Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-18 21:34:16

Temat: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Miałam dziś wizytę u psycholog. Postaram się najkrócej, jak mogę.
Mam masę problemów osobistych, część z nich nie jest "przeze mnie", są
niezależne. Oczywiście pozostały w ścianach gabinetu (i moich).
Nerwowa (znerwicowana, a nie choleryczka) byłam już gdy... właśnie. Na moje
nerwy, płacze, obawy, samotność, wyalienowanie znalazłam sobie lek -
alkohol. Pomagał mi się zrelaksować i nie myśleć tak bardzo "o matematyce
następnego dnia" czy niespełnionej miłości. Szłam do pubu, trzy piwka - i
OK.
Pani psycholog nie pozostawiła mi żadnej nadziei. Ani kropli piwa (tylko ten
alkohol piję) - można rozpocząć terapię. Dopóki będę sięgała po piwo - nic
nie może dla mnie zrobić. Moje lęki, moje nerwy, moje problemy - zostaję z
nimi sama.
Starałam się opanować, przecież tak dawno nie płakałam, ale nie udało się w
gabinecie...
Bardzo wiele osób ma i d e n t y c z n e objawy lękowe, a nie są
uzależnione od żadnej substancji. Niestety, jak się dowiedziałam, "żaden
terapeuta mi nie pomoże, JEŚLI...".
Co ja mam zrobić, zagwarantować, że na pewno nie wypiję tego grzańca w
zimowy wieczór, że w sobotę nie sięgnę po Pilsnera, że ..
Moi mili, JA WIEM, że alkohol wiele "przyćmiewa", że ona ma bardzo [!] wiele
racji, że podczas, gdy ja będę sobie popijała od czasu do czasu dla
zrelaksowania a terapia będzie trwała nie będzie miała takiego skutku... ale
czy od razu trzeba odbierać mi wszelką nadzieję? Je..., czemu jest tak, że
wielu moich znajomych pije kilka piwek i nie ma takich problemów, nigdy nie
były osobami znerwicowanymi itd., padło na mnie?
Czy jest coś na plus? Walczyłam dziś ze sobą. A nie było mi łatwo,
szczególnie po tej wizycie, bo co mam do stracenia? "Postawiła krzyżyk" to
co, mogę śmiało się uwalić, nie? Z siedem piw i nic mnie nie obchodzi... a
ja? Po trzecim - dialog wewnętrzny, dam się, nie dam się, dam się? Po
trzecim wyszłam, nie wzięłam czwartego... i oczywiście nie znieczuliłam się
odpowiednio, jestem podenerwowana, przybita, zła na to co wkoło, zirytowana.
... ale nie wzięłam. Jednak jakie to ma znaczenie? I tak już po mnie. Będą
lęki "bo tak mi powiedziała", będzie gorzej "bo tak mi powiedziała", nawet
jeśli by miało być lepiej to i tak psyche będzie szeptać: "Będzie gorzej
będzie..." i - będzie.
Szacunkowo, żeby sięgnąć dna zostało mi okolo10 lat. 10 lat. Fajnie, nie?
Trzymajcie kciuki. Za jakieś pięć to już nie będą 3 piwa a 5 win, za
dziesięć... woda toaletowa z kiosku? I wtedy się odbiję bo wtedy już nie
będę miała innego wyjścia. Życie albo śmierć.
Teraz mi nikt przy lękach i emocjach negatywnych nie pomoże - no to Idź na
całość idź na całość.
A tym, którzy wychodzą z niemalże identycznych lęków jak moje - szczerze
życzę powodzenia. I zazdroszczę, że ktoś im pomaga i wspiera w tak ciężkich
chwilach terapią.

Pozostawiona samej sobie - Ania.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-18 21:45:12

Temat: PS. Drobiazg
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Taki drobiazg: przy wychodzeniu z nałogów pomocne jest coś pomocnego. Jeśli
zostawiają mnie samą i "póki... to..." - nie mam czego się chwycić.
Rozumiecie co chcę powiedzieć? Nie mam pomocnej dłoni, na zasadzie "radź
sobie sama, a potem już ci pomożemy".
Kur.., radzić sobie... gdy wszystko wkoło się.
No i mogą pojawić się głosy: "i z nałogu/ów trzeba chcieć wyjść". Brawo! Bo
ja wcale nie mam ochoty z tego wyjść DIAMETRALNIE. Nie chciałabym pijać piwa
codziennie (pieniądze, zdrowie), ale raz na jakiś czas pójść na dobre
piwko - to bym chciała. I chciałabym żeby ktoś mi pomógł dojść do tego, JAK
to zrobić, jakieś metody relaksacyjne, wyciszenie, pogmeranie w mózgu. praca
nad sobą, jak sobie odmawiać, a nie - UTNIEMY rękę, a potem będziemy
doszywać inną... nie chcę ucinania ręki, chcę ładne tipsy i żeby była ładnie
opalona.
A tak się nie da.
'Do zobaczenia za dziesięć lat'.

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 21:50:52

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "dipsom_ania" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3e00ea33@news.vogel.pl...

>/../ A tym, którzy wychodzą z niemalże identycznych lęków jak moje - szczerze
> życzę powodzenia. I zazdroszczę, że ktoś im pomaga i wspiera w tak ciężkich
> chwilach terapią.
> Pozostawiona samej sobie - Ania.

Aniu! Pocieszyć Cię?
Zaoszczędzisz kupę szmalu :) a swoje lęki I TAK musisz sama opanować,
jeśli nie chcesz już farmakologii. Dobrze piszesz.. za kilka lat wino proste,
jak ta moja dawna znajoma, o której Ci już pisałam..
Uparłaś się zniszyć siebie? Dlaczego?
Co tak złego było w Twoim życiu, że odczuwasz tę nieprzepartą chęć
zniszczenia siebie. Z tego co piszesz, wnoszę, że jesteś młoda.
Po kiego grzyba to otępianie się. O czym chcesz zapomnieć, skoro
Wszystko_Jeszcze_przed_Tobą?!
Pewnie znów się zezłościsz ;). A złość się, złość..:)
Myślę, że musisz przestać pieścić się z sobą.
Może na razie kup sobie jakieś zwierzątko, za które będziesz odpowiedzialna ;)..
Nie żartuję.
E.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:05:46

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"EvaTM" <e...@i...pl> wrote in message
news:atqqmp$fr1$1@news.tpi.pl...

>a swoje lęki I TAK musisz sama opanować,

Tak o tym myślę...ałam... yślę? Tak czy owak JA SAMA... nikt za mnie tego
nie zrobi, nie są czarodziejami...

> Uparłaś się zniszyć siebie? Dlaczego?

Gdybym uparła się zniszczyć siebie nie byłabym w tej poradni tak często i
wcześniej także nie szukałabym pomocy.

> Co tak złego było w Twoim życiu, że odczuwasz tę nieprzepartą chęć
> zniszczenia siebie.

Czemu w czasie przeszłym?
Pytam tylko o to. Odpowiedzi udzielić nie mogę, to nazbyt prywatne sprawy i
nie dotyczą tylko mnie.

>Z tego co piszesz, wnoszę, że jesteś młoda.

Rocznik 78.

>O czym chcesz zapomnieć, skoro
> Wszystko_Jeszcze_przed_Tobą?!

"Taka młoda jesteś, wszystko przed tobą", ile ja razy to ostatnio
słyszałam... i jakoś mi nie pomaga, niestety. Jak te napisy na papierosach
kupowanych przez nałogowych palaczy "rak i choroby serca".

> Pewnie znów się zezłościsz ;). A złość się, złość..:)

Nie złoszczę się, nie na te słowa.

> Myślę, że musisz przestać pieścić się z sobą.

Każdy ma jakieś zboczenia, wiesz, gdy nikt nie widzi... ;]]

> Może na razie kup sobie jakieś zwierzątko, za które będziesz
odpowiedzialna ;)..
> Nie żartuję.

Mam zwierzątko.
Wiem do czego dążyłaś i wiem że nie żartujesz. Praca, miłość - to "zajmuje".
A tego mi brak. Co skutecznie... dalszy ciąg już znasz.../ domyślasz się...
:|

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:28:03

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "A-T" <a...@p...fm.BEZSPAMU> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "dipsom_ania" napisał :

> Gdybym uparła się zniszczyć siebie nie byłabym w tej poradni tak często i
> wcześniej także nie szukałabym pomocy.

Wiec jak to jest? Szukasz pomocy a jednoczesnie - nie chcesz sobie dac
pomoc. Bo wlasnie tak odbieram zlamanie przez Ciebie zalecenia psychologa.
Odpowiedz sobie na pytanie - czy rzeczywiscie chcesz podjac walke ze swoim
lękiem (ze wszelkimi jej konsekwencjami, takze tymi bardzo nieprzyjemnymi),
czy tez chodzisz do lekarza wylacznie po to, by uspokoic wlasne sumienie,
cokolwiek robisz "w tym kierunku" ? To jest moze i brutalna prawda, ale nie
ma innej moim zdaniem. Albo decydujesz sie na psychoterapie i podchodzisz do
niej odpowiedzialnie, albo idziesz do pubu i pieniadze zaoszczedzone na
psychologu wydajesz na piwka.

pozdrawiam

aurel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:30:11

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"A-T" <a...@p...fm.BEZSPAMU> wrote in message
news:atqsms$hl$1@news.tpi.pl...

> Wiec jak to jest? Szukasz pomocy a jednoczesnie - nie chcesz sobie dac
> pomoc.

Byłam przekonana na 100%, że około 99% z Was tak i tylko tak to odbierze i
nie będzie chciało spojrzeć na sprawę z żadnej ale to żadnej innej
perspektywy... jak na razie jestem na + jeśli o przewidywalność chodzi.

>Albo decydujesz sie na psychoterapie i podchodzisz do
> niej odpowiedzialnie, albo idziesz do pubu i pieniadze zaoszczedzone na
> psychologu wydajesz na piwka.

Nie. Ja mogę w ogóle nie wychodzić z domu, naprawdę. Mogę nie wydawać na
piwka, na płyty, na jedzenie, na lekturę. Mogę się tu zamknąć i nie
uspokajać sumienia chodzeniem do psychologa. Co z tego, że [ i właśnie tu
nie mogę naruszać niczyjej prywatności w tym swojej własnej ], ja mogę
przecierpieć. Zamknę się, zakryję kocem i bez wyrzutów sumienia będę czekać
powoli aż zaschnę.
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:31:52

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "Inka" <i...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

A nie możesz isc czasem na dobre piwko jak wiekszosc ludzi a terapeucie
powiedziec, że nie pijesz. W koncu trudno żebys z dnia na dzien przestala
pic piwo i nie pila go do konca życia. 2 piwa na tydzien to by chyba terapii
nie zaprzepascily. Chyba nie chodzisz na piwo przed spotkaniem z
psychologiem.

P.S. Mialam podobnie jak Ty - zaczelam chodzic b. czesto do baru -
najchetniej chodzilam z "dobrymi" znajomymi ale jak ich nie bylo to
chodzilam z kim popadlo, wprost ciaglam ich żeby szli ze mna. Potem coraz
czesciej zdarzalo mi sie isc na piwo samej. Zaczelo mnie to martwic bo
czulam, że sie staczam, że jest cos nie tak, że inne dziewczyny w moim wieku
nie siedza same w pubach, że w ogole żadne kobiety ( a i facetow malo) nie
siedza same przy piwku. Poszlam do psychiatry i dostalam leki. Pomoglo.
Najbardziej jednak pomoglo mi, że spotkalam kogos z kim ulożylam sobie
życie.

Mam nadzieje, że i Tobie sie jakos uloży, życze dużo samozaparcia i
zrozumienia ze strony innych. I obys za 10 lat ledwo pamietala dzisiejsze
problemy.
Powodzenia, pozdrawiam Przemara


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:43:20

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 18 Dec 2002 23:28:03 +0100 user A-T napisał(a) newsa <atqsms$hl$1@news.tpi.pl> a
ja na to:


> Wiec jak to jest? Szukasz pomocy a jednoczesnie - nie chcesz sobie dac
> pomoc.
Hmm.. pisałam już Ci to kiedys, prawda?

> Odpowiedz sobie na pytanie - czy rzeczywiscie chcesz podjac walke ze swoim
> lękiem (ze wszelkimi jej konsekwencjami, takze tymi bardzo nieprzyjemnymi),
> czy tez chodzisz do lekarza wylacznie po to, by uspokoic wlasne sumienie,
> cokolwiek robisz "w tym kierunku" ?
Hm? Moze trochę inaczej to ujełam, ale sens był ten sam.
>To jest moze i brutalna prawda, ale nie
> ma innej moim zdaniem. Albo decydujesz sie na psychoterapie i podchodzisz do
> niej odpowiedzialnie, albo idziesz do pubu i pieniadze zaoszczedzone na
> psychologu wydajesz na piwka.
..

Ja nie mam nic wiecej do dodania.

"Jeśli trzy osoby powiedza ci, że jestes pijany, to moze lepiej idz do
domu się połozyc" (chińskie przysłowie) <dokładnie nie pamiętam cytatu>

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:44:08

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Inka" <i...@i...pl> wrote in message
news:atqspf$13o$1@news.tpi.pl...
> A nie możesz isc czasem na dobre piwko jak wiekszosc ludzi a terapeucie
> powiedziec, że nie pijesz.

Wiesz, że przeszło mi to przez myśl? Przecież nie grzeję od rana do
wieczora. I nie chodzę pod wpływem cały dzień. Dlatego dość łatwo byłoby to
ukryć.
Jest tylko jeden maleńki problem... jestem zbyt "fair". Nie potrafiłabym
kłamać własnemu psychoterapeucie / psychoterapeutce, bo w tym nie ma żadnego
sensu. To znaczy może i jest, przecież "dzięki temu" zaczęłaby dogrzebywać
się do mnie, szperać, wywalać co bardziej śmierdzące na zewnątrz, uczyłaby
mnie... ale nie potrafiłabym spokojnie patrzeć w oczy i mówić, że
oczywiście, dziś wieczorem ani jednego Żywca, nic.
Z drugiej strony tak jak jest - tak też nie ma żadnego sensu, "bo nikt się
nie podejmie".
Sytuacja bez wyjścia.

W koncu trudno żebys z dnia na dzien przestala
> pic piwo i nie pila go do konca życia.

A tego ode mnie oczekują. I basta.
Zresztą rzuć okiem na post A-T, "Bo wlasnie tak odbieram zlamanie przez
Ciebie zalecenia psychologa". Swoją drogą, no mamo... to oczywiste, że nie
potrafię POCZUĆ, jak to jest być uzależnioną od hazardu bo nigdy nie byłam i
nie wiem, jaki to ból nagle odstawić... tak samo ci, którzy nie mają
problemu z alkoholem podejdą do mnie, "rzuć, to proste, łamiesz zalecenia,
nie pij albo pij i rób se co chcesz". Pewnie bym poszła do kasyna albo
pograła w jakąś grę na kompie i z 10 godzin i zajęła się czyms innym, a nie
wracała do tego, nie rozumiem tego ale jednocześnie ROZUMIEM...

>Chyba nie chodzisz na piwo przed spotkaniem z
> psychologiem.

Przez kilka lat? Mogłabym policzyć na palcach jednej ręki dni, kiedy wypiłam
jakieś piwo przed wizytą. Staram się sobie przypomnieć i pamiętam tylko
jeden raz - na rynku, pod parasolem, w upał.

> Najbardziej jednak pomoglo mi, że spotkalam kogos z kim ulożylam sobie
> życie.

Gratuluję i zazdroszczę.

>I obys za 10 lat ledwo pamietala dzisiejsze
> problemy.

:(...........................
I że niby carpe diem... :(

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-18 22:47:51

Temat: Re: Zostałam sama, a Wam... zazdroszczę.
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Mema" <m...@t...pl> wrote in message
news:atqtov$8g3$1@news.tpi.pl...

> no nie, toś mnie wkurzyła. znowu mały szantażyk??

Ja po prostu czujęsię bez sił, Mema, to wszystko.

> Ależ prosze bardzo, wybór należy do Ciebie.

W i e m.

> mimo wszystko wspólczuję, bo domyślam się, ze jednak cierpisz,

Tak, JEDNAK cierpię... :|

>JUZ ZACZNIJ
> SIE ZMIENIAC.

Może to, że "uciekłam" nim wzięłam to czwarte piwo to było to "JUŻ", a może
nie i tylko czeka na mnie sarkazm czy "phi też mi coś", albo sobie w
dwójnasób odbiję, ja już tak niewiele wiem

--
\...dipsom_ania.../
"Ta zakichana skrzynka jest zaledwie trzy metry stąd, a ja nie jestem w
stanie tam pójść" - cytat z filmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mury milczenia A.Miller
Dlaczego rozmawiając z kimś "blokuje się" i nie wiem co powiedzieć?
Re: Rewelacja!
pytanie?
Nowicki w Trójce :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »