Witam Was:-)

Pisze, bo mam watpliwosci...
Od wiosny meczy mnie kaszel, suchy, bez wyksztuszania. Czasem mniejszy,
czasem wiekszy, czasem gonie ma dzien lub dwa.
Poszedlem z tym do pulmunologa.. RTG, powiekszone wezly chlonne w plucach,
podejrzenie sarkoidozy. Pobyt w szpitalu (oddzial chorob pluc), badania.
Bronchofiberoskopia (bez zmian), tomografia klatki (powiekszone wezly, brak
zmian w miazszu pluc), usg brzucha (ok), gastroskopia (ok), pobranie wezla z
nad obojczyka (obraz zmian w pobranych wezlach moze potwierdzac rozpozanie
kliniczne choroby ...-Schaumana), spirometria (ok), test na gruzlice (ok),
ekg (ok), mocz, krew.
W wyniku tych badan lekarze doszli do wniosku ze to sarkoidoza w postaci
wezlowej w fazie pierwszej i biore od miesiaca pulmicort. Kaszel jest
nadal... wprawdzie nie meczy juz jak kiedys ale jest.
Pisze poniewaz niepokoja mnie inne objawy ktore nie wzbudzily chyba
podejrzen lekarzy:
- nocne pocenie... poduszka rano mokra..
- Od jakis 2 miesiecy bol w kregoslupie na wysokosci klatki piersiowej.
Tylko w pozycji lezacej, czyli w nocy. Wstaje najakies 10minut, pochodze
troche, klade sie z powrotem i bolu nie ma... ale potem zniw wraca jak za
dlugo spie.. :-/
Chodze na basen, ale jakos to nie pomaga... Gimanstyka, masaze, nastawianie
kregoslupa... nic nie daje.
- spadek wagi ciala.

Moj niepokoj wzbudzil artykul w GW. Pisze tam czlowiek, ktory jest
poleczeniu ziarnicy zlosliwej... Rozpoznaje sie ja po powiekszonych wezlach
chlonnych, kaszlu. Objawami towarzyszacymi moga byc podobno wlasnie bole
kregoslupa...
Pomyslalem "no pieknie"... moze od razu powinienem isc do onkologa zamiast
leczyc siena pluca, na dodatek najwyrazniej nieskutecznie (kontrole mam
napocz listopada) bo kaszel nie ustaje?

Ciekaw jestem Waszej opinii na ten temat..

Z pozdrowieniam
vigoX