| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-08-09 18:18:10
Temat: Zoloft-działa?Witam wszystkich!
Mam pytanie dotyczące działania, albo raczej skuteczności zoloftu.
Biorę zoloft od 5 tygodni (4 tyg 50mg i ostatni tydzień 100mg na dobę).
Po takim okresie czasu wydaje mi się że powinienem odczuć jakąś zmianę
tymczasem nie widzę żadnych efektów albo jestem na nie ślepy. Mój pdoc
pytał czy chcę zmienić ten lek na jakiś inny, a ja zwyczajnie
niewiem.Próbować dalej na 100mg? Zwiększyć dawkę? Czy może odpuścić
sobie na rzecz innego środka? Tak właściwie to nawet nie wiem czego się
spodziewać po tym leku. Czy poprawa jest gwałtowna/powolna? Co mogę
zaobserwować? Jak odrużnić działanie leku od zwyczajnego samoistnego
chwilowego poleprzenia? Znajomy twierdzi że widzi u mnie zmiany ale co z
tego jak ja tego nie odczuwam. Poza tym mam wątpliwości czy przypadkiem
nie chce mnie poprostu pocieszyć mówiąc to. Chyba zaczynam panikować.
Pdoc spytał się co mi najbardziej doskwiera. Niby proste pytanie ale jak
nie ma takiej jednej rzeczy tylko ogół jest nieznośny - zarówno smutek,
brak pewności siebie połączony z lękliwością cholernie ograniczający,
ciągła ociężałość i zmęczenie,
kompleksy i skrajny pesymizm - ochyda. Chyba nic mnie już nie cieszy na
tym
parszywym świecie. Jak ja mam niby stwierdzić co w tym wszystkim jest
najgorsze?
Co jest przyczyną takiego stanu? Wierzę w skuteczne działanie leków.
Może zoloft
poprostu nie jest przeznaczony dla mnie. Zdaję sobie również sprawę z
tego, że środki antydepresyjne nie działają jak narkotyk (jedna
pigułeczka rano i świat widać przez różowe okulary ;-( ), ale żebym coś
poczuł, albo chociaż uwolnił się od ciągłego poczucia zagrożenia....
Czy ktoś z Was przyjmował zoloft i może się podzielić doświadczeniami? A
jeśli nawet nie zoloft to i tak każda informacja będzie dla mnie ważna.
Za wszelkie informacje będę wdzięczny i z góry dziękuję.
Pozdrawiam!
Goblin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-08-09 19:57:14
Temat: Re: Zoloft-działa?Goblin wrote:
> Mam pytanie dotyczące działania, albo raczej skuteczności zoloftu.
Wprawdzie jestem ciemny w tym temacie ale zoloft mi się tak jakoś
zaszło kojarzy... Czy to aby nie jest lek "starszej generacji" (tzn.
sprzed czasów prozacu) ? Niech szpecjaliści się wypowiedzą.
> Pdoc spytał się co mi najbardziej doskwiera. Niby proste pytanie ale jak
> nie ma takiej jednej rzeczy tylko ogół jest nieznośny - zarówno smutek,
> brak pewności siebie połączony z lękliwością cholernie ograniczający,
> ciągła ociężałość i zmęczenie,
U mnie ten sam zestaw :( - witaj w klubie.
> Może zoloft poprostu nie jest przeznaczony dla mnie.
A teraz z moich doświadczeń: zoloftu wprawdzie nie brałem, ale
próbowałem z dwoma innymi. Najpierw parę miesięcy prozac, doszedłem do
dawki 4x (80Mg fluoteksyny). Żadnych efektów.
Potem następna próba, lek "hybrydowy", powodujący wychwyt zarówno
serotoniny (jak prozac) jak i noradrenaliny (leki czysto
noradrenalinowe nie były w tym czasie zarejestrowane w Polsce). Tu
także doszedłem do granic dopuszczalnych dawek. Skutek zerowy.
Ja bym doradzał zmianę - to standardowa procedura. A nuż będziesz miał
więcej szczęścia niż ja i "utrafisz"?
Ja w przyszłości wiążę jeszcze swoje nadzieje z dopaminą (jeszcze
jeden hormon w mózgu). Jednak leki z tej grupy nie są jeszcze tak
obojętne dla organizmu jak w przypadku w.w. grup. Ale w tym temacie
ostatnio czyni się wiele postępów - głównie z uwagi na chorobę
parkinsona.
Poszukaj sobie coś o tej ostatniej - może znajdziesz wspólne z Twoimi
symptomy, poza tymi związanymi z nastrojem. Ja znalazłem u siebie.
Pozdrawiam
--
miau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-09 20:44:55
Temat: Re: Zoloft-działa? (korekta)Mała errata.
> lek "hybrydowy", powodujący >>>wychwyt<<< zarówno
Oczywiście miałem na myśli nie żaden wychwyt, ale blokadę wychwytu
zwrotnego, tylko przy kompresji wkradł się błąd (zjawisko dobrze
udokumentowane w innym wątku przez niejakiego cb ;-) i wszystko
stanęło na głowie...
Pozdrawiam
--
miau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-09 21:50:36
Temat: Re: Zoloft-działa?
Użytkownik "eFranken" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3B72EB1A.2090601@poczta.onet.pl...
> Wprawdzie jestem ciemny w tym temacie ale zoloft mi się tak jakoś
> zaszło kojarzy... Czy to aby nie jest lek "starszej generacji" (tzn.
> sprzed czasów prozacu) ?
Zle Ci sie kojarzy.
To inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny (grupa N06AB).
krzysztof(ek)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-09 22:25:08
Temat: Re: Zoloft-działa?krzysztof(ek) wrote:
> Zle Ci sie kojarzy.
> To inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny (grupa N06AB).
Dzięki za info. A więc prozacopodobny - co czyni jeszcze bardziej
prawdopodobnym powtórkę mojej historii. Mimo wszystko radzę zmienić
lek, ale nie za bardzo wiem, jakie są alternatywy. U mnie inhibitor
serotoniny + noradrenaliny nie zadziałał, co pozwala przypuszczać, że
"czysty" inhibitor noradrenaliny (reboteksyna) także nie odniesie skutków.
Jednak tego ostatniego nie miałem okazji wypróbować a przecież nie
wiem, czy np. przyczyna nie tkwi w metaboliźmie. I znowu pytanie do
specjalistów: czy oprócz tych trzech grup, jest jeszcze coś równie
dobrze tolerowanego przez organizm (zamulacze odpadają) ?
Pozdrawiam
--
miau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-12 16:00:52
Temat: Re: Zoloft-działa?Zoloft, Prozac, Seroxat i parę innych to psychotropy chamujące zwrotny wychwyt
serotoniny(SSRI), należą do tej samej grupy. Różnią się jednak związkami na
których są oparte. I tak np.: Zoloft-sertralinum, Prozac-fluoxetyna,
Seroxat-paroxetyna.
Zastanawiam się czy jest możliwe że jeden środek z tej samej grupy działał a
drugi nie.Gdyby tak było to był by większy wybór z pośród psychotropów nowej
generacji, tymsamym większa szansa na to że któryś zadziała.
Jaka szkoda. A byłem prawie pewien że ten Zoloft zadziała. Ze znanych mi leków
innych niż SSRI, tych nowszych pozostaje mi Efectin(serotonina i
noradrenalina) lub Aurorix inhibitor MAO(mix wszystkich trzech - serotonina,
noradrenalina i dopamina). Są jeszcze jakieś inne ale nie jestem pewny czy są
one dostępne na polskim rynku.
Trzy i cztero pierścieniowe leki wywołują u mnie gęsią skurkę. Skutkach
ubocznych tudzież działaniu niepożądanym są naprawdę fascynujące ale nie wiem
czy chciałbym ich doświadczać. Na niektóre z działań ubocznych poprostu nie
mogę sobie pozwolić.Nie wspominając już o tym że 3cykliczne leki są
odpowiedzialne za 84% zgonów wynikających z zatrucia/przedawkowania
psychotropami.
Jutro wybieram się do mojego pdoc-a. Jestem cholernie ciekaw co
powie/zaleci/przypisze.
Pozdrawiam
Goblin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-12 17:48:46
Temat: Re: Zoloft-działa?Goblin wrote:
> Jutro wybieram się do mojego pdoc-a. Jestem cholernie ciekaw co
> powie/zaleci/przypisze.
Nie zapomnij się podzielić... BTW, dlaczego na psp nie można natknąć
się na fachowców/lekarzy? I jeszcze trochę moich durnot: nadzieje w
anty-depresantach pokładałem nie bez przyczyny. Był to skutek moich
doświadczeń z amfetaminą.
Życie przed amfetaminą: myśl tylko jedna - wszystko jest do dupy, nie
jestem w stanie się zmusić do działania ani myślenia.
Życie pod amfetaminą: myśl tylko jedna - bez tego życie jest bez
sensu, teraz jestem człowiekiem, jak to zejdzie znowu będę marchewką.
Życie po amfetaminie: myśl tylko jedna - szukać substytutu.
I nie gadajcie mi tu, że uzależnienia, że ludzie szukają łatwego
rozwiązania swoich problemów... Ja nie miałem nigdy żadnych problemów
- obiektywnie. Jedyny problem jaki mam tkwi we mnie, w środku.
To (co czułem na spidzie) nie było uczucie typu: świat jest piękny,
czuję się supermenem, pełny luz. To nie zioła, to nie alkohol, to nie
ekstaza. Nie czułem się ani trochę weselszy. Czułem się... włączony.
Czułem się jakbym ożył, podczas gdy kiedy indziej czuję, jakbym był
trupem. Czy wiecie, jak się czuje trup? Ciut gorzej niż człowiek. A
człowiek chce być człowiekiem.
Dlatego prozac, dlatego ixel i dlatego być może w przyszłości *** (tu
wstawić nazwę leku z grupy dopaminowej). Amfetamina działa na dwa
hormony: noradrenalinę i dopaminę. To pierwsze już przerobiłem.
Ja też nie jestem za modelem: każdy sam sobie doktorem. Ale nie żyję w
idealnym świecie. Jedynym wskaźnikiem moich problemów są moje
odczucia. W dodatku takie, których nie da się wyraźnie sprecyzować.
Aha, napisanie tego zajęło mi 40 minut. Teraz możecie sobie wyobrazić,
jak upływa mi cały dzień. Dzień za dniem. Rok za rokiem. Życie?
Bądźcie zdrowi
--
miau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-12 21:27:26
Temat: Odp: Zoloft-działa?
Użytkownik "eFranken" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3B76C17E.1030702@poczta.onet.pl...
.. BTW, dlaczego na psp nie można natknąć
> się na fachowców/lekarzy?
Bo to nie jest pl.sci.psychiatria a pl.sci.psychologia.
Psychologia nie jest dziedziną medycyny.
krzysztof(ek)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-13 17:47:01
Temat: Re: Zoloft-działa?40 minut ? To długo czy krótko?
Jak na mnie to akurat. Jeżeli chodzi o sisanie połstów to przy jednym
zdaniu mogę siedzieć do usranej śmierci. Kombinuje, zmieniam słowa,
tudzież czasem poprostu nie jestem w stanie sklecić prostego zdania.
Zresztą ogulnie mam problemy z wysławianiem się, wyrzrzaniem myśli
......itd. Za co bym się nie zabrał zabiera mi to nieporównywalnie więcej
czsu niż innym. Szczerze mówiąc nie umiem tego sprecyzować. W każdym razie
jest to między innymi powodem mojego niezadowolenia z siebie a mówiąc
krótko kompleksów. Wątpię czy psychotropy na to pomogą. Ale będę próbował.
eFranken napisał(a):
> Nie zapomnij się podzielić... BTW, dlaczego na psp nie można natknąć
> się na fachowców/lekarzy? I jeszcze trochę moich durnot: nadzieje w
> anty-depresantach pokładałem nie bez przyczyny. Był to skutek moich
> doświadczeń z amfetaminą.
>
Amfy nie brałem więc nie wiem jak to jest. Był okres kiedy szukałem czegoś
jak narkotyk. Uwieńczeniem moich poszukiwań miała być cyprodenat. Taki
antydepresant z właściwościami poprawiającymi pamięć.Niestety nie
zdobyłem.
Jak by nie było nie ma tu pl.sci.psychiatria a najbliższa temu jest jak by
na to nie patrzeć psychologia więc mógłby się tu ktoś trafić obeznany.
Eksperci chyba raczej nie chcą się wypowiadać, bawić się w internetowych
psychiatrów. To im wisi.
>
> Życie przed amfetaminą: myśl tylko jedna - wszystko jest do dupy, nie
> jestem w stanie się zmusić do działania ani myślenia.
>
O kurde! Umiesz czytać w moich myślach? :) Muj stan najlepiej określa
termin psychastenia.
> Życie pod amfetaminą: myśl tylko jedna - bez tego życie jest bez
> sensu, teraz jestem człowiekiem, jak to zejdzie znowu będę marchewką.
>
> Życie po amfetaminie: myśl tylko jedna - szukać substytutu.
>
> I nie gadajcie mi tu, że uzależnienia, że ludzie szukają łatwego
> rozwiązania swoich problemów... Ja nie miałem nigdy żadnych problemów
> - obiektywnie. Jedyny problem jaki mam tkwi we mnie, w środku.
>
Za to ja miałem. Straciłem wszystkich przedstawicieli płci męskiej w
rodzinie. Brak wzorców osobowych - mam tego piętno. Jednak są tacy na
których to nie działa i prowadzą normalne życie wbrew wszystkiemu. Mam
poprostu kiepskie geny. Tym samym osobowość podatną na wszelkiego rodzaju
durnoty - zachwianą.
>
> To (co czułem na spidzie) nie było uczucie typu: świat jest piękny,
> czuję się supermenem, pełny luz. To nie zioła, to nie alkohol, to nie
> ekstaza. Nie czułem się ani trochę weselszy. Czułem się... włączony.
>
Chyba kumam bo odczuwam odwrotność włączenia. :(
>
> Czułem się jakbym ożył, podczas gdy kiedy indziej czuję, jakbym był
> trupem. Czy wiecie, jak się czuje trup? Ciut gorzej niż człowiek. A
> człowiek chce być człowiekiem.
>
Mówiąc dosłownie trup jest martwy i nic nie czuje. To też jest/było moim
mażeniem (nic nie czuć) jeśli już nie mogę funkcjonować jak normalny
człowiek.O wiele przyjemniejszy stan.
>
> Dlatego prozac, dlatego ixel i dlatego być może w przyszłości *** (tu
> wstawić nazwę leku z grupy dopaminowej). Amfetamina działa na dwa
> hormony: noradrenalinę i dopaminę. To pierwsze już przerobiłem.
>
Pdoc przypisał mi Prozac. Tak samo jak Zoloft, Prozac jest jednym z SSRI.
Wniosek z tego płynie następujący: różne SSRI działają inaczej między sobą
albo doktorek chce się dowiedzieć czy ma doczynienia z chipochondrykiem
;) Twierdzi ze nie da się zmieniać psychotropami osobowości.
>
> Ja też nie jestem za modelem: każdy sam sobie doktorem. Ale nie żyję w
> idealnym świecie. Jedynym wskaĽnikiem moich problemów są moje
> odczucia. W dodatku takie, których nie da się wyraĽnie sprecyzować.
>
> Aha, napisanie tego zajęło mi 40 minut. Teraz możecie sobie wyobrazić,
> jak upływa mi cały dzień. Dzień za dniem. Rok za rokiem. Życie?
>
> BądĽcie zdrowi
> --
> miau
Nie będzie mnie jakiś czas na necie. Będę pilnie obserwował ewentualne
działanie leku.
Pozdrawiam
Goblin.
Ps. Ponad 40min. :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-13 21:52:09
Temat: Re: Zoloft-działa?Goblin wrote:
> Zresztą ogulnie mam problemy z wysławianiem się, wyrzrzaniem myśli
Już to jest takim problemem za który można się pociachać. W środku się
kłębi a na zewnątrz... to tak jakby się człowiek nie mógł wiecznie
wysrać... :)
> Za co bym się nie zabrał zabiera mi to nieporównywalnie więcej
> czsu niż innym.
Ostatnie moje szkolne bytowanie skończyło się, jak nie mogłem zdusić
strony wypracowania przez 3 dni.
> Wątpię czy psychotropy na to pomogą. Ale będę próbował.
Ja natomiast jutro się zapisuję na "poradę", żeby wziąć skier. na EEG.
> Amfy nie brałem więc nie wiem jak to jest.
Wiesz, wiesz... to po prostu powrót do normalności. Mi się zdarza taka
chwila (dosłownie: chwila) raz na parę miesięcy.
> Mówiąc dosłownie trup jest martwy i nic nie czuje. To też jest/było moim
> mażeniem (nic nie czuć) jeśli już nie mogę funkcjonować jak normalny
> człowiek.O wiele przyjemniejszy stan.
No tak, standard, ale coś jeszcze trzyma przy żywocie... Może to
nadzieja, że jednak się odmieni?
> albo doktorek chce się dowiedzieć czy ma doczynienia z chipochondrykiem
> ;) Twierdzi ze nie da się zmieniać psychotropami osobowości.
Tja... ten twój doktor... jaką np. osobowość ma człowiek-warzywo? Bo
dla mnie to, że taki ktoś po podaniu lewodopy po prostu wstaje i idzie
do domu to coś więcej niż zmiana osobowości. Jak Ci co nogę utnie to
zmieniasz osobowość - my jesteśmy właśnie tacy "wybrakowani", choć nie
widać samej wady tylko skutki. Chcemy swoją nogę spowrotem, bo wiemy,
że powinna tam być. Czujemy ją jak ktoś po amputacji.
Oczywiście nie chodzi tu o nogę... Sorry za dwugłos, ale myślę że się
ze mną zgodzisz.
> Nie będzie mnie jakiś czas na necie. Będę pilnie obserwował ewentualne
> działanie leku.
Szkooda... Bo to miesiąc conajmniej.
> Ps. Ponad 40min. :-)
Nie liczę godzin i lat... :)
Pozdrawiam
--
miau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |