| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-11-24 13:23:27
Temat: Re: ciezki tornister
Użytkownik "Asiunia" <j...@p...gda.pl> napisał/a/
> Dlatego drodzy rodzice,
> nie mamy wyjscia, REFORMA przerosla nauczycieli i rodzicow, najwyzej
mozna
> zmienic szkole, co nie zawsze moze wyjsc na lepsze...:-((
Szkołę już zmieniono (to właśnie owa reforma) i teraz WSZYSCY
zainteresowani MUSZĄ starać się, żeby wyszła ona na lepsze. Reforma, mimo
wielu wad, ma także piękne założenia - jednym z nich jest współpraca z
rodzicami. Wy, jako rodzice macie prawo (i obowiązek!) przyjść do szkoły i
zapytać: dlaczego dziecko nosi książki, które nie są mu potrzebne?
Dlaczego... (wstaw odpowiednie), zaproponujcie rozwiązanie (np. wstawienie
do klas zamykanych szafek, przydzielenie klasie sali). Znacie statut
szkoły, do której chodzi Wasze dziecko? Zapoznajcie się z nim - powtórzę,
to Wasze prawo i obowiązek! "Czepiajcie" się każdego zapisanego w nim
punktu, który nie jest realizowany. Nie szeptajcie o tym na ucho, ale
głośno protestujcie! - to jest Wasze wyjście. IMO jeszcze nigdy rodzice
nie mieli takich możliwości wpływu na szkołę jak teraz.
PS. Jestem nauczycielką i wychowawczynią. W szkole pracuję 8 rok.
Rozpoczynam studia podyplomowe "Edukacja i reforma - integracja w szkole".
Rozpoczęłam staż (na nauczyciela dyplomowanego).
--
Pozdrawiam
Asiek i Szymek/18m
"Wymagało to trochę czasu, ale decyzja została powzięta. A decyzja zawsze
rzecz użyteczna."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-11-24 14:47:22
Temat: Re: ciezki tornister
Asiek wrote:
> Wy, jako rodzice macie prawo (i obowišzek!) przyjść do szkoły i
> zapytać: dlaczego dziecko nosi ksišżki, które nie sš mu potrzebne?
> Dlaczego... (wstaw odpowiednie), zaproponujcie rozwišzanie (np. wstawienie
> do klas zamykanych szafek, przydzielenie klasie sali).
No właśnie! Co by było "to odpowiednie"? Szafki, klasy, ławki, ochroniarze -
to może i ważny ale w gruncie rzeczy materialny margines kondycji
szkoły. Czy to "Dlaczego ..." i "zaproponujcie rozwišzanie" rozcišga się także
na inne obszary? Np: dlaczego nadal uczy się dzieci na pamieć atlasu,
budowy pantofelka, spisu dat i bitew, recytowania definicji udajšcych fizyczne
czy chemiczne, tępego rypania słupków bez grama refleksji na temat
po co i dlaczego, udzielania "oczekiwanych" odpowiedzi na pytania "co
autor miał na myśli?", akademickiej nomenklatury gramatycznej, dlaczego lekcje
jezyków czy informatyki prowadzone sš na jednolitym poziomie "średnim"
bez jakiejkolwiek troski o to, że ci wysoko powyżej i ci głęboko poniżej,
zwyczajnie tracš na nich czas bez jakiegokolwiek pożytku, a z dużym stresem,
dlaczego nauczyciel przychodzi przygotowany na lekcję jedynie znajomościš
tytułu rozdziału, który ma zadać do samodzielnego czytania, dlaczego
przepadajš
lekcje z powodu "świšt lasu" i "szkoleń", dlaczego każdy sobie rzepkę skrobie
i nie ma żadnego powišzania pomiedzy przedmiotami, żadnej koordynacji,
dlaczego, dlaczego, dlaczego .. .
Sš też inne "dlaczego?": dlaczego rady pedagogiczne jawanie przeciwstawiajš
sie idei powołania rad szkoły, dlaczego uchwalajš statuty, które nie
respektujš
zasad przewidzianych prawem: dopuszczajš wystawianie ocen, za coś innego
niż przewiduje to właściwe rozporzšdzenie, nie przewidujš trybu poprawiania
ocen klasyfikacyjnych, ustanawiajš irracjonalne kryteria ocen zachowania
(tylko anioł by je spełnił, a nie dzieciak w wieku rozwojowym), wprowadzajš
niezgodne z prawem procedury i ograniczenia (np. o ocenie zachowania
nie decyduje suwerennie wychowawca, ale pewna procedura z udziałem
"sabatu czarownic", np. wychowawca ma ograniczane prawo do
usprawiedliwiania nieobecności, np przez wyznaczenie jakiegoś terminu,
w któtym i tylko w którym można tego dokonać), dlaczego informacje
o programach i wymaganiach nie sš przekazywane w wymaganym terminie
(wcale), a jeśli sš, to sš one na tyle nieprecyzyjne i rozcišgliwe, że wynika
z nich jedno: jedynš regułš jest wola nauczyciela.
I wreszcie, może najważniejsze w kontekście poczštku tej dyskusji:
czy rodzice rzeczywiście majš prawo zapytać
(tam gdzie coś takiego zaobserwujš, a nie oszukujmy się, że takich miejsc
zupełnie
nie ma) "dlaczego" funkcja wychowacza szkoły została wdeptana w glebę
do płaskiego poziomu nakazowo-treserskiego, w którym głównym środkiem
"wychowawcznym" jest krzyk, poniżenie, kpina, odpowiedzialność zbiorowa,
groźba jedynki z przedmiotu itp. Dlaczego wiele dzieci, po przejsćiu takiego
"treningu" zdecydownie na wyrost już w klasach młodszych, idzie dalej
uodpornionych
na tego typu "metody" i chwilami praktycznie nic nie jest w stanie ich
powstrzymać,
dlaczego nie istniejš żadne skuteczne metody zapewnienia bezpieczeństwa
i spokoju nauki przynajmniej dla tych dzieci, które tego chcš ...
Czy rzczywiście o te wszystkie "dlaczego" rodzice majš prawo i obowišzek
pytać szkołę i wymagać zadawalajšcej odpowiedzi? Ciekawe w jakich
przepisach oświatowych można o tym przeczytać. A póki takie przepisy
nie zostanš wskazane, to może jednak nie mydlmy sobie oczu opowiastkami
o "współpracy" i "współudziale" bo ciężkie tornistry i odrapane ściany
sš na pewno ważne, ale na pewno nie najważniejsze w całym tym zamieszaniu.
Pozdrawiam serdecznie,
Marek
P.s. Czarna i katastroficzna wizja szkoły, która może się malować z
wyliczanki,
którš przedstawiłem, nie jest oczywiście wizjš ogólnš i prawdziwš. Niektóre
jej elementy występujš w niektórych tylko miejscach i w większości nie sš
w żadnej mierze regułš. Ale tam gdzie już wystšpiš rodzice stajš bezsilni
przed ścianš, która ich odpycha, a co najwyżej na bardziej zapalczywych może
spłynšć z góry wiadro z pomyjami.
--
Archiwum grupy dyskusyjnej pl.soc.edukacja
http://niusy.onet.pl/pl.soc.edukacja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-24 15:38:21
Temat: Re: ciezki tornisterMarek Pawłowski <M...@f...edu.pl> napisał(a) w artykule
<3...@f...edu.pl>...
[...]
> No właśnie! Co by było "to odpowiednie"? Szafki, klasy, ławki,
ochroniarze -
> to może i ważny ale w gruncie rzeczy materialny margines kondycji
> szkoły. Czy to "Dlaczego ..." i "zaproponujcie rozwišzanie" rozcišga się
także
>
{itd., itp.]
Tylko jedna uwaga (retoryczna) - gdy czytam Twoje listy, na myśl przychodzi
mi (nie wiedzieć czemu) film pt. "Przełomy Missouri" z doskonałą rolą
Marlona Brando. Robił on w tym filmie za "regulatora", jeżdżąc po kraju i
poszukując. Fakt - finał jego poszukiwań był trochę gorszy...
pozdrawiam
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-24 16:06:34
Temat: Re: ciezki tornister> Szkołę już zmieniono (to właśnie owa reforma) i teraz WSZYSCY
> zainteresowani MUSZĄ starać się, żeby wyszła ona na lepsze. Reforma, mimo
> wielu wad, ma także piękne założenia - jednym z nich jest współpraca z
> rodzicami. Nie szeptajcie o tym na ucho, ale
> głośno protestujcie! - to jest Wasze wyjście. IMO jeszcze nigdy rodzice
> nie mieli takich możliwości wpływu na szkołę jak teraz.
masz Asiu naiwne (idealistyczne)spojrzenie na szkołę- w mojej interwencje
rodziców na wywiadówce kończyły się niezapowiedzianym sprawdzianem na
następnej lekcji oraz komentarzem typu "macie niepoważnych rodziców a ja i
tak zrobię jak ja uważam". chcę dodać że nie w zamierzchłych czasach lecz w
poprzednim roku.a ksiądz katecheta np.wyrzucał zeszyty przez okno( pora
topniejącego śniegu), kobieta od biologii na wykładzie o strefach roślinnych
zawarła 1(dosłownie) zdanie : "na równiku życie szaleje w koronach drzew,
rozmaitość ogromna, resztę doczytajcie w książce" i wiele innych ciekawych
historii, szkoda pisać..
w maturalnej nie mieliśmy wychowawczyni( wyjechała) i kobieta której
dyrekcja kazała ją zastąpić powiedziała rodzicom na wywiadówce że naszej
klasy nigdy nie lubiła , do wychowawstwa mimo jej odwołań ją zmusili i
żebyśmy na nic z jej strony nie liczyli.
bez komentarza
asias
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-24 18:26:45
Temat: Re: Szkola, bylo: Re ciezki tornister
"Magdalena Busk" <m...@h...com> wrote in message
news:x%eT5.165$O%.28719@newsc.telia.net...
> Bardzo logiczny wniosek... Czy kazdy nauczyciel ma czas i chec, aby starac
> sie wychowac ucznia?
Po kolei. Najpierw dzieci są wychowywane przez rodziców, a dopiero potem
przez szkołę i nauczycieli. Chociaż znam też i takich rodziców, którzy
czekają aż ich syna wychowa wojsko.
RomanS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-24 18:44:46
Temat: Re: Szkola, bylo: Re ciezki tornister
Użytkownik Roman Stachowiak <r...@a...odn.zgora.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8vmbpt$sfs$...@n...tpi.pl...
>
> Po kolei. Najpierw dzieci sš wychowywane przez rodziców, a dopiero potem
> przez szkołę i nauczycieli. Chociaż znam też i takich rodziców, którzy
> czekajš aż ich syna wychowa wojsko.
>
> RomanS
Witam!
Najpierw (prawnie...) odebrano wpływ na wychowanie
dzieci szkołom, np (mechanizm usprawiedliwiania
nieobecności i ocen ze sprawowania).
Teraz po zma9nach przepisów, już nawet w wojsku jest z tym ciężko!
(poznałem to niedawno z autopsji)
O wychowaniu przez rodziców nawet nie piszę,
bo to już chyba historia....
Teraz w domu wychowawcą jest strona WWW,
ew. gierka na PC lub taśma video ew. któryś kanał TV.
Oczywiście są jeszcze wyjątki (-nieliczne).
RomanQ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-24 22:02:10
Temat: Re: Szkola, bylo: Re ciezki tornister
> > Ilu nauczycieli w kazdej szkole przychodzi do pracy i za cel
> > stawia sobie upokorzenie jak najwiekszej ilosci uczniow?
>
> No ilu? Ilu?!
Wielu Asiu... Wiem to od samych nauczycieli :-(
mb
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-25 17:12:58
Temat: Re: ciezki tornister
"Marek Pawłowski" <M...@f...edu.pl> wrote in message
news:3A1E7ED6.1CBC379E@fuw.edu.pl...
> Asiek wrote:
>
> > Wy, jako rodzice macie prawo (i obowiązek!) przyjść do szkoły i
> > zapytać: dlaczego dziecko nosi książki, które nie są mu potrzebne?
> > Dlaczego... (wstaw odpowiednie), zaproponujcie rozwiązanie (np.
wstawienie
> > do klas zamykanych szafek, przydzielenie klasie sali).
>
> No właśnie! Co by było "to odpowiednie"? Szafki, klasy, ławki,
ochroniarze -
> to może i ważny ale w gruncie rzeczy materialny margines kondycji
> szkoły.
Jeśli mizerię finansową (materialną - jak piszesz) szkoły uważasz jedynie za
MARGINES (podkr. moje) jej kondycji, to daj Boże więcej takich marginesów.
> P.s. Czarna i katastroficzna wizja szkoły, która może się malować z
> wyliczanki,
> którą przedstawiłem, nie jest oczywiście wizją ogólną i prawdziwą.
Jaka szkoda... A tak się rozmarzyłem... Nawet w najpiękniejszych snach nie
marzyłem o tak cudownym piekle, jakiego wizję przed nami roztoczyłeś. Piszę
oczywiście jako jeden z tych szatanów, demonów, lucyferów, belzebubów,
rokitów i borutów polskiej szkoły - czyli nauczyciel SP. Cuda, cuda, cuda...
opisujesz Pan, panie Marku.
RomanS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-25 17:59:39
Temat: Re: ciezki tornister
Użytkownik "Asia" <a...@p...onet.pl> napisał/a/
> masz Asiu naiwne (idealistyczne)spojrzenie na szkołę
Być może, ale jak pisałam, jestem nauczycielką i uważam, że w szkole nie
jest dobrze (zwłaszcza w średniej, którą, tak jak Ty, wspominam nie
najlepiej). Dlatego koniecznie trzeba coś zacząć robić!!! Reforma daje
takie możliwości - wszystko zależy od tego, czy się zainteresowanym będzie
chciało... Jest nowy system awansów, wymaga on od nauczycieli intensywnej
pracy, dlaczego tego nie wykorzystać? Jeśli idzie o rodziców, niech nie
szeptają po kątach, tylko jasno określają czego i dlaczego chcą, jeśli
będzie ich wielu i będą działać otwarcie - coś zrobią! Teraz, kiedy mam
dziecko, uważam, że rodzic MUSI robić to, co uważa za dobre dla swego
dziecka, jeśli trzeba, to zrobić awanturę w kuratorium, u wójta,
burmistrza i gdzie tylko się da, przenieść dziecko do innej szkoły, ale ma
być "wierny" dziecku, o ile rozumiesz, co mam na myśli.
--
Pozdrawiam
Asiek i Szymek/18m
"Wymagało to trochę czasu, ale decyzja została powzięta. A decyzja zawsze
rzecz użyteczna."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-11-27 11:04:46
Temat: Odp: ciezki tornister
Użytkownik Asiek <j...@n...top.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:8vlpuu$rcn$...@d...nowytarg.top.pl...
>
> Szkołę już zmieniono (to właśnie owa reforma) i teraz WSZYSCY
> zainteresowani MUSZĄ starać się, żeby wyszła ona na lepsze.
Masz racje, szkole juz zmieniono, ale czy na lepsze? Reforma pozostala na
papierze. Zalozenia byly szczytne, a jakze, lekcje grupowe, jeden przedmiot
wynika z drugiego, przerwy ustalane przez nauczycieli w zaleznosci od
stopnia zmeczenia dzieci (tak jest tylko w kl.I-III) inne szczytne
zamierzenia, a zostalo co? dzieci ciagaja codziennie podwojna ilosc
podrecznikow, dzwonki sa jak byly, oceny sa jak byly, przedmioty sa
prowadzone oddzielnie jak dawniej, wiekszosc nauczycieli nie przestawila sie
na nauczanie zreformowane. Jedynie co sie zmienilo, to dodano 1 lekcje w-f
tygodniowo, ha, ha.
Reforma, mimo
> wielu wad, ma także piękne założenia
Jasne reforma sluzby zdrowia tez ma piekne idee i co z tego?
>- jednym z nich jest współpraca z
> rodzicami. Wy, jako rodzice macie prawo (i obowiązek!) przyjść do szkoły i
> zapytać: dlaczego dziecko nosi książki, które nie są mu potrzebne?
No przeciez korzystam z moich praw i obowiazkow i nic w istotnych kwestiach
z tego nie wynika!
> Dlaczego... (wstaw odpowiednie), zaproponujcie rozwiązanie (np. wstawienie
> do klas zamykanych szafek, przydzielenie klasie sali). Znacie statut
> szkoły, do której chodzi Wasze dziecko? Zapoznajcie się z nim - powtórzę,
> to Wasze prawo i obowiązek! "Czepiajcie" się każdego zapisanego w nim
> punktu, który nie jest realizowany. Nie szeptajcie o tym na ucho, ale
> głośno protestujcie! - to jest Wasze wyjście. IMO jeszcze nigdy rodzice
> nie mieli takich możliwości wpływu na szkołę jak teraz.
Ja nie szepcze, ja mowie glosno. Nie rozumiesz, ze pewnych rzeczy nie da sie
obejsc ani przeskoczyc? Sala lekcyjna to nie szatnia, ze mozna ja zabudowac
polkami dla 6-7 klas bo kazda ma w niej 1 lekcje dziennie, no chyba ze w
czynie spol. dobudujemy 10 sal lekcyjnych, ze gadac to my se mozem, a
dyrekcja wie lepiej, ze bardzo trudno jest wyegzekwowac cos istotnego, bo
koronnym argumentem jest brak srodkow, ze sporo rodzicow w ogole nie chce
sie mieszac i zadzierac ze szkola, zeby nie zaszkodzic dziecku?
> PS. Jestem nauczycielką i wychowawczynią. W szkole pracuję 8 rok.
> Rozpoczynam studia podyplomowe "Edukacja i reforma - integracja w szkole".
> Rozpoczęłam staż (na nauczyciela dyplomowanego).
>
Ja bylam nauczycielka 2 lata, wiem jak to wyglada od srodka.
Pozdrowienia
Asia (swoja droga, duzo zrobilo sie na grupie As :-))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |