| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-13 14:02:37
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledneBacha wrote:
>>> Saulo
>>>
>>
>> EOT to EOT.
>> Bye, bye. :P
Odeszłaś od głupkowatego tonu, więc mój EOT przestał obowiązywać, ale nie to
nie :-)
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-13 14:15:43
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne> Odeszłaś od głupkowatego tonu, więc mój EOT przestał obowiązywać, ale nie
to
> nie :-)
>
> Saulo
Ton w pismie. Ktoś tu ma omamy.
Pewnie, że nie.
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 14:21:30
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledneBacha wrote:
>>> Odeszłaś od głupkowatego tonu, więc mój EOT przestał obowiązywać,
>>> ale nie to nie :-)
>>>
>>> Saulo
>>
>> Ton w pismie. Ktoś tu ma omamy.
>> Pewnie, że nie.
"Uczciwi, których jest większość, wzięliby w końcu sprawy w swoje ręce i
zmietli z powierzchni tych, których nie odstrasza. ;P"
Oto głupkowaty ton w piśmie - niemożliwe? A jednak.
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 14:24:32
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne> >> Ton w pismie. Ktoś tu ma omamy.
> >> Pewnie, że nie.
>
> "Uczciwi, których jest większość, wzięliby w końcu sprawy w swoje ręce i
> zmietli z powierzchni tych, których nie odstrasza. ;P"
>
> Oto głupkowaty ton w piśmie - niemożliwe? A jednak.
>
> Saulo
Bredzisz.
To nie są nuty.
:P
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 15:02:30
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
> >Zatem Ci wyjaśnię - co ma wspólnego z relatywizmem, zreszta teoria prawa
> >dosc ostro przez ostatnie dziesieciolecia to roztrzasala. Nie jest
prawda,
> >to z czego relatywizm wychodzi, ze niemozliwa jest moralna ocena.
>
> Nie jest prawdą, że relatywiści wykluczają możliwość moralnej oceny.
> Przyjmują jedynie, że ta ocena jest względna. Jest to istotna różnica.
> Mylisz relatywizm z nihilizmem.
Zjadłam jedno słowo. Powinno być "jednoznaczna moralna ocena".
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 15:53:39
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledneOn Wed, 13 Nov 2002 16:02:30 +0100, "asmira" <a...@p...onet.pl>
wrote:
>Zjadłam jedno słowo. Powinno być "jednoznaczna moralna ocena".
Wszystko zależy od tego, co rozumiemy pod określeniem "jednoznaczna".
Można być relatywistą i wydawać jednocześnie "jednoznaczne" oceny
moralne. Owa "jednoznaczność" bedzie oznaczała w tym przypadku
bezsporność sądu w określonym kontekście. Przykładowo, żyjący w
Europie relatywista może powiedzieć: składanie ofiar z ludzi jest
"jednoznacznie" złe. Znaczy to tyle, że w kontekście kultury
europejskiej sąd taki jest niekontrowersyjny. Co nie znaczy, że jest
"absolutnie" ważny. Relatywistów cechuje bowiem sprzeciw wobec
wartości "absolutnych" (czyli niezależnych od jakiegokolwiek
kontekstu), a nie wobec "jednoznaczności".
Warto zauważyć, że relatywizm i absolutyzm (to jest właściwa
alternatywa) są postawami niejako wzajemnie się żywiącymi. Inaczej
mówiąc, nie byłoby jednego bez drugiego. Sugestia, że ktoś, kogo nie
interesują wartości "absolutne", nie jest zdolny do wydawania sądów
moralnych, jest zupełnym nieporozumieniem. To tak, jakby powiedzieć,
że "nie potrafi właściwie odżywiać się ten, kto nie zna kuchni
żydowskiej".
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 17:08:04
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne(...)
> Warto zauważyć, że relatywizm i absolutyzm (to jest właściwa
> alternatywa) są postawami niejako wzajemnie się żywiącymi. Inaczej
> mówiąc, nie byłoby jednego bez drugiego. Sugestia, że ktoś, kogo nie
> interesują wartości "absolutne", nie jest zdolny do wydawania sądów
> moralnych, jest zupełnym nieporozumieniem. To tak, jakby powiedzieć,
> że "nie potrafi właściwie odżywiać się ten, kto nie zna kuchni
> żydowskiej".
Nie chciałabym się wdawać w polemikę w to czym jest a czym nie jest
relatywizm, bo byśmy, tak jak i osoby, które ugrzęzły w tym nurcie na lat
kilkadziesiąt, mogli się kompletnie zaplątać, powołując nie tylko na
absolutyzm, ale także i powiedzmy, determinizm, a później dojść do wniosku,
że jednak wszystko (?!) , i nasze wyjaśnienia, i ta względność na którą się
(rzekomo oczywiście) powołujemy jest względne.
Trochę źle zrobiłam, że na początku nie zdefiniowałam, o który relatywizm mi
chodzi: byłoby wszystkim łatwiej. Chodziło mi o to co jest "powszechnie"
rozumiane jako relatywizm, to z czym polemizuje wielu współczesnych
publicystów powiedzmy chrześcijańskich, to co niektórzy "postępowcy" chcą
nazywać relatywizmem traktując jako dowód na własną otwartość.
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 17:26:48
Temat: Re: aborcja i etyka> Inna sprawa: nikt nie mowi (jak dotad) o konsekwencjach
> psychicznych kobiety po aborcji...
> Nie istnieja takowe, czy jak?
>
> Jesli istnieja, skad sie biora?
>
> Czarek
>
>
Wg mnie aborcja to po prostu pozbycie się zbędnego "balastu"-dziecka,które nie
wybierało sobie rodziców i napewno nie chciało być czyjąś "wpadką".To nie jest
osąd tylko moje zdanie.Moja znajoma dokonała aborcji, a mówiąc dosłownie zabiła
swoje dziecko. Zrobiła to, ponieważ jak sama mówiła tak było lepiej dla niej i
dla dziecka. Początkowo nic się nie działo,żyła sobie normlnie.Wyszła za mąż i
zaczął sięproblem bo okazało się,że na skutek błędu lekarskiego nie może mieć
dzieci. Płacze bo teraz jej maleństwo miałoby 5 lat. Nie wiecie o czym piszecie
twierdząc,że nie ma żadnych konsekwencji.Są jedna z nich to głęboka depresja-
bardzo trudna do wyleczenia.
Pozdrawiam
Anette
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 20:36:20
Temat: Re: aborcja i etykaUżytkownik <j...@p...onet.pl> napisał(a):
> Wg mnie aborcja to po prostu pozbycie się zbędnego "balastu"-dziecka,które nie
> wybierało sobie rodziców i napewno nie chciało być czyjąś "wpadką".To nie jest
> osąd tylko moje zdanie.Moja znajoma dokonała aborcji, a mówiąc dosłownie zabiła
> swoje dziecko. Zrobiła to, ponieważ jak sama mówiła tak było lepiej dla niej i
> dla dziecka. Początkowo nic się nie działo,żyła sobie normlnie.Wyszła za mąż i
> zaczął sięproblem bo okazało się,że na skutek błędu lekarskiego nie może mieć
> dzieci. Płacze bo teraz jej maleństwo miałoby 5 lat. Nie wiecie o czym piszecie
> twierdząc,że nie ma żadnych konsekwencji.Są jedna z nich to głęboka depresja-
> bardzo trudna do wyleczenia.
Nie wiecie, o czym piszecie? Nie wiesz, o czym piszesz. O tych konsekwencjach
już sporo powiedziano, w tym i innym wątku. Na przykład tak:
"[.....] Przy okazji chcę zauważyć, że cudownym
lekiem, przynoszącym prawdziwe ukojenie po traumatycznym doświadczeniu
aborcji są dla nieszczęśliwej, dręczonej przez wyrzuty sumienia dziewczynie,
kolejne ciąże i posiadanie dzieci, ale tym razem upragnionych i oczekiwanych"
Zatem - jak kilka innych osób - zauważyłem, że dla niektórych kobiet przerwanie
ciąży to ciężkie przeżycie. A jeśli ta kobieta stanie się bezpłodna, to nie ma dla
niej ratunku. Nic, tylko się powiesić :-(
--
Sławek
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-13 20:43:06
Temat: Re: aborcja i etykaSlawek [am-pm] wrote:
[cut]
>> Zatem - jak kilka innych osób - zauważyłem, że dla niektórych kobiet
>> przerwanie ciąży to ciężkie przeżycie. A jeśli ta kobieta stanie się
>> bezpłodna, to nie ma dla niej ratunku. Nic, tylko się powiesić :-(
Świetnie, Sławek, super, właśnie na te słowa czekają zapewne wszystkie
kobiety z komplikacjami poaborcyjnymi. Gratuluję "wyczucia".
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |