Data: 2008-08-05 13:34:47
Temat: borelioza i depresja
Od: j...@c...ch
Pokaż wszystkie nagłówki
Chciałbym opisać historię swojej choroby, może ktoś mi podpowie czy
jest to oczywista borelioza czy może istnieje jednak także inne
wytłumaczenie.
Zacznę od tego, że w dzieciństwie zaraziłem się pokarmowo gronkowcem i
często się przeziębiałem. Często bolały mnie też kolana, ale wygrzanie
zawsze pomagało. W okresie dojrzewania dostałem zapalenia płuc. Od
tego mniej więcej czasu nie miałem większych kłopotów ze zdrowiem,
praktycznie się nie przeziębiałem. Co do kolan to także przestały mnie
boleć w okresie dojrzewania.
Jak byłem na studiach to jednej nocy obudził mnie ból kolana, owinąłem
szalikiem i rano już było po bólu. Od tego czasu minęło 10 lat w
doskonałym zdrowiu.
Później był wyjazd zagraniczny podczas którego pojawiła się depresja,
z początku słaba.
10 maja 2007 ugryzł mnie kleszcz w terenie silnie endemicznym dla
boreliozy. Kleszcz znaleziony po 48 godzinach.
Po tygodniu objawy grypowe połaczone z problemami z pamięcią, minęło
po 2 dniach, poszedłem do lekarza - objawy nieswoiste - obserwować.
Pojawił się rumień w miejscu ugryzienia - tym razem od lekarza
dostałem 2 g amoxycyliny na 2 tygodnie. Rumień znikł dzień przed
kontrolą, lekarz powiedział ze więcej antybiotyku mi nie da.
Wszystko to odbywało się za granicą.
Ponieważ zgodnie ze wszystkimi stronami dotyczącymi boreliozy do 4
miesięcy jest ona wyleczalna niespecjalnie się tym przejąłem,
postanowiłem że podczas urlopu w Polsce pójdę do lekarza i wtedy będę
kontynuował leczenie.
Do lekarza poszedłem po 3 tygodniach od zakonczenia pierwszej serii
antybiotyku, czyli po mniej niż 2 miesiącach od ugryzienia. Nie miałem
absolutnie żadnych objawów żadnej choroby.
W Polsce dostałem 500 mg dozycykliny dziennie + azytromycynę co drugi
dzień. Nie minęło 24 godziny a pojawiły się początkowo słabe a potem
rosnące bóle kolan. Miałem wrażenie że bóle te pojawiły się w kilka
godzin po azitroksie. 12-tego dnia na łokciach i na piersiach pojawił
mi się rumień. Obawiając się, że to od antybiotyku przerwałem jego
przyjmowanie, po 2 dniach lekarz rodzinny i zakaźnik powiedzieli że
jest to rumień z boreliozy. Dostełem skierowanie do szpitala na
podstawie rumienia. Zanim dotarłem do szpitala rumień kompletnie znikł
- po 5 dniach od pojawienia się. Do szpitala nie zostałem zatem
przyjęty.
Potem pojawiły się jakieś bóle kręgoslupa, bóle kolan po mniej więcej
2 tygodniach przerwy powróciły, pojawiły się jakieś bóle w palcach u
rąk, stany podgorączkowe 36.9-37.2, cały czas samopoczucie jak przy
grypie. Przy tym wszystkim straszliwy atak depresji, byłem pewien że
jest już po mnie, że jedyne co mnie czeka to powolna agonia. W
międzyczasie była zmiana antybiotyków, naktórej dalej były stałe już
bóle kolan i jakieś bóle w kostce podczas chodzenia. powrót do pracy.
Po 10 tygodniach przyjmowania antybiotyków doustnych przyjechałem do
Lublina zrobić badania babesziozy, bartonellozy i erlichiozy. W tym
czasie nadal byłem w bardzo złym stanie psychicznym, rodzina namówiła
mnie na przerwanie antybiotyków. Pomyślałem, że kiedy wyjdą mi jakieś
koinfekcje to i tak trzeba leczenie zmienić więc się zgodziłem. Wyniki
z Lublina - wszystkie ujemne. Rodzina dalej nakłania mnie żebym nie
przedłużał antybiotyków - byłem wtedy w takim stanie że nie miałem
siły z nimi walczyć, stwierdziłem że czy z antybiotykami czy bez i tak
jest ze mną koniec. Wróciłem do pracy, poczucie choroby zniknęło
dopiero po 2 tygodniach, bóle kolan bez zmian.
Po 5 tygodniach od przerwania antybiotyków postanowiłem powtórzyć
badania w Genewie: babeszioza, bartonelloza, erlichioza, mykoplazma
pn, jersinia, chlamydia pn. Dodałem też do tego boreliozę (test
Elisa). Wynik - bartonelloza graniczny, reszta ujemna. Borelioza: IgG
słabo dodatni poniżej miana, Igm ujemny. Po paru tygoniach zrobiłem
test Westen Blot - niestey nie udało mi się zmusć ich do rozpisania
pasków. Wynik - IgG i IgM ujemny. Co jest charakterystyczne po
wynikach przestały mnie boleć kolana, po pierwszych na 4 dni po WB na
miesiąc. Potem przemarzłem, spanikowałem i kolana zaczęly znowu boleć.
Przez pierwsze miesiące roku kolana pobolewały, potem tylko lewe.
Przed świętami zaczęły pobolewać okolice bioder - ale nie same stawy
tylko jakby nerwobóle oraz ręce ponad nadgarstkami. Kolejny test na
boreliozę IFA i znowu WB z takimi samymi wynikami jak wcześniej.
Bóle rąk i bioder znikły a potem pojawiły się znów mniej więcej po
miesiącu. Wtedy wysłałem krew na badanie LTT MELISA, które podobno ma
być najlepszym dostępnym badaniem na boreliozę w Europie i wyjechałem
na urlop ze świadomością że osłabnę i mnie z tego urlopu przyniosą.
O dziwo z każdym krokiem czułem się coraz lepiej. po powrocie zastałem
wyniki LTT Melisa - całkowicie ujemne.
kolejne 2 miesiące prawie bez objawów z wyjątkiem lekkich bóli bioder
i rąk pod koniec maja. Zacząłem z powrotem chodzić w góry i prawie
zapomniałem o chorobie. Początek lipca - rumień. Wyglądał analogicznie
jak ten sprzed roku i pojawił się w takiej samej sytuacji - gdy było
bardzo gorąco. Dermatolog powiedział, że na 99% to nie boreloza tylko
egzema. Rumień znikł po 5 dniach.
Obecne objawy to:
- znowu ból kolana, ale nie całego a tylko jednego punktu z boku po
zewnętrznej stronie, natężenie 2/10
- nerwobóle bioder, zwykle podczas chodzenia, natęzenie bólu: poniżej
1/10
- bóle nadgarstków, palców, rąk powyżej nadgarstków, natęzenie bólu:
1/10
Teraz pytania:
- czy wobec ewidentnej reakcji Herxheimera można mieć jakieś
wątpliwości że to borelioza czy jest to raczej oczywiste a przerwanie
antybiotyków to największy kretynizm w życiu?
- jesli to była reakcja Herxheimera to czemu jej objawy trwały po
przerwaniu antybiotyków?
- czemu po ujemnych wynikach badań następowała poprawa - efekt
placebo?
|