Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-18 22:48:49

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Mema" <m...@t...pl> wrote in message
news:atqtc0$4hi$1@news.tpi.pl...
> Wed, 18 Dec 2002 23:28:03 +0100 user A-T napisał(a) newsa
<atqsms$hl$1@news.tpi.pl> a ja na to:
>
>
> > Wiec jak to jest? Szukasz pomocy a jednoczesnie - nie chcesz sobie dac
> > pomoc.
> Hmm.. pisałam już Ci to kiedys, prawda?

Hmm, tak.

> Ja nie mam nic wiecej do dodania.

Ja też.

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-18 22:50:15

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 18 Dec 2002 23:30:11 +0100 user dipsom_ania napisał(a) newsa
<3...@n...vogel.pl> a ja na to:


>
> Nie. Ja mogę w ogóle nie wychodzić z domu, naprawdę. Mogę nie wydawać na
> piwka, na płyty, na jedzenie, na lekturę. Mogę się tu zamknąć i nie
> uspokajać sumienia chodzeniem do psychologa. Co z tego, że [ i właśnie tu
> nie mogę naruszać niczyjej prywatności w tym swojej własnej ], ja mogę
> przecierpieć. Zamknę się, zakryję kocem i bez wyrzutów sumienia będę czekać
> powoli aż zaschnę.
no nie, toś mnie wkurzyła. znowu mały szantażyk??
Ależ prosze bardzo, wybór należy do Ciebie.

mimo wszystko wspólczuję, bo domyślam się, ze jednak cierpisz, ale...
daj sobie wreszcie szansę. Przestan się uzalac nad sobą aż tyle, włóż
trochę tej energii którą tracisz na krecenie sie wokół własnego ogona i
produkowanie coraz to nowych przeszkód na swojej drodze i JUZ ZACZNIJ
SIE ZMIENIAC. po kroczku.

powodzenia

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 23:01:42

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "A-T" <a...@p...fm.BEZSPAMU> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "dipsom_ania" napisal:

> Byłam przekonana na 100%, że około 99% z Was tak i tylko tak to odbierze i
> nie będzie chciało spojrzeć na sprawę z żadnej ale to żadnej innej
> perspektywy...

Alez o jaka perspektywe Ci chodzi Aniu? Zeby
patrzec_z_jakiejkolwiek_perspektywy, musialabym znac przyczyny Twojego
stanu, a onich nie piszesz (nie namawiam Cie bynajmniej do tego). Nie chodzi
zatem o to, ze to ja NIE CHCE spojrzec na Twoja sytuacje z "innej
perspektywy" - opierajac sie wylacznie na faktach, ktore podalas - nie mam
innej mozliwosci, oceniam tylko to, co pozwolilas zeby ocenianym bylo.

> Nie. Ja mogę w ogóle nie wychodzić z domu, naprawdę. Mogę nie wydawać na
> piwka, na płyty, na jedzenie, na lekturę. Mogę się tu zamknąć
[ciach}
> przecierpieć. Zamknę się, zakryję kocem i bez wyrzutów sumienia będę
czekać
> powoli aż zaschnę.

Teraz mowisz jak urazona dziewczynka. przykryje sie kocem i zasne. Przeciez
wiesz, ze to nie jest rozwiazanie. To jest strusia polityka Aniu.
Ja wiem, zebys wolala, zebym napisala co innego, ale widzisz tak sie sklada,
ze sama kiedys bylam w takiej jak Twoja sytuacja (a przynajmniej bardzo
podobnej) Dlatego doskonale Cie rozumiem - wszystkie te mechanizmy obronne ,
znam na wylot.
Musisz dzialac, Anka, musisz! Kto ma wziac odpowiedzialnosc za twoje zycie,
jezeli nie Ty sama?

pozdrawiam

aurel

Ps. Bede trzymac kciuki.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 23:10:39

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: ika zuzeloth <i...@C...blog.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 18 Dec 2002 22:34:16 +0100, "dipsom_ania" <d...@g...pl>
bulgocze:
<3...@n...vogel.pl>

>Co ja mam zrobić, zagwarantować, że na pewno nie wypiję tego grzańca w
>zimowy wieczór, że w sobotę nie sięgnę po Pilsnera, że ..

Może jej powiedz, że jesteś w grupie wysokiego ryzyka choroby
wieńcowej i musisz pić codziennie alkohol, żeby to ryzyko obniżyć.
Dawka graniczna to 30g czystego spirytu na dobe :)

> czemu jest tak, że
>wielu moich znajomych pije kilka piwek i nie ma takich problemów, nigdy nie
>były osobami znerwicowanymi itd., padło na mnie?

Bo to nie ma związku. Znerwicowanie jak pisałaś wynika z czego innego.

>A tym, którzy wychodzą z niemalże identycznych lęków jak moje - szczerze
>życzę powodzenia. I zazdroszczę, że ktoś im pomaga i wspiera w tak ciężkich
>chwilach terapią.

Moją terapią był alkohol, też w małych dawkach, 100, 150ml ginu
dziennie plus ludzie dookoła i nakręcanie się, żeby wciąż byli,
znaczy, żeby chcieli być, staranie się, żeby nie poleźli precz
zniechęceni moją osobą.

Poza tym się zabiłam i zmartwychwstałam co zajęło mi parę miesięcy,
czuję się teraz jak nowo narodzona ;-) ale to inna bajka.
A gin piję nadal jesli tylko jestem przy kasie.

Jak zwykle sobie tylko tu bzdurze, nie traktuj mojej wypowiedzi jako
rady. Na mnie działa na innych też na innych innych nie. Normalka.


--
ika - umop apisdn

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 23:18:26

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"A-T" <a...@p...fm.BEZSPAMU> wrote in message
news:atqult$dpg$1@news.tpi.pl...

>Zeby
> patrzec_z_jakiejkolwiek_perspektywy, musialabym znac przyczyny Twojego
> stanu, a onich nie piszesz (nie namawiam Cie bynajmniej do tego).

Właśnie... przyczyny... jest ich trochę. Naprawdę, widzę, że rozumiesz, że
nie mogę o nich pisać... i przerażające dla mnie jest to, że nikt nie chce w
nie wnikać, rozsupływać, a tylko "'utniemy rączkę' [jak ja to nazywam] i
może" (padło takie słowo..........) "będzie lepiej?".

>opierajac sie wylacznie na faktach, ktore podalas - nie mam
> innej mozliwosci, oceniam tylko to, co pozwolilas zeby ocenianym bylo.

Owszem... Rzuciłam jedną rzeczą z wielu, które są moim problemem, rzuciłam
słowo "alkohol" i na tym się skończyło... Masz, A-T, rację, nie macie
możliwości poznać powodów, które mnie dobijają, męczą, krzywdzą, przerażają.

> Teraz mowisz jak urazona dziewczynka. przykryje sie kocem i zasne.

Wiem, że tak to brzmi, po prostu frustracja i ból biorą górę i gadam z
tupnięciem nóżką i miną 3-letniego dziecka, "nikt mnie nie rozumie nikt mnie
nie kocha". Do tej urażonej dodałabym przerażoną...
I to wszystko, to, że nikt mnie nie rozumie... itd. prawdą nie jest, ale to,
że nikt mi W TYM MOMENCIE pomóc nie może prawdą jest i podczas gdy inni mają
terapeutów, którzy w tym lęku grzebią i odkrywają, ja nie mam możliwości...
przynajmniej dopóki będę z psychologiem szczera (vide post Inki).

> ze sama kiedys bylam w takiej jak Twoja sytuacja (a przynajmniej bardzo
> podobnej)

Mam nadzieję, że w nie takiej samej - nie życzę.

Dlatego doskonale Cie rozumiem - wszystkie te mechanizmy obronne ,
> znam na wylot.

Ja wiem, że się bronię, wiem o tym. WIEM. Nie jestem głupia... jeszcze...

> Ps. Bede trzymac kciuki.

....dziękuję..
PS. Swoją drogą nie sądziłam że kiedykolwiek będę zazdrościć innym lęku...
aż nadszedł dzień, gdy zazdroszczę. Bo w ich lęku szperają inni, nie są
pozostawieni do końca samym sobie.

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 23:22:24

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"ika zuzeloth" <i...@C...blog.pl> wrote in message
news:75v10vgbhuhk0rq7hlpbn1tigie9gdqvjs@4ax.com...

> Może jej powiedz, że jesteś w grupie wysokiego ryzyka choroby
> wieńcowej i musisz pić codziennie alkohol, żeby to ryzyko obniżyć.

Ika... zlituj się... ;}}}
(Podobno coś około 1 litra piwa na dzień wpływa dobrze na potencję u
mężczyzn gdy są już starsi... zaryzykować zmianę płci? ;}).

> Bo to nie ma związku. Znerwicowanie jak pisałaś wynika z czego innego.

Ale znerwicowaniem (które, jak właśnie pisałam, wynika z czegoś innego bo
było ZANIM sięgnęłam po pierwsze piwo) nikt się teraz nie zajmie...
Kurde czuję się jak kaleka.

> Poza tym się zabiłam i zmartwychwstałam co zajęło mi parę miesięcy,

Ah...

> czuję się teraz jak nowo narodzona ;-) ale to inna bajka.
> A gin piję nadal jesli tylko jestem przy kasie.

Pogubiłam się nieco w Twych zeznaniach ;]

> Jak zwykle sobie tylko tu bzdurze, nie traktuj mojej wypowiedzi jako
> rady.

Ika, przerzucam się na dżin!!

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 00:03:29

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: ika zuzeloth <i...@C...blog.pl> szukaj wiadomości tego autora

Thu, 19 Dec 2002 00:22:24 +0100, "dipsom_ania" <d...@g...pl>
bulgocze:
<3...@n...vogel.pl>

>> Może jej powiedz, że jesteś w grupie wysokiego ryzyka choroby
>> wieńcowej i musisz pić codziennie alkohol, żeby to ryzyko obniżyć.
>
>Ika... zlituj się... ;}}}

Mówię serio. Nawet jeśli to nieprawda, to będę się tego trzymać, bo
tak nas pan w szkole uczył. O! :-)

>Ale znerwicowaniem (które, jak właśnie pisałam, wynika z czegoś innego bo
>było ZANIM sięgnęłam po pierwsze piwo) nikt się teraz nie zajmie...
>Kurde czuję się jak kaleka.

Serio żaden terapeuta, czy ta jedna pani psycholog Ci tak powiedziała,
że nikt nigdy? Na pewno są inne metody leczenia niż terapia wstrząsowa
;) A zwykli ludzie? Ja wiem, że nerwicami zajmują się specjaliści, ale
może...?

Kurde, ostatnio nie radzę sobie ze swoim optymizmem. Przygniata mnie,
za dużo go, chcesz trochę? bo już wariuję :D

>Pogubiłam się nieco w Twych zeznaniach ;]

No tak... nikt mnie nie rozumie ;)

>Ika, przerzucam się na dżin!!

Smacznego.

--
ika - umop apisdn

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 00:12:55

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "Richard" <r...@m...mail> szukaj wiadomości tego autora

> Miałam dziś wizytę u psycholog. Postaram się najkrócej, jak mogę.
> Mam masę problemów osobistych, część z nich nie jest "przeze mnie", są
> niezależne. Oczywiście pozostały w ścianach gabinetu (i moich).
> Nerwowa (znerwicowana, a nie choleryczka) byłam już gdy... właśnie. Na
moje
> nerwy, płacze, obawy, samotność, wyalienowanie znalazłam sobie lek -
> alkohol. Pomagał mi się zrelaksować i nie myśleć tak bardzo "o matematyce
> następnego dnia" czy niespełnionej miłości. Szłam do pubu, trzy piwka - i
> OK.
> Pani psycholog nie pozostawiła mi żadnej nadziei. Ani kropli piwa (tylko
ten
> alkohol piję) - można rozpocząć terapię. Dopóki będę sięgała po piwo - nic
> nie może dla mnie zrobić. Moje lęki, moje nerwy, moje problemy - zostaję z
> nimi sama.
> Starałam się opanować, przecież tak dawno nie płakałam, ale nie udało się
w
> gabinecie...
> Bardzo wiele osób ma i d e n t y c z n e objawy lękowe, a nie są
> uzależnione od żadnej substancji. Niestety, jak się dowiedziałam, "żaden
> terapeuta mi nie pomoże, JEŚLI...".
> Co ja mam zrobić, zagwarantować, że na pewno nie wypiję tego grzańca w
> zimowy wieczór, że w sobotę nie sięgnę po Pilsnera, że ..
> Moi mili, JA WIEM, że alkohol wiele "przyćmiewa", że ona ma bardzo [!]
wiele
> racji, że podczas, gdy ja będę sobie popijała od czasu do czasu dla
> zrelaksowania a terapia będzie trwała nie będzie miała takiego skutku...
ale
> czy od razu trzeba odbierać mi wszelką nadzieję? Je..., czemu jest tak, że
> wielu moich znajomych pije kilka piwek i nie ma takich problemów, nigdy
nie
> były osobami znerwicowanymi itd., padło na mnie?
> Czy jest coś na plus? Walczyłam dziś ze sobą. A nie było mi łatwo,
> szczególnie po tej wizycie, bo co mam do stracenia? "Postawiła krzyżyk" to
> co, mogę śmiało się uwalić, nie? Z siedem piw i nic mnie nie obchodzi... a
> ja? Po trzecim - dialog wewnętrzny, dam się, nie dam się, dam się? Po
> trzecim wyszłam, nie wzięłam czwartego... i oczywiście nie znieczuliłam
się
> odpowiednio, jestem podenerwowana, przybita, zła na to co wkoło,
zirytowana.
> ... ale nie wzięłam. Jednak jakie to ma znaczenie? I tak już po mnie. Będą
> lęki "bo tak mi powiedziała", będzie gorzej "bo tak mi powiedziała", nawet
> jeśli by miało być lepiej to i tak psyche będzie szeptać: "Będzie gorzej
> będzie..." i - będzie.
> Szacunkowo, żeby sięgnąć dna zostało mi okolo10 lat. 10 lat. Fajnie, nie?
> Trzymajcie kciuki. Za jakieś pięć to już nie będą 3 piwa a 5 win, za
> dziesięć... woda toaletowa z kiosku? I wtedy się odbiję bo wtedy już nie
> będę miała innego wyjścia. Życie albo śmierć.
> Teraz mi nikt przy lękach i emocjach negatywnych nie pomoże - no to Idź na
> całość idź na całość.
> A tym, którzy wychodzą z niemalże identycznych lęków jak moje - szczerze
> życzę powodzenia. I zazdroszczę, że ktoś im pomaga i wspiera w tak
ciężkich
> chwilach terapią.
>
> Pozostawiona samej sobie - Ania.
>

Bylas u psychologa ? Wizyta u psychologa to pieniadze wyrzucone w bloto !
Mowilas ze nie pomoga ci jesli ... I co z tego ? Niby w czym Ci maja pomoc ?
Sama mozesz sobie pomoc naprawde, potrzeba checi a to juz 50% sukcesu.
Nie wiem moze jestes slaba psychicznie i dlatego nie mozesz tak odrazu
rzucic tego,
przeciez to jest nalog (jezeli juz jestes w tym stadium). Ja bym sie nie
poddal, wiem
ze to nie jest latwo, trzeba duzo pracy (ciezkiej) wlozyc ale sie oplaca.
Najlepszym
sposobem zapomnienia o alkoholu byloby zakochanie sie w kims! Wtedy bys nie
myslala o alkoholu tylko o Nim.
Kazdy ma mase problemow i jakos zyje, ja tez mialem problem jak zaliczyc
egzamin zeby mnie nie wyrzucili ze szkoly, ty widocznie nie jestes tak
mocna, ale wszystko da sie nadrobic. Mam nadzieje ze to co napisalem pomoze
ci jesli dobrze zrozumialem.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 00:16:52

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "A-T" <a...@p...fm.BEZSPAMU> szukaj wiadomości tego autora

Richard,

czlowieku - tnij cytaty, bo oczy bola!

aurel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 01:23:38

Temat: Re: PS. Drobiazg
Od: "Bozenna11" <b...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

>Taki drobiazg: przy wychodzeniu z nałogów pomocne jest coś pomocnego. Jeśli
>zostawiają mnie samą i "póki... to..." - nie mam czego się chwycić.
>Rozumiecie co chcę powiedzieć? Nie mam pomocnej dłoni, na zasadzie "radź
>sobie sama, a potem już ci pomożemy".
>Kur.., radzić sobie... gdy wszystko wkoło się.
>No i mogą pojawić się głosy: "i z nałogu/ów trzeba chcieć wyjść". Brawo! Bo
>ja wcale nie mam ochoty z tego wyjść DIAMETRALNIE.

Ania, Twoja psycholog poszla po najmniejszej linii oporu. Faktycznie nie dala
Ci NIC w zamian. Ale ja sie jednak zapytam. Czy Ty masz COS w zamian? Czy nic?
Jestes inteligentna, mloda osoba, czy to mozliwe, ze zycie w Polsce tak Cie
zdusilo, ze chodzisz kanalami? Czy nie masz pasji? Czy nie masz pasji? Czy
nie masz pasji?
Zadnej????!!!!
To znajdz!
Poszukaj!
Swiat jest ogromny i pelen mozliwosci dla ludzi, co sie nie boja. To piwo nie
bedzie przeszkoda. Nie boj sie zrobic krok w przepasc. Czasem to mily lot i
fajne ladowanie. Nie mowie, ze wszystko jest latwe. Chce sie dowiedziec co
robisz? Co jest dla Ciebie wazne?
Hm?
Pozdrawiam
Bozenna

--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mury milczenia A.Miller
Dlaczego rozmawiając z kimś "blokuje się" i nie wiem co powiedzieć?
Re: Rewelacja!
pytanie?
Nowicki w Trójce :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »