| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2012-08-06 16:53:22
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-06 09:45, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-05 21:36, medea pisze:
>> W dniu 2012-08-04 17:19, uookie pisze:
>> ale ile można kogoś znosić
>>> za chwile przyjemności? zwłaszcza kobietę, gadatliwą i irytującą.
>>
>> Zgadzam się z Tobą w 100%.
>> Ewa
>
> IMO to na pewno trwa trochę, ale można nawet najbardziej gadatliwą i
> irytującą kobietę zarazić swoimi zainteresowaniami i z przyjemnością
> spędzać z nią na nich znacznie więcej czasu, niż tylko w łóżku.
> Ale jak ktoś uważa, że kobiety powinny być akceptowane głownie
> rozporkiem dopóki ich podniecanie nie osłabnie lub minie i to w 100%
> rozwija ich partnera, a nie cofa to oczywiście ma prawo do własnego
> zdania ;>
Dokładnie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2012-08-07 05:46:48
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-06 13:28, medea pisze:
> W dniu 2012-08-06 09:45, Ed pisze:
>> W dniu 2012-08-05 21:36, medea pisze:
>>> W dniu 2012-08-04 17:19, uookie pisze:
>>>> a ten argument, o bezpiecznym seksie ze stałą partnerką to chyba
>>>> najgłupsze, co można wymyślić na podtrzymanie twierdzenia o
>>>> pozytywnych aspektach życia razem. fajnie jest być z kimś, pogadać,
>>>> wymienić się informacjami, odkrywać siebie. ale ile można kogoś znosić
>>>> za chwile przyjemności? zwłaszcza kobietę, gadatliwą i irytującą.
>>>
>>> Zgadzam się z Tobą w 100%.
>>> Ewa
>>
>> IMO to na pewno trwa trochę, ale można nawet najbardziej gadatliwą i
>> irytującą kobietę zarazić swoimi zainteresowaniami i z przyjemnością
>> spędzać z nią na nich znacznie więcej czasu, niż tylko w łóżku.
>
> Zainteresować lub samemu być na tyle interesującym, żeby kogoś
> interesującego przyciągnąć. ;)
> No a dopóki ktoś tego nie potrafi, to raczej dobrze (a nawet jak
> najbardziej naturalne), że się z nikim nie wiąże, nieprawdaż?
>
> Ewa
IMO nawet jak ktoś spapra kilka związków po kolei to w końcu któryś jemu
wyjdzie, a poza tym i tak więcej będzie potrafił od takiego, który tylko
zaspokaja chwilowo swój popęd jedno lub kilku-razówkami.
Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2012-08-07 07:29:51
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
Ponieważ większość kobiet wierzy w tz metafizyczny wkład jedności
i jednomyślności w romantyczne uczucia bardzo kobiecie potrzebne -
przynajmniej na początku.
U mężczyzn pojecie metafizyki raczej nie istnieje w podobnym pojęciu i z
podobnych zapotrzebowań a to z racji ich pragmatyzmu.
Innymi słowy; Kobieta patrzy na mężczyznę który w jej mniemaniu może być
"jej druga połówką" i chce wierzyć, że dzięki temu będą się rozumieć bez
słów a jednomyślność ułatwi im bycie razem. Męczyna patrząc na kobietę
która się jemu podoba zastanawia się jakby ją tu_czem prędzej_wyszarpać
jak Reksiu szynkę jak w/w delikwent uookie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2012-08-07 08:02:35
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 09:29, ginger pisze:
> W dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
>
>> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
>> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
>
> Ponieważ większość kobiet wierzy w tz metafizyczny wkład jedności
> i jednomyślności w romantyczne uczucia bardzo kobiecie potrzebne -
> przynajmniej na początku.
> U mężczyzn pojecie metafizyki raczej nie istnieje w podobnym pojęciu i z
> podobnych zapotrzebowań a to z racji ich pragmatyzmu.
> Innymi słowy; Kobieta patrzy na mężczyznę który w jej mniemaniu może być
> "jej druga połówką" i chce wierzyć, że dzięki temu będą się rozumieć bez
> słów a jednomyślność ułatwi im bycie razem. Męczyna patrząc na kobietę
> która się jemu podoba zastanawia się jakby ją tu_czem prędzej_wyszarpać
> jak Reksiu szynkę jak w/w delikwent uookie.
No tak, tylko czemu wierzą w to kobiety, które mają już pewien staż w
związkach, doskonale wiedzą, że czasem nie jest lekko i nie raz były
potraktowane już przedmiotowo?
Jakaś blokada pamięci?
Czy może ciągle czekają na księcia z bajki?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2012-08-07 08:56:50
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-06 13:28, medea pisze:
>> W dniu 2012-08-06 09:45, Ed pisze:
>>> W dniu 2012-08-05 21:36, medea pisze:
>>>> W dniu 2012-08-04 17:19, uookie pisze:
>>>>> a ten argument, o bezpiecznym seksie ze stałą partnerką to chyba
>>>>> najgłupsze, co można wymyślić na podtrzymanie twierdzenia o
>>>>> pozytywnych aspektach życia razem. fajnie jest być z kimś, pogadać,
>>>>> wymienić się informacjami, odkrywać siebie. ale ile można kogoś
>>>>> znosić
>>>>> za chwile przyjemności? zwłaszcza kobietę, gadatliwą i irytującą.
>>>>
>>>> Zgadzam się z Tobą w 100%.
>>>> Ewa
>>>
>>> IMO to na pewno trwa trochę, ale można nawet najbardziej gadatliwą i
>>> irytującą kobietę zarazić swoimi zainteresowaniami i z przyjemnością
>>> spędzać z nią na nich znacznie więcej czasu, niż tylko w łóżku.
>>
>> Zainteresować lub samemu być na tyle interesującym, żeby kogoś
>> interesującego przyciągnąć. ;)
>> No a dopóki ktoś tego nie potrafi, to raczej dobrze (a nawet jak
>> najbardziej naturalne), że się z nikim nie wiąże, nieprawdaż?
>>
>> Ewa
>
> IMO nawet jak ktoś spapra kilka związków po kolei to w końcu któryś
> jemu wyjdzie, a poza tym i tak więcej będzie potrafił od takiego,
> który tylko zaspokaja chwilowo swój popęd jedno lub kilku-razówkami.
Oj, jeśli o to chodzi, to nie jestem pewna. Znam takich (i takie),
którzy paprają jeden za drugim i kto wie, czy nie coraz gorzej każdy
kolejny. Jeśli ktoś wierzy, że najlepszą metodą rozwiązywania problemów
w związku jest ucieczka w inny (poparty gwałtownymi uniesieniami ;)), to
może mu tak zostać. Tak więc nie ma reguły IMO.
> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
A tutaj to nie rozumiem do czego pijesz? Czy chcesz ze mną na jakiś
temat polemizować? Bo w moich wcześniejszych wypowiedziach raczej
niczego podobnego nie powinieneś był wyczytać.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2012-08-07 09:26:01
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 10:56, medea pisze:
> W dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
>> W dniu 2012-08-06 13:28, medea pisze:
>>> W dniu 2012-08-06 09:45, Ed pisze:
>>>> W dniu 2012-08-05 21:36, medea pisze:
>>>>> W dniu 2012-08-04 17:19, uookie pisze:
>>>>>> a ten argument, o bezpiecznym seksie ze stałą partnerką to chyba
>>>>>> najgłupsze, co można wymyślić na podtrzymanie twierdzenia o
>>>>>> pozytywnych aspektach życia razem. fajnie jest być z kimś, pogadać,
>>>>>> wymienić się informacjami, odkrywać siebie. ale ile można kogoś
>>>>>> znosić
>>>>>> za chwile przyjemności? zwłaszcza kobietę, gadatliwą i irytującą.
>>>>>
>>>>> Zgadzam się z Tobą w 100%.
>>>>> Ewa
>>>>
>>>> IMO to na pewno trwa trochę, ale można nawet najbardziej gadatliwą i
>>>> irytującą kobietę zarazić swoimi zainteresowaniami i z przyjemnością
>>>> spędzać z nią na nich znacznie więcej czasu, niż tylko w łóżku.
>>>
>>> Zainteresować lub samemu być na tyle interesującym, żeby kogoś
>>> interesującego przyciągnąć. ;)
>>> No a dopóki ktoś tego nie potrafi, to raczej dobrze (a nawet jak
>>> najbardziej naturalne), że się z nikim nie wiąże, nieprawdaż?
>>>
>>> Ewa
>>
>> IMO nawet jak ktoś spapra kilka związków po kolei to w końcu któryś
>> jemu wyjdzie, a poza tym i tak więcej będzie potrafił od takiego,
>> który tylko zaspokaja chwilowo swój popęd jedno lub kilku-razówkami.
>
> Oj, jeśli o to chodzi, to nie jestem pewna. Znam takich (i takie),
> którzy paprają jeden za drugim i kto wie, czy nie coraz gorzej każdy
> kolejny. Jeśli ktoś wierzy, że najlepszą metodą rozwiązywania problemów
> w związku jest ucieczka w inny (poparty gwałtownymi uniesieniami ;)), to
> może mu tak zostać. Tak więc nie ma reguły IMO.
I ja znam takich co paprali sobie związki, jednak IMO jest to tylko do
czasu.
Albo ktoś zdąży przewartościować swoje życie i uda się jemu żyć coraz
lepiej z atrakcyjną kobieta, albo nie zdąży i będzie miał szczęście,
jeśli uda się jemu z jakąkolwiek.
O singlach tu raczej nie wspominam, ponieważ ich samotne życie jest IMO
o wiele uboższe od życia w związku, nawet jak szczycą się wolnością,
która pozwala im np. gdzieś się zapić i nie wrócić do domu na noc, o ile
takie coś w ogóle można nazwać jakąkolwiek wolnością.
>> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
>> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
>
> A tutaj to nie rozumiem do czego pijesz? Czy chcesz ze mną na jakiś
> temat polemizować? Bo w moich wcześniejszych wypowiedziach raczej
> niczego podobnego nie powinieneś był wyczytać.
>
> Ewa
To może spróbujesz napomknąć jakie to niby korzyści są z niewiązania się
i czemu to miałoby być lepiej. Ja typowałem, że właśnie dlatego ;>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2012-08-07 11:19:24
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęDnia dzisiejszego obywatel Ed uprzejmie donosi:
> W dniu 2012-08-07 09:29, ginger pisze:
>> W dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
>>
>>> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
>>> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
>>
>> Ponieważ większość kobiet wierzy w tz metafizyczny wkład jedności
>> i jednomyślności w romantyczne uczucia bardzo kobiecie potrzebne -
>> przynajmniej na początku.
>> U mężczyzn pojecie metafizyki raczej nie istnieje w podobnym pojęciu i z
>> podobnych zapotrzebowań a to z racji ich pragmatyzmu.
>> Innymi słowy; Kobieta patrzy na mężczyznę który w jej mniemaniu może być
>> "jej druga połówką" i chce wierzyć, że dzięki temu będą się rozumieć bez
>> słów a jednomyślność ułatwi im bycie razem. Męczyna patrząc na kobietę
>> która się jemu podoba zastanawia się jakby ją tu_czem prędzej_wyszarpać
>> jak Reksiu szynkę jak w/w delikwent uookie.
>
> No tak, tylko czemu wierzą w to kobiety, które mają już pewien staż w
> związkach, doskonale wiedzą, że czasem nie jest lekko i nie raz były
> potraktowane już przedmiotowo?
> Jakaś blokada pamięci?
> Czy może ciągle czekają na księcia z bajki?
Bo męczennicy zasługują na niebo.
qr.a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2012-08-07 21:02:22
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 10:02, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-07 09:29, ginger pisze:
>> W dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
>>
>>> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
>>> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
>>
>> Ponieważ większość kobiet wierzy w tz metafizyczny wkład jedności
>> i jednomyślności w romantyczne uczucia bardzo kobiecie potrzebne -
>> przynajmniej na początku.
> No tak, tylko czemu wierzą w to kobiety, które mają już pewien staż w
> związkach,
Nie tylko.
> doskonale wiedzą, że czasem nie jest lekko i nie raz były
> potraktowane już przedmiotowo?
W związku, po latach lub w sytuacjach trudnych, często się zdarza
że ludzie jednorazowo potraktują się przedmiotowo. Dla dorosłych ludzi,
taki incydent nie powinien oznaczać; "no to skoro tak, to znaczy że się
jednak pomyliliśmy a metafizyki nigdy nie było". Taki sposób reagowania
na kryzysy(a kryzysy zdarzają się w każdym związku), byłby ewidentnym
dowodem na to, że metafizyka dla takiej kobiety to faktycznie tylko i
wyłącznie królewicz, pierścienie i sielana.
> Jakaś blokada pamięci?
> Czy może ciągle czekają na księcia z bajki?
J/w.
Metafizyka o której mówię, to nie miłość, pożądanie,wspólne pasje, cele
czy podobne charaktery. To coś,co pojawia się na samym początku
znajomości zanim jeszcze dojdzie do czegoś fizycznie.I co IMHO jest
kluczowym elementem udanego związku a czego właściwie sama do końca nie
potrafię logicznie odziać słowami. W każdy razie, w życiu, czuje
się(mówię za siebie) ją tylko raz i tylko do jednej osoby stąd mojej
wiary w swoją połówkę, jeszcze nikt nie potrafił mi rzeczowo wyperswadować.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2012-08-08 06:34:02
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-07 23:02, ginger pisze:
> W dniu 2012-08-07 10:02, Ed pisze:
>> W dniu 2012-08-07 09:29, ginger pisze:
>>> W dniu 2012-08-07 07:46, Ed pisze:
>>>
>>>> Nie wiem czemu kobiety wyobrażają sobie, że wystarczy trafić na swoją
>>>> tzw. "drugą połówkę" i wszystko już samo się ułoży.
>>>
>>> Ponieważ większość kobiet wierzy w tz metafizyczny wkład jedności
>>> i jednomyślności w romantyczne uczucia bardzo kobiecie potrzebne -
>>> przynajmniej na początku.
>
>> No tak, tylko czemu wierzą w to kobiety, które mają już pewien staż w
>> związkach,
>
> Nie tylko.
>
>> doskonale wiedzą, że czasem nie jest lekko i nie raz były
>> potraktowane już przedmiotowo?
>
> W związku, po latach lub w sytuacjach trudnych, często się zdarza
> że ludzie jednorazowo potraktują się przedmiotowo. Dla dorosłych ludzi,
> taki incydent nie powinien oznaczać; "no to skoro tak, to znaczy że się
> jednak pomyliliśmy a metafizyki nigdy nie było". Taki sposób reagowania
> na kryzysy(a kryzysy zdarzają się w każdym związku), byłby ewidentnym
> dowodem na to, że metafizyka dla takiej kobiety to faktycznie tylko i
> wyłącznie królewicz, pierścienie i sielana.
>
>> Jakaś blokada pamięci?
>> Czy może ciągle czekają na księcia z bajki?
>
> J/w.
>
> Metafizyka o której mówię, to nie miłość, pożądanie,wspólne pasje, cele
> czy podobne charaktery. To coś,co pojawia się na samym początku
> znajomości zanim jeszcze dojdzie do czegoś fizycznie.I co IMHO jest
> kluczowym elementem udanego związku a czego właściwie sama do końca nie
> potrafię logicznie odziać słowami. W każdy razie, w życiu, czuje
> się(mówię za siebie) ją tylko raz i tylko do jednej osoby stąd mojej
> wiary w swoją połówkę, jeszcze nikt nie potrafił mi rzeczowo wyperswadować.
Imo przy odrobinie wysiłku i dobrej woli można jakoś z grubsza
zwerbalizować to Twoje "to coś" lub wyłapać jego jakieś podstawowe
zależności i uwarunkowania.
Mam wrażenie jednak, że to odebrałoby Ci chyba jakąś magię "tego czegoś"
w którą wolisz wierzyć, więc nie będę Ciebie namawiał, ale też i za
bardzo nie ma tu wtedy o czym dyskutować.
Jako kontrargument podam może tylko, iż znane są mi przypadki w życia i
literatury, także tej zekranizowanej, w których 2 ludzi połączyła
najpierw znajomość, potem różne okoliczności, np. dziecko i dopiero z
czasem zaczęli doceniać siebie czy nawet czuć wdzięczność za obecność
partnera w swoim życiu.
W moim odczuciu taki związek w dojrzałym stadium wcale nie ustępuje
jakościowo związkowi opartemu na Twoim "tym czymś".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2012-08-08 16:03:11
Temat: Re: chwilowe otumanienie przez kobietęW dniu 2012-08-08 08:34, Ed pisze:
>> Metafizyka o której mówię, to nie miłość, pożądanie,wspólne pasje,
>> cele czy podobne charaktery. To coś,co pojawia się na samym początku
>> znajomości zanim jeszcze dojdzie do czegoś fizycznie.I co IMHO jest
>> kluczowym elementem udanego związku a czego właściwie sama do końca
>> nie potrafię logicznie odziać słowami. W każdy razie, w życiu, czuje
>> się(mówię za siebie) ją tylko raz i tylko do jednej osoby stąd mojej
>> wiary w swoją połówkę, jeszcze nikt nie potrafił mi rzeczowo
>> wyperswadować.
>
> Imo przy odrobinie wysiłku i dobrej woli można jakoś z grubsza
> zwerbalizować to Twoje "to coś" lub wyłapać jego jakieś podstawowe
> zależności i uwarunkowania.
Wiesz, :) to COŚ to jest taki tajny kod, który -paraliżuję dla jednych
dla innych - upewnia kompilatory umysłu, że to właśnie to i żadne inne a
którego siłę, sens i logikę znają tylko te dwie osoby których COŚ
zaczyna dotyczyć.Dla innych, równie dobrze może to być opis neurotycznej
miłości... jednostronnej oczywiście w ich mniemaniu.
> Mam wrażenie jednak, że to odebrałoby Ci chyba jakąś magię "tego >
czegoś" w którą wolisz wierzyć,
Zgadza się.
> więc nie będę Ciebie namawiał, ale też i za
> bardzo nie ma tu wtedy o czym dyskutować.
> Jako kontrargument podam może tylko, iż znane są mi przypadki w życia
> i literatury, także tej zekranizowanej, w których 2 ludzi połączyła
> najpierw znajomość, potem różne okoliczności, np. dziecko i dopiero z
> czasem zaczęli doceniać siebie czy nawet czuć wdzięczność za obecność
> partnera w swoim życiu.
Wdzięczność, to można czuć do cioci Krysi jak pożyczy 200zł do
dziesiątego. W partnerstwie z dorobkiem dziecka, wdzięczność, to trochę
za mało by znosić życie z jego trudami z jako takim uśmiechem na
twarzy. Fakt, można się oszukiwać, lub przyzwyczaić, to raczej w
przypadku mężczyzn lubiących wygodnictwo, co nie znaczy, że ta
/wdzięczność/, jest adekwatna z *wiernością*. Zdaje się, że oboje mamy
po trosze jakąś tam rację, ale w przypadku tematu bardziej byłabym
skłonna uniesieniom Małgorzaty do Mistrza czy uniesieniom aż śmierci
Kareniny do Wrońskiego niż umierania z /wdzięcznością/ ze starości u
boku kogoś, kogo czuła jedynie jako ojca swoich dzieci. To oczywiście
przykład, bo chodzi mi raczej o porównanie głębokości przezywanych
stanów, niż o pochwalanie ich poczynań jako żon i matki.
> W moim odczuciu taki związek w dojrzałym stadium wcale nie ustępuje
> jakościowo związkowi opartemu na Twoim "tym czymś".
Masz prawo tak myśleć.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |