Data: 2002-11-26 19:04:14
Temat: bigos :)
Od: k...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
Mniej wiecej przedstawia sie to tak: mam przyjaciolke, ta przyjaciolka ma meze
(nie mnie :) ), a jej maz ma kuzynke.
Pierwsza sytuacja:
Do meza mojej przyjaciolki przyjechal kolega, a ze ta przyjaciolka nie miala za
bardzo co ze soba zrobic, to umowilismy sie na drinka (prosze czytac: libacje),
i na jakis film. Oczywiscie film poszedl w zapomnienie i od razu zaczelismy pic
i rozmawiac. Jej maz przyjechal po kilku godzinach (kiedy juz nawet za bardzo
nie wiedzielismy o czym gadamy), wypil piwo obejrzal film i poszedl spac (w tym
samym pokoju) dajac nam wolna reke. No i skonczylo sie dopiero nad ranem, kiedy
juz nie mielismy sily siedziec.
Takie sytuacje sa ok.? Znam siebie troche, ale czy takie postepowanie nie jest
troszeczke niebezpieczne?
Druga sytuacja:
Z owa kuzynka bylismy czyms wiecej niz przyjaciolmi, ale nagle pojawil sie
ten "trzeci", i ona stwierdzila, ze albo jestesmy kolega-kolezanka, albo w
ogole sie nie spotykamy (nie byla pewna, ktorego powinna wybrac). Wiec chcac
postapic odpowiedzialnie (nasze spotkanie na nowych warunkch zupelnie nie
wyszlo, i skonczylo sie jak dawniej), powiedzialem jej, ze nie stac mnie na
kolejna "kolezanke", i odszedlem. Ale ona nie. Najpierw odezwala sie po kilku
dniach, ze chcialaby pogadac, a po tygodniu stwierdzila, ze bardzo jej mnie
brakuje i proponuje spotkanie (oczywiscie na stopie kolezenskiej). Problem w
tym, ze wiem czym to sie zakonczy, i nie wiem jak odczytac jej postepowanie.
Czy to jest zaproszenie, zebym zaczal walczyc o nia, propozycja powrotu czy
naprawde tak jej zalezy na moim kolezenstwie? Mial juz ktos kiedys podobna
sytuacje?
Mysle, ze w tym temacie, to kobiety beda mialy wiecej trafnych spostrzezen.
Przemek.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|