| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-30 08:08:41
Temat: Zdala od jesiennej szarugi
POROZMAWIAC O DEPRESJI
(nawet z dala od jesiennej szarugi)
"Widze, ze rozmowa o depresji w pelnym toku - no coz,
jesien. Zimno, plucha, brak slonca... nic dziwnego, ze miewamy
czarne nastroje. Aby do wiosny! Z wiosna budzi sie zycie, a
wiec i nadzieja... "
Jesien a depresja, mowisz?... Na pewno sa ludzie
szczegolnie wrazliwi na warunki zewnetrzne: spadek
atmosferycznego cisnienia, pelnia ksiezyca, brak slonca lub
susza, nie wiem, czy do nich naleze. Mysle, ze jesli ktos ma
psychicznie peknac, moze mu sie to zdarzyc i w bajecznie
pieknej scenerii. Nawet z dala od jesiennej szarugi.
Wszystko zalezy od naszego nastawienia w odbieraniu
zewnetrznego swiata. Gdy w glowie lad i spokoj, nawet jesienna
szaruga milo sie kojarzy z ucieczka w przytulne domowe zacisze,
jesli cos w psychice nawalilo, powodujac spadek nastroju, ni
najpiekniejsza muzyka, ni najpiekniejszy obraz nie ukoi
"krwawiacej duszy". Jeszcze przeszkadza, drazni! Raniacy kolec
jest w nas.
Przytrafilo mi sie to kilka lat temu. Na jeden letni
miesiac podjelam sie odwaznie w pracy (pracy, ktora uwielbiam)
zastepstwa w pelnym wymiarze godzin, chociaz normalnie pracuje
na niewiele wiecej niz pol etatu. Zdawalo mi sie - tak krotko,
wytrzymam. Ale nie szlo. Juz na samym poczatku jeden z naszych
pensjonariuszy, ktorego bardzo lubilam i ktorego osobiscie
odtransportowalam na specjalistyczny (dla ludzi uposledzonych i
chorych psychicznie) wakacyjny oboz wylecial z okna z wysokiego
pierwszego pietra i sie zabil. Nie musze mowic, czym to bylo
dla naszej ekipy i reszty pensjonariuszy i w jakiej atmosferze
przyszlo mi pracowac.
Bylo ciezko, ale ciagnelam, jak to nazywam, na zyle -
zobowiazalas sie, to musisz. Zmobilizowalam sie na maksa i
jakos wytrwalam. Caly sierpien mialam wolne, wyjechalam z
dzieciakami do pieknej nadoceanicznej krainy Vandee. Piekno
dzikiej, nie ujarzmionej natury, nareszcie warunki do
kompletnego relaksu i odpoczynku, dobre zarcie, ogrzewany basen
- a ja wlasnie wtedy pekam, zalamuje sie psychicznie. Jakby
popuscily jakies wewnetrzne cugle, pozwalajac na niezbedne
odreagowanie wszystkiego, co kumulowalo sie w tym trudnym
przedwakacyjnym okresie.
Gdy po powrocie z wakacji trafilam do lekarza, ten
rzuciwszy okiem na wyniki szczegolowej analizy krwi, zamarl w
oslupieniu - Pani kochana, a gdziez to pani tak wyniszczyla
organizm?! Jakby przezyla pani wojne?! Slonca pani od lat nie
widziala?! I wszystko podkreslal na czerwono. Spadek zelaza,
wapna, magnezu, zanik witaminy D - po miesiecznym pobycie na
pieknej, dzikiej oceanicznej plazy?! A to w glowie bylo nie w
porzadku, za okres skumulowanego, intensywnego stresu zaplacilo
cialo. Tak to dziala. ;-(
z jesiennym, pogodnym pozdrowieniem,
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-30 13:03:15
Temat: Re: Zdala od jesiennej szarugiMagdalena Nawrocka wrote:
>
> (nawet z dala od jesiennej szarugi)
>
Dzisiaj to MZ bardziej pasowałby Felieton "blisko wiosennego słonka" :))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |