Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (catch this)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(catch this)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-07-30 19:44:57

Temat: (catch this)
Od: "wookie" <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> szukaj wiadomości tego autora

Chciałem coś napisać o moim wuju i miasteczku. Nie wiedziałem gdzie to
zrobić, więc robię to tu. Wujek ma na imię Kaziu (w moim domu ma ksywkę
Gruby, bo jest gruby) i tak naprawdę nie jest moim wujem, tylko wujem mojego
ojca (niestety nie wiem, jak się takie powinowactwo nazywa, jak to moje z
wujem). Wuja mieszka na moim osiedlu, jakieś sto metrów w linii prostej od
mojego domu. Ma z sześćdziesiąt lat.
Tak, czy siak, chciałem powiedzieć o przygodzie mojego wuja z miejscową
fryzjerką. Relację tę znam z pierwszej ręki; od ojca. No więc wuja rozmawiał
jakiś czas temu z moim ojcem, i opowiedział mu o nowym zakładzie fryzjerskim
w naszym miasteczku. Wuja mówił o pracującej tam młodej fryzjerce w samych
superlatywach, wyraźnie dając wyraz tego, że jest z tamtejszej obsługi
zadowolony (czy mu się jego nowa fryzura po wizycie tam podobała nie
wspominał, i o cenie też nic nie wiem).
Tak, czy siak, wuja strzygł się tam jakiś czas. Potem przestał się tam
strzyc, a potem spotkał mojego ojca i dokończył z nim rozmowę o fryzjerce.
Okazało się, że wujek nie strzyże się już w owym wspaniałym przytułku dla
ludzkich włosów, bo jego właścicielka, owa młoda fryzjerka, kupiła sobie
nową Skode Fabie. '- Za moje pieniądze se kupiła! - trzeszczał wujek. -
Więcej tam nie pójdę!'
Tak, różnica między miastem a wsią nie polega na ilości mieszkańców, tylko
na sposobie myślenia. Przyzwyczaiłem się do tego wiejskiego sposobu, nawet
go lubię. Muszę się teraz nim nacieszyć, bo za dwadzieścia lat nastąpi w
moim miasteczku zmiana pokoleniowa (miasteczko: pięć tys. mieszkańców), i
nigdy już nie będzie w nim się żyło jak dawniej. Społeczeństwo jego stanie
się anonimowe.
Dzisiaj obserwując moje osiedle, widzę jeden wielki kołchoz; każdy coś robi
na swoich czterystu metrach kwadratowych i podgląda, co robi inny, i do tego
każdy się z każdym zna - ostatnio pracuję z ojcem przy naprawie wjazdu na
nasze podwórze; co pół godziny podchodził do nas ktoś znajomy (kto
podejrzał, że pracujemy) i udzielał swoich konsultacji. Najpierw pytał: Co
robicie? Po co robicie? Jak robicie? Skąd macie materiał? Ile kosztował?
Chcą wiedzieć wszystko... A potem oczywiście mówił, jak on by to zrobił. Te
rozmowy są niesamowite. Ojciec opracował system: gdy rozmowa robi się zbyt
poufna (nie można przecież zdradzić sąsiadowi wszystkich szczegółów,
zwłaszcza finansowych) ojciec wskakuje na inny temat. Gdy jest ciepło, mówi:
'Ale upał łupie dzisiaj', i rozmowa o budownictwie się kończy. Podobnie w
chłodne dni działa: 'Ale mróz ciągnie dzisiaj.'
Na osiedlu jest taka mała rywalizacja. Wiecie jak jest na wsi: wszystko musi
być równe, i nikt nie może się wybijać. Jak ktoś jest inny, stanowi
zagrożenie dla dobra społeczności, bo niszczy jego spoistość, a w spoistości
tkwi siła prowincji. No więc na osiedlu wszelkie remonty są niewskazane, bo
oznaczają, że ten kto się ich podejmuje, ma pieniądze. W związku z tym, że
jak ktoś ma pieniądze, a wszyscy w mieście udają, że są biedni (bo tak ich
nauczono w PRL), to wtedy ten ktoś stanowi zagrożenie. Zagrożeniem jest to,
że ten, kto ma pieniądze, musiał je ukraść, a więc jest zły, i to jest trzon
zagrożenia.
Dwa miesiące temu moja sąsiadka z naprzeciwka wymieniła stary drewniany płot
na nowy z betonu. Moja mama zaczepiła ją, jeszcze wtedy, kiedy wymieniali
ten płot, i coś tam się jej pytała, że płot sobie nowy wstawiają. Sąsiadka
wtedy nerwowo zaczęła się tłumaczyć, że stary ten płot mieli i że się już
rozlatywał, a ten betonowy to najtańszy wybrali, tak, żeby po prostu był.
Tak, to jest lęk przed okazaniem swoich zasobów finansowych.
My z ojcem ciągle coś remontujemy; jesteśmy dwuosobową firmą
remontowo-budowlaną 'Nawrocki i syn'; teren naszego działania ogranicza się
do domu i podwórza. Nasza sąsiadka, z boku tym razem, co kilka dni zagaduje
nas przez płot (rozmowa jest dość nie wygodna, bo sąsiadkę oddzielają od nas
dwu metrowe tuje posadzone tak gęsto, żeby nic się nie prześlizgło - całe
podwórze mamy tak ogrodzone - pomysł ojca na zachowanie anonimowości). No
więc ta sąsiadka co kilka dni mówi do nas tak: '- Co wy tam znowu robicie?'
Ojciec oczywiście chwilę jej tłumaczy, co mniej więcej robimy i dlaczego,
tak, żeby zaspokoić jej ciekawość (ona się budowlanką nie interesuje, więc
wiele informacji jej nie trzeba), poczym w sposób zupełnie już oczywisty
ojciec przechodzi na temat pogody.
Tak, ja i ojciec doprowadzamy co niektórych sąsiadów do furii; mamy tak
dopieszczony domek, że mucha nie siada, a sąsiedzi tylko myślą: 'Skąd oni
mają forsę?' Może tego mojego outsider'stwa nauczył mnie ojciec?
No więc za dwadzieścia lat tego już nie będzie. Podrosną tuje i na innych
podwórkach, i wszyscy się po zamykają w swoich domkach na swoich podwórkach,
i będą sobie obcy. Ojciec, który dużo podróżuje, mówi, że na zachodzie w
małych miasteczkach jest tak już od dawna - cóż, doganiamy zachód. Młodzi
ludzie na moim osiedlu mają ze sobą słaby kontakt. Ja rozmawiam może z
dziesięcioma osobami z młodego pokolenia, a ci ze starego znają sie dobrze
wszyscy: razem przecież budowali tu domy.
Brakuje mi jakiejś pointy na koniec. Będzie bez niej.

pozdrawiam
Ł.

Dowcip od Haliny Dragan z Holandii:
Szpital psychiatryczny, basen przy szpitalny, a w basenie topiący się
pacjent. Nagle pojawia się drugi pacjent, który bohatersko ratuje życie temu
pierwszemu (temu topiącemu się), wyciągając go z wody. Po tym zajściu ten
pacjent, co uratował tego tonącego pacjenta, został wezwany do ordynatora, a
ten powiedział mu tak:
- Swoją postawą dobitnie pan pokazał, że dalsze leczenia pana nie ma sensu:
jest pan zdrowy. Może pan iść do domu... A i jeszcze jedna, przykra niestety
sprawa - mówi dalej ordynator. - Ten pacjent, którego pan dzisiaj wyciągnął
z basenu, on się niestety zaraz po tym powiesił w łazience.
- A nie - odpowiada bohaterski pacjent. - Ja go sam powiesiłem, żeby
wysechł.


Bj:ork - Post album (from Maxuell)
--
www.nawrocki.blog.pl - psycho circus project (chapter 2)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czy obraznie u 30latka jest uleczalne ?
reakcja łańcuchowa?
Skonczyla sie milosc?
Kolekcjoner
Umysł terrorysty

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »