w niej ukazano -
"popełniał wyłącznie błędy, pogardzał kobietami a jednocześnie
oczekiwał, by mu usługiwały. [...] Być może bijał Milevę (swo-
ją pierwszą żonę [...]. Być może zmarł na syfilis, choć oczywi-
ście żadne badania medyczne tego nie potwierdzają".
[Denis Brian "Albert Einstein"]
|